Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Do prezesa Karola Tylendy

Nadesłany przez Marek Szewczyk 28.04.2016, 11:20:00 (4343 odsłon)

Wychodzę z założenia, że ludzi trzeba przede wszystkim oceniać po czynach, a nie po słowach. Bo gdybym miał oceniać po słowach, to po programie (wtorek 26 IV) w TV Republika, nie byłoby sensu zwracać się w tej kwestii do świeżo powołanego wiceprezesa Agencji Nieruchomości Rolnych. Karol Tylenda w rozmowie z redaktorem Piotrem Nisztorem jawił się bowiem niczym klon – choć trzeba przyznać, że znacznie lepiej posługującym się językiem polskim niż oryginał – ministra rolnictwa. Prawie te same argumenty, te same tezy. No ale jak się wlazło między wrony, trzeba krakać tak jak one.

 

Jeden czyn, a mianowicie cofnięcie prymitywnej decyzji – zapewne dyrektora Zespołu Nadzoru Właścicielskiego ANR Andrzeja Sutkowskiego – o zabraniu trenerowi Adamowi Wyrzykowi koni będących własnością stadniny koni w Michałowie, traktuję jak światełko w tunelu. Jako oznakę, że może mamy do czynienia z człowiekiem, którym nie kieruje partyjne zaślepienie, a który interes skarbu państwa traktuje poważnie. Podkreślał to zresztą wielokrotnie we wspomnianej rozmowie. A więc do rzeczy.



Panie Prezesie! Chciałbym zwrócić uwagę na dziwny przetarg, jaki odbył się w stadninie Janowskiej w sobotę 23 kwietnia. Czy przypadkiem przy tym przetargu nie nastąpiło złamanie regulaminu ANR? W wypadku owego sobotniego przetargu stadnina informację o nim podała do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenia ogłoszenia na nowej stronie internetowej stadniny (dopiero co stworzonej, prawie nikomu nie znanej) albo we czwartek wieczorem, albo w piątek rano. Jakkolwiek „Dziennik Wschodni” (gazeta senatora PiS Grzegorza Biereckiego) odtrąbiła sukces, informując, że Janowska stadnina sprzedała dziewięć koni. Za sumę 81 tysięcy złotych, to jednak ja mam wątpliwości.

 

Do przetargu wystawiono 19 koni, głównie angloaraby. Sprzedano 9. Jeśli w sytuacji, kiedy przetarg odbył się praktycznie z dnia na dzień, zdołano sprzedać blisko 50% oferowanych na sprzedaż koni, to wydaje się logiczne, że gdyby poinformowano potencjalnych kupców, np. co najmniej tydzień przed przetargiem, efekty sprzedaży mogłyby być lepsze? Czy przy tak krótkim terminie (1-2 dni) poinformowania o przetargu nie mamy przypadkiem do czynienia z działaniem na szkodę skarbu państwa?

Kopertowy czy ustny?

W stadninie w Janowie Podlaskim do niedawna organizowano przetargi metodą, nazwijmy ją ustną. Dla niewtajemniczonych – to była taka mała aukcja. Z jednej strony w biurze stadniny stawiali się przedstawiciele tejże (nigdy nie była to jedna osoba), a z drugiej potencjalni kupcy. Padała nazwa konia i odbywała się publiczna licytacja. Wszyscy wiedzieli więc, który koń został sprzedany za ile, a jak nie osiągał tzw. ceny minimalnej, to wracał do stajni. Nawet ci, którzy nie byli zainteresowani danym koniem, byli świadkami, kto go kupił, za ile i z kim rywalizował w trakcie licytacji. Pełna jawność.

 

W Michałowie też obywały się przetargi, ale organizowane inną metodą, tzw. silent sale – dla mniej wtajemniczonych nazwijmy ją kopertową. Otóż potencjalni nabywcy musieli składać ofertę w zaklejonej kopercie. Koperty otwierano, a wyniki ofert ogłaszano na tablicy. Obywała się potem druga tura, ktoś mógł przebić znaną już ofertę ceny, ale ponownie w drodze zaklejonej koperty. Oferty można było też składać drogą mailową lub faxem.

Tę metodę krytykowali i krytykują prywatni hodowcy. Nie jest ona bowiem tak przejrzysta, jak ta „ustna”. Zwłaszcza fakt możliwości składania ofert mailem czy faxem budziło i budzi obawy kupców, że kierujący takim przetargiem mogą tu dokonywać jakichś manipulacji.

 

Ja w taką możliwość nie wierzę, ale lepiej dmuchać na zimne. Skoro jest metoda bardziej przejrzysta, która nie budzi niczyich podejrzeń, a która była już stosowana, dlaczego rezygnować z niej na rzecz tej, która takie podejrzenia budzi?

Dla swoich?

Jest jeszcze jeden powód, dla którego ośmielam się rekomendować Panu Prezesowi, aby spróbował zmienić tryb przetargu na ten stary i aby dopilnował, żeby termin jego ogłaszania był przyzwoity. Powiem wprost. Dociera do mnie bardzo dużo informacji w sprawie tego, co się ostatnio dzieje w hodowli koni arabskich. Są wśród nich również teorie spiskowe. Jedna z nich – powiem szczerze: dla mnie księżycowa - brzmi następująco.

  

Otóż ta „kopertowa” metoda przetargu w połączeniu z bardzo krótkim terminem ogłoszenia go jest stworzona po to, aby ułatwić niektórym osobom wykupywanie koni arabskich. Nie tych z pierwszej półki, bo te – wiadomo – jak już będą sprzedawane to tylko na głównej aukcji. Tej sierpniowej. Tych koni z drugiej czy trzeciej półki. A kto to będą owe „niektóre” osoby? To będą swoi.

 

Są to osoby, które mają wprawę w handlu końmi tej rasy. A do tego mają zasługi w obronie decyzji ANR i ministra rolnictwa. Pisały pytania dla redaktora Piotra Nisztora. Osoby te będą miały informacje, jakie konie będą oferowane na sprzedaż i będą na to przygotowane. Inni, zaskoczeni jedno- czy dwudniowym terminem ogłoszenia przetargu nie dadzą rady wziąć w nim udziału. Owe osoby kupią konia, powiedzmy za 10 000 zł.  „Dziennika Wschodni” ponownie odtrąbi sukces. Tyle, że „Dziennik” nie zna się na cenach koni, a owe osoby tak. Konia kupionego – formalnie w drodze publicznego przetargu – za 10 tys. zł, niebawem sprzedadzą, np. komuś z zagranicy za 6000, ale euro. Kilka tego typu przetargów, kilka kupionych-sprzedanych koni, a stadnina, czyli skarb państwa poniesie starty, a „swoi” będą mieli nagrodę za wspieranie „dobrej zmiany” w stadninach.

 

Panie Prezesie. Ja w spiskowe teorie nie wierzę. Nie przejmowałbym się tym w ogóle, a już nie śmiałbym tym Panu Prezesowi zawracać głowy, gdyby nie jedno „ale”. Pan minister i Agencja ma ostatnio kiepską prasę. Jak to Pan był uprzejmy stwierdzić podczas rozmowy w programie TV Republika – „spółdzielnia działa”. Czy więc warto się wystawiać na kolejny obstrzał z powodu jakiegoś regulaminu przetargu? Czy nie lepiej zmienić go na ten bardziej przejrzysty, jak by to Pan zapewne określił – bardziej transparentny – i mieć święty spokój?

Poddaję to pod rozwagą.

 

Z poważaniem

Marek Szewczyk

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.04.2016, 13:23  Uaktualniono: 28.04.2016, 14:34
 oby prezes T. miał więcej zrozumienia
To co się dzieje od dwóch miesięcy ze stadninami i te wypowiedzi w programie TV Republika kojarzą mi się z jedną sceną z filmu "Ogniem i mieczem". Tłuszcza napada na dwór, plądruje i korzysta ze wszystkiego. Ktoś wyciąga złoty nocnik i pije z niego, bo nie wie, co to jest i do czego to służy. Mam wrażenie, że "dobra zmiana" nie wie, czym jest dla Polaków hodowla koni czystej krwi. Próbuje się wmawiać ludziom, że tysiące protestujących przeciw tej niedobrej zmianie to mała grupka znajomych, a nie rozumie się albo udaje się że nie rozumie, że tutaj chodzi o zagrożone dobro narodowe, o nasz wspólny skarb pielęgnowany od dwóch wieków. No i o przyzwoitość w traktowaniu drugiego człowieka, bo sposób w jaki przeprowadzono te zwolnienia daleki jest od cywilizowanych, demokratycznych standardów.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.04.2016, 12:01  Uaktualniono: 28.04.2016, 12:15
 kto pisał pytania dla Piotra Nisztora?
Teoria może księżycowa ale... Belgijska hodowczyni nie ma wątpliwości skąd polski dziennikarz czerpał podpowiedzi https://www.facebook.com/hilke.debruycker/posts/10156731179880437 . Ujawniła też otrzymane od niego pytania https://www.facebook.com/hilke.debruycker/posts/10156726849335437 a także opublikowała swoją odpowiedź https://www.facebook.com/photo.php?fbi ... 8513555437&type=3&theater
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5