Jak Emirę sprzedawano
Spotkaliśmy się, czyli redaktor Katarzyna Górniak z TVN i ja, z Anette Mattsson. To Szwedka, która przyjeżdża od lat na aukcję do Janowa i pośredniczy w kupowaniu polskich koni arabskich dla swoich klientów. To jest ta osoba, która kupiła dla katarskiej stadniny Al Thumama Emirę. Pani redaktor odbyła z Anette długą, nagrywaną rozmowę, a ja się przysłuchiwałem. Potem jeszcze miałem okazję zadać kilka szczegółowych pytań. Efekty pracy koleżanki z TVN zobaczą Państwo w większym materiale na początku września, a efekty mojego przysłuchiwania się – poniżej. A mówiła ciekawe rzeczy. Niestety, nadające się do prokuratora.
Jak wyglądało sprzedawanie Emiry za pierwszym razem. Gdy klacz zjawiła się na ringu, Anette Mattsson zaanonsowała, że jest gotowa zaoferować 150 tysięcy euro. Na co aukcjoner amerykański Greg Knowles powiedział, że to za mało. Na to Anette zadeklarowała 200 tysięcy. Kiedy aukcjoner zapytał o 250, potwierdziła, ale już nie pamięta, czy potwierdziła też 300 tysięcy. Nie pamięta, bo aukcjoner narzucił bardzo szybkie tempo, co wzbudziło jej pierwsze podejrzenia. Ale jest pewna, że gdy w przestrzenie padło 350 tysięcy, dała wyraźnie znak, że odpada z gry.
Jej podejrzenie, że coś tu jest nie tak, zwiększyło się, kiedy zorientowała się, że kiedy aukcjoner wymieniał kolejne sumy – 400, 450, 500, aż wreszcie 550 tysięcy euro, to choć starała się dojrzeć kto z kim rywalizuje w licytacji, nie dostrzegła nikogo.
No i wreszcie ten komunikat, że klacz sprzedana, ale komu – to podane zostanie później. Też podejrzane i wbrew aukcyjnej procedurze.
A później. A później została poproszona, aby się z kimś spotkać. Spotkanie odbyło się gdzie w przejściu hali, z daleka od oczu uczestników aukcji, a osobą, która na nią czekała, był Mateusz Jaworski-Leniewicz. Zapytał ją, czy jest nadal zainteresowana zakupem Emiry? Szwedka najpierw zdębiała – jak to, przecież klacz została sprzedana! Ona już zawiadomiła stadninę, w imieniu której działała, że – jak to określiła – „straciliśmy Emirę”. Ale członek zarządu stadniny w Janowie potwierdził, że należąca do stadniny w Michałowie (sic!) klacz jest do kupienia. Ile może za nią dać?
Anette musiała się ponownie połączyć z menedżerką Al Thumama Stud i powiedzieć jej, jak sprawy się mają i uzyskać jej ponowne pełnomocnictwo, a także wiedzę, do jakiej sumy może kupować.
W rozmowie z reporterką TVN wyraźnie zaznaczyła, że miała świadomość, że to co jej proponuje Mateusz Jaworski-Leniewicz, jest złamaniem zasad aukcyjnych, ale - jak oto określiła – jak chciała kupić klacz, to musiała grać zgodnie z regułami jej narzuconymi.
Zaoferowała 180 tysięcy euro. Na to pan Mateusz musiał skonsultować z kimś, czy to wystarczy. Po jakimś czasie wrócił i powiedział, że za mało. Musi dać 200 tys. Anette się zgodziła. Na znak zawarcia transakcji podali sobie ręce i wróciła do stolika, by wypełnić kontrakt.
A tu Mateusz Jaworski zjawił się ponownie i powiedział, że niestety, to co uzgodnili jest nieważne, bo klacz musi wrócić na ring do licytacji. No jak to – zareagowała Anette – przecież zawarliśmy deal! No tak, ale to nie jest zależne ode mnie, klacz musi wrócić na ring, ale postaramy się, abyś ją kupiła za obiecane 200 tysięcy – ripostował Mateusz. Jak to możesz zagwarantować – zapytała Szwedka. Przecież jak wejdzie na ring i zacznie się ponowna licytacja, to ktoś mnie może przelicytować.
I tak się stało. Anette musiała podnieść do 225 tysięcy euro, by ostatecznie kupić Emirę. Jednak tym razem licytował nie duch, a konkretna osoba, którą szwedzka pośredniczka widziała na własne oczy.
Anatte Mattsson zadeklarowała, że wszystko to jest gotowa potwierdzić pod przysięgą w sądzie. Zapytałem ją o to, bo to powinno się skończyć w prokuraturze. I mam nadzieję, że się tak skończy.
Podsumujmy. Złamanie regulaminu aukcji. Licytacja ze „ścianą”, czyli oszukiwanie klientów. Zawieranie umowy na ponowną sprzedaż klaczy rzekomo wcześniej sprzedanej. Dlaczego w sprawie, za ile można sprzedać klacz z Michałowa rolę pośrednika odgrywał członek zarządu stadniny w Janowie Podlaskim? Z kim się konsultował? Kto wydawał ostateczne polecenia? Kto dowodził tą amatorszczyzną? Mam też na myśli oszukiwanie ludzi. Bo nawet oszukiwać panowie z Agencji Nieruchomości Rolnych nie potrafili dobrze. Robili to tak prymitywnie, że nawet małe dziecko mogło się zorientować, że oszukują.
A więc prokuraturo – do dzieła.
Marek Szewczyk
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 23.08.2016, 1:52 Uaktualniono: 23.08.2016, 8:51 |
Odp.: Jak Emirę sprzedawano
http://www.polskatimes.pl/fakty/a/mar ... dotkliwie-ucierpial-video,10517100/
A na koniec jeszcze jeden ciekawy kwaitek. Pan Trela wywalony z prezesury przez PiS byly prezes stadniny dorzuca sie do kupna za pol ceny klaczy Emira... Faktycznie cos dla CBA |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 19:02 Uaktualniono: 18.08.2016, 20:39 |
Zwyciezcy
A ja dopatrzylam sie niesamowitego zbiegu okolicznosci, ale przeciez zbiegi okolicznosci sa wszedzie. Nastapila dobra zmiana i nagle ogier pana Dobrzynskiego zostaje czempionem Polski, a klacz pana Wojtowicza najlepszym koniem wyscigowym janowskiego pokazu! Ci to mieli szczescie! ;)
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 13:35 Uaktualniono: 18.08.2016, 13:39 |
Kto to był?
No ale prawo mógł złamać też ten kto złożył ofertę na te 550 tysięcy a potem zniknął.
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 12:19 Uaktualniono: 18.08.2016, 12:59 |
Trzymam kciuki
Panie Marku,
trzymam kciuki, żeby sprawa ostatniej Pride of Poland znalazła swój finał w sądzie. Mam nadzieję, że będzie Pan pilnował i pilotował tą sprawę. Chyba czas odpłacić PiSiorom za wszystko zło, które wtłoczyli w nasz koński świat w ramach "Dobrej Zmiany".
Powodzenia
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 11:39 Uaktualniono: 18.08.2016, 12:09 |
Odp.: Jak Emirę sprzedawano
"przecież p. Tylenda stwierdził publicznie, że klacz jest stara i ma problemy z rozrodem"
Pan T. chyba nie zauważył, że klacze na aukcji Pride of Poland są wystawiane źrebne lub incydentalnie z opcją krycia ogierem wybranym przez kupującego (tak przynajmniej było na akcjach, które obserwowałam). Według katalogu Emira została pokryta Eksternem, czyli o problemie z rozrodem trudno tu mówić. A że starsze klacze miewają takie problemy, to oczywiste, wystarczy rzut oka na statystyki w Ksiedze Stadnej i procent zaźrebień. Dużo się mówi o konsekwencjach "dobrej zmiany" w kontekście aukcji, ale ważniejszym problemem jest, jak sobie nowe dyrekcje stadnin poradzą z wyborem młodych klaczy do stada, brakowaniem starych oraz z wyborem par do krycia. Na tym polega sedno hodowli i na wyborze określonej koncepcji hodowlanej. Oczywiscie bez pieniędzy stadniny długo nie pociągną, ale bez dobrych decyzji hodowlanych marka stadnin państwowych na pewno podupadnie. A ja nie widzę fachowców w tej dziedzinie wśród nowej ekipy. |
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 10:09 Uaktualniono: 18.08.2016, 11:12 |
Do "TRELA I SPOLKA"
W koncu ktoś powiedział PRAWDĘ!!! Ciagle spotykam sie na wszystkich portalach społecznościowych jaka to zła zmiana w janowie itp
Ok! Z emira i Al Jazeera było coś nie tak i fakt wszyscy byli zszokowani ze wychodzą na sprzedaż ponownie. Ale jeżeli chodzi o cały szum medialny na temat nowego prezesa i całej reszty to to juz przesada. Przede mną siedzieli ludzie w ogóle nie znający sie na koniach juz nie mówiąc o Arabach (można było wywnioskować to po ich rozmowie) po czym po zakończeniu aukcji akurat tak sie złożyło ze szlam do samochodu za nimi i słuchałam ich rozmowy ze jak to złe teraz w janowie jak to wszystko chu***o wyglada jak beznadziejnie jest prowadzone. Paranoja jak dla mnie bo ludzie którzy na Arabach znają sie jak świnia na gwiazdach, łykają wszystko co media wypuszczają czyli jak złe i nie dobrze. A o tym czy złe i nie dobrze będziemy mogli sie przekonać za kilka lat, ja osobiście uważam ze po części to dobra zmiana nowi ludzie dostali prace, fakt P. Mateusz gowno sie zna i robi to prymitywnie stwierdzam po przeczytaniu artykułu ale miejmy nadzieje ze wyleci z Janowa szybciej niż to możliwe
Co do prezesów i P.Ani fakt szkoda ze zostali zwolnieni to wielka strata dla stadniny ale większe szanse dla prywaciarzy
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 9:16 Uaktualniono: 18.08.2016, 11:11 |
Ciekawe ...
Pani Monika Strus-Wolos to kolejna tuba PIS-u, wystarczy wrzucić jej nazwisko do netu, żeby wyszło co robi. Należy obok jej wypocin przejść raczej obojętnie. Jeżeli ktoś oglądał relacje z aukcji to mógł zauważyć, że MLJ korzystał w czasie aukcji z łączności bezprzewodowej (krótkofalówka) ciekawe ...
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 18.08.2016, 0:05 Uaktualniono: 18.08.2016, 7:47 |
Trela i spółka
Znowu rozdmuchano jakąś aferę ze stadniną w Janowie.
Relacja naocznego świadka. Szczególnie polecamy fragmenty o tym kto inicjował okrzyki oraz o dziwnej aktywności byłego prezesa stadniny podczas aukcji.
Zdjęcie użytkownika Monika Strus-Wolos.
Monika Strus-Wolos
Wczoraj o 23:28 ·
Czytam relacje prasowe z Dni Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim i otwieram oczy ze zdumienia. Może byliśmy na różnych imprezach? Gdybym na własne oczy nie widziała manipulacji, to pewnie przyłączyłabym się do chóru. A spędziłam tam 3 dni od świtu do nocy.
Uwaga! Będę budowała napięcie.
Na championatach siedziałam 5-10 metrów od loży prasowej. Gdy zaczął przemawiać min. Jurgiel, z loży prasowej zaczęto gwizdać (część publiki podchwyciła). Choć nie jestem fanką tego ministra, było mi wstyd za to chamstwo, bo działo się to w obecności zagranicznych gości. Po zwycięstwie championatu Polski ślicznej klaczki z Janowa znów z loży prasowej rozpoczęto skandowanie "Trela, Trela". Przypatrzyłam się wtedy, kim byli wodzirejowie. Otóż osoba z ekipy TVN24 ("tworzymy fakty całą dobę") i pani fotoreporterka, do której potem specjalnie podeszłam aby przeczytać akredytację. Tak, z Gazety. To była manipulacja nr 1.
Manipulacja nr 2 to te rzekomo puste trybuny. Nie wiem, gdzie byli dziennikarze, ale w niedzielę już po godzinie bilety były wyprzedane na cały dzień.
Manipulacja nr 3 - dogmat, że przyjechało mało kupujących. Ja tam widziałam, że w hali aukcyjnej były zajęte przez licytujących wszystkie stoliki dla specjalnych gości, wszystkie miejsca w sektorach VIP, a niektórzy licytanci siedzieli także na miejscach dla publiczności (w moim rzędzie 4 osoby).
Kolejny fakt, że były dyrektor p. Marek Trela nie był zaproszony. Nie wiem, jak było z jego zaproszeniem, ale na Paradzie Janowa, zamykającej Dni, siedział wraz z ex-dyr. Michałowa wśród VIP-ów i był kilka razy ciepło wymieniony przez prowadzącego Paradę obecnego dyrektora. Parada była poświęcona zjawiskowemu ogierowi Pogrom i jego potomstwu. Nowy dyr. kilka razy podkreślał, że hodowcą jest p. Marek Trela (a nie "SK Janów" - choć to byłoby też zgodne z prawdą). Na zakończenie parady obaj dyrektorzy Janowa serdecznie się uściskali.
I wreszcie sama niedzielna aukcja Pride of Poland. Widziałam na własne oczy, jak to było z Emirą. Osiągnęła cenę 550 tys euro i prawie aż do końca nie było wiadomo, że coś się dzieje. Wyszłam, gdy pozostały do sprzedaży tylko 4 konie (na 31) i nie wiedziałam, że coś nie tak. A więc jak to niby wpłynęło negatywnie na innych kupujących?
Z Al Jazeerą było zaś tak, nawet zanotowałam to od razu na gorąco, że osiągnęła 350 tys. euro, ale wtedy pewien śniady kupiec od razu zamachał rękami i zaczął dawać sygnały, że się wycofuje itp. Wówczas prowadzący aukcję Amerykanin, nie chcąc "robić siary" jak sądzę, powiedział, że zaszło jakieś nieporozumienie i klacz nie została sprzedana. To nieprawda, co napisano w GW, że klacz że nie osiągnęła ceny minimalnej, bo było kilka postąpień licytantów. Zaraz potem poszła do Kataru piękna El Emeera za 160 tys., więc o jakim zniechęceniu kupujących mowa?
I teraz co do Emiry (ta siwa na zdjęciu). Niestety, już po zakończeniu Dni (wczoraj wieczorem) dowiedziałam się 2 faktów, które mnie zmroziły. Pierwsza, to taka, że ostatecznie Emirę sprzedano za 225 tys., "tymczasowo do Francji". Co to znaczy tymczasowo? Ano to, że kupił ją słup. Bo ostateczne miejsce jej pobytu i tak w świecie koniarzy będzie wiadome, to zbyt znana klacz. Widziałam, że nabywca z krajów arabskich długo rozmawiał w czasie aukcji z kupującą z Francji. Może to nic nie znaczy, bo przecież ci kupujący znają się lepiej niż najbardziej łyse konie z Janowa, a może znaczy, bo... przecież ci kupujący znają się lepiej itd.
No i najtrudniejsza informacja - jednym ze współnabywców Emiry został p. Trela. Jak się wyraził w wywiadzie, "wyłożył parę złotych, bo go poprosili o to znajomi". Co? Biednemu panu szejkowi zabrakło drobnych, bo kupił dzieciom frytki i colę za 15 zł? Inną klacz licytowano z postąpieniami o 10 tys. i zniecierpliwiony kupiec z krajów arabskich nie czekając na postąpienia od razu skoczył z 60 na 100, kończąc licytację.
Zamiast za 550 tys., kupiono klacz za 225 tys. Czyli - nawet gdyby stracił wadium - zysk wynosi ponad ćwierć miliona euro do przodu, jest się czym dzielić, prawda?
Nie bądźmy naiwnymi dziewczynkami i chłopczykami, przemyślność ludzka przy przetargach w każdym kraju i na każdym szczeblu zadziwia. Tak trudno było spotkać się dzień wcześniej i ustalić, kto komu w czym w drogę nie wchodzi, a gdzie robimy wspólny deal? W hodowli koni arabskich sukces buduje się latami, więc znani hodowcy bez bólu mogą odczekać rok lub dwa, zanim wrócą do normalnych zakupów. Nie chcę broń Boże oskarżać dyr. Treli, ale fakt, że on był w cichej spółce, która ostatecznie kupiła klacz za pół ceny, każe ostrożnie odczytywać rewelacje GW (której dziennikarka kilka godzin wcześniej na championatach prym wodziła, aby stworzyć atmosferę, jak to ludzie nienawidzą "dobrej zmiany"; n.b. tworzyła nieudolnie, bo po info, że Prezydent objął honorowy patronat zerwała się autentyczna burza oklasków na trybunach).
Zastanawiające jest też, że podczas poniedziałkowej aukcji Silent Sale, gdzie trudniej o takie numery zniechęcające innych, sprzedaż była więcej niż przyzwoita. I nie jest to zdanie moje, ale znanej wśród koniarzy prof. Krystyny Chmiel, z którą wywiad słyszałam w radiu wracając z Janowa.
Nie porównujmy ubiegłorocznej aukcji, bo wtedy padł za jedną klacz rekord wszechczasów. Takie rekordy padają raz na 15-20 lat. Gdyby więc Emira i Al Jazeera poszły po cenach pierwotnych, łączna cena za konie byłaby dobra.
|
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 17.08.2016, 21:34 Uaktualniono: 17.08.2016, 21:36 |
Chyba nie tylko to...
Zaraz, zaraz, oglądam zdjęcie tego Mateusza Leniewicz-Jaworskiego i jestem na 90% przekonany, że to jest człowiek o którym pisałem wcześniej w komentarzu, że licytował w poniedziałek. To on miał do tego prawo? Może robił to w czyimś imieniu? A może tylko grał słupa? Coraz straszniej.
|
|