Wczoraj katarska stadnina Al Sraiya na swoim koncie w serwisie instagram zamieściła anons, że cieszy się, iż może powitać wyhodowaną w Stadninie Koni Janów Podlaski klacz Al Jazeerę. Przypomnijmy, że ta trzyletnia klacz była wystawiona na tegoroczną aukcję Pride of Poland i – podobnie jak  Emira - była dwukrotnie licytowana. W obu przypadkach zeszła jednak z ringu niesprzedana.

Informację, że Al Jazeera została teraz (po aukcji) sprzedana, potwierdził Sławomir Pietrzak, prezes SK Janów Podlaski, do którego zadzwoniłem, by zapytać, czy to prawda. Potwierdził też, że kupiła ją ta sama stadnina, która wylicytowała za 300 tys. euro inną janowską klacz, Seforę. Oba te fakty mają ze sobą ścisły związek, gdyż kupiec ów zagroził, że nie wpłaci pieniędzy za Seforę i nie odbierze jej, jeśli stadnina w Janowie Podlaskim nie sprzeda mu także Al Jazeery.

Prezes Pietrzak odmówił jednak podania ceny, za jaką Al Jazeera zmieniła właściciela. Jako powód podał, że na podanie wysokości ceny musi wyrazić zgodę Agencja Nieruchomości Rolnych.

Tyle fakty, teraz czas na interpretację.

W artykule podsumowującym tegoroczną aukcję („I biednie, i nieuczciwie”) napisałem, że najgorszym skutkiem przekrętów przy sprzedaży Emiry i Al Jazeery będzie to, że: W świat poszła wieść, że w Janowie na aukcji zaczynają oszukiwać. Fatalne tego skutki odczujemy za rok i w następnych latach. Nie przypuszczałem, że te skutki odczujemy tak szybko.

Gdyby aukcja była uczciwa, żaden kupiec nie ośmieliłby się stawiać sprawy w ten sposób: Oszukiwaliście przy sprzedaży Emiry, oszukiwaliście przy sprzedaży Al Jazeery, jaką mam gwarancję, że nie zostałem oszukany przy sprzedaży Sefory. Ponieważ przypuszczam, że przepłaciłem, bo licytowałem nie z kimś konkretnym, a z podstawionym „słupem”, albo wręcz ze ścianą, jak w przypadku Emiry, więc nie zapłacę wylicytowanej ceny. Mogą ją zapłacić, ale pod warunkiem, że sprzedacie mi także Al Jazeerę. 

No i Stadnina Koni w Janowie Podlaskim musiała ulec temu szantażowi. Gdyby odmówiła i faktycznie kupiec nie wpłaciłby 300 tysięcy euro za Seforę, to byłaby to olbrzymia strata dla budżetu spółki. Przypomnijmy, że łączna suma ze sprzedaży (mowa tylko o aukcji głównej) wszystkich klaczy z Janowa wyniosła 525 tysięcy euro. Cena za Seforę to ponad połowa całego utargu!

Za ile ostatecznie Al Sraiya Stud kupiła Al Jazeerę? Tego się pewnie nie dowiemy, przynajmniej oficjalnie. Niestety, nie wierzę w to, co powiedział prezes Pietrzak portalowi „Świat Koni”: Oczywiście nie mogę w tej chwili podać kwoty sprzedaży, ale zapewniam, że jest ona wyższa niż oferowana podczas aukcji oraz wyższa niż zakładana przez nas wcześniej cena minimalna.

Gdyby była wyższa niż oferowana na aukcji (ale podczas której licytacji: pierwszej czy drugiej?) i wyższa niż minimalna, to należałoby się tym chwalić na prawo i lewo. Należałoby o tym sukcesie trąbić ze wszystkich sił. Jeśli ANR nie pozwala prezesowi stadniny podać tej ceny, to oczywiste, że jest dla nich, czyli stadniny i ANR - „wstydliwa”.

Przypomnijmy, że za pierwszym razem, kiedy Al Jazeera trafiła na ring, Irina Stigler (nr 44) potwierdziła postąpienie ceny na 350 tysięcy euro. Potem aukcjoner przez jakiś czas próbował namówić Katarczyków (którzy wcześniej ją licytowali do 300 tysięcy) najpierw na 400 tysięcy, a potem na 375 tysięcy, ale bezskutecznie. Wówczas przybił młotkiem 350 tysięcy i zaczęło się poszukiwanie osoby, która tyle zaoferowała. Ale bezskutecznie. Choć wszyscy widzieli (i nadal można zobaczyć na nagraniach na stronie „Świata Koni”, że to kobieta z numerem 44 potwierdziła 350 tysięcy), owa kobieta, czyli Irina Stigler, udawała, że to nie ona. Potwierdza to, że ta znajoma Mateusza Jaworskiego (jego była pracodawczyni, jedyna, która nie zdementowała „wspaniałych” rekomendacji zawartych w podrasowanym CV Mateusza Jaworskiego) odegrała na aukcji rolę „słupa”, czyli osoby, która bierze udział w licytacji jedynie po to, aby podnosić cenę. W efekcie po dłuższym zamieszaniu aukcjoner powiedział, że z powodu nieporozumienia klacz schodzi niesprzedana. Za drugim razem cena doszła tylko do 170 tysięcy i ponownie klacz zeszła niesprzedana.

A teraz – za ile ją kupiła katarska stadnina Al Sraiya?

Ani janowska stadnina, ani ANR nie poda prawdziwej ceny, bo zapewne jest ona sporo poniżej 350 tysięcy euro. Jest też prawdopodobnie dużo niższa niż owe 300 tysięcy, które Katarczycy oferowali na aukcji. Kiedy jednak zorientowali się, że licytują ze „słupem” wycofali się definitywnie. Nie chcieli nawet potwierdzić swojego wcześniejszego „bidu” na 300 tysięcy. To teraz, składając janowskiej stadninie ofertę z gatunku nie do odrzucenia – jak nam nie sprzedacie Al Jazeery za ??, to wycofujemy się ze sprzedaży Sefory - zaoferowaliby sami z siebie 300 tysięcy? Jak ktoś chce, to niech wierzy w tę bajkę. Ja nie wierzę.

Sądzę, że janowska stadnina musiała sprzedać Al Jazeerę za 100-150 tysięcy. Nawet jeśli to byłoby 200 tysięcy, to i tak spółka poniosła wymierną stratę. Mogła mieć 350 tysięcy euro (no powiedzmy o jedno postąpienie niżej, czyli 300 tys., bo wiemy, że Irina Stigler nie zamierzała w ogóle kupić tej klaczy), a teraz, postawiona pod ścianą, musiała się zgodzić na cenę dużo niższą.

Takie są skutki oszukiwania. Takie są skutki utraty zaufania klientów. Niestety, słowa, że za rok przekonamy się boleśnie o skutkach tej utraty zaufania, są nadal aktualne.

Marek Szewczyk