O filiżance, której nie ma
Przeczytanie tej książki wprawiło mnie w dziwny stan. Z jednej strony – wzruszenia. Z drugiej – no właśnie, jakie tu słowo znaleźć. Spełnienia? Zaspokojenia? Chodzi bowiem o to odczucie, że poznało się ciekawą historię rodziny słynnego polskiego jeźdźca.
Każdy polski koniarz zna nazwisko Adama Królikiewicza. Brązowego medalisty olimpijskiego z Paryża, z 1924 roku. Wszyscy znają ze zdjęć Picadora. Dzielnego konia bez ogona. Wielu zapewne czytało wspomnienia Adama Królikiewicza. Chodzi o jego książki: „Jasiek, Picador i ja” czy „Od Nicei do Nowego Jorku”. Historię polskiego jeździectwa w okresie międzywojennym bardzo drobiazgowo opisał profesor Witold Pruski w książce „Dzieje konkursów hipicznych w Polsce”. Na łamach „Konia Polskiego” było dużo artykułów przypominających sukcesy polskich jeźdźców z tego okresu.
Jeśli więc o tę sportowo-„końską” stronę chodzi, książka Cezarego Harasimowicza, wnuka Adama Królikiewicza, nie wnosi nic nowego. No prawie nic. Przynajmniej dla mnie.
Ale mimo tego gorąco polecam tę lekturę. Powinna być „obowiązkowa” nie tylko dla każdego koniarza. To po prostu pięknie napisana historia pewnej rodziny. Rodziny, w której pomieszały się różne prądy krwi. Cezary Harasimowicz z pietyzmem rozplątuje tę rodzinną nić. Osobiste wątki umiejscawia w kontekście historycznym, przytaczając fragmenty z polskiej prasy z danego okresu.
Ta rodzinna saga to także kawał historii Polski. I tej międzywojennej, i tej wojennej, a następnie tej okupacyjnej. A potem także powojennej. Tak się złożyło, że zarówno ojciec, czyli Adam Królikiewicz, jak i jego córka (a matki autora), Krystyna Królikiewiczówna, w czasie okupacji działali w ruchu oporu. Ze szczególną czułością autor odtwarza niezwykłe przygody swej matki, jednej z pokolenia Kolumbów. Po wojnie znanej aktorki teatralnej.
„Czułość”, „wzruszenie” – to stany, które zdawałoby się nie mogą być wywołane stylem, w jakim jest napisana ta książka. Pozornie suchym. Stylem bardzo oszczędnym. Hemingwayowskim. Krótkie zdania. Mało opisów, głównie narracja. A jednak książka wzrusza. Momentami łapie za gardło.
No i ta przemyślana konstrukcja. Krótkie rozdziały. Każdy to inna historia. I wreszcie klamra rozpoczynająca i kończąca książkę. Owa filiżanka, której nie ma. O co chodzi? A nie, nie… to już Państwo muszą przeczytać sami. A warto.
Marek Szewczyk
Cezary Harasimowicz „Saga, czyli filiżanka, której nie ma”; Wydawnictwo W.A.B.; Warszawa 2018