Nowa rada rozpoczęła działalność
Chodzi o „Radę ds. rozwoju hodowli koni w Polsce”, bo tak nazywa się ciało, którego stworzenie zapowiadał nowy minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Rozporządzenie w tej sprawie minister wydał 19 września, ale formalne powołania członkowie nowej rady otrzymali dziś, czyli 24 września. I tak jak zapowiadał minister, skład rady jest skromy liczbowo, w odróżnieniu od poprzedniej, kilkudziesięcioosobowej, powołanej przez poprzedniego ministra-szkodnika. Nawiasem mówiąc, ta stara rada została rozwiązana w piątek 21 września. A kto wszedł w skład nowej rady?
Oto nazwiska, w kolejnośći alfabetycznej:
• Jerzy Białobok - były prezes SK Michałów i długoletni hodowca w tejże stadninie, odwołany przez kierownictwo ANR na polecenie ministra Jurgiela 19 lutego 2016 roku
• Tomasz Chalimoniuk – prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych
• Andrzej Mandecki – prezes Stadniny Koni Nowe Jankowice (konie zimnokrwiste)
• Andrzej Matławski – prezes Stada Ogierów Gniezno
• Paweł Mazurek – prezes Polskiego związku Hodowców Koni
• Anna Stojanowska – była inspektor (używając starej nomenklatury) ds. hodowli koni arabskich w Agencji Nieruchomości Rolnych, zwolniona z ANR 19 lutego 2016 roku.
Dziś odbyło się pierwsze posiedzenie nowej rady. Miało ono charakter zapoznawczo-organizacyjny, a nowi członkowie rady zapoznali się z trzema referatami. Jeden z nich mówił o sytuacji w stadach ogierów i stadninach koni będących w zasobach skarbu państwa. Tę kwestię referował Grzegorz Pięta, zastępca dyrektora generalnego KOWR, któremu podlegają stada i stadniny.
Oczywiście, nikt nie oczekuje jakichś wymiernych efektów obrad nowej rady po jej pierwszym posiedzeniu. Następne mają się odbywać co mniej więcej 3 tygodnie. Na efekty trzeba będzie poczekać.
Warto podkreślić dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że nowa rada ma się zajmować nie tylko sprawami koni arabskich, ale hodowli państwowej w Polsce w ogóle. A druga jest taka, że ministrowi Ardanowskiemu chodzi nie tyle o podpowiedzi co do szczegółów dotyczących poszczególnych ras, a raczej o to, w jakim kierunku w ogóle powinna zmierzać hodowla państwowa, a więc, jaką rolę mają pełnić stada i stadniny? Co można i należy zmienić w ich funkcjonowaniu, by z jednej strony pełniły swoją służebną rolę, a z drugiej – aby były wydolne finansowo.
Jeśli chodzi o ten drugi punkt, to nie są fakty, tylko moje przypuszczenia.
Pierwsza podpowiedź sama się ciśnie na usta – trzeba pozwolić pracować fachowcom. I w tym względzie trzeba być optymistycznie nastawionym, bo skoro minister Ardanowski poprosił o współpracę dwoje fachowców, z którymi tak niesprawiedliwie się obszedł poprzedni minister, jest to akt świadczący, że o fachowość mu chodzi.
Przy okazji tego krótkiego tekstu informującego o tym, że nowa rada ciałem się stała, warto upublicznić dwie informacje. Pierwsza, to list otwarty, jaki do ministra Ardanowskiego wystosowała posłanka PO, Dorota Niedziela, która jest bardzo aktywna w przeciwstawianiu się niszczenia polskiej hodowli koni arabskich, czego dopuszczały się jurgielowe hordy. Nie będę pisał, co jest w tym liście – sami mogą Państwo przeczytać (załączam go jako załącznik do tego tekstu).
Druga, to ważna informacja, że wojewódzki sąd administracyjny w Kielcach, oddalił zażalenie byłego już kierownictwa SK Michałów i nakazał udzielenia odpowiedzi na pytanie posłów, które brzmiało:
Ile Stadnina Koni Michałów sp. z o.o. wydała środków finansowych w 2017 r. na reklamę, promocję itp. w wydawnictwie Tutto Arabi, w tym w portalu należącym do tego wydawnictwa?
Stadnina w Michałowie, a właściwie jej odwołany prezes, Maciej Grzechnik, nie chcieli udzielić odpowiedzi na to pytanie, zasłaniając się „tajemnicą przedsiębiorstwa”. Nie znamy jeszcze uzasadnienia sądu do tego wyroku, który nie jest – co trzeba podkreślić – jeszcze prawomocny, ale sam fakt jest pocieszający. Sąd podzielił argumentację strony skarżącej, że przedsiębiorstwo nie może odmawiać odpowiedzi na pytania, zasłaniając się tajemnicą handlową. Musi uzasadnić, że udzielenie takiej odpowiedzi godziłoby w interes firmy. Postawa – nie odpowiem, bo to jest tajemnica handlowa - nie może być stosowana jako zasłona w każdej sytuacji, bo rozumując w ten sposób, każde przedsiębiorstwo państwowe nie udzielałoby odpowiedzi na żadne pytanie, a to jest sprzeczne z konstytucyjnym prawem do informacji. To prawo do zdobywania informacji mają przede wszystkim posłowie i dziennikarze.
Ten wyrok zatem mnie, jak dziennikarza, cieszy szczególnie. Mam nadzieję, że będzie on pomocny także i mnie – za moim pośrednictwem Państwu – w zdobywaniu istotnych z punktu widzenia interesu społecznego informacji.
Marek Szewczyk