Dramatyczny dzień w Normandii
W Normandii pogoda w kratkę, dużo deszczu przeplatanego słońcem. Deszcz padający w pierwszej części w czwartek sprawił, że wyścig długodystansowy (endurance, albo jak poprzednio to nazywaliśmy w Polsce: rajd długodystansowy) miał dramatyczny przebieg. Sprawcą kilku poważnych wypadków było grząskie, rozmiękłe podłoże.
Najpoważniejszy wypadek miał miejsce podczas pierwszej pętli, 400 m przed bramką. Reprezentantka Kostaryki, Claudia Romero Chacon i dosiadany przez nią Dorado, upadli tak nieszczęśliwe, że koń zginał na miejscu. Uderzył głową w drzewo. Zawodniczka wylądowała zaś w szpitalu z poważnymi obrażeniami. Musiała być operowana ze względu na liczne złamania i obrażenia wewnętrzne.
W dwóch innych upadkach ucierpieli tylko ludzie. Isha Judd (Urugwaj) doznał złamania kości udowej prawej nogi, a Alberto Morales Morales (Kostaryka), wylądował w szpitalu na obserwacji z powodu silnego bólu szyi.
Ciekawe, że wszystkie trzy wypadki dotknęły jeźdźców z Ameryki Południowej. Czy przypadki te mogą mieć jakiś wspólny mianownik?
Niestety, żadne z dwojga polskich reprezentantów nie ukończyło wyścigu. Kamila Kart z powodu problemów metabolicznych francuskiej klaczy Razizka La Majorie, a Ryszard Zieliński dosiadający polskiej hodowli klaczy Gandawa, z powodu jej kulawizny.
Odsiew na trasie był olbrzymi. Tylko 3 drużyny dotarły na metę w 3-osobowych składach. Wygrali Hiszpanie. Filarem ekipy był 45-letni Jaume Punti Dachs (koń Novisaad d’Aqui), który na co dzień trenuje konie rajdowe szejka Mohammeda Al Maktouma w Newmarket. Choć broniąca tytułu mistrzowskiego z Lexington, Maria Alvarez Ponton (Qualif du Poncelet) - prywatnie żona Dachsa - nie ukończyła wyścigu, wyniki pozostałej dwójki, a są nimi Jordi Arboix Santacreu (Mystair des Aubus) oraz Javier Cervera Sanchez-Arnedo (Strawblade), pozwoliły Hiszpanom sięgnąć po raz pierwszy po złoty medal MŚ.
Drugie miejsce, podobnie jak 4 lata wcześniej, wywalczyli Francuzi. Szwajcarzy z kolei zdobyli ponownie brąz, tyle, że poprzedni wywalczyli podczas MŚ w Akwizgranie w 2006 roku. Dużą niespodzianką jest to, że żaden z krajów arabskich nie został sklasyfikowany drużynowo.
To niepowodzenie powetowali sobie w klasyfikacji indywidualnej. Mistrzem świata został reprezentujący Zjednoczone Emiraty Arabskie Szejk Hamdan bin Mohamed Al Maktoum. Dystans 160 km pokonał na klaczy Yamamah w czasie 8:08:28, co daje średnią prędkość 19,678 km na godzinę.
Brązowy medal zdobył Abdulrahman Saad A.S.Al Sulaiteen z Kataru, dosiadający konia Koheilan Kincso. Na metę dotarł 37 minut i 16 sekund za zwycięzcą.
Przedzieliła ich zaledwie 21-letnia Marijke Visser (Laiza de Jalima) zdobywając pierwszy w historii medal w tej konkurencji dla Holandii.
Inne konkurencje
Rozpoczęli rywalizację WKKW-iści. Od ujeżdżenia rozłożonego na dwa dni. Pierwszego wystąpiło dwoje naszych reprezentantów. Marta Dziak-Gierlicz z janowskim Vacatem JP została oceniona na 62,8 pkt. k. Z kolei Jerzy Krukowski i klacz Apokalipsa M – na 74,7 pkt. k. Niestety, jest to najsłabszy wynik pierwszego dnia.
Prowadzi William Fox-Pitt dosiadający konia Chilli Morning – 37,5 pkt. Brytyjczyk okazał się lepszy od broniącego tytułu mistrzowskiego Michaela Junga (Fischerrocana FST) – 40,7 pkt. k., co jest niespodzianką.
W reiningu, w repasażach, w gronie 21 zawodników, wystąpił Rafał Dolata z koniem Twister Hot N Spice. Niestety, tym razem poszło nieco gorzej – 211 pkt. To było za mało, aby się znaleźć w czołowej „5”, która zyskiwała awans do finału (sobota), gdzie czeka już najlepsza „15” z pierwszego konkursu. Piąte miejsce ex aequo zajęło dwóch zawodników z wynikiem 216,5 pkt. A więc „Żyraf” musiałby uzyskać o 2,5 punktu więcej niż we wtorek, kiedy tak udanie wystąpił w konkursie drużynowym, który był jednocześnie pierwszym etapem rywalizacji indywidualnej.
A wracając do konkursu drużynowego. Nawet gdyby trzej Polacy uzyskali po 214 pkt. zajęliby dopiero 9. miejsce! Tak podniósł się poziom tej konkurencji. Podzieliliby je z Kanadą, która na tych MŚ po raz pierwsze nie zdobyła medalu drużynowo.
Marek Szewczyk
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 29.08.2014, 9:13 Uaktualniono: 29.08.2014, 15:11 |
Polski akcent w mistrzowskim wyścigu w rajdach długodystansowych
Marijke Visser z Holandii zdobczyni srebra w rajdach długodystansowych na WEG w Normandii dosiadajła Laiza de Jalima. Matka tej klaczy jest o czysto polskim rodowodzie z dużą dozą myśli hodowlanej ze Szwecji (Forex, Ruxia oboje z Exelsjorem w rodowodzie). Ojcem matki jest Piruet (po szwedzkim Probacie i o czywiście z Exelsjorem w rodowodzie). http://www.allbreedpedigree.com/laiza+de+jalima
|
|