Nieuczciwość - nieodłączny element jeździectwa?
W sporcie jeździeckim sprzętem – mówiąc nieelegancko – jest koń. A przygotowany do wysokiego wyczynu bywa bardzo drogi. Wiadomo, że konie z górnej półki osiągają ceny powyżej miliona euro, i to zarówno te skokowe, jak i te do ujeżdżenia. A tam gdzie w grę wchodzą wielkie pieniądze, pojawiają się oszuści. Zapewne każdy jest w stanie przypomnieć sobie podobne przypadki ze swojego najbliższego otoczenia. Ktoś wziął konia do treningu i do handlu, sprzedał go, ale jego właścicielowi podał inną cenę niż ta, za którą naprawdę sprzedał konia. Ktoś sprzedał konia jako zdrowe, gotowe do startów zwierzę, a okazało się, że jest kulawy. Ktoś wziął konia w trening, brał za tę czynność pieniądze, a zwierzak spędzał czas głównie na padoku, nie podnosząc swoich umiejętności. Ktoś wstawił konia do pensjonatu, a potem go pokątnie wywiózł z tej stajni, nie płacąc za ileś miesięcy pobytu. Itd., itp.
Jak się bronić przed takimi sytuacjami. Jednym ze sposobów jest upowszechnianie wiedzy o tych, którzy są nieuczciwi. Jeśli wszyscy wokół będę wiedzieli z kim mają do czynienia, to owe nieuczciwe jednostki będą miały coraz mniej sposobności do oszukiwania innych.
Wygląda na to, że jedną z takich osób jest Michał Rapcewicz.
Oto bowiem na portalu www.eurodressage.com - najważniejszym źródle wiedzy o wszystkim, co się dzieje w światowym ujeżdżeniu, ukazał się taki oto tekst. Cytuję dosłownie:
It never rains but it pours. After receiving a yellow card at the 2013 CDI-W Zhaskhov for bleeding spur marks on his horse, Polish Michal Rapcewicz has now been convicted in The Netherlands on 29 May 2013 to pay 65,000 euro to Yvonne Bos. Bos was the owner of the Dutch stables where Rapcewicz was based for a while. Michal refused to pay his bills and also kept a large sum of the money on a horse he sold for Bos to Italy. Michal currently lives in Poland.
Oto tłumaczenie tego fragmentu:
Nieszczęścia chodzą parami. Po niedawnym otrzymaniu żółtej kartki na 2013 CDI-W Zhaskhov za widoczne u konia krwawe ślady po ostrogach, polski zawodnik Michał Rapcewicz został 29 maja 2013 skazany w Holandii na karę 65,000 euro grzywny należną Yvonne Bos. Bos była właścicielką holenderskich stajni, z których Rapcewicz przez jakiś czas korzystał. Michał odmówił uiszczenia należnej opłaty za rachunki, a dodatkowo zatrzymał sporą część pieniędzy, jakie otrzymał za sprzedaż w imieniu Bos konia do Włoch. Michał aktualnie mieszka w Polsce.
Napisałem „wygląda na to, że…”. Wyroku sądu nie widziałem, ale nie sądzę, aby tak poważny portal mógł podać niesprawdzoną wiadomość. Próbowałem się dodzwonić do naszego zawodnika, aby mógł się ustosunkować do tej przykrej informacji, ale bezskutecznie. Michał Rapcewicz nie odbiera telefonu.
Jeśli to nie jest tak, jak podaje www.eurodressage.com - łamy mojego blogu są otwarte na wyjaśnienia zainteresowanego.
Przykra sprawa, bo każda nieuczciwość w naszym środowisku jest czymś nieporządanym. Ta jest tym przykrzejsza, że dotyczy olimpijczyka, zawodnika, który wielokrotnie występował na zagranicznych czworobokach z orzełkiem na piersi.
Na szczęście jest to sprawa, którą można zamknąć – trzeba tylko uregulować należności. I tego życzę Michałowi Rapcewiczowi i polskiemu jeździectwu.
Marek Szewczyk


