TJ |
Autor: Gość Wysłano: 16.12.2018, 4:55:50 Również popieram w 100% nakaz trzymania podczas zawodów psów na smyczy, dodałbym do tego jeszcze nakaz trzymania się z nimi co najmniej 100m od czworoboków i rozprężalni. Ale zapis o karze 100 franków rozbawił mnie. Mnóstwo zawodów ma charakter plenerowy ze wstępem wolnym. Jak w tej sytuacji egzekwować zakazy i kary ? Gdyby do mnie w takich okolicznościach podszedł znienacka jakiś cywil i zażądał pieniędzy, w dodatku we frankach, to skręciłoby mnie chyba ze śmiechu. A gdyby dalej był namolny, to pewnie pokojowo by się to nie skończyło. Natomiast zupełnie nie śmieszy mnie zaproponowane "bardzo proste" rozwiązanie. Przypomnę: od dłuższego czasu PZJ usiłuje siłą przejąć "rząd dusz" nad zawodami wszelkiej maści, nakazując podczas zawodów przestrzeganie "ichnich" reguł nawet przez osoby i organizacje nie mające z PZJ-em nic wspólnego, szantażując opornych karami i dyskwalifikacjami. W tej sytuacji jeszcze wpłacanie pieniędzy do PZJ jako całkiem zbędnego pośrednika to pomysł równie zasadny, co przeniesienie aukcji z Janowa do Warszawy. Nakazy i zakazy - ok, ale niech "mają ręce i nogi". Przepisy oderwane od rzeczywistości są tym samym, czym niedawno wyjęczane zawołanie: "Zobacz Europo, jak tu można pięknie żyć, jak wspaniale się rozwijać". Nie wiadomo: śmiać się ? Płakać ? Wkurzać ? Olać ?... |