Aachen czy Akwizgran?
Pewien znajomy często pytał mnie, dlaczego w relacjach na antenie Eurosportu używam nazwy „Akwizgran”? Przecież słynne zawody CHIO odbywają się w „Aachen”!
A ja mu na to niezmiennie odpowiadam, że w Polsce obowiązuje nazwa „Akwizgran”. Zawsze się dziwi i argumentuje, że skoro wszyscy mówią „Aachen”, tak musi być prawidłowo. Ciąg dalszy naszego stale powtarzającego się dialogu, wygląda mniej więcej tak:
On się pyta - Dlaczego tak uważam?
Ja mu na to - że takie są reguły języka polskiego.
On – że o tym nie słyszał, a skoro wszyscy mówią „Aachen” to znaczy, że tak jest prawidłowo. A ja mu na to, patrz punkt pierwszy. I tak w koło Macieju.
„Aachen” jest to nazwa prawdziwa – w języku niemieckim – ale nieprawidłowa – w polskim. Kto o tym zdecydował? Oczywiście, że nie ja. Jest taki organ, który o takich sprawach przesądza. To Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej. Można sobie „wygóglować” tę nazwę i sprawdzić.
Swoją drogą na naszych oczach tworzy się nowe słowo: „wygóglować” (nie wiadomo do końca jak je pisać), które oznacza tyle co: wyszukać w internecie. Przypomina się historia ze słowem: „kserować”. Powstało od nazwy urządzenia. Pierwsze kopiarki w Polsce pojawiły się za sprawą firmy XEROX, w związku z tym synonimem słowa „kopiować” stało się „kserować”. Podobną historię ma inne słowo. Przechodzące do lamusa historii urządzenie do przesyłania obrazów za pośrednictwem linii telefonicznych nazwane zostało „Telefaks”. I tak powstało słowo „faksować”, choć w tym wypadku chyba nie ma polskiego odpowiednika tej czynności?
Ale wróćmy do naszych baranów, a właściwie do mojego znajomego od „Aachen”. Z kolei ja nie przestaję się dziwić jemu, że nie może do niego dotrzeć, iż wiele nazw geograficznych ma polskie nazwy. Przecież o stolicy Włoch (a nie Italii) nie mówimy Roma, tylko Rzym. Stolica Francji to Paryż, a nie Paris, a Anglii - Londyn, a nie London. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni, a Akwizgran nie chce się mieścić w głowie? A przecież w właśnie w Niemczech szczególnie dużo nazw geograficznych ma polskie odpowiedniki.
Swego czasu cieszyliśmy się z sukcesu Jacka Zagora na Elfie w pierwszym konkursie finału PŚ w Lipsku, a nie w Leipzig. Przed tegorocznym finałem PŚ Jarosław Skrzyczyński przecierał się dzięki Cavaliadzie na 4-gwiazdkowych zawodach w Brunszwiku, a nie w Braunschweigu. Słynne regaty żeglarskie Kieler Woche odbywają się w Kilonii, a nie w Kiel. Igrzyska Olimpijskie z udziałem polskich skoczków i wukakawistów w 1972 roku odbyły się w Monachium, a nie w München. Pamiętny proces zbrodniarzy wojennych (ale bez osądzenia zleceniodawców i wykonawców zbrodni Katyńskiej) odbył się w Norymberdze, a nie w Nürnberg. Ostatnia konferencja Wielkiej Trójki odbyła się w Poczdamie, a nie w mieście Potsdam. Rycheza, żona Mieszka II, uznana w Niemczech za świętą, pochowana jest w jednej z największych katedr gotyckich w Europie, w Kolonii, a nie w Köln. A kilkudziesięciu królów Niemiec koronowało się w Akwizgranie, a nie w Aachen.
A więc drodzy koniarze: Akwizgran, a nie Aachen!
Być może z czasem Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej zalegalizuje powszechnie używane Aachen. Podobnie, jak językoznawcy z czasem uznają za poprawne słowa czy formy odmiany słów, które kiedyś były niepoprawne. Zazwyczaj odbywa się to stopniowo, a etapem przejściowym są „formy mniej staranne”. Za taką językoznawcy uznają obecnie np. odmianę słowa „blog” w bierniku – czyli sformułowanie „prowadzi bloga” jest obecnie uznawane za mniej staranne od „prowdzi blog”.
W tej sprawie zwróciłem się do dr Katarzyny Kłosińskej, która prowadzi świetną audycję na antenie radiowej Trójki „Co w mowie piszczy.” Kiedy bowiem podjąłem decyzję, że zacznę prowadzić blog, postanowiłem dowiedzieć się, czy przypadkiem okropna forma „bloga” nie stała się już dopuszczalna. Ku mojemu rozczarowaniu niebawem tak będzie, wszak uznanie czegoś za „mniej staranne” to pierwszy etap do legalizacji. A miałem nadzieję, że odpowiedź będzie jednoznaczna - forma „bloga” jest niepoprawna.
Przecież pamiętam, jak mnie uczono w szkole, że w bierniku (kogo co?): „kogo” dotyczy ludzi czy zwierząt (form ożywionych), a „co” - rzeczy martwych, przedmiotów. Czyli widzę (kogo) pana Kowalskiego, ale zakładam na stopę (co) but, a nie buta. Wyrywam (co?) ząb, a nie zęba.
Niepoprawne formy szerzą się jak zaraza, nawet wśród wykształconych ludzi, w czym jest pewnie wielka „zasługa” serialu „Kiepscy”. To Ferdynand Kiepski wszak mówi, że wypije „browara”, że ktoś ma „stresa”, itd. Serial w zamierzeniu naśmiewa się z takich ludzi i takich zachowań, ale ponieważ jest zabawny i chętnie oglądany, niestety, upowszechnia też owe niepoprawne formy. Trudno się więc dziwić, że nawet ludzie po studiach mówią, że czytali czyjegoś „bloga”. Mnie nie przestają boleć uszy, kiedy słyszę takie zwroty.
Mam nadzieję, że już nie dożyję, jak forma „bloga” z „mniej starannej” stanie się poprawna.
A zatem, zacząłem prowadzić blog (a nie bloga) m.in. po to, aby pisać o słynnych zawodach w Akwizgranie, a nie w Aachen.
Marek Szewczyk
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 23.12.2024, 12:54 Uaktualniono: 29.12.2024, 12:14 |
|
Wreszcie wyjaśnione porządnie i dokładnie, dzięki!
|
|
|
|
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 03.06.2013, 19:32 Uaktualniono: 03.06.2013, 19:34 |
|
13 W czasach mojej młodości było prościej. Jedyny problem stanowiło to, że ciągle mylił się Akwizgran z Akwizdranem - Aachen nie wchodziło w rachubę.:) Spowszedniało niechlujstwo językowe, to fakt. Wystarczy przez chwilę posłuchać niektórych dziennikarzy, albo innych celebrytów. Kiedyś szpanowało się tym, że prowadząc jazdy, klęło siarczyście, bo podobno na ujeżdżalniach za sanacji.... przodowałem w tym. Przy rodzinnym obiedzie (nawet zawzięcie dyskutując) nie użyłem jednak nigdy niecenzuralnego słowa. Rozmaite środowiska (również jeździeckie) używały swoistego slangu, ale nigdy "na salonach". Prostackie zwroty byłego Prezydenta wzbudzały rozbawienie i były prześmiewczo cytowane, ale dość szybko, a też całkiem na poważnie zaczęły "lśnić" w języku wywiadów i komentarzy. Czemu, od pewnego czasu, nie daje się oddzielić słownego "żartu", albo slangu od czystej polszczyzny? Niechlujstwo, lenistwo, a może, aż tak już przybrudziła się nam nieboga? Zasadniczo to co ja wyczyniam? Komentuję, czy już bloguję... niestety? ;)
|
|
|
|
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 02.06.2013, 13:40 Uaktualniono: 04.06.2013, 11:14 |
|
Sprawa, którą porusza Pan Marek, jest właściwie oczywista. Po pierwsze, mamy jasne uregulowania dot. pisowni, odmiany, zapożyczeń nazw miejscowych. Jesteśmy w Polsce - mówimy Akwizgran, Lipsk, Rzym.
Po drugie, powszechne stosowanie nazwy Aachen przez dziennikarzy (czyli środowisko opiniotwórcze) może doprowadzić do tego, że odbiorcy zupełnie przestaną mieć świadomość, że Aachen i Akwizgran to to samo miasto. W wyniku niedbałości i braku podstawowej wiedzy w zakresie kultury języka polskiego możemy więc doprowadzić do zafałszowań geograficznych - kto wie, czy już teraz wielu miłośników jeździectwa nie trzeba by przekonywać z atlasem w ręku, że Aachen i Akwizgran to nie dwa różne miasta! |
|
|
|
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 02.06.2013, 8:59 Uaktualniono: 02.06.2013, 18:48 |
|
Oj pamiętam te dyskusje Aachen - Akwizgran. Niestety rzeczony dyskutant już nie zada więcej pytania na które bardzo wyczerpująco odpowiadasz. Ale Twój tekst jest ciągle aktualny. Czekam na kolejne tekstyna blogu :)
|
|
|
|
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 01.06.2013, 11:31 Uaktualniono: 01.06.2013, 19:44 |
|
gratuluję pomysłu, trzymam kciuki za wytrwałość.
|
|
|
|
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 31.05.2013, 17:05 Uaktualniono: 31.05.2013, 18:47 |
|
Po przeczytaniu przykładów i argumentów nasuwa mi się jedno proste wytłumaczenie - również wrodzone (u niektórych) polskie lenistwo. Wygodniej i szybciej wymowic dwusylabowe Aachen niż łamać sobie język na akwizgranie ale lepiej już powiedzieć Kolonia (to w końcu tak samo jak nasza letnia w szkolnych czasach nad morzem) ale jak by tu wymowic to dziwne o z dwiema kropkami w Köln?
![]() Pozdrawiam Pana redaktora i gratuluję bloga (mój smartfon "podpowiada" też formę "blogu" choć też raczej niesłusznie) Urszula Łęczycka - Abdelaziz |
|
|
|
|
|
| Autor | Wątek |
|---|---|
| Gość | Wysłano: 31.05.2013, 14:07 Uaktualniono: 31.05.2013, 18:42 |
|
Należy też pamiętać, iż słowo "mail" jest nieodmienne, dość często spotykany błąd.
|
|
|
|


