Do Andrzeja Sałackiego i nie tylko
Andrzeju!
Zarówno Ty, jak i popierający Cię koledzy, którzy są bardzo aktywni w dokonywaniu wpisów na portalu „Świata Koni” (ale oczywiście anonimowo), zarzucacie mi, że bronię tylko jednej strony, a jeśli atakuję, to tylko tę przeciwną, czyli Twoją. Piszesz też, że protokół pokontrolny jest miażdżący dla obecnego zarządu PZJ i jest o czym pisać.
W związku z czym pragnę przypomnieć, że:
• Za nie do przyjęcia uznałem język, jakim się posługuje Marcin Podpora w sławnym mailu oraz metody, jakimi chce działać.
• Krytycznie oceniłem fakt, że Stanisław Helak brał z kasy PZJ pieniądze za zajmowanie się sportem dzieci, a jednocześnie był członkiem ciała, którego zadaniem jest ocena działalności Związku.
• Gdybym był członkiem komisji konkursowej nie głosowałbym na Marka Kaźmierczaka jako menedżera skoków. Przede wszystkim z powodów merytorycznych, ale także z powodu konfliktu interesów (syn w kadrze). Oczywiście wskazałbym jednego z dwóch pozostałych kandydatów, którzy spełniali zarówno warunki wymagane, jak i pożądane. Jednak nie mogę się zgodzić z zaleceniem rady PZJ, że wybór Marka Kaźmierczaka należy unieważnić, gdyż nie spełnia on warunków pożądanych. Z punktu widzenia prawa to nie może stanowić podstawy do takiego zalecenia.
• Krytycznie oceniam odwołanie z funkcji menedżera WKKW Jacka Gałczyńskiego. Krytycznie też oceniam powołanie na tę funkcję Tomasza Mossakowskiego, ale nie z powodów merytorycznych (bo pod względem znajomości tematu jak najbardziej spełnia kryteria), ale przede wszystkim z powodu konfliktu interesów (j.w. - syn w kadrze), nie mówiąc już o tym, że nie został rozpisany nowy konkurs. Nawiasem mówiąc „konflikt interesów” jest wielkim i – jak na razie – nierozwiązanym problemem naszego środowiska.
• Krytycznie oceniam warunki konkursu na trenerów kadry. Przede wszystkim za duży błąd uważam, że nie przewidziane zostało rozbicie na dwa konkursy (mowa o konkurencjach olimpijskich), osobno na trenera juniorów i młodych jeźdźców, a osobno na trenera seniorów.
• Bardzo krytycznie oceniam fakt, że gdy toczył się konkurs na trenera kadry skoków, prowadzone były rozmowy z Peterem Geerinkiem. Uczciwość i szacunek dla wszystkich wymagały, aby ogłosić unieważnienie konkursu.
• Krytycznie oceniłem fakt, że do dziś nie została dokonana zmiana wpisu w KRS co do składu zarządu.
Jak widać lista grzechów obecnego zarządu PZJ, który piętnowałem, jest całkiem spora. Pewnie jeszcze o czymś zapomniałem. Proszę więc nie imputować mi, że bezkrytycznie popieram tylko jedną stronę.
Jednak fakt, że widzę błędy, jakie popełnia obecny zarząd, nie przesłania mi konieczności krytycznego spojrzenia, na to, co Ty Andrzeju robisz. Ustosunkuję się tylko do jednego wątku Twojego wpisu pod moim poprzednim tekstem. Napisałeś: Umowa jako dokument fizycznie istnieje, natomiast od dnia jej zawarcia nie są realizowane żadne jej postanowienia. Dodałeś także, że jest to umowa, której postanowienia nigdy nie weszły w życie.
Widocznie jestem tępy, ale za cholerę nie mogę zrozumieć, jak umowa podpisana przez dorosłych, poczytalnych ludzi, może nie wejść w życie? Czy została unieważniona przez sąd? A może strony spisały aneks, w którym uznają umowę za nieważną? Jeśli mamy do czynienia z którymś z tych przypadków, przedstaw na to Andrzeju publicznie dowody.
Jeśli nie – przestań już powtarzać tezę, która obraża ludzką inteligencję. Uporczywe i długotrwałe zaprzeczenie rzeczywistości nie sprawi, że ona zniknie. Nawet jeśli tym zaprzeczającym jest ktoś, kto ma wielkie nazwisko i wielkie zasługi z przeszłości, jak Ty Andrzeju.
Pozdrawiam
Marek Szewczyk


