Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Do Henryka Święcickiego

Nadesłany przez Marek Szewczyk 15.12.2016, 13:29:38 (2740 odsłon)

Szanowny Panie Henryku, były prezesie PZJ,

 

Od dwóch dni zaglądam codziennie do mojej skrzynki pocztowej, tej tradycyjnej, na klatce schodowej, w oczekiwaniu na Pana program, a tu pusto. Jestem rozczarowany, że nie zaszczycił mnie Pan prezentacją swojego programu, który wspólnie z wybranymi przedstawicielami środowiska chciałby Pan zrealizować.

  

Choć mi go Pan nie przysłał, zapoznałem się z nim. Na początek drobna uwaga – nie wypada po tym, jak tytułuje Pan swój list-program np. Pani Alicjo czy Panie Andrzeju, pisać w pierwszych słowach tegoż listu: Tą tradycyjną drogą pozwalam sobie wysłać swój program wyborczy. Wierzę, że uznasz go godny rozważenia i poparcia.

Powinno być: Wierzę, że uzna go Pani/uzna go Pan… Takie „tykanie” adresatów, z których tylko z niektórymi jest Pan na „ty”, jest nieeleganckie, żeby nie powiedzieć niekulturalne. 



Co do programu, nie będę go poddawał analizie, bo jak wiadomo, razem nie będziemy realizować żadnego, ani Pańskiego, ani mojego, bo razem nam nie po drodze.

Nad jedną kwestią nie mogę jednak przejść obojętnie. Napisał Pan:

W naszym Związku nie ma miejsca na płatnego prezesa czy opłacanie członków zarządu.

 

Rozumiem, że chce Pan być prezesem społecznie. To chwalebne. Tylko dlaczego odmawia Pan innym prawa do pełnienia tej funkcji w sposób odpłatny, czyli zawodowo? Marcin Szczypiorski przez dwie kadencje był etatowym prezesem i nikt nie może mu zarzucić, że się lenił na tej posadzie i brał pieniądze za nic. Warto, aby Pan, i wszyscy w naszym środowisku wiedzieli, że w związku sportowym, który ma najlepsze wyniki sportowe w ostatnim 10-leciu w Polsce, czyli w Polskim Związku Lekkiej Atletyki, prezesem przez dwie kadencje był Jerzy Skucha, który tę funkcję pełnił odpłatnie. Podobnie było (bo teraz jest czas wyborów i następują zmiany) w Polskim Związku Kajakowym, a to jest dyscyplina sportowa, która nie zawodzi od lat, jeśli chodzi o medale na igrzyskach olimpijskich.

 

Panie Henryku! Choć jesteśmy w podobnym wieku, widzę, że Pan jest mentalnie w minionej epoce, w epoce działaczy społecznych. Ja zaś odwrotnie – jestem za zawodowstwem. Działacze społeczni są pożądani w różnych komisjach naszego związku, ale w roli doradców, władzę zaś i odpowiedzialność w sprawach sportu wyczynowego trzeba oddać w ręce zawodowców.

  

W wracają do Pana tezy, że w naszym Związku nie ma miejsca na opłacanie członków zarządu – jak ta deklaracja się ma do pieniędzy, jakie pobierał z kasy Związku jako wynagrodzenie członek zarządu Wojciech Jachymek? Widzę tu jakąś dziwną rozbieżność między Pana poglądami, a Pana działaniem.

  

Teraz kilka słów o jawności i demokracji. Kolega Stanisław Helak i ja, jako kandydaci na prezesa PZJ, opublikowaliśmy swoje programy wyborcze w „przestrzeni publicznej”, stanęliśmy też dwukrotnie do debaty, raz w Warszawie, drugi raz w świetle kamer „Świata Koni”. Pan nie skalał się zaprezentowaniem swojego programu całemu środowisku. Pan od razu zaadresował swoje pismo tylko do tych, którzy będą głosować, czyli do delegatów.

Jak to się ma do demokracji? Okazał Pan lekceważenie całemu środowisku, wysyłając sygnał:  mnie ci, którzy nie mają prawa głosować, nie interesują. Oni sobie mogą myśleć, co chcą. Ja rozmawiam tylko z tymi, którzy trzymają szable w dłoniach.

 

Ale teraz najważniejsze pytanie. Jakim prawem Pan, jako osoba prywatna (bo po 24 listopada 2016 roku jest już Pan tylko byłym prezesem PZJ), wykorzystuje prywatne adresy pocztowe do tego, aby komunikować się z delegatami? Złamał Pan tym normy społeczne, pogwałcił ustawę o ochronie danych osobowych. Dziwię się, bo nawet jeśli Pan tego nie rozumie, to ma Pan syna, który ukończył prawo i powinien Panu wytłumaczyć, że kandydatowi na prezesa nie przystoi w swojej kampanii wyborczej łamać prawa. Nie wypada wykorzystywać pracowników PZJ do załatwiania swoich prywatnych spraw.

 

Prawdę mówiąc, słowa „dziwię się” - jest to figura retoryczna. Bo tak naprawdę ja się nie dziwię. Nie dziwię się, bo widzę, że zarówno Pan, jak i stojący za Panem Marcin Podpora, jesteście w stanie złamać wszelkie normy społeczne, dokonać każdej manipulacji w myśl bolszewickiej zasady – cel uświęca środki.

   

No i na koniec pytanie do sekretarza generalnego PZJ – kto i jakim prawem udostępnił prywatnej osobie, jaką obecnie (po 24 listopada) jest Pan Święcicki, adresy pocztowe delegatów? Kto odpowie za to złamanie ustawy o ochronie danych osobowych?

Marek Szewczyk

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 18.12.2016, 15:33  Uaktualniono: 18.12.2016, 23:02
 Odp.: Do Henryka Święcickiego
No, Panie Marku, stało się :) Proszę przyjąć serdeczne gratulacje ! Z drugiej jednak strony nie zazdroszczę - będzie Pan miał ostro pod górę... Powodzenia ! :)
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 17.12.2016, 16:58  Uaktualniono: 18.12.2016, 23:01
 Do Marka Szewczyka
Panie Marku , Zanim się pan nie zaangażował w teraźniejszą kampanię wyborczą myślałem, że jest pan po prostu ekscentrycznym „bojownikiem”, ale przy tym człowiekiem porządnym. Kampania wyborcza odkryła jednak Pana prawdziwe oblicze. Nie wytrzymuje Pan „ciśnienia” i groźby przegranej. Skończyły się mniej lub bardziej „wygłaskane” artykuły na pańskim blogu. Teraz „wyszło szydło z worka”. Okazało się, że jest pan zawistny, małostkowy i zachłanny na kasę . I jak by tego było mało, pokazał Pan podczas debat, że nie wie pan na czym polega zarządzanie związkiem, a co gorsza, że nie ma pan na to pomysłu. To, że się pan nie rozumie na jeździectwie, to dawno już wszyscy zauważyli w trakcie komentowania przez pana zawodów skokowych. Pańskie komentarze daleko odbiegają od profesjonalizmu, czasami już nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać. Jako „menago” skoków miałem przez chwilę możliwość skonfrontowania Pana „przemyśleń” na tzw. tematy zawodowe. Chodziło wówczas o zapisy w przygotowywanym nowym statucie. Ku mojemu zdumieniu zaproponował Pan, żeby zawieszać zawodników na 12 miesięcy w przypadku podejrzenia o doping…!? Tylko z powodu podejrzenia, bez wyroku i bez prawa do odwołania! Żadne moje argumenty nie zmieniły wówczas pańskiego zdania. Wtedy dotarło do mnie, że nie ma Pan pojęcia o istocie sportu zawodowego jeśli nie czuje Pan, że zawieszenie na rok zawodnika praktycznie rujnuje jego karierę…! A co w przypadku, gdyby po wyjaśnieniach się okazało, że był niewinny? Kto miałby mu wypłacić zadośćuczynienie ?! Pańska obecna aktywność „antyrządowa” na tym blogu również wskazuje, że delikatnie mówiąc, nie potrafi Pan się odnaleźć w rzeczywistości i to zarówno dla siebie, jako potencjalnego prezesa, jak i całego naszego związku. Kąsanie ręki największego sponsora PZJ jest delikatnie mówiąc, nierozważne, a dosadnie, nie najwyższych lotów agresywną wojenką. Tylko po co Pan ją rozpala, co niby miał zyskać na tym PZJ – zapewne nic, ale może warto się zastanowić, co chciał ugrać Pan – podpowiem – tani poklask dla siebie. Kolejny zachłanny na zaspokojenie własnego ego. Nie tedy droga. Pański program wyborczy jest pozbawiony konkretów, „muska” Pan wprawdzie wiele tematów, jednak wyłącznie po to, żeby brylować, bo w tej roli czuje się Pan jak ryba w wodzie, ale ich Pan nie zgłębia. To potok wypomadowanego pustosłowia ! Tak, jak w zasadniczych kwestiach nie wychodzi Panu dociekanie sedna (być może Pan nie posiada tej umiejętności), tak również nie potrafił Pan zwerbować autentycznych profesjonalistów do swego gabinetu cieni, czego dosadnym przykładem jest p. Marta Polaczek-Bigaj, którą w Małopolsce znamy od dawna i wiemy, kto zacz i jakie ma przygotowanie i doświadczenie do pracy w zarządzie PZJ. Przytaczane przez nas przykłady jej niekompetencji, a wręcz żenującej niewiedzy, to tylko wierzchołek góry lodowej, którą chce Pan wtłoczyć do władz PZJ. Pozdrawiam Marek Kaźmierczak
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 15.12.2016, 20:55  Uaktualniono: 16.12.2016, 9:37
 Akt rozpaczy
Szanowny Panie
Im więcej czytam Pana tekstów, tym bardziej dochodzę do wniosku, że warsztat dziennikarski ma Pan opanowany w dobrym stopniu. Demagogia i manipulacja nie są obce stylowi, który w powyższym tekście jest tu chyba sztandarem z napisem "tonący brzytwy się chwyta".
Skąd taka ocena - dość często jeszcze za czasów Prezesa Abgarowicza następował na tym blogu atak, często nietrafiony i po 2-3 tygodniach jakieś drobne sprostowanie, czy nawet próba usprawiedliwienia.
Tu, aż dziw bierze, że kontynuuje Pan taki sposób prowadzenia kampanii.
Np. najpierw zatytułował Pan artykuł per "ty", a potem urąga Pan kontrkandydatowi, że zwrócił się bezpośrednio do delegatów - przyganiał kocioł garnkowi.
Demagogiczne podejście do kwestii wynagrodzenia - czy to że zapłacimy prezesowi zagwarantuje nam sukcesy ? To zapłaćmy mu od razu 50 tys./mc; być może zagwarantuje to nam min. brąz na Olimpiadzie ? Nieudolna próba obalenia argumentu. Nie dopuszcza Pan możliwości wyciągnięcia wniosków z historii ?
Przywołanie przepisów ustawy o ochronie danych osobowych - nietrafione, bo wg art. 50.1 to ten, kto udostępnił te dane osobom nieuprawnionym podlega karze do dwóch lat pozbawienia wolności. Czy p. Święcicki był nieuprawniony ? Czy któryś z pozostałych kandydatów wystąpił do PZJ o udostępnienie listy adresów delegatów ?Czy ktoś wpadł na ten sposób dotarcia do delegatów jeszcze ? Co to ma wspólnego z demokracją ? Z jednej strony zawęził sobie strefę wpływów, a z drugiej skupił się na dotarciu bezpośrednio do grupy docelowej.
Dalej język Pana artykułu - skąd te słowa "skalał", "pogwałcił", "jawność", "złamał" i to przywołanie rodzinnych powiązań, to pouczanie - czy to ma być styl nowego Prezesa, czy tylko na potrzeby kampanii wyborczej zostało w tak specyficzny sposób dobrane słownictwo nienawiści ? Prawdę pisząc - nie chciałbym, aby moim Prezesem była osoba używająca takiego słownictwa; nie chciałbym, aby ktoś kto komentując wydarzenia sportowe w czarnych barwach i negatywnie nieustannie opisuje starty naszych zawodników; nie chciałbym mieć Prezesa, który jest sędzią a nie wie jak prawidłowo skomentować sędziowską sytuację podczas transmisji telewizyjnej np. z Kołobrzegu , czy Poznania.
Kończąc – kandydat na Prezesa, który w dziennikarski sposób obrzuca „błotem” swojego rywala, który sięga do epitetów mających najgorsze konotacje w świadomości Polaków, to nie mój kandydat. Rozpacz przebija z formy Pana artykułu i chociaż osoby proponowane przez Pana do Zarządu mogłyby wiele zdziałać, to Pana natura formułowania zarzutów w małostkowy sposób nie daje szans na zmiany.
M.
PS. Uprzedzając – nie podpiszę się z imienia i nazwiska, gdyż ten artykuł zostawił we mnie większy niesmak niż poprzednie i ew. polemika nie ma sensu.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5