Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Badania lekarskie – nowe zamieszanie

Nadesłany przez Marek Szewczyk 22.03.2014, 11:40:00 (5430 odsłon)

A wydawało się, że już będzie tak pięknie, tymczasem sprawa badań lekarskich zawodników wraca niczym potwór z Loch Ness. A wszystko za sprawą interpretacji. Wiadomo, jak przepisy są niejasne, to rodzą się wątpliwości. Wtedy trzeba sięgać do interpretacji, a te zawsze budzą kontrowersje. Bo interpretacja może być na korzyść, ale może też być na niekorzyść zainteresowanego. Ale dlaczego PZJ stosuje interpretację na niekorzyść zawodników? – tego nie mogę zrozumieć.

Znaków zapytania jest więcej. Kto zdecydował o takiej interpretacji? Czym się kierował? Dlaczego nie poinformował o takiej wykładni zainteresowanych, czyli zawodników i sędziów?

O co chodzi? To trzeba wyjaśniać na przykładach. A więc po kolei.



Załóżmy, że 15 marca do biura PZJ przychodzi zawodnik w wieku powyżej 23 lat, by wykupić licencję na rok 2014. W książeczce lekarskiej ma podstemplowane badania lekarskie 15 września 2013 roku (a lekarz nie określił, na jaki czas są one ważne – to jest istotne). U lekarza sportowego był zatem 7 miesięcy temu, ale jest przekonany, że nie musiał robić nowych badań, bo przecież od tego sezonu okres ich ważności dla zawodników powyżej 23 roku życia wynosi 12 miesięcy! Niestety, spotka go zawód, nie będzie mógł wykupić licencji. Dlaczego? Bo w biurze PZJ usłyszy, że prawo nie działa wstecz. W roku 2013 okres ważności badań wynosił tylko 6 miesięcy (nawet jeśli lekarz w ogóle nie wpisywał do kiedy są one ważne), a zatem nie można przyjmować, że mogą one mieć ważność na 12 miesięcy.

Dla wielu może to być przykrym rozczarowaniem, ale takie rozumowanie trzeba przyjąć z pokorą – jest zgodne z prawem i logiką.

 

Ale dlaczego w biurze PZJ przyjęto zasadę, że jeśli lekarz sportowy, badając zawodnika już w tym roku, nie wpisze do kiedy badania są ważne, to trzeba przyjąć 6-miesięczy okres ich ważności, czyli tak jak dawniej? Na jakiej podstawie?

Oto ona:

W odpowiedzi na Pańskie zapytanie w sprawie okresu na jaki może zostać wystawione orzeczenie lekarskie o zdolności do uprawiania sportu informuję, że mając na uwadze dobrą praktykę medyczną (podkreślnie moje - M.Sz.), lekarze wystawiają orzeczenia lekarskie o zdolności do uprawiania sportu na okres do 6 miesięcy. Okres na jaki zostaje wydane orzeczenie zależy wyłącznie od decyzji lekarza orzekającego, więc orzeczenie może zostać wystawione zarówno na okres jednego tygodnia jak i 6 miesięcy. Przepisy powszechnie obowiązujące nie obligują lekarza do wydania orzeczenia lekarskiego na określony okres czasu, również wewnętrzne przepisy Związków Sportowych nie mogą nałożyć na lekarza obowiązku wydania orzeczenia na konkretny okres.

Powyższe wyjaśnienie jest informacją o stosowanej w medycynie sportowej przez lekarzy orzeczników praktyce, do SP ZOZ Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej nie należy powszechnie obowiązująca wykładnia przepisów prawnych, w przypadku jeśli powyższe wyjaśnienie nie rozwiały Pańskich wątpliwości, proszę zwrócić się z odpowiednim zapytaniem do Ministerstwa Zdrowia.

 

Z poważaniem

 

Agnieszka Soćko

Specjalista ds. prawnych

SP ZOZ COMS

  

Z wyjaśnień pani specjalistki ds. prawnych Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej wynika kilka spraw. Po pierwsze, nie ma żadnych przepisów, które mówiłyby, na jaki okres lekarze sportowi są zobligowani wystawiać zawodnikom orzeczenia o zdolności do uprawiania sportu. Jest tylko "dobra praktyka medyczna". Dopóki owa "dobra praktyka medyczna" była zgodna z przepisami PZJ, nie było problemów. Teraz mogą być.

 

Mogą, ale nie muszą. Kiedy rozmawiałem na temat tego zamieszania z Tomaszem Mossakowskim, przewodniczącym Kolegium Sędziów, przy okazji dowiedziałem się, że w Wielkopolsce jeźdźcy nie mieli i nie mają problemów. Lekarze Przychodni Sportowej przy Wojewódzkiej Federacji Sportu w przeszłości zawsze dodawali informację, że ich badanie jest ważne przez 6 miesięcy, a teraz bez żadnego problemu wstawiają informację, że ich tegoroczne badania są ważne przez 12 miesięcy.

Oby tak było w innych regionach Polski. Ale trzeba się liczyć z tym, że mogą być też tacy lekarze sportowi, którzy będą się upierali, że trzeba do nich przychodzić co 6 miesięcy. Dlaczego? Wiadomo – kasa. Kiedy taki lekarz wbije, że jego badanie jest ważne na 6 miesięcy, decyzja ta jest nadrzędna w stosunku do regulacji PZJ-owskich. Co nam, zawodnikom, wtedy zostaje? Omijać takich lekarzy szerokim łukiem. Wręcz ich bojkotować. Ostrzegać siebie nawzajem, że ten i ten lekarz przyjmujący w tej i tej przychodni sportowej upiera się przy 6-miesięczym okresie ważności. Informować siebie nawzajem, gdzie przyjmują lekarze, dla których nie jest problemem wbicie informacji, że jego orzeczenie jest ważne 12 miesięcy. W dobie facebooka i innych elektronicznych komunikatorów społecznych przekazywanie sobie takich informacji nie powinno być żadnym problemem.

 

Istotna informacja dla zawodników – teraz trzeba nie tylko znaleźć lekarza sportowego, dla którego nie będzie problemem, aby wydać orzeczenie ważne przez 12 miesięcy, ale i dopilnować, aby taki zapis znalazł się w naszej książeczce. Jeśli bowiem owej informacji zabraknie, to PZJ (wg stanu na 22  marca) będzie to interpretował tak, że są one ważne tylko 6 miesięcy. I tu dochodzimy do największej kontrowersji.

 

Ja jestem zdania, że jak coś nie jest zabronione, to jest dozwolone. Jeśli zatem spotkałbym się z sytuacją, że zawodnik chce wystartować w zawodach, na których jestem sędzią głównym, a ma w książeczce lekarskiej wbite badania 8 miesięcy temu (ale zrobione w roku 2014) i nie ma przy nich daty do kiedy są ważne, dopuściłbym tego zawodnika do startu. Dla mnie bowiem jest oczywiste, że jeśli lekarz nie określił daty ważności swoich badań, to obowiązują mnie jako sędziego regulacje PZJ, a te mówią przecież wyraźnie, że dla zawodnika powyżej 23 roku życia badanie jest ważne na 12 miesięcy.

Jednak wczoraj (21 marca) uzyskałem w biurze PZJ informację, że interpretacja będzie odmienna: brak daty ważności badania ma być traktowane jako równoznaczne z tym, że będzie ono ważne tylko 6 miesięcy.

Bezpieczeństwo czy biurokracja?

Dlaczego? Podobno chodzi o względy bezpieczeństwa zawodników. Kiedy słyszę takie argumenty, ogarnia mnie pusty śmiech. Przecież konieczność zdobywania orzeczeń lekarskich zezwalających na uprawianie sportu to przeżytek czasów słusznie minionych, kiedy socjalistyczna ojczyzna próbowała regulować, a przede wszystkim kontrolować wszystkie aspekty życia swoich obywateli. Także to, czy mu wolno uprawiać sport, czy nie.

Owszem, jeździectwo bywa sportem urazowym, zdarzają się poważne wypadki. Ale czy co 6-miesięczne badania uchronią nas przed sytuacją, kiedy brykający koń zrzuci jeźdźca, a ten złamie sobie rękę spotykając się z matką-ziemią. Czy uchroni nas przed sytuacją, kiedy koń zroluje na przeszkodzie i nas przygniecie upadając na ziemię?

Czy słyszał ktoś o sytuacji, że konieczność co 6-miesięcznych badań uratowała jakiemuś dorosłemu amatorowi sportu konnego życie? Czy fakt, że zamiast co 6 miesięcy będziemy się (my dorośli) badać co 12 miesięcy, zwiększy stopień ryzyka uprawiana jeździectwa?

Bądźmy realistami. Jeśli już musimy się badać, to przynajmniej niech PZJ nie będzie świętszy od papieża. Tak gdzie jest możliwość interpretacji, przyjmijmy rozwiązania, które będą korzystne dla naszego środowiska, a nie dla środowiska lekarzy sportowych. Jeśli lekarz nie wpisze do kiedy jest ważne jego orzeczenie, przyjmijmy, że jest ważne na 12 miesięcy. 

 

Kiedy próbowałem wyjaśnić tę sprawę w biurze PZJ, praktycznie nie dowiedziałem się niczego konkretnego. Nie dowiedziałem się, kto wystosował zapytanie do COMS-u, na jaki okres mają być ważne badania lekarzy sportowych? Kto zinterpretował cytowaną odpowiedź COMS-u, że jak nie ma terminu ważności badań, to należy przyjmować, iż są ważne tylko 6 miesięcy. Wiem od Tomasza Mossakowskiego, że nie jest to decyzja Kolegium Sędziów. Ale czy są to wytyczne zarządu ZPJ albo jakiegoś innego ciała, czy po prostu podejście pań (skądinąd miłych) zajmujących się sprawami rejestracji zawodników, tego nie udało mi się dowiedzieć.

I na koniec jeszcze jeden zarzut – dlaczego o takich sprawach zainteresowani – a są nimi zawodnicy i sędziowie – nie są informowani za pośrednictwem komunikatów na stronie internetowej PZJ?

Przecież informacja – jakże istotna zarówno dla zawodników, jak i sędziów – że zeszłoroczne badania mają ważność tylko na sześć miesięcy, powinna już dawno wisieć na stronie PZJ i to z adnotacją ważne.

Teraz zaś mamy prawo oczekiwać, że jak PZJ wykokosi się z decyzją, jak interpretować brak daty ważności badań lekarskich wystawianych w tym roku, bez względu na to, czy będzie ona na korzyść zawodników, czy na korzyść lekarzy sportowych, decyzja ta zostanie podana do publicznej wiadomości.

Ja w każdym razie tego oczekuję, i jako zawodnik, i jako sędzia.

Marek Szewczyk

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5