Wielkim wolno więcej?
Zapadł wreszcie werdykt w sprawie Isabell Werth oskarżonej o podawanie niedozwolonych środków koniowi, na którym startowała w zawodach w ujeżdżeniu. Pisałem o tym w tekście pt. „Tego jeszcze nie było!” Przypomnijmy pokrótce o co chodzi.
W czerwcu 2012 roku Isabell Werth wystartowała na krajowych zawodach w ujeżdżeniu na wałachu El Santo NRW. Kontrola antydopingowa wykryła u konia cimetidine; po polsku cymetydynę. Środek ten stosuje się w leczeniu wrzodów żołądka. Nie ma go na liście leków, których nie można podawać koniom startującym w zawodach, wydanej przez FEI. Ale jest na analogicznej liście Niemieckiej Federacji Jeździeckiej. Komisja Dyscyplinarna Niemieckiej Federacji Jeździeckiej skazała za to Isabell Werth na 6 miesięcy zawieszenia. Zawodniczka odwołała się od tej decyzji. Po drodze do sprawy włączył się sponsor Niemieckiej Federacji Jeździeckiej, który zdecydowanie opowiedział się po stronie krzywdzonej – jego zdaniem – zawodniczki, co jest wydarzeniem bez precedensu. Aż wreszcie Trybunał Arbitrażowy Niemieckiej Federacji Jeździeckiej wydał werdykt.
Należy on do gatunku tzw. salomonowych, czyli wilk ma być syty, ale i owieczka cała. Kara zawieszenie została uchylona, a Werth ma zapłacić grzywnę 2000 euro oraz pokryć wszystkie koszty postępowania. Trybunał potwierdził wprawdzie, że zostały złamane wewnątrzniemieckie przepisy dopingowe, ale wykroczenie jest niewielkiego kalibru, a poza tym obecność tego leku nie miała wpływu na wyniki sportowe konia.
Zarówno werdyktu, jak i uzasadnienia nie można zostawić bez komentarza.
Jest prawdą, że cymetydyna nie wpływa bezpośrednio na wyniki sportowe konia, ale nie bez przyczyny lek ten znalazł się na liście substancji zakazanych w Niemczech. Leki odwadniające też nie wpływają bezpośrednio na wyniki, a są zakazane, gdyż używanie ich przez sportowców może być związane (i najczęściej jest) z chęcią „wypłukania” z organizmu dowodów przestępstwa, czyli obecności innych zakazanych substancji. Cymetydyna działa w podobny sposób. Konkretnie przyspiesza metabolizm w wątrobie, zwłaszcza niesteroidowych leków przeciwzapalnych, w tym tak często stosowanego, a zakazanego u koni fenylobutazonu. Może też maskować obecność innych zakazanych leków w moczu konia.
Inny aspekt tej sprawy: kilka miesięcy przed „wybuchem” przypadku Isabell Werth inny niemiecki zawodnik został zawieszony na 5 miesięcy, gdy u konia, na którym startował, stwierdzono obecność cymetydyny.
Jak widać, nawet niemieckie prawo nie jest takie same dla wszystkich, na maluczkich nakłada urzędowe kary, wielkie nazwiska tych kar mogą uniknąć, kosztem grzywny.
Marek Szewczyk