Nowy prezes, nowe porządki w SK Janów Podlaski
Po raz kolejny oddaję głos Beacie Kumanek. W sprawie Janowa Podlaskiego i koni arabskich. Pani Beata jest zagorzałą wielbicielką tej stadniny. Bywa tam regularnie i była na wiosennym przeglądzie koni 10 maja. Przy okazji mają Państwo relację z tego przeglądu.
Ale co innego jest istotniejsze i co ważne - optymistyczne. Pełniący od niedawna obowiązki prezesa SK Janów Podlaski, oddelegowany na to stanowisko przez KOWR jeden z urzędników tej instytucji, dotychczasowy dyrektor departamentu nadzoru właścicielskiego, Grzegorz Czochański, jest chwalony przez autorkę.
No cóż, od dwóch lat wszystkie (no, prawie wszystkie) decyzje najpierw ANR, a później KOWR w sprawie państwowej hodowli koni arabskich przynoszą opłakane skutki. Ciężko o pozytywnie podejście do kolejnej decyzji tej instytucji. Jednak w przypadku tej decyzji pojdę w ślady Beaty Kumanek w tym sensie, że otworzę kredyt zaufania dla p.o. prezesa Grzegorza Czochańskiego. W końcu w KOWR pracują różni ludzie, nie każdy jest Sutkowskim.
Pan Czochański nie jest arabiarzem, nie jest w ogóle koniarzem, niewiele wiadomo o jego wykształceniu i przeszłości zawodowej, ale kto wie? Może odegra poztywną rolę w historii stadniny Janowskiej. Tego stadninie i jemu życzę.
W końcu efekty zależą bardziej od podejścia do powierzonych obowiązków, od podejścia do ludzi i od pracowitości, a nie od nazwiska czy wykształcenia.
Przecież Sławomir Pietrzak jest niewątpliwie jednym z nas, koniarzy. Mało tego jest profesorem. Znam go od lat, jesteśmy na "ty" (wczoraj spotkaliśmy się jako sędziowie na zawodach WKKW w Starej Miłośnie), można powiedzieć, że jesteśmy kolegami, ale to nie uniemożliwia mi powiedzieć, że jego działalność jako prezesa SK Janów Podlaski oceniam negatywnie.
A teraz oddaję już głos Beacie Kumanek.
Marek Szewczyk
Do janowskiej stadniny w majowym rozkwicie, wraz z wiosną wkroczyło nowe życie. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że po odejściu byłego prezesa stadnina koni w Janowie Podlaskim pomału odzyskuje dawny blask.
Od marca tego roku stery w stadninie objął Grzegorz Czochański. Nowy prezes podjął się niezwykle trudnego zadania, jakim jest postawienie stadniny na nogi. Choć jest dopiero na początku drogi, w tak krótkim czasie zdołał uzdrowić atmosferę w stadninie oraz pozyskać przychylność pracowników. Można odnieść wrażenie, że kieruje się zasadą działania w oparciu o szeroką współpracę z doświadczoną załogą janowskiej stadniny. Nowy prezes przyznaje otwarcie, że na koniach się nie zna. Polega jednak w tym względzie na wiedzy i doświadczeniu swoich pracowników, zwłaszcza Anny Stefaniuk, głównego specjalisty ds. hodowli koni z wieloletnim stażem. Widać, że sam chce się uczyć i angażuje się w bieżącą pracę stadniny.
Pan Czochański przywrócił zwyczaj codziennego uczestnictwa prezesa w porannym obchodzie stajni wraz z hodowcą Anną Stefaniuk i koniuszym Arturem Bieńkowskim. Po raz drugi obchodzi stajnie wieczorem. W ciągu dnia jest stale obecny na terenie stadniny, co sprawia, że ludzie pracują inaczej. Za sprawą nowego prezesa konie zaczęły otrzymywać najlepszej jakości paszę oraz suplementację. To widać. Jeśli tylko susza nie zniweczy zasiewów na janowskich polach, stadnina odzyska niebawem samowystarczalność w paszę dla zwierząt. Prezes Czochański przykłada również wielką wagę do odbudowy stada bydła mlecznego, bo mleko to stały i pewny pieniądz dla stadniny. Wspólnie z weterynarzem i zootechnikiem udało się opanować biegunkę wśród cieląt, a wydajność mleczna krów wzrasta.
Nowy prezes otworzył również podwoje stadniny dla zwiedzających. Długi majowy weekend okazał się frekwencyjnym sukcesem, a turyści mogli korzystać z dodatkowych atrakcji, jak przejażdżki bryczką oraz lekcje jazdy konno. W bramie wita gości elegancko ubrany pracownik stadniny sprzedający piękne graficznie bilety wstępu, na których widnieje logo stadniny oraz zdjęcie Stajni Zegarowej. Całodzienny bilet kosztuje 3 złote, lecz osoby zamieszkujące „Gościniec Wygoda” są zwolnione z tej opłaty. Teren stadniny został uporządkowany (zresztą przy udziale prezesa oraz pań z biura), trawa skoszona, zaś w alejkach pojawiły się piękne, drewniane ławki dla odwiedzających. W wiosennym słońcu stadnina prezentuje się doprawdy wspaniale!
Nowy prezes przeszedł chrzest bojowy 10 maja, kiedy to w SK Janów Podlaski odbył się wiosenny przegląd hodowlany koni arabskich. Przegląd ten okazał się pozytywną niespodzianką po niezwykle przygnębiającym przeglądzie jesiennym, co pokazuje skuteczność działań naprawczych podjętych przez pana Czochańskiego. Janowskie araby zachwycały urodą, lśniącą sierścią i dobrą kondycją. Były spokojne i posłuszne.
Omawiając ogiery czołowe warto wspomnieć, że chory na dychawicę ogier Metropolis N.A. został wreszcie objęty właściwą opieką weterynaryjną i uwzględniając okoliczności, jego stan jest zaskakująco dobry. Wśród ogierów czołowych na szczególne zainteresowanie w tym sezonie zasługuj 21-letni Piaff oraz 18-letni Alwaro. Piaff ma już swoje lata, więc jest to ostatni moment, by użyć go szerzej. Również Alwaro stoi przed szansą zaznaczenia swojej obecności w janowskiej hodowli. Można też mniemać, że pozycja ogiera czołowego Pogrom pozostaje niezagrożona.
Jak zawsze, główna część przeglądu hodowlanego koni arabskich odbyła się na padoku przed Stajniami Prywatnymi. Przegląd prowadzony przez Annę Stefaniuk odbył się sprawnie, w miłej atmosferze, na dodatek przy pięknej pogodzie i akompaniamencie klekoczących bocianów. Nowy prezes czuwał od początku do końca nad przebiegiem przeglądu i dbał o przybyłych gości, którzy raczyli się kawą, herbatą i wykwintnymi kanapeczkami przygotowanymi przez panie z „Gościńca Wygoda”.
Wśród zaprezentowanych ogierów w treningu wyścigowym trener Siergiej Wasiutow wyróżnił 3-latki po ogierze Pogrom jako dzielne i pracowite oraz rokujące wyścigowo nawet lepiej niż potomstwo ogiera Dostatok. Jako jeden z ciekawszych koni w stajni wyścigowej został wymieniony Portego (Pogrom – Pilarosa po Al Adeed Al Shaqab). Obiecujący i szybki jest też Peleng (Pogrom – Pelota po Pilot). Warto też zapamiętać imiona kolejnych synów Pogroma, które mogą wkrótce zaprezentować się na torze wyścigowym, a więc Pop Art (od Piba po Gazal Al Shaqab), Vallenrod (od Valeriana po Werter), Wostok (od Wołogda po Ekstern) oraz Epikur (od Europia po Pesal). Wśród potomstwa ogiera Dostatok szczególnie wyróżnia się klacz Sadyba (od Sabatina po Ganges). Jak usłyszałam, Sadyba to ogień nie koń! Można więc mieć nadzieję, że tegoroczny sezon wyścigowy okaże się udany dla janowskiej stajni wyścigowej.
Najwięcej emocji budzi zawsze przegląd klaczy ze źrebakami. W dniu przeglądu do wyźrebienia pozostawało jedynie pięć klaczy. Najwięcej źrebaków urodziło się po ogierach Pomian (25) i Pogrom (16). Pojedyncze źrebięta urodziły się po ogierach Barok, Alert, Poganin oraz QR Marc. Po tym ostatnim ogierze urodziła się bardzo urodziwa klaczka od klaczy Primera (Eden – Preria po Ararat). Wśród trzech źrebaków po ogierze Paladid zwraca uwagę ogierek od klaczy Wiga (Om El Belissimo – Wołogda po Ekstern). Utytułowany ogier EKS Alihandro pozostawił w Janowie trzy klaczki i trzy ogierki. Źrebięta po tym ogierze są piękne, lecz szczególny zachwyt wzbudza ogierek od klaczy Piniata (Eden C – Pinga po Gazal Al Shaqab) oraz klaczka od klaczy Anawera (Piaff – Altamira po Ekstern). To już druga klaczka od przepięknej Anawery, której nie odebrał kupiec z Rumunii po ostatniej aukcji Pride of Poland. Dzięki temu, urodziwy przychówek tej cudownej klaczy wzbogaci janowskie stado koni arabskich. Wśród roczniaków, dwulatków i trzylatków można było zobaczyć wiele interesujących klaczy i ogierków. Niewątpliwie najwspanialej prezentują się jednak 3-letnie klacze. Zbliżający się Młodzieżowy Czempionat Koni Arabskich Czystej Krwi w Białce z pewnością potwierdzi wartość janowskiej młodzieży arabskiej.
W SK Janów Podlaski zapanowała długo wyczekiwana normalność i spokój. Każdy wie co ma robić i za co jest odpowiedzialny. Pan Grzegorz Czochański potrafi spiąć w jedną, spójną całość pracę wszystkich specjalistów w stadninie. Wymaga od ludzi, ale wymaga przede wszystkim od siebie. Jest dobrym gospodarzem. Swoich pracowników traktuje z szacunkiem i po partnersku. Wszyscy wyrażają się o nim w samych superlatywach. Zamiast zwalniać, nowy prezes zatrudnia ludzi do pracy przy koniach i do obory. Do tego jest człowiekiem o eleganckim sposobie bycia, przystępnym i otwartym na dialog ze wszystkimi. A co najważniejsze, bardzo mu zależy, by janowska stadnina kwitła i jest gotowy na ciężką pracę, by osiągnąć ten cel.
Decyzja KOWR o powołaniu Grzegorza Czochańskiego na p.o. prezesa SK Janów Podlaski okazała się strzałem w dziesiątkę. Pracownicy stadniny są z niego zadowoleni, janowskie konie i krowy też. Stadnina nie potrzebuje już żadnych eksperymentów kadrowych i wynikającej z nich destabilizacji. Mądrze byłoby więc pozostawić na dłużej pana Czochańskiego na stanowisku prezesa SK Janów Podlaski. Drugim członkiem zarządu winna zostać osoba znająca się na hodowli koni arabskich. Taka osoba jest na wyciągnięcie ręki.
W chwili obecnej stadnina w Janowie najbardziej potrzebuje deszczu, spokoju oraz przychylnej atmosfery. Zaś wszyscy miłośnicy janowskich arabów powinni trzymać kciuki za powodzenie w pracy Grzegorza Czochańskiego. Najlepszą rekomendacją dla niego jest to, że jest całkowitą odwrotnością poprzedniego prezesa. A więc życzę powodzenia, Panie Prezesie!
Beata Kumanek



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 14.05.2018, 12:30 Uaktualniono: 14.05.2018, 18:47 |
![]() Mam ogromną nadzieję, że minione dwa lata w janowskiej stadninie będzie można w końcu uznać za czas niebyły, czas miniony i je bezpowrotnie wykreślić jak jakiś zły sen. Artykuł Pani Beaty napawa mnie ostrożnym optymizmem, że w końcu w janowskiej stadninie wszystko obróci się na lepsze... Czego i pracownikom, i nowemu Prezesowi z całego serca życzę!
|
|
![]() |