Proszę jeszcze dopisać to
Dostałem kolejne pismo podpisane przez panią radcę prawnego upoważnioną do działania przez prezesa Stadniny Koni Michałów Macieja Grzechnika. W piśmie tym pani radca odnosi się zarówno do braku mojej reakcji na poprzednie pismo, jak również ustosunkowuje się do kolejnych tekstów na moim blogu – „Kpiny” oraz „Quo vadis stadnino koni w Michałowie”.
Po pierwsze, nieprawdą jest, że nie było z mojej strony żadnej reakcji na poprzednie pismo przedsądowe. Przecież w tekście „Związku obudź się” (29.05.2018) napisałem w post scriptum, że żadnego tekstu nie będę kasował na mojej stronie i za nic nie będę przepraszał stadniny w Michałowie. Już wówczas napisałem, że czekam na wezwanie do sądu.
Teraz to podtrzymuję. Panie Prezesie Grzechnik! Niech Pan przestanie mnie straszyć, bo ja nie jestem strachliwy, tylko poda mnie wreszcie do sądu. A do „rachunku” proszę dopisać jeszcze to, co przeczyta Pan poniżej.
Wracając do ostatniego pisma – muszę sprostować jedną sprawę. Otóż okazało się, że w „bezkosztową” podróż służbową do Belgii pan Grzechnik wybrał się tym razem sam. Bez pani „dyrektor do spraw hodowli zwierząt i produkcji roślinnej”, czyli Hanny Sztuki, jak pisze pani radca prawny. I tę informację prostuję.
Z kolei ja chciałbym zwrócić uwagę, że tekst pt. "Quo vadis stadnino w Michałowie”, który – jak suponuje pani radca prawny – „narusza dobra osobiste” michałowskiego przedsiębiorstwa, napisała nie Beata Kumanek, a Agnieszka Bojanowska. Nie zmienia to postaci rzeczy w tym sensie, że tego tekstu też nie usunę, ani za niego nie będę przepraszał. A jak trzeba będzie, stanę - czy to sam, czy ramię w ramię z panią Bojanowską – przed sądem, by bronić tez w nim zawartych.
A teraz wróćmy do „bezkosztowej podróży służbowej” do Belgii. W poprzednim tekście („Kpiny”), zadałem kilka pytań, adresując je do nowego wiceministra rolnictwa Szymona Giżyńskiego. Te pytania (z korektą, że dotyczą tylko prezesa Macieja Grzechnika) nadal są aktualne.
Kto zafundował prezesowi Grzechnikowi wyjazd na pokaz koni arabskich West Coast Cup? Jeśli ktoś funduje taki „prezent” prezesowi państwowej stadniny – co trzeba podkreślić – to zachodzi podejrzenie, że jest to rewanż. Ale za co? Dobrze byłoby to wyjaśnić.
Ten apel kieruję też do nowego kierownictwa KOWR, do dyrektora generalnego Piotra Serafina, oraz do wicedyrektora odpowiedzialnego za stadniny, którym od niedawna jest Grzegorz Pięta.
Sprawa „bezkosztowego” wyjazdu do Belgii i pytania – kto i za co ten wyjazd prezesowi Grzechnikowi zafundował – stają się jeszcze bardziej aktualne po konfrontacji z niektórymi dokumentami, jakie do mnie dotarły.
Otóż w „Sprawozdaniu z działalności spółki Stadnina Koni Michałów rok 2017” jest pozycja zatytułowana „omówienie znaczących wzrostów”. A największy wzrost – o bagatela 500%! – stadnina zanotowała w segmencie „promocja i reklama”. A co się na ten wzrost złożyło? Przytoczę ten fragment w całości:
Reklama stadniny na rynkach krajowych i zagranicznych, wydanie katalogu Pride of Poland wraz z reklamą w Tutto Arabi, wykonanie i umieszczenie reklamy w czasopiśmie Tutto Arabi w wydaniach specjalnych na pokazy w Las Vegas, Menton oraz w Janowie Podlaskim wydarzenia pn. „Pride of Poland 2017 Święto Konia Arabskiego”, reprezentacja (pr manager) wydarzenia Pride of Poland poza granicami Polski – w tym w szczególności na pokazach w Las Vegas, Menton, Vells, wykonanie filmu promującego konie przedstawione do sprzedaży na aukcjach Pride of Poland i Summer Sale, wydanie katalogu czempionatowego na XXXIX Narodowy Pokaz Koni Arabskich, wydanie katalogu II Zimowej aukcji koni czystej krwi arabskiej oraz organizacja aukcji, a także zakup filmu promującego wydarzenie, promocja wydarzenia pt. „Pride of Poland 2017” poprzez witrynę polskie araby, kontakty z mediami, w tym newslettery, w celu kreowania pozytywnego wizerunku wydarzenia Pride of Poland 2017.
Warto przeanalizować ten fragment sprawozdania.
Po pierwsze – kilka tygodni temu posłowie na złożoną interpelację dostali odpowiedź, że Simone Leo nie pełni w SK Michałów żadnej funkcji. Następnie odmówiono podania jakichkolwiek szczegółów współpracy z tym znanym włoskim pośrednikiem. Teraz chyba wiadomo dlaczego. Jak widać z Michałowa płynie do niego potężny strumień pieniędzy, bo większość z owej 500-procentowej zwyżki na reklamę i promocję, przypada właśnie jemu i jego wydawnictwu. Dlaczego tak dużo? I za jakie usługi? Czy tylko reklamowe, czy też inne? A jeśli inne, to jakie? To są pytania, na które warto poznać odpowiedzi.
Po drugie - jeśli zestawić 500-procentowy wzrost kosztów na promocję i reklamę za rok 2017 z efektem Pride of Poland 2017, gdzie michałowska stadnina sprzedała tylko dwie klacze (negatywny rekord w historii aukcji), to co otrzymamy? NIEGOSPODARNOŚĆ!
Były już minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel nakazał wszcząć śledztwo w sprawie rzekomej niegospodarności w Janowie Podlaskim. Ale wszyscy pamiętamy też jego słynne zdanie wypowiedziane podczas komisji sejmowej „za złodziejstwo ich zwolniłem”, co dotyczyło prezesów obu stadnin, zarówno w Janowie, jak i w Michałowie. Cały aparat państwowy (prokuratura, CBA, ANR, KOWR i co tam jeszcze) szuka tej niegospodarności i jakoś nie może jej znaleźć. Panie Ministrze! Niech Pan wróci. Tam się nie udało, ale tu ma Pan fakty podane na tacy: z jednej strony 500-procentowy wzrost nakładów na promocję i reklamę - głównie Pride of Poland 2017 – a z drugiej strony, kompromitujące efekty tych nakładów. Czyż można znaleźć lepszy dowód na niegospodarność!
Panie były ministrze Jurgiel. Ubolewał Pan nad tym, że byli prezesi stadnin arabskich, których nakazał Pan zwolnić, wydzierżawiają klacze zagranicznym podmiotom i pozwalają wypłukiwać od nich zarodki, a klacze te - Pana zdaniem - powinny rodzić źrebaki w polskich stadninach, by było co potem sprzedawać na aukcjach i by nie uszczuplać puli cennych genów.
To co Pan powie na taki kwiatek? Stadnina w Michałowie wydzierżawiła słynną klacz Emandorię na okres od 9 września 2017 do 1 grudnia 2018 (ponad rok) za – oto wpis w rubryce „opłata dzierżawna”:
Nagrody pieniężne wygrane przez klacz będą dzielone na strony umowy w proporcjach po 50%.
Jak Jerzy Białobok czy Marek Trela wydzierżawiali najlepsze klacze bądź ogiery zagranicznym stadninom, to zapis o tym, że nagrody z pokazów będą dzielone po 50%, był punktem numer dwa lub trzy. Głównym punktem była żywa gotówka na koncie stadniny. Przypomnę tylko kilka ostatnich sławnych koni wydzierżawionych przez zwolnionych prezesów:
• Pianissima – po 100 tys. euro za każdy z dwóch lat dzierżawy;
• El Dorada – 20 tys. dolarów za pierwszy rok dzierżawy oraz 5000 dol. plus źrebak po wskazanym ogierze za drugi rok;
• og. Morion – po 100 tys. euro za każdy z dwóch lat dzierżawy;
• og. Equator – 150 tys. dolarów za rok dzierżawy do USA.
Czyż wydzierżawienie słynnej Emandorii na 14 miesięcy tylko za połowę wygranych na pokazach, bez żadnej opłaty dzierżawnej – nie jest jaskrawym przykładem niegospodarności?
Czy wydzierżawienie 14-letniej, najbardziej utytułowanej klaczy z michałowskiego stada, w sytuacji, kiedy wygrała już wszystko co było do wygrania, a zostawiła jak do tej pory tylko kilka sztuki potomstwa w Michałowie, nie jest jaskrawym przykładem „uszczuplania puli cennych genów”?
A tak na marginesie – może to właśnie w warunkach kontraktu dzierżawnego Emandorii jest pies pogrzebany. Może to właśnie tam należy szukać rozwiązania zagadki, kto w ramach rewanżu zafundował prezesowi Grzechnikowi „bezkosztowy” wyjazd służbowy na pokazy w Belgii? Bo ktoś, kto dostał na ponad rok Emandorię za darmo, na pewno ma powody do wdzięczności wobec tak hojnego wydzierżawiającego.
Panie ministrze – tym razem zwracam się do aktualnie urzędującego Jana Krzysztofa Ardanowskiego! Panie dyrektorze Piotrze Serafin! Panie wicedyrektorze Grzegorzu Pięto! Ja bym na Panów miejscu wszystko dobrze posprawdzał, żeby potem nie było – myśmy nie wiedzieli! Przecież wiele rzeczy widać gołym okiem, a co dopiero, jak ma się taką możliwość, jak Panowie – uzbroić oko w odpowiednie kompetencje.
Marek Szewczyk


