Co nam mówią wyniki z Werony?
W Weronie odbył się czempionat Europy koni czystej krwi arabskiej. Jeśli pominąć wyniki w poszczególnych klasach, a wziąć pod uwagę tylko rezultaty z finałów, czyli czempionatów, to statystyka wygląda tak. Na 18 możliwych do wywalczenia medali aż 10 zdobyły konie wyhodowane w Polsce. A w najbardziej prestiżowej i najliczniej obsadzonej kategorii wiekowej – klaczy starszych – czempionką Europy została Primera, a brązowy medal zdobyła Alsa. Obie klacze urodziły się w Janowie Podlaskim. Na pierwszy rzut oka wygląda więc, że hodowla koni arabskich w polskich stadninach państwowych ma się dobrze mimo „dobrej zmiany”. Ale jak wspominane wyniki rozebrać na czynniki pierwsze, to wyłania się z tego już inny obraz.
Zarówno Primera (urodzona 2009), jak i Alsa (ur. 2013), to klacze, które wyhodował Marek Trela. Nawiasem mówiąc był w Weronie sędzią i miał satysfakcję z dobrych wyników swoich wychowanek (oczywiście nie oceniał tych klas, w których występowały wyhodowane w Janowie Podlaskim konie). Ale obie klacze wystawiane były w Weronie przez ich obecnego właściciela – Hanaya Arabian Stud, a prezentował je szwajcarski trener Frank Spoenle.
Obie klacze odnosiły już wcześniej sukcesy podczas czempionatu Europy. Primera była wiceczempionką Europy w 2013 roku, a rok później zdobyła tytuł czempionki. Wówczas reprezentowała macierzystą stadninę. Sprzedana na aukcji Pride of Poland 2019 za skromne 90 tys. euro, teraz przysparza sukcesów nowemu właścicielowi.
Z kolei Alsa została czempionką Europy w Pradze, w 2020 roku, a więc w niespełna rok po tym, jak została sprzedana w dziwnych okolicznościach. A mianowicie na początku grudnia 2019 roku na Służewcu zorganizowana została aukcja pod szumną nazwą Winter Star Horse Auction, po to, aby sprzedać trzy dobre klacze z Janowa Podlaskiego, na które rzekomo byli pewni nabywcy. A aukcja dlatego, gdyż ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapewniał publicznie, że najlepsze konie z państwowych stadnin nie będą sprzedawane z tzw. wolnej ręki, a jedynie poprzez aukcje. Tymczasem zimowa aukcja okazała się wielką wydmuszką. Za wspomniane trzy klacze (Adelita, Amarena, Bambina) nikt nie zapłacił, więc pozostały w stadninie. Z kolei Alsa, która nie była wystawiona na tę aukcję, została przez ówczesnego p.o. prezesa janowskiej stadniny, Grzegorza Czochańskiego, sprzedana za 500 tys. euro w ostatnich dniach grudnia 2019 roku z wolnej ręki. Cała ta sprawa ośmieszyła ministra rolnictwa i organizatora aukcji, pełnomocnika ministra ds. koni Tomasza Chalimoniuka. Pisałem o tym w tekście pt. „Aukcja, która ośmiesza ministra Ardanowskiego” (18.05.2020).
Ale wróćmy do Werony anno domini 2021. Na tegoroczny czempionat Europy janowska stadnina wysłała 5 koni (same starsze). Niestety, do czempionatów zakwalifikowały się tylko dwa, ale oba – i Euzona wśród klaczy starszych, jak i Paris wśród ogierów starszych – zajęły ostatnie miejsce. Nie jest to pierwszy pokaz, który pokazuje mizerię, z jaką mamy teraz do czynienia w janowskiej stadninie po tym, jak „dobra zmiana” przejęła w niej rządy. Dobre konie pewnie by się jeszcze znalazły, ale kuleje proces, jaki konie muszą przejść, zanim sięgną po laury na pokazach. Chodzi o ich właściwy wybór do pokazów, a potem o żywienie, trenowane i prezentowanie. Do tego potrzeba fachowców, od masztalerzy, poprzez zootechników, prezenterów, a na zarządzających cała stadniną skończywszy. A niestety, nikt z tych panów, którzy zarządzali janowską stadniną po Marku Treli, tym fachowcem nie był. Nie jest nim także obecnie pełniący obowiązki prezesa.
Wracając do statystyk – z 10 medali, w przypadku dwóch musimy uwzględnić, że połowę tego sukcesu trzeba przypisać obecnym właścicielom i trenerom spoza Polski.
Kolejne 5 medali to sukces polskich hodowców (i właścicieli jednocześnie), ale z sektora prywatnego. I tak wiceczempionem ogierków rocznych został El Draco RA Czesława Gołaszewskiego. Wiceczempionką klaczek rocznych została z kolei wyhodowana w Chrcynno Pałac Psyche Aspara, a brązowy medal zdobyła Bogini Róż PA państwa Parysów.
Największy sukces spośród koni prywatnej hodowli zanotował wyhodowany przez Waldemara Bąka dwuletni Vinci, wybrany czempionem Europy ogierów młodszych. Z kolei dwuletnia Melarosa GA wyhodowana przez Artura Gibałę została wiceczempionką klaczy młodszych.
Trzy medale wywalczyła młodzież z Michałowa. El Esmera (ur. 2018) została czempionką klaczy młodszych, El Medida (ur. 2019) – zdobyła brązowy medal, a Ferrum (ur. 2019) został wiceczempionem ogierów młodszych. Hodowcą wszystkich tych medalistów jest Hanna Sztuka. Jak na całość jej dokonań jako hodowcy w okresie, kiedy prowadziła michałowską hodowlę (jesień 2016 – 12 IX 2018) warto spojrzeć, pisałem w tekście pt. „Hodowlane sukcesy i porażki Hanny Sztuki w Michałowie” (20.08.2020), nie będę teraz do tego wracać.
Hodowla hodowlą, ale są i inne strony działalności pani Sztuki w Michałowie. Mówiąc najbardziej skrótowo – były to (i częściowo nadal są) działania na szkodę spółki. Wielomiesięczne utrzymywanie w stadninie na koszt spółki czterech swoich prywatnych koni, za co nie chciała zapłacić jeszcze wiele miesięcy po rozstaniu ze stadniną. Przywłaszczenie rzeczy spółki, co zakończyło się wyrokiem skazującym ją w sądzie. Co prawda wyrok został warunkowo umorzony, ale fakt jest faktem. Zajmowanie, a właściwie blokowanie (bo tam nie przebywa) mieszkania służbowego w Michałowie do dziś, za które nie płaci czynszu. A wyrok sądowy i postanowienie komornicze nie może być wyegzekwowane, bo pandemia „zawiesiła” wykonywanie komorniczych postępowań.
Osoba nieuczciwa, która ewidentnie działała na szkodę KOWR-owskiej spółki w Michałowie, została obecnie zatrudniona przez inną spółkę podlegającą KOWR-owi – w stadninie w Białce. W normalny kraju nie byłoby to możliwe. Ale nie żyjemy w normalnym kraju. Żyjemy w kraju rządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość, gdzie tych, którzy rządzą i tych, którzy ich aktywnie popierają, nie obowiązuje prawo, a zwykła ludzka przyzwoitość jest im obca.
Marek Szewczyk