Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Gonienie króliczka po całym świecie

Nadesłany przez Marek Szewczyk 28.01.2022, 20:34:24 (1962 odsłon)

16 stycznia 2022 roku minął termin, do którego lubelska prokuratura przedłużyła śledztwo w sprawie rzekomej niegospodarności w Stadninie Koni Janów Podlaski w czasach, kiedy kierował nią Marek Trela. Było to 13. z kolei przedłużenie tegoż śledztwa.

  

22 stycznia wysłałem na ręce rzecznika prasowego Prokuratury Regionalnej w Lublinie pytanie, co dalej? Nie zaskoczyło mnie to, że śledztwo zostało po raz kolejny – już 14. – przedłużone. Tego się spodziewałem. Na co innego warto zwrócić uwagę w odpowiedzi, jaką otrzymałem.

 



Oto ta odpowiedź:

  

Szanowny Panie Redaktorze !

 

            Odpowiadając na pytania, sformułowane w korespondencji z dnia 22 stycznia 2022 roku, uprzejmie informuję, co następuje.

Postępowanie przygotowawcze RP I Ds. 9.2016, dotyczące stadniny koni w Janowie zostało przedłużone do dnia 9 lipca 2022 roku, z uwagi na konieczność oczekiwania na nadesłanie materiałów ze zleconych zagranicznych pomocy prawnych. 

  

 

                                                                       z poważaniem

                                                                       Rzecznik Prasowy

                                                                       Prokuratury Regionalnej w Lublinie

                                                                             

                                                                              Karol Blajerski

 

Zwracam uwagę na fragment dotyczący oczekiwania na nadesłanie materiałów ze zleconych zagranicznych pomocy prawnych. O co chodzi?

  

Ano o to, o czym 3 grudnia pisała Alina Sobieszak na portalu „Araby Magazine”, a o czym ja też wspominałem na Facebooku. Chodzi o szeroko zakrojoną akcję przesłuchiwania ludzi, którzy kupili konie (zarówno czystej krwi arabskiej, jak i angloarabskie czy półkrwi) urodzone w Stadninie Koni w Janowie Podlaskim do roku 2016 włącznie. Te przesłuchania mają miejsce zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Na pewno w wielu krajach Europy Zachodniej, a także w krajach arabskich.

 

Policję (czy to w Polsce, czy poza granicami naszego kraju) działającą na zlecenie polskiej prokuratury interesuje głównie to, czy koni kupione w janowskiej stadninie mają tzw. palenia. Dokładnie je dokumentują, fotografując je.

 

Na pierwszy rzut oka zapowiada się, że prowadząca sprawę od kilku lat prokuratur Agnieszka Adamowicz chce postawić Markowi Treli zarzut „znęcania się nad zwierzętami”, a w każdym razie zarzut łamania ustawy o ochronie zwierząt.

Wspomniana ustawa obowiązująca od 1997 roku została w 2005 roku znowelizowana, a interesujący nas zapis brzmi obecnie tak - artykuł 6, ust. 1a:

  

1a. Zabrania się znęcania nad zwierzętami.

2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:

 

1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, niestanowiące dozwolonego prawem zabiegu lub procedury w rozumieniu art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy z dnia 15 stycznia 2015 r. o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych, w tym znakowanie zwierząt stałocieplnych przez wypalanie lub wymrażanie, a także wszelkie zabiegi mające na celu zmianę wyglądu zwierzęcia i wykonywane w celu innym niż ratowanie jego zdrowia lub życia, a w szczególności przycinanie psom uszu i ogonów (kopiowanie);

 

1a) znakowanie zwierząt stałocieplnych przez wypalanie lub wymrażanie;

  

Tak więc formalnie od 2005 roku obowiązywał w Polsce zakaz znakowania zwierząt poprzez wypalanie czy wymrażanie. W przypadku koni, należało zaprzestać wypalania lub wymrażania znakami lub numerami poszczególnych stadnin (pod siodłem, po prawej stronie grzbietu), a także należało zaprzestać wymrażania kolejnych numerów nadawanych  urodzonym źrebiętom  (pod siodłem, po lewej stronie grzbietu). Przez jakiś czas identyfikacja koni miała się opierać jedynie na paszportach oraz opisach graficznych. Dopiero w 2009 roku Komisja Europejska wydała ustawę regulującą kwestię elektronicznej identyfikacji zwierząt, czyli czipowanie koni urodzonych po 1 lipca 2009 roku. Oczywiście plus obowiązek paszportu, w którym doszła rubryka na kod zawarty w czipie.

  

Pomińmy w dalszych rozważaniach względy natury humanitarnej – chodzi mi o ewentualną dyskusję, co jest bardziej bolesne dla konia, czy wypalenie znaku rasowego (stadniny), czy wstrzyknięcia pod skórę, a dokładniej w więzadło karkowe lub mięsień po lewej stronie szyi konia, transpondera z czipem. Pomińmy też względy praktyczne – co lepiej pozwala zidentyfikować konia, i która z tych metod lepiej zabezpiecza przed ewentualnymi błędami, czy przed oszustwami.

A propos błędów, to tzw. numery źrebięce były bardzo pomocne przy identyfikowaniu koni w stadninach przez pracowników zwłaszcza w takich sytuacjach, jak tzw. odsadzanie źrebiąt, co zazwyczaj wiązało się z przenosinami dużej grupy zwierząt do nowych stajni, gdzie trafiały pod opiekę nie znających ich wcześniej masztalerzy. Kiedyś masztalerze kierowali się tymi numerami. A teraz czym mają się kierować? Przecież nie mają na wyposażeniu czytników.

  

Ale zostawmy te problemy dużych stadnin. Skupmy się na prawnej stronie sytuacji powstałej po nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt z 2005 roku.

Czy jak już spłyną do lubelskiej prokuratury meldunki policji z całego świata dokumentujące janowskie palenia na koniach pochodzących z tej stadniny, a urodzonych po 2005 roku (a to może dotyczyć zbioru liczącego kilkaset koni), to Markowi Treli zostanie postawiony zarzut „znęcania się nad zwierzętami”?

 

Nie sądzę. Pani prokurator Agnieszka Adamowicz jest co prawda do bólu lojalna wobec przełożonych, czyli wobec Zbigniewa Ziobry, ale nie jest idiotką. Ma na pewno świadomość, że nie mogłaby postawić takich zarzutów jedynie Markowi Treli. Konie w Janowie Podlaskim były palone także po jego odejściu, a więc za czasów, kiedy prezesami byli kolejno: Marek Skomorowski, Sławomir Pietrzak, a potem Grzegorz Chochański. Ostatni rocznik janowskich koni, który była palony znakiem stadniny (i czipowane), to konie urodzone w 2018 roku. Od 2019 były już tylko czipowane.

 

Takie same zarzuty, jakie miałyby spotkać Marka Trelę, musiałyby być postawione też Skomorowskiemu, Pietrzakowi i Czochańskiemu. Ale nie tylko. Według moich informacji także w innych państwowych stadninach palono konie jeszcze długo po 2005 roku. Przykładowo – w Racocie do wiosny 2020 roku. Podobnie w Liskach. Tak więc potencjalnych oskarżonych (prezesów stadnin bądź hodowców) byłby znacznie więcej.

  

Mało tego. W stan oskarżenia należałoby postawić także kierownictwo Agencji Nieruchomości Rolnych oraz KOWR, bo ani jedna, ani druga instytucja, której podlegały i podlegają państwowe stadniny, nie wydały żadnych dyspozycji w sprawie, jak należy postępować z oznakowaniem koni w sytuacji, kiedy znowelizowana została ustawa o ochronie zwierząt w 2005 roku.

  

Nie słychać, aby policja czy prokuratura, interesowała się paleniami koni z innych państwowych stadnin w Polsce. Wygląda na to, że pani prokurator Agnieszka Adamowicz znalazła – jej zdaniem – wygodny pretekst do kolejnego przedłużenia śledztwa „janowskiego”. I że w tym wypadku nie chodzi o końcowy efekt w postaci postawienia Markowi Treli jakiegoś zarzutu, bo na ławie oskarżonych musiałby on zasiąść w dużo liczniejszym towarzystwie, ale tylko o to, aby nadal gonić króliczka. Tylko, że to gonienie króliczka po całym świecie będzie miało dwojakie konsekwencje.

 

Zasadne jest pytanie - jak fatalny w skutkach może okazać się proceder „nękania” miłośników koni arabskich pochodzących z Polski przez policję. Czy ktokolwiek będzie chciał jeszcze sięgnąć po araby z Polski, licząc się z koniecznością składania zeznań na policji?

A druga konsekwencja jest oczywista – ta operacja pociąga za sobą olbrzymie koszty, które polska strona musi ponieść, aby uzyskać „zagraniczną pomoc prawną”.

  

Ale to rządzących nie obchodzi. Nie pierwszy to przykład, że rządzący nie liczą się z kosztami tam, gdzie w grę wchodzi ich interes polityczny. A że za to musimy płacić my, czyli podatnicy - trudno.

Ich obchodzi tylko to, aby z „właściwym przekazem” trafić do swojego twardego elektoratu, który gładko przyjmuje to wciskanie ciemnoty, i aby dzięki temu utrzymać się przy władzy.

Marek Szewczyk

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.02.2022, 17:00  Uaktualniono: 03.02.2022, 12:47
 a koniom bieda..
Gonienie królicZka trwa w najlepsze, a destrukcja Janowa postępuje. Czas jest drugim najwększym wrogiem-powoli wypadają z hodowli klacze z dawnych czasów (z racji na wiek), a politykę hodowlaną następców spokojnie można nazwać brakiem polityki. Widac to choćby w tegorocznych wyźrebieniach. W Michałowie z 13 źrebaków tylko 2 po zagranicznym ojcu, czyli po Waresie (IT) o czystopolskim rodowodzie. W Janowie na 15 źrebaków tylko 2 po polskich ojcach. Jakaż to idea przyświeca takiemu planowi kojarzeń? IG
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.01.2022, 23:31  Uaktualniono: 29.01.2022, 7:38
 Jak to się ma do tematu śledztwa
Prokuratura znalazła sposób na przedłużanie postępowania. Ale jak znaleziony pretekst ma się do tematu śledztwa? Jak palenie koni miałoby wpływać na niegospodarność, w sprawie której toczy się śledztwo? Prokurator nie jest może głupia, ale nie jestem pewna, co sądzi o odbiorcach swoich decyzji.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5