Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

„Genialny” negocjator

Nadesłany przez Marek Szewczyk 25.03.2025, 23:12:40 (509 odsłon)

Obejrzałem dziś wieczorem program o rodzinie panującej w Korei Północnej. Właściwie to główną bohaterką tego programu była siostra obecnego przywódcy, Kim Dzong Una, trzeciego z „królewskiej dynastii” – jak to określano w tym programie - choć brzmi to bardzo dziwnie w przypadku tego komunistycznego w końcu państwa.



Ową siostrą jest Kim Jo Dzong, a jej rola w reżimie północnokoreańskim nieustannie rośnie. Po koniec programu padło nawet pytanie, czy gdyby Kim Dzong Un z powodów zdrowotnych – a przy jego tuszy to nastąpi raczej prędzej niż później – nie mógł sprawować władzy, to czy jego siostra będzie mogła przejąć po nim schedę? Z jednej strony wydaje się to mało prawdopodobne, patrząc na obrazki z obrad plenarnych północnokoreańskiej partii, gdzie na sali siedzą sami mężczyźni, prawie wszyscy w mundurach. Z drugiej jednak strony kult rodziny Kimów w tym kraju jest tak wielki, że to może przeważyć.

 

W tym programie były m. in. zdjęcia z zimowych igrzysk olimpijskich 2018 w Pjongczangu (Korea Południowa), na które przyjechała delegacja z północy, w skład której wchodziła Kim Jo Dzong. To był budzący nadzieje rok odprężenia. Obie Koree wystawiły jedną reprezentację na te igrzyska, a dwa miesiące po nich w strefie zdemilitaryzowanej w Panmundżon spotkali się Kim Dzong Un i prezydent Korei Południowej – Mun Jae-in. Panowie podpisali deklarację, w której zgodzili się na pełną denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego oraz zobowiązali się do rozpoczęcia procesu unormowania relacji między państwami, by formalnie zakończyć wojnę trwającą od 1950 roku.

 

To było w kwietniu 2018 roku. Z kolei w czerwcu Donald Trump spotkał się w Singapurze z Kim Dzong Unem, mimo że zarówno sekretarz stanu jak i sekretarz obrony z jego administracji (z czasów jego pierwszej prezydentury) mu to odradzali. Odradzali, bo po podpisaniu wspomnianej deklaracji nie nastąpiły żadne konkrety. Ale Trump, którego ego jest większe niż droga mleczna w kosmosie, wierząc że jego „geniusz negocjacyjny” przyspieszy proces pokojowy, spotkał się mimo tego z Kim Dzong Unem najpierw w Singapurze, a potem jeszcze w strefie zdemilitaryzowanej w Panmundżon. Nazywał na nich północnokoreańskiego dyktatora swoim nowym przyjacielem. I co?

 

A dziś Korea Północna realizuje kolejne wybuchy nuklearne i wystrzeliwuje kolejne pociski balistyczne, a Kim Jo Dzong grzmi o imperialistycznych wrogach z Południa i z USA, których trzeba zniszczyć. Czy to Państwu czegoś nie przypomina?

 

Donald Trump z drugiej kadencji mówi, że wierzy Władimirowi Putinowi, że ten chce pokoju, ale genialne umiejętności negocjacyjne obecnego prezydenta USA nie mogą nawet doprowadzić do 30-dniowego rozejmu. Rozbuchane ego Trumpa sprawie, że on wierzy w to, co sam mówi, do czego to on nie doprowadzi, a cyniczni dyktatorzy, z którymi „negocjuje”, mówią mu to, co chce usłyszeć, ale robią swoje.  Kim Dzong Un zbroi się na potęgę w broń nuklearną, a Putin nadal atakuje Ukrainę i nie zaprzestanie tego zbrodniczego procederu tylko dlatego, aby sprawić przyjemność Trumpowi. Powstrzymać go może tylko siła. Zapomnijmy więc o pokoju na Ukrainie, a szykujmy się na obronę naszych granic.

Marek Szewczyk

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5