Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

O wiarygodności i protokole

Nadesłany przez Marek Szewczyk 13.11.2014, 16:07:15 (2760 odsłon)

Redaktor Leszek Doraczyński w dyskusji na stronie internetowej „Świata Koni” postawił tezę, że skoro stałem się kandydatem na prezesa PZJ, to powinienem zamilknąć jako dziennikarz, bo przestaję być wiarygodny. Powinienem zaś opublikować swój program i proponowany skład zarządu oraz ustosunkować się do proponowanych zmian w statucie PZJ. Podobną opinię usłyszałem też od innych.

 

Co do programu oraz wyrażenia swojej opinii w sprawie proponowanych zmian w statucie – zgoda. Też tak uważam i niebawem to uczynię. Jeśli chodzi o proponowany skład zarządu – z tym jest już pewien problem. W tej specyficznej sytuacji, kiedy nie mamy do czynienia z końcem kadencji obecnych władz, a jedynie z próbą jej przerwania, można „spalić” ludzi. Do tego wątku jeszcze wrócę, bo kłania się tu kwestia regulaminu kampanii wyborczej, który miał powstać, a nie powstał.

Wróćmy jednak do głównej tezy red. Doraczyńskiego. Otóż nie zgadzam się z nią. Dlaczego?



Nie zgadzam się ze zdaniem, że skoro jestem kandydatem na prezesa PZJ, to nie mogę już krytykować obecnego prezesa. Popatrzmy, jak to się dzieje w polityce. Nie jest to może obszar zbyt chlubny (zwłaszcza ostatnio, vide afera podsłuchowa, dzięki której dowiedzieliśmy się o kulisach podejmowania decyzji, np. w sprawie dodrukowywania pieniędzy, czy ostatnio wyprawa „trzech muszkieterów” wraz z żonami do Madrytu), ale jednak można w nim szukać odniesień. Akurat jesteśmy w gorącym momencie wyborów samorządowych. Wezmę za przykład Warszawę, bo tu akurat mieszkam. Czy kontrkandydaci obecnej prezydent stolicy, Hanny Gronkiewicz-Walz, ograniczają się tylko do prezentowania swoich programów wyborczych? Czy jest jakiś zwyczaj, a może jakiś kodeks, zgodnie z którym kandydat na prezydenta Warszawy nie może, nie powinien krytykować obecnej pani prezydent? Oczywiście, że czegoś takiego nie ma. Mało tego. Wszyscy dobrze wiemy, bo to pamiętamy i widzimy w tej kampanii wyborczej także, że każdy nie tylko mówi o swoim programie, ale też nie żałuje krytyki konkurentom. Często w mediach tej krytyki jest więcej niż prezentacji tego, co dany kandydat zamierza uczynić dla stolicy. Tak wygląda ta mniej sympatyczna strona demokracji, czy nam się to podoba, czy nie. Dlaczego zatem w naszym środowisku miałoby to wyglądać inaczej? Dlaczego zatem miałbym tracić wiarygodność jako kandydat na prezesa, kiedy krytykuję obecnego prezesa?

Ujawniać ukryte

Kiedyś tylko jako dziennikarz, a teraz i jako dziennikarz i jako kandydat na prezesa, spełniam rolę tego, który może i powinien podawać do publicznej wiadomości fakty, które wszyscy świadomi uczestnicy życia naszego jeździeckiego środowiska powinni znać. Zwłaszcza wtedy, kiedy ktoś próbuje te niewygodne dla niego fakty ukryć.

 

Tak jak to jest w przypadku protokołu kontroli doraźnej dokonanej przez 3-osbowy zespół kontrolny Rady Związku pod kierunkiem Marka Kaźmierczaka.

 

Ja ten dokument znam. Powinienem teraz, jak to zastrzegałem, wrócić do sumy, jaką PZJ zgodnie z umową jest winien Warce za mistrzostwa Polski. Powinienem, ale mi się już nie chce, bo każdy powinien móc sobie sam przeczytać w owym protokole, kto pisał prawdę, a kto nie. Powinienem wrócić do owej kwoty, którą podał prezes PZJ Łukasz Abgarowicz, w drugim liście otwartym: … łącznie od sponsorów otrzymaliśmy w bieżącym roku 672 030 zł…, bo nijak nie można się doliczyć tych pieniędzy z liczb podanych w protokole. Powinienem, ale mi się już nie chce. Wolałbym, aby każdy sam mógł przeczytać protokół i porównać liczby tam zawarte, z tym co pisze Pan Prezes w swoich listach otwartych i co ja pisałem w poprzednich tekstach na blogu.

 

Wolałbym, ale jest pewien problem. Pan Prezes robi wszystko, aby protokół nie ujrzał światła dziennego, przynajmniej przed zjazdem. Oto dowód, list do przewodniczącego Rady Związku:

 

Uprzejmie informuję, że zgodnie z powszechnie przyjętymi regułami kontroli audytor, kontroler lub, jak w przypadku ostatniej kontroli Rady Zespół Kontrolny, kończy swoją misję sporządzeniem protokołu  kontroli i przedstawieniem go organowi zalecającemu kontrolę. Spotkanie kontrolerów z władzami kontrolowanej jednostki odbywa się zazwyczaj po przeprowadzeniu kontroli, ale PRZED sporządzeniem protokołu, co pozwala wyjaśnić pewne sprawy i uniknąć błędów w protokole, które w tym wypadku miały miejsce. Protokół jest dokumentem wiążącym organ, który go sporządził (Zespół Kontrolny) i żadne dalsze  czynności (np. spotkanie z Zarządem PZJ) nie mogą już wprowadzić żadnych zmian w przedstawionych Radzie ustaleniach.

W świetle powyższego nie widzę uzasadnienia odbycia spotkania Zarządu PZJ z Zespołem Kontrolnym, który zakończył misję przedkładając protokół Radzie na posiedzeniu w dniu 3 listopada.

Gospodarzem dalszego postępowania jest Rada PZJ. To ona powinna się zwrócić  do Zarządu w sposób oficjalny, przesyłając protokół kontroli i dając możliwość odniesienia się do niego. Następnie Rada powinna odbyć posiedzenie, na którym oceni wyniki kontroli, biorąc pod uwagę wyjaśnienia złożone przez Zarząd, a także skwituje pracę Zespołu Kontrolnego. Na takie posiedzenie powinien zostać zaproszony Zarząd PZJ.

Takie postępowanie jest tym bardziej uzasadnione, że niektórzy członkowie Zespołu Kontrolnego od miesięcy jawnie zwalczają obecny Zarząd PZJ, dążąc do jego wymiany, a ocena pracy Zarządu przez Radę powinna być w miarę możliwości obiektywna.

Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, oczekuję oficjalnego przesłania protokołu celem ustosunkowania się Zarządu do niego.

Podpis Prezesa

  

Oczywista gra na czas. Zanim przewodniczący Rady zwoła oficjalne posiedzenie, a przecież może je zwołać, np. 2 grudnia, zanim protokół nabierze mocy urzędowej – wg wykładni Pana Prezesa – będzie po zjeździe. I o to chodzi. Przynajmniej tej stronie.

  

A oto argumenty strony przeciwnej, czyli niektórych członków Rady Związku:

Po pierwsze, Rada nie ma przyjętego regulaminu prowadzenia kontroli, wiec może robić jak uważa. A poza tym Rada ustaliła na posiedzeniu 3 listopada, co następuje:

 

1/ Na przesłany w dniu 30.10 Prezesowi protokół zarząd ma 7 dni roboczych na ustosunkowanie się, czyli do piątku 7 listopada.

 

2/ Jeśli Zarząd/Prezes ustosunkują się, w poniedziałek 10.11 odbędzie się spotkanie Zespołu Kontrolującego z Zarządem/Prezesem.

 

3/ Najpóźniej 11.11 Zespół prześle członkom Rady skorygowany protokół z kontroli o przyjęte przez Zespół wyjaśnienia Zarządu/Prezesa w celu przyjęcia go w trybie obiegowym najpóźniej do 12.11.

 

4/ Najpóźniej 13.11 protokół zostanie opublikowany wraz z załącznikami.

 

W sytuacji tego pata przewodniczący Zespołu Kontrolnego rozesłał protokół drogą mailową do prezesów WZJ-tów z następującym pismem przewodnim:

Przesyłam Państwu w imieniu zespołu kontrolnego "Protokół kontroli doraźnej", który powstał na zlecenie Rady Związku. Protokół został przesłany prezesowi PZJ 30.X 2014 r. z informacją, że ma prawo w ciągu 7 dni roboczych odnieść się do niego. Tego samego dnia przesłałem protokół pozostałym członkom Rady. Do dnia dzisiejszego, tj.10.11.2014 r. zespół kontrolny nie otrzymał odpowiedzi od zarządu PZJ w sprawie protokołu. Par. 31 ust. 2 Statutu PZJ, nakazuje przesłanie delegatom materiałów na walny zjazd PZJ na co najmniej 14 dni przed terminem zjazdu, a wiec przed 15.XI.

W związku z tym przesyłam protokół z prośbą o rozesłanie go Waszym delegatom na walny zjazd.

  

Wiem, że teraz w środowisku rozgorzeje (albo już gorzeje) dyskusja, kto miał rację z formalnego punktu widzenia. Nie potrafię i nie zamierzam tego dylematu rozstrzygać. Ważniejsze są intencje. A najważniejsze są fakty.

 

Protokół został rozesłany. Teraz czas, aby delegaci się z nim zapoznali. Aby mieli wiedzę nie tylko o sukcesach obecnego Zarządu. Bo cykl Grand Prix Wolnej Polski i niespotykana do tej pory obecność jeździectwa, a konkretnie polskich skoków przez przeszkody na antenie Telewizji Polskiej, a zwłaszcza na antenie Jedynki – jest niewątpliwym sukcesem. Ale są też mniej chlubne strony rządów obecnej ekipy. Teraz każdy będzie sobie mógł wyrobić zdanie, położyć na szali plusy i minusy, a potem wyciągnąć wnioski.

Marek Szewczyk

 

PS. Dziwię się, że w dzisiejszych czasach, w dobie internetu, wszechwiedzy mediów, ktoś może liczyć, że ukryje coś przed opinią publiczną.

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5