| Ad vocem |
Autor: Gość Wysłano: 20.06.2019, 12:49:30 Próba wmówienia opinii publicznej, że większość klaczy z aukcji głównej (Pride of Poland) została zaźrebiona "ogierami marzeń wybranymi przez zarządy stadnin", to jawny dowód na bezmiar bezczelności, tupetu, cynizmu i arogancji ministra ("eksterminatora") Ardanowskiego - w ogóle całego tego (bezpardonowo nam panującego) "obozu władzy". Ci ludzie mają wszystkich innych (nas), ni mniej ni więcej, tylko za durniów i tępaków (za "ciemny lud, który wszystko kupi"), którym można wcisnąć każdy kit i każde kłamstwo. Już widzę, jak Monika Słowik wpada na pomysł, by ojcem embrionu od Emandorii był niejaki (bliżej nie znany nawet zorientowanym w temacie) Sundown K.A., a największym marzeniem Anny Stefaniuk było pokrycie Pianovy i Primery dawno już "zwietrzałym" Ajmanem Moniscione (iż niby tym sposobem wzrośnie ich wartość rynkowa)... W istocie rzecz jest na tyle "dęta", bzdurna i nonsensowna, iż nie warto się nawet do niej merytorycznie odnosić (to klasyczny "teatr absurdu"). Fakty są takie, iż patrzący swego zysku, wyrachowany i perfidny (ale w biznesie nie ma sentymentów) Simone Leo - tuż po tym jak Chalimoniuk z Ardanowskim dali mu "wolną rękę" - postanowił skorzystać z każdej możliwej okazji "przytulenia paru euro". W tej mierze nie jest dziwne, że stał się też agentem "zaprzyjaźnionych" stadnin i pośrednikiem konkretnych stanówek (dobre i co). W efekcie działań nowego wcielenia "człowieka renesansu" (Leonarda da Vinci naszych czasów) wybrani partnerzy klaczy aukcyjnych, to w zdecydowanej większości żadne tam "ogiery marzeń", a pokłosie chciwości Leo i zadośćuczynienia różnym "pewnym względom", które już najmniej przejmują się prawdziwym interesem polskiej hodowli. Ba, ta ostatnia stała się tyleż ofiarą, co zakładnikiem tych wyrachowanych (perfidnych, by nie rzec "brudnych") gierek... Jakkolwiek więc potoczy się najbliższa Pride of Poland, to musimy sobie uświadomić, iż nie może być zgody wszystkich zainteresowanych na dalsze tego typu praktyki (machlojki). Na uwłaszczanie się jakichś Włochów na polskiej hodowli koni arabskich. Na ten czy inny partykularny sukces kosztem najlepiej pojętego interesu całej państwowej hodowli, jak też wyparcia naszej podmiotowości i tożsamości z tego obszaru (zagadnienia). Nie może być absolutnie naszej zgody na sprowadzanie Polaków do roli li tylko statystów na ich własnym spektaklu i oddawanie głównych ról obcym (duchem, ciałem, uczynkiem i zaniedbaniem)! Dość więc rządów ludzi, którzy nie chcą lub nie potrafią zrozumieć istoty rzeczy; dość samowolki Simone Leo na polskiej scenie hodowlanej! Temu panu (i jemu podobnym) już dziękujemy... R. Raznowiecki Ps. Ściągać w ten sposób Włochów do Polski i pozwalać im decydować o ważnych dla nas sprawach, to tak, jak - nie przymierzając - sprowadzić Krzyżaków na Mazowsze, czy już współcześnie powierzyć firmom z Italii (Salini, Todini czy Impressa Pizzarotii) budowy polskich dróg. Z tego nie może wyjść nic innego, jak tylko "generali catastrofe", więc każdy kto ją (jakkolwiek) prokuruje nie może się nazywać obrońcą rodzimego interesu (wręcz przeciwnie)... |

