Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Czego się można dowiedzieć z Tutto Arabi (?)...

Autor: Gość  Wysłano: 23.05.2020, 11:34:48

Dziękuję Pani Annie Stefaniuk za zabranie tu głosu, gdyż tak oto - od źródła - otrzymaliśmy nie tylko ciekawe informacje, jak też poznaliśmy znamienne fakty. Doceniam Pani odwagę cywilną i dobrą wolę "zmierzenia się" z opinią publiczną (których to zabrakło wielu innym)...

Z kilku różnych wątków tu zawartych, dla mnie zasadniczo ważnym (znamiennym) jest ten oto: Decyzję o odejściu z pracy ze Stadniny podjęłam w grudniu 2019 roku w następstwie tzw. Zimowej Aukcji na Torze Wyścigów Konnych, o której pomyśle zorganizowania i liście koni na sprzedaż dowiedziałam się z elektronicznej wersji włoskiego pisma.

Touche! Kotara opadła - tak w praktyce to wyglądało (wbrew ordynarnym zaprzeczeniom i gębom pełnym frazesów): pełne ubezwłasnowolnienie i ubezprzedmiotowienie głównych hodowców stadnin państwowych, z jednoczesną całkowitą abstrakcją wobec polskiego programu (interesu) hodowlanego. Ręczna, odgórna sterowalność państwowymi arabami (całkowita dowolność i uznaniowość ich zbywania), to był/jest cel pewnego układu. Taki model (tryb) dokonywania wyborów i wyznaczania koni (klaczy) na listy aukcyjne przyjęli ongiś Ardanowski z Chalimoniukiem (et Leo). W tej mierze i w tym duchu nie było im na rękę szukanie na prezesów ludzi z osobowością, wiedzą, charyzmą i godnością osobistą, gdyż tacy byliby niewygodni dla ich zamiarów (choćby poprzez jakiś opór w ograbianiu stad z ich gwiazd hodowlanych). Dlatego to do końca i za wszelką cenę trwali przy Czochańskim, a bez cienia skrupułów, przy pierwszej okazji, wyrugowali z Michałowa - za dobrze tam sobie radzącą, M. Słowik. Jakkolwiek zaradni nie są im potrzebni, a właśnie tacy jak Czochański - bez specjalnych zalet i przymiotów, za to popierający karnie i bez cienia refleksji każdą decyzję Jana Krzysztofa, Tomasza i Simone; każdy ich wybór, choćby miała być nim sama (w ich pojęciu "jakaś tam") Palmeta... Co sobie uświadomiwszy, aż obawiam się o dalsze losy w Janowie prezesa M. Gawlika, wykazującego się natenczas (jak raz) skutecznością i bystrością działań...

Poza wszystkim - w świetle wypowiedzi A. Stefaniuk możemy włożyć między bajki zapewnienia Wachela, Chalimoniuka i Ardanowskiego, iż listy aukcyjne były tworzone przez zarządy poszczególnych stadnin (to znaczy w porozumieniu z głównymi hodowcami i z uwzględnieniem nadrzędnego interesu hodowlanego). Możemy się tu przekonać z całą wyrazistością: gdzie, przez kogo i w jakich okolicznościach o listach aukcyjnych dowiadywali się najbardziej zainteresowani! Kotara opadła (powtórzę). Zawsze tak jest, że prędzej czy później "wyjdzie szydło w worka" - niech o tym pamiętają o tym ci, którzy dziś kłamią w najlepsze i próbują oszukać opinię publiczną, manipulując faktami i zakłamując rzeczywistość...
R. Raznowiecki
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Ikona wiadomości*
       
Treść*
URL E-mail Link obrazka Zarządca obrazków Buźki Flash Youtube Kod Cytat

Pogrubienie Kursywa Podkreślenie Przekreślenie  Do lewej Wyśrodkowanie Do prawej  


Kliknij Podgląd aby zobaczyć zawartość po zmianach.
Opcje*
 
 
 
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5