Dziś w Sądzie Rejonowym w Jędrzejowie odbyła się rozprawa z powództwa Jerzego Białoboka, który domaga się przywrócenia do pracy w Stadninie Koni w Michałowie. Przypomnijmy, że były prezes i hodowca Jerzy Białobok został zwolniony przez Agencję Nieruchomości Rolnych w lutym tego roku z powodu „utraty zaufania”, a także z powodu rzekomej niegospodarności. W tej ostatniej kwestii ANR złożyła zawiadomienie do prokuratury, a śledztwo w sprawie domniemanej niegospodarności prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie. Jak można się było spodziewać, pierwsza rozprawa nie przyniosła rozstrzygnięcia, a kwestia, czy Jerzy Białobok pełnił funkcję prezesa tylko na mocy uchwały wspólników (czyli tzw. stosunek korporacyjny), czy też równolegle na mocy umowy o pracę, pewnie będzie jeszcze długo wałkowana. Następna rozprawa 30 sierpnia też zapewne nie będzie ostatnia.
Polskie sądy działają bardzo opieszale. Odwlekają miesiącami, czy nawet latami, wydawanie werdyktów. To jest wielka wada polskiego sądownictwa, którą każdy, kto musiał mieć do czynienia z rozstrzyganiem czegokolwiek w sądzie, doświadczył na własnej skórze. Tak samo długo będzie się wlokło postępowanie Prokuratury Rejonowej w Lublinie w sprawie rzekomej niegospodarności w obu stadninach, w Janowie Podlaskim i Michałowie. W tym wypadku można domniemywać, że im dużej się to śledztwo będzie toczyć, tym lepiej dla „dobrej zmiany”, a konkretnie dla ministra Krzysztofa Jurgiela. Przy okazji rozprawy w sądzie w Jędrzejowie, niektóre media podały coś, co mnie umknęło, a co warto podkreślić, czy przypomnieć. Coś, co jest swoistym postscriptum do tekstu Katarzyny Pruchniewicz pt. „Michałów w ruinie”. Cytuję fragment tekstu w Polsat News (całość: http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/20 ... sa-stadniny-w-michalowie/): O przywrócenie Białoboka na stanowisko zwrócili się pod koniec lutego w liście do premier Beaty Szydło samorządowcy z Ponidzia. Pod pismem podpisali się m.in. wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu pińczowskiego (gdzie leży Michałów) oraz starostowie: pińczowski, kazimierski, buski i jędrzejowski. Podkreślają w nim m.in., iż były szef stadniny „położył gigantyczne zasługi na rzecz rozkwitu Stadniny Michałów, promocji polskich koni w świecie, ale przede wszystkim genialnie kontynuuje najwspanialsze karty w tej, wąskiej i wymagającej niespotykanej wiedzy dziedzinie”. No i co z tego, jak „dobra zmiana” wie lepiej, co jest dobre dla Michałowa, dla Ponidzia, dla Polski. Bo „dobra zmiana” tak działa. My wiemy najlepiej. Tak my być i koniec. A wy, protestujący, możecie nam… Marek Szewczyk
|