Los państwowej hodowli … cz. II

Data 19.02.2019, 22:03:01 | Temat: Felietony

NapisaÅ‚em już drugi odcinek rozważaÅ„ pod tytuÅ‚em „Los paÅ„stwowej hodowli koni i Janowa jest przesÄ…dzony” i braÅ‚em siÄ™ do pisania trzeciego, gdy wpisy nieznajomego mi czytelnika – nazwÄ™ go Panem X – zainspirowaÅ‚y mnie do przerwania tej pracy i ustosunkowania siÄ™ do niektórych fragmentów jego wpisów. Mam tu na myÅ›li wpis zatytuÅ‚owany „Pogotowie”, jakie zamieÅ›ciÅ‚ pod pierwszym odcinkiem, jak również „Co tu jest naprawdÄ™ ważne?”, które znalazÅ‚o siÄ™ pod moim tekstem „Wypalanie Trelowszczyzny.”


Dla mnie nie ulega wÄ…tpliwoÅ›ci, że autorem obu tych wpisów jest ta sama osoba. Jasne jest też dla mnie, że Pan X jest (albo byÅ‚) zwiÄ…zany zawodowo z paÅ„stwowÄ… hodowlÄ… koni, bo ma bardzo dobre rozeznanie w jej realiach. I w wielu kwestiach poruszanych przez Pana X jestem tego samego zdania. W kilku bÄ™dziemy siÄ™ pewnie różnić, ale w tej, od której chcÄ™ zacząć – nie jestem tego w stanie okreÅ›lić, bo nie wiem, czy dobrze odczytujÄ™ intencje autora.

 

Oto ten fragment:

Po 2015 zapanowaÅ‚a wielka euforia, bo Janów miaÅ‚ zysk 3,2 miliona. MartwiÅ‚ siÄ™ wtedy ktoÅ› z tych ratowników, że gdyby nie Pepita, to Janów byÅ‚by o jakieÅ› 2,7 miliona na minusie? ZastanawiaÅ‚ siÄ™ może nad tym, że zÅ‚otym Rolexem zaÅ‚ataliÅ›my dziurÄ™ na tyÅ‚ku? /…/ Ja tu absolutnie nie winiÄ™ pana Treli, że prowadziÅ‚ firmÄ™ źle, bo prowadzenie jej balansujÄ…c przez 10 lat na linie byÅ‚o prawdziwym cudem.

 

Nie wiem, czy zdanie zaczynajÄ…ce siÄ™ „Ja tu absolutnie…” należy odczytywać, że: Marek Trela prowadziÅ‚ firmÄ™ źle (czyli można byÅ‚o i należaÅ‚o lepiej), ale go za to nie winiÄ™. Raczej podziwiam, że udawaÅ‚o mu siÄ™ balansować na krawÄ™dzi, ale w podtekÅ›cie, że gdyby prowadziÅ‚ lepiej, to nie musiaÅ‚by uprawiać ekwilibrystyki.

Czy może należy to odczytywać tak: nie podzielam opinii, że Marek Trela prowadził firmę źle. Prowadził ją dobrze, o czym świadczy, że udawało mu się balansować na linie tak długo (w domyśle innym by się to nie udało).

 

Mam nadzieję, że Pan X miał na względzie to drugie i liczę, że się tej kwestii jeszcze raz wypowie (bo zdanie jest nieprecyzyjne).

 

Jednak gdyby miaÅ‚o być tak, że intencjÄ… Pana X jest pierwsza wersja, to mówiÄ™ stanowcze NIE. O tej wersji Å›wiadczy też fragment o zÅ‚otym Rolexie, którym zaÅ‚atana zostaÅ‚a dziura na tyÅ‚ku. Dosadne okreÅ›lenie, ale ja też takowe lubiÄ™ i używam, wiÄ™c pod tym wzglÄ™dem jesteÅ›my podobni. Ale…

Rolexy – jak najbardziej

No wÅ‚aÅ›nie – jak ktoÅ› kieruje fabrykÄ… produkujÄ…cÄ… Rolexy, to czy za to, że sprzedaje najdroższÄ… wersjÄ™ (bo zÅ‚otÄ…) można mieć do niego pretensje? Przecież do jasnej cholery, po to jest fabryka Rolexa, aby te zegarki najpierw produkować, a potem sprzedawać. Im drożej, tym lepiej. A najdrożej można sprzedać wersjÄ™ dla najwiÄ™kszych snobów, czyli zÅ‚otego Rolexa. Przecież o to w kapitalizmie chodzi – najpierw wyprodukuj, a potem sprzedaj z jak najwiÄ™kszym zyskiem.

 

Co innego tak udatnie przez wiele lat robili Marek Trela i Jerzy BiaÅ‚obok? Czy porównamy konie arabskie do Rolexów, czy do diamentów, na jedno wychodzi. Najpierw trzeba byÅ‚o te cacka wyprodukować (wyhodować), potem wypromować, a w koÅ„cu sprzedać.

A panowie T i B byli w gorszej sytuacji niż fabrykant Rolexów. On mógÅ‚ sprzedać 100% produkcji, bo wyprodukowanie nastÄ™pnych to tylko kwestia czasu i surowca na części. Oni mogli sprzedawać rocznie tylko niewielkÄ… część produkcji, bo obligowaÅ‚ ich do tego program hodowlany, no i zdrowy rozsÄ…dek (gdyby sprzedali zbyt dużo klaczy, to nie byÅ‚oby z czego produkować w kolejnych latach).

 

Panowie BiaÅ‚obok i Trela okazali siÄ™ Å›wietnymi menedżerami, bo nie tylko drogo sprzedawali. Znaleźli inny sposób na zarabianie dla fabryk, którymi kierowali. UdawaÅ‚o im siÄ™ wydzierżawiać Rolexy na jakiÅ› czas za sÅ‚onÄ… opÅ‚atÄ…, a na dodatek, wracaÅ‚y one do fabrykanta tak odpicowane, że ich wartość byÅ‚a wiÄ™ksza niż przed wypożyczeniem. To byÅ‚ majstersztyk!

Obu panów każda wÅ‚adza powinna nagradzać, obwozić w karocy po kraju i pokazywać innym prezesem stadnin i prezesom wszystkich innych paÅ„stwowych przedsiÄ™biorstw rolnych z komentarzem – popatrzcie, jakie można uzyskiwać efekty (i finansowe, i propagandowe), jak siÄ™ ze znawstwem i pasjÄ… prowadzi firmÄ™.

 

A co ich spotkaÅ‚o? I w jakim stanie sÄ… teraz obie fabryki Rolexów?

Kto zarabia na koniach?

OdÅ‚óżmy na bok hodowlÄ™ koni wyÅ›cigowych (i caÅ‚y wyÅ›cigowy przemysÅ‚), bo tam wyglÄ…da to inaczej niż w przypadku hodowli koni do sportu czy pokazowych koni arabskich. Jak wyglÄ…da droga statystycznego konia sportowego czy pokazowego araba od momentu jego urodzenia do osiÄ…gniÄ™cia wieku i umiejÄ™tnoÅ›ci, które pozwalajÄ… na to, aby osiÄ…gnÄ…Å‚ apogeum wyników czy to w sporcie, czy w show? A to siÄ™ czÄ™sto przekÅ‚ada na apogeum ceny, jakÄ… można za niego uzyskać.

Za 9-letniego konia przygotowanego do poziomu Grand Prix w skokach czy w ujeżdżeniu i dobrze rokujÄ…cego można uzyskać cenÄ™ od kilkuset tysiÄ™cy do kilku milionów euro (w WKKW nieco mniej). Podobnie jest z koÅ„mi arabskimi – za te, które mogÄ… wygrywać prestiżowe pokazy, puÅ‚ap cen jest podobny.

 

Czyli konie mogÄ… przynosić zyski, nawet bardzo duże zyski. Bo mogÄ… być produktem luksusowym, z najwyższej póÅ‚ki, na które stać tylko ludzi bardzo zamożnych. Oni wykÅ‚adajÄ… te miliony. Ale do kogo trafiajÄ… te pieniÄ…dze? Do hodowcy tego konia? Bardzo rzadko. Najczęściej do przedostatniego wÅ‚aÅ›ciciela. Ale on, żeby te pieniÄ…dze zarobić, musiaÅ‚ wczeÅ›niej też sporo czasu, umiejÄ™tnoÅ›ci i pieniÄ™dzy zainwestować. A przed nim byÅ‚o jeszcze kilku innych wÅ‚aÅ›cicieli, wyspecjalizowanych w obsÅ‚udze innego wycinka.

 

Bo w przypadku koni sportowych wyhodowanych w Europie przeciÄ™tnie wyglÄ…da to tak. Hodowca sprzedaje wyhodowanego przez siebie konia w wieku 3-4 lat za kilka-kilkanaÅ›cie tysiÄ™cy euro. Zarabia na tym, raz wiÄ™cej, raz mniej. NastÄ™pny w Å‚aÅ„cuchu jest ktoÅ›, kto siÄ™ specjalizuje w przygotowaniu konia do poziomu, jaki powinien on prezentować, gdy bÄ™dzie w wieku 6-8 lat. Czasami zanim koÅ„ osiÄ…gnie 9 lat i znajdzie tego finalnego nabywcÄ™, przejdzie przez siodÅ‚o dwóch-trzech jeźdźców. Każdy z nich (albo z ich pracodawców) najpierw musi zainwestować w kupno konia, potem w jego trening i starty w zawodach, by potem wyjąć jakiÅ› zysk. Z każdÄ… sprzedażą cena konia roÅ›nie, aż wreszcie koÅ„ osiÄ…gnie owe 9 lat i owÄ… umownÄ… cenÄ™ ostatecznÄ… – np. 1 mln euro.

Jak widać w jednego konia trzeba wÅ‚ożyć wiele pracy i nakÅ‚adów finansowych, aby na koÅ„cu wyjąć ten umowny milion euro. W przypadku koni sportowych prawie nigdy tego miliona nie kasuje hodowca. Bo przeciÄ™tny hodowca w Europie Zachodniej ma od jednej do kilku klaczy i nie ma ani warunków, ani Å›rodków, aby prowadzić kilkuletni trening konia. No i nie może sobie pozwolić na zamrożenia na kilka lat sporej kwoty. Musi siÄ™ wiÄ™c zadowolić mniejszym zyskiem, ale szybciej odzyskuje pieniÄ…dze.

 

W Europie Zachodniej sÄ… chyba tylko dwie duże stadniny prywatne (bo paÅ„stwowych tam nie ma w ogóle), które stać na to, aby niektóre (nieliczne) konie sprzedawać dopiero w tej ostatniej fazie, czyli kiedy sÄ… już przygotowane do poziomu Grand Prix i osiÄ…gajÄ… na tym poziomie sukcesy. Pierwsza to stadnina  Zangersheide zaÅ‚ożona przez nieżyjÄ…cego już Leona Melchiora, a druga to Lewitz prowadzona przez Paula Schockemöhlego. Sprzedaż klaczy Catch Me If You Can, na której Laura Klaphake startowaÅ‚a najpierw w ME, a potem w MÅš w skokach, jest gÅ‚oÅ›nym przykÅ‚adem takiej sytuacji. A ponieważ klacz kupiÅ‚ dla swej córki najbogatszy czÅ‚owiek w Czechach, Å›miaÅ‚o można zaÅ‚ożyć, że Schockemöhle zażądaÅ‚ co najmniej 5 mln euro (jak nie wiÄ™cej).

 

Obie te olbrzymie stadniny byÅ‚y i sÄ… nadal w stanie utrzymywać siÄ™ na rynku, gdyż zarówno Melchior, jak i Schockemöhle to ludzie wyjÄ…tkowo uzdolnieni. Po pierwsze, jako hodowcy. OkazaÅ‚o siÄ™, że Melchior, choć późno wszedÅ‚ w Å›rodowisko koniarzy, objawiÅ‚ siÄ™ jako wielce utalentowany hodowca o wielkim nosie do koni. Paul Schockemöhle miaÅ‚ o tyle Å‚atwiej, że byÅ‚ najpierw wybitnym jeźdźcem (trzykrotny mistrz Europy), wiÄ™c jego nos do koni (vide Chacco Blue) nie dziwi. No i obaj panowie okazali siÄ™ wybitnymi menedżerami – obaj byli (Schockemöhle nadal jest) geniuszami biznesu. Potrafili zarabiać nie tylko na hodowanych przez siebie koniach, ale też na innych koÅ„skich przedsiÄ™wziÄ™ciach (P.Sch. nadal to czyni).

Produkt przetworzony

Na naszym polskim podwórku takimi Å›wietnymi menedżerami i wybitnymi hodowcami byli Jerzy BiaÅ‚obok i Marek Trela. Obaj panowie rozumieli, że stadnina musi mieć drugÄ… nogÄ™, bo nie każdego roku sprzedaje siÄ™ KwesturÄ™ czy PepitÄ™. TÄ… drugÄ… nogÄ…, dostarczajÄ…cÄ… staÅ‚e dochody przez caÅ‚y roku, byÅ‚o bydÅ‚o mleczne. I o tÄ™ drugÄ… nogÄ… bardzo dbali.

 

A jeÅ›li chodzi o konie rozumieli, że nie wystarczy wyhodować piÄ™knego araba, ale trzeba w niego zainwestować, aby potem uzyskać wysokÄ… cenÄ™. Trela zatrudniÅ‚ dwoje Å›wietnych fachowców od treningu koni pokazowych (Joanna Wojtecka, PaweÅ‚ Kozikowski). OddaÅ‚ im do dyspozycji całą stajniÄ™ i nie oszczÄ™dzaÅ‚ na wyjazdach na najważniejsze pokazy. Jerzy BiaÅ‚obok podobnie – Mariusz LiÅ›kiewicz też miaÅ‚ peÅ‚nÄ… stajniÄ™ koni przygotowywanych do pokazów i zadanie dobrze do tych pokazów konie przygotować. Skoro na torze wyÅ›cigowym też byÅ‚y pieniÄ…dze do podniesienie, a przy okazji można byÅ‚o koniom zaaplikować trening ogólnorozwojowy, to Marek Trela zatrudniÅ‚ trenerów, aby przygotowywali janowskie araby w macierzystej stadninie. MichaÅ‚ów nie miaÅ‚ stajni wyÅ›cigowej u siebie, ale wysyÅ‚aÅ‚ konie do treningu do dobrych trenerów.

 

Marek Trela hodowaÅ‚ też konie maÅ‚opolskie i rozumiaÅ‚, że warto dawać je dobrym zawodnikom i pÅ‚acić za ich trening i starty, bo to najlepsza droga do pokazania tych koni w sporcie. Do tego, aby siÄ™ nimi zainteresowali zawodnicy, którzy szukajÄ… koni już na jakimÅ› poziomie. A na tym poziomie ceny sÄ… już z innej póÅ‚ki.

 

Obaj panowie starali siÄ™ wyprodukować zÅ‚ote Rolexy i na nich zarabiać jak najwiÄ™cej, a jak najmniej na sprzedawaniu podzespoÅ‚ów do zegarków, choć oczywiste jest, że w każdej stadninie trafiajÄ… siÄ™ konie sÅ‚absze, a tych najlepiej siÄ™ pozbywać szybko (i niestety, tanio).

Marzenie prezesa – stadnina bez koni

JeÅ›li jestem pesymistÄ… co do dalszych losów paÅ„stwowej hodowli koni, to dlatego, że w innych paÅ„stwowych stadninach, gdzie hoduje siÄ™ konie póÅ‚krwi, już dawno obowiÄ…zuje hasÅ‚o „konie sÄ… kulÄ… u nogi naszego przedsiÄ™biorstwa rolnego”. Jak już musimy hodować konie, to jak osiÄ…gnie on wiek 3 lat, sprzedajemy go i pozbywamy siÄ™ kÅ‚opotu. Za surowego, nic nie umiejÄ…cego konia w tym wieku można dostać bardzo niskÄ… cenÄ™ – kilka tysiÄ™cy zÅ‚oty, czyli na poziomie ceny rzeźnej. Zysk żaden, ale nie trzeba wkÅ‚adać wiele pracy i szybko pozbywamy siÄ™ kÅ‚opotu.

 

JednÄ… z nielicznych stadnin póÅ‚krwi, która próbowaÅ‚a stosować strategiÄ™ sprzedaży produktu wysoko przetworzonego, a wiÄ™c konia przygotowanego poprzez sport jak nie do Grand Prix, to chociaż do poÅ‚owy drogi do tego poziomu, byÅ‚ Prudnik. Tak zgodnie wspóÅ‚pracowali byÅ‚y prezes Dariusz Åšwiderski i hodowca Katarzyna Wiszowaty. Prudnicka stadnina byÅ‚a prymusem wÅ›ród spóÅ‚ek ANR jeÅ›li chodzi o wystawianie koni swojej hodowli w MPKK. W latach 2012-2016 wystawiÅ‚a ich aż 43 (Å›rednio 8 rocznie). DostaÅ‚a za to nawet wyróżniona przez PZHK.

No ale prezesa Åšwiderskiego wyrzucono i już po roku (czyli w 2017) rzÄ…dów pisowskiego nominanta, Józefa StÄ™pkowskiego, po raz pierwszy w MPMK nie wystartowaÅ‚ już żaden koÅ„ z prudnickiej stadniny. W 2018 roku również, chociaż prudnickiej hodowli koÅ„ (Dolce Bie) wygraÅ‚ MPMK w WKKW, ale jest on już prywatnej wÅ‚asnoÅ›ci. A jak wygraÅ‚ mistrzostwa 4-latków, to oznacza, że zostaÅ‚ sprzedany jako 3-letni, czyli surowy.

 

GÅ‚ównym zadaniem paÅ„stwowych stadnin jest produkcja ogierów do SO. W ubiegÅ‚ym roku Prudnik wystawiÅ‚ dwa, ale nie zdaÅ‚y próby, gdyż byÅ‚y bardzo źle przygotowane. Stadnina nie ma już ani jednego jeźdźca. Wszyscy zostali albo zwolnieni przez prezesa, albo sami odeszli skutecznie zniechÄ™ceni. Bliska odejÅ›cia jest też szykanowana hodowczyni.

 

Takich prezesów stadnin jak pan StÄ™pkowskich jest wiÄ™cej. Czyli takich, którzy nie cierpiÄ… koni. Nie chcÄ… ich w kierowanych przez siebie przedsiÄ™biorstwami.

 

W tym miejscu zacytujÄ™ Pana X:

Przez te ostatnie ćwierć wieku ludzi, którzy umieli a przede wszystkim chcieli hodować konie systematycznie wypieraÅ‚a zgraja cyników, konformistów i najzwyczajniejszych hodowlanych szkodników, którym konie niezwykle przeszkadzaÅ‚y, a każda ze zmieniajÄ…cych siÄ™ ekip przy wÅ‚adzy braÅ‚a w tym bardzo ochoczo udziaÅ‚. 

 

PodpisujÄ™ siÄ™ pod tym obiema rÄ™kami. I żeby byÅ‚o jasne, mam tego Å›wiadomość – obsadzanie „swoimi”, nic nie umiejÄ…cymi, ale wiernymi, nie jest specjalizacjÄ… PiS. To samo siÄ™ dziaÅ‚o za rzÄ…dów koalicji PO/PSL (zwÅ‚aszcza ta druga partia brylowaÅ‚a w lokowaniu swoich).

A wszystko to kompletnej biernoÅ›ci organu nadzorczego, czyli kiedyÅ› ANR, a obecnie KOWR. I sympatyczny, ale pojedynczy gest Piotra Serafina, który tak zaskoczyÅ‚ Pana X, nic w tej materii nie zmieni.

 

W ANR/KOWR pracujÄ… ludzie, którzy majÄ… pojÄ™cie o koniach, ale majÄ… poprzetrÄ…cane krÄ™gosÅ‚upy. SiedzÄ… cicho i chcÄ… jedynie doczekać emerytury. Czym siÄ™ może skoÅ„czyć wychylanie siÄ™, zobaczyli na przykÅ‚adzie Anny Stojanowskiej. Jak siÄ™ naraziÅ‚a senatorowi Janowi DobrzyÅ„skiemu, bo nie chciaÅ‚a umieÅ›cić jego klaczy w pierwszej „10” listy aukcyjnej na Pride of Poland, to trafiÅ‚a na zielonÄ… trawkÄ™, razem z dwoma panami, którzy też podpadli senatorowi i jego kumplowi, hodowcy z Bełżyc. A że senator to kumpel Jurgiela, to jak siÄ™ to wszystko skoÅ„czyÅ‚o 3 lata temu – wszyscy wiemy.

 

DziÅ› KOWR-em kieruje Piotr Serafin, ale jutro może tam trafić nastÄ™pny Sutkowski, który posady rozdawaÅ‚ na telefoniczne polecenia góry ministerialnej (pisaÅ‚em o prowokacji dziennikarskiej w tekÅ›cie „Czas na drugiego szkodnika” 20 VI 2018). I może to być cerber nie PiS-owski, a strażnik interesów innej partii czy koalicji, ważne że rzÄ…dzÄ…cej.

 

Niestety, nie potrafiÄ™ być optymistÄ…, bo zbyt wiele lat siÄ™ temu przyglÄ…dam i zbyt wiele razy już o tym pisaÅ‚em. Mam tu też na myÅ›li to, co pisaÅ‚em jeszcze w „Koniu Polskim”, bo rozdawnictwo posad prezesów stadnin i stad partyjnym kolesiom zaczęło siÄ™ wiele lat temu. Wiele lat temu rozpoczęła siÄ™ degrengolada paÅ„stwowej hodowli. Wiele lat temu przeciw temu próbowaÅ‚em protestować piórem. To co siÄ™ staÅ‚o 3 lata temu z hodowlÄ… arabskÄ…, jest tylko najbardziej spektakularnym szczytem tego procesu, ale on trwa od wielu lat. I nikt z ludzi decyzyjnych, czyli polityków, nie próbowaÅ‚ temu zapobiec. Nie wierzÄ™, że to siÄ™ zmieni, nawet jeÅ›li PiS przegra wybory.

Marek Szewczyk

 

PS. W nastÄ™pnym odcinku o obowiÄ…zku paÅ„stwowej hodowli, czyli o bioróżnorodnoÅ›ci

 

 

 

 

 

 

 

 





Ten artykuł pochodzi ze strony HipoLogika Marka Szewczyka
https://hipologika.pl

URL tej publikacji:
https://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=390