LubiÄ™ sÅ‚uchać audycji dr Katarzyny KÅ‚osiÅ„skiej w radiowej Trójce pt. „Co w mowie piszczy”. SÄ… wielce pouczajÄ…ce i ciekawe. Z jednej strony można siÄ™ dowiedzieć, co jest prawidÅ‚owe, a co błędne w polszczyźnie. Z drugiej – skÄ…d siÄ™ wzięły jakieÅ› sÅ‚owa, okreÅ›lania, przysÅ‚owia. PrzykÅ‚adowo: skÄ…d siÄ™ wzięło powiedzenie „na pohybel” i co ono oznacza, bo tak zatytuÅ‚owanym jeden z poprzednich tekstów („Na pohybel tandecie”), dowiedziaÅ‚em siÄ™ z audycji Pani Doktor. A kilka dni temu np. skÄ…d siÄ™ wzięło okreÅ›lenie „masz babo placek”. Ostatnio jednak siÄ™ zmartwiÅ‚em. A powodem byÅ‚o sÅ‚owo „handicap”. Doktor KÅ‚osiÅ„ska wyjaÅ›niÅ‚a najpierw co to sÅ‚owo oznacza i oczywiÅ›cie wskazaÅ‚a, że jest nagminnie używane w dokÅ‚adnie odwrotnym znaczeniu. Jednak ostatnie zdania jej audycji zdajÄ… siÄ™ sugerować, że usankcjonowaÅ‚a już to drugie znaczenie i można używać obu. Ja w każdym razie tak to zrozumiaÅ‚em. Czy dobrze – każdy może sobie sam wyrobić poglÄ…d, odsÅ‚uchujÄ…c tej konkretnej audycji (http://www.polskieradio.pl/9/305/Artykul/942536,Handicap). JeÅ›li jednak tak miaÅ‚oby być, to stanowczo protestujÄ™. „Handicap” to nie pierwszy przypadek, kiedy dziennikarze sportowi albo źle używajÄ… okreÅ›lenia wywodzÄ…cego siÄ™ ze Å›wiata wyÅ›cigów konnych, albo coÅ› źle przetÅ‚umaczÄ…, albo nie wiedzieć czemu zawÅ‚aszczajÄ… jakieÅ›. A swojÄ… drogÄ… warto sobie uzmysÅ‚owić, że bardzo dużo okreÅ›leÅ„ używanych we wspóÅ‚czesnym sporcie wywodzi siÄ™ z XVIII-wiecznej Anglii, ze Å›rodowiska pierwszego zawodowego sportu ery nowożytnej, jakimi byÅ‚y wyÅ›cigi konne. Jakie to okreÅ›lenia?
Starcie tytanówPrzytoczÄ™ tylko najpopularniejsze: start i meta, faworyt i fuks, forma i kondycja, trener, mecz, walkower, dystans, leader, klasa, protest, falstart, tempo. Te sÅ‚owa napisaÅ‚ Henryk Danielewicz, nieżyjÄ…cy już wybitny znawca wyÅ›cigów konnych i wieloletni autor „Konia Polskiego” w numerze 4 z 1981 roku. Jego króciutki tekst, a wÅ‚aÅ›ciwie list do redakcji, byÅ‚ swoistym post scriptum do obszernego artykuÅ‚u także nieżyjÄ…cego już profesora Witolda Pruskiego pod wiele mówiÄ…cym tytuÅ‚em „Wyższość dorobku kulturalnego w sportach konnych w stosunku do innych dyscyplin”, który ukazaÅ‚ siÄ™ numer wczeÅ›niej (KP nr 3/1981). W swoim artykule Profesor zwróciÅ‚ uwagÄ™, że tezy Bogdana TuszyÅ„skiego zawarte w książce „Prasa i sport, wydawnictwo z okazji 100-lecia prasy sportowej 1881-1981” wydanej – oczywiÅ›cie w 1981 roku, sÄ… błędne. Otóż redaktor TuszyÅ„ski przyjÄ…Å‚, że prasa sportowa na ziemiach polskich (bo Polski wówczas nie byÅ‚o na mapach Å›wiata) narodziÅ‚a siÄ™ 1 kwietnia 1881 roku. To wtedy ukazaÅ‚ siÄ™ pierwszy numer miesiÄ™cznika lwowskiego „SokoÅ‚a” pt. „Przewodnik Gimnastyczny”. Autor przyjÄ…Å‚ też, że „SokóÅ‚” byÅ‚ pierwszym stowarzyszeniem sportowym zaÅ‚ożonym na polskich ziemiach, co miaÅ‚o miejsce w roku 1867. Profesor Pruski w swoim artykule stwierdziÅ‚, że obu tych dat nie można traktować za pierwociny sportu w Polsce, a trzeba je cofnąć o: 40 lat – w przypadku prasy sportowej, a o 29 lat – w przypadku stowarzyszenia sportowego. JeÅ›li chodzi o datÄ™ narodzin prasy sportowej w Polsce, mam wÄ…tpliwoÅ›ci, czy Profesor miaÅ‚ racjÄ™. OczywiÅ›cie nie dotyczy to faktów, które przytoczyÅ‚, bo te nie podlegajÄ… dyskusji. Chodzi o ich interpretacjÄ™. Profesor napisaÅ‚: W dyscyplinie sportów konnych powstaÅ‚y też najdawniejsze w Polsce i najdÅ‚użej istniejÄ…ce specjalistyczne wydawnictwa periodyczne. /…/ … ogÅ‚aszane drukiem sprawozdania z wyÅ›cigów konnych odbywanych w Warszawie. UkazywaÅ‚y siÄ™ one w latach 1841-1981, z maÅ‚ymi tylko przerwami wojennymi. Pytanie tylko, czy sprawozdania wyÅ›cigowe, a wiÄ™c wydawnictwa zawierajÄ…ce: wyniki gonitw, ich opis, dane typu liczba wygranych gonitw przez trenerów, dżokejów, sumy wygranych pieniÄ™dzy przez wÅ‚aÅ›cicieli, itp., itd., a wiÄ™c gÅ‚ównie cyferki, kolumny, tabele można traktować jako prasÄ™. „Å»ywego” sÅ‚owa pisanego przez znanych z imienia i nazwiska autorów tam nie byÅ‚o. Takie wydawnictwa pojawiÅ‚y siÄ™ później. Jak pisaÅ‚ Profesor: Czasopisma hipologiczno-sportowe, majÄ…ce za zadanie nie tylko sprawozdania z wyÅ›cigów, lecz również artykuÅ‚y o hodowli koni, rozważania różnych zagadnieÅ„ życia sportowego, kroniki wydarzeÅ„ krajowych i poza granicami kraju, zaczęły siÄ™ ukazywać w Polsce od 1888 roku, kiedy to MichaÅ‚ Romiszewski zaczÄ…Å‚ wydawać w Warszawie ilustrowany miesiÄ™cznik „Sport”. Czyli 7 lat później niż „Przewodnik Gimnastyczny” Lwowskiego klubu sportowego „SokóÅ‚”. Moim zdaniem 1:0 dla TuszyÅ„skiego. Inaczej jest w przypadku drugiej daty. Jak pisaÅ‚ Profesor: Na ziemiach polskich pierwsza inicjatywa w tym wzglÄ™dzie /urzÄ…dzania wyÅ›cigów konnych – przyp. mój/ wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ w Wielkopolsce, gdy tamtejsi hodowcy koni zaÅ‚ożyli w Poznaniu w dniu 22 wrzeÅ›nia 1838 roku Towarzystwo Podniesienia Chowu Koni, BydÅ‚a i Owiec. GÅ‚ównym zadaniem Towarzystwa miaÅ‚o być doskonalenie hodowli koni przez poddawanie ich w mÅ‚odym wieku racjonalnemu treningowi, a nastÄ™pnie sprawdzanie dzielnoÅ›ci na wyÅ›cigach. Okazy, które spisywaÅ‚y siÄ™ najdzielniej, brane byÅ‚y po ukoÅ„czeniu tych prób do hodowli w charakterze reproduktorów ulepszajÄ…cych rasÄ™. Drugim zadaniem Towarzystwa miaÅ‚o być krzewienie tężyzny fizycznej jeźdźców amatorów i zawodowych dżokejów. ZwÅ‚aszcza ten drugi punkt nie pozostawia wÄ…tpliwoÅ›ci, że mamy do czynienia ze stowarzyszeniem o charakterze klubu sportowego. To poznaÅ„skie Towarzystwo powstaÅ‚o na 29 lat przed „SokoÅ‚em”. Także towarzystwa wyÅ›cigowe w Warszawie (1841), Lwowie (1842) czy Wilnie (1857) powstaÅ‚y przed „SokoÅ‚em”. A wiÄ™c w tym wypadku 1:0 dla Profesora Pruskiego. W sumie remis 1:1. A tak na marginesie, redaktor Bogdan TuszyÅ„ski to drugi, obok Bohdana Tomaszewskiego, wielki gÅ‚os sportowego radia z lat 1960. czy 70., zapamiÄ™tany gÅ‚ównie z relacji z WyÅ›cigu Pokoju („halo, tu helikopter”). Przez wiele lat byÅ‚ szefem redakcji sportowej Polskiego Radia i to pod jego rÄ™kÄ… zaczynali terminować tacy znani dziÅ› komentatorzy telewizyjni, jak WÅ‚odzimierz Szaranowicz czy Dariusz Szpakowski i wielu innych. Gdy red. TuszyÅ„ski przeszedÅ‚ na emeryturÄ™, jego pasjÄ… staÅ‚o siÄ™ dokumentowanie dziejów polskiego sportu. WydaÅ‚ wiele książek o polskim sporcie, o dziennikarzach sportowych, a także „Leksykon olimpijczyków polskich 1924-2006 (razem z Henrykiem KurzyÅ„skim), przy której to pozycji miaÅ‚em przyjemność wspóÅ‚pracować z Redaktorem i poznać go osobiÅ›cie. ZnaÅ‚em też osobiÅ›cie i darzyÅ‚em wielkim szacunkiem Profesora Witolda Pruskiego, wieloletniego autora „Konia Polskiego”. Profesor byÅ‚ z kolei niewÄ…tpliwie najwiÄ™kszym historykiem polskiej hodowli koni, polskich wyÅ›cigów konnych. Polemika jednego z drugim na Å‚amach pisma, w którym wówczas terminowaÅ‚em pod rÄ™kÄ… wieloletniego redaktora naczelnego Antoniego ÅšwiÄ™ckiego, to byÅ‚o jak starcie tytanów. Bzdura, czyli „handicap wÅ‚asnego boiska”Po tej lekcji historii wróćmy jednak do tytuÅ‚owego sÅ‚owa. PamiÄ™tam, że gdy pracowaÅ‚em w redakcji sportowej telewizji, bardzo mnie irytowaÅ‚ zwrot z upodobaniem używany przez reporterów zajmujÄ…cych siÄ™ piÅ‚kÄ… nożnÄ…, zarówno tych o niej mówiÄ…cych, jak i piszÄ…cych, a mianowicie: Drużyna A wykorzystaÅ‚a handicap swojego boiska i wygraÅ‚a. OczywiÅ›cie w znaczeniu, że drużyna A wykorzystaÅ‚a przewagÄ™ swojego boiska. TÅ‚umaczyÅ‚em wówczas tym, z którymi wspóÅ‚pracowaÅ‚em, że robiÄ… błąd. Å»e handicap oznacza coÅ› dokÅ‚adnie odwrotnego. SÅ‚owo to wywodzi siÄ™ z wyÅ›cigów konnych, a oznacza, że lepszemu koniowi przypisuje siÄ™ wyższÄ… wagÄ™, aby zmniejszyć jego szanse, a wÅ‚aÅ›ciwie aby je zrównać z szansami konia gorszego, który biegnie pod niższÄ… wagÄ…. Handicap nie oznacza zatem czyjeÅ› przewagi z jakiegoÅ› tam powodu, ale odwrotnie – obciążenie, stratÄ™, utrudnienie. KiedyÅ› w polskich Å›rodkach masowej komunikacji oznakowane byÅ‚y miejsca dla inwalidów i kobiet w ciąży. DziÅ› w stosunku do tych pierwszych używa siÄ™ elegantszego sÅ‚owa – niepeÅ‚nosprawni. W jÄ™zyku angielskim owe miejsca w autobusach czy pociÄ…gach opisane byÅ‚y for handicapped people. Specjalnie przywoÅ‚ujÄ™ ten przykÅ‚ad, bo może w ten sposób mÅ‚odym czytelnikom tego tekstu lepiej bÄ™dzie zapamiÄ™tać znaczenie sÅ‚owa „handicap”. Być czÅ‚owiekiem z handicapem, to znaczy być upoÅ›ledzonym, kalekÄ…, niepeÅ‚nosprawnym. Mieć mniejsze szanse na coÅ› niż inni ludzi, ci „niehandicapowani”. Qui pro quo, czyli nieporozumieniePrzy okazji, warto zastanowić siÄ™, jaki jest mechanizm, że jakieÅ› sÅ‚owo zaczyna być używane w zÅ‚ym znaczeniu. Chyba taki: my, ludzie mamy tendencjÄ™ do dodawania sobie powagi, znaczenia m.in. przez jÄ™zyk, jakim siÄ™ posÅ‚ugujemy. Kiedy chcemy komuÅ› zaimponować, dodać sobie ważnoÅ›ci, lubimy używać nowych, rzadko sÅ‚yszanych sÅ‚ów, lubimy siÄ™gać do obcych jÄ™zyków. Ale kiedy jesteÅ›my niedouczeni, kiedy nie znamy dobrze jÄ™zyka obcego, czÄ™sto dochodzi do zabawnych qui pro quo. Tak zapewne byÅ‚o z „handicapem”. JakiÅ› niedouczony dziennikarz użyÅ‚ kiedyÅ› pierwszy tego sÅ‚owa w tym zÅ‚ym, odwrotnym znaczeniu. Inni to podchwycili, bo też nie znali prawdziwego znaczenia tego sÅ‚owa, no i ten chwast siÄ™ rozpleniÅ‚. Tym Å‚atwiej, że w Å›rodowisku dziennikarzy sportowych, zwÅ‚aszcza tych zajmujÄ…cych siÄ™ piÅ‚kÄ… nożnÄ…, odsetek erudytów nie jest zbyt duży. Wiem co mówiÄ™, bo znam Å›rodowisko dziennikarzy sportowych. PrzykÅ‚ad na zÅ‚e tÅ‚umaczenie – proszÄ™ bardzo. Wszyscy znamy okreÅ›lenie „czarny koÅ„”, np. zawodów, meczu. Ten zwrot także pochodzi z wyÅ›cigów konnych, także z angielskiego, ale jest wÅ‚aÅ›nie przykÅ‚adem tego, że wprowadziÅ‚ je do obiegu sportowego ktoÅ›, kto sÅ‚abo znaÅ‚ angielski. A miaÅ‚o to miejsce po II wojnie Å›wiatowej, jak pisaÅ‚ we wspomnianym liÅ›cie do redakcji Henryk Danielewicz. Otóż w Anglii na konia, na którego trzeba uważać, bo choć niby jest ousiderem (kolejny zwrot z rodem ze Å›wiata wyÅ›cigów konnych), może jednak nieoczekiwanie wygrać, jest zwrot dark horse. TÅ‚umaczÄ…c dosÅ‚ownie – „ciemny koÅ„” w znaczeniu nieokreÅ›lony, tajemniczy. A tymczasem jakiÅ› nieuk przetÅ‚umaczyÅ‚ to jako „czarny koÅ„” i tak niestety zostaÅ‚o. Burnbury Warszawy?I na koniec – konia z rzÄ™dem temu, kto mi wyjaÅ›ni, dlaczego mecz dwóch drużyn piÅ‚karskich (teraz także z innych dyscyplin) z jednego miasta okreÅ›lany jest mianem Derby? Co ma wspólnego najważniejsza gonitwa dla 3-letnich koni peÅ‚nej krwi angielskiej z meczem piÅ‚karskim drużyn z tego samego miasta? Co ma wspólnego rodzina angielskich lordów Derby z kopaniem piÅ‚ki nożnej? Czy wyobrażajÄ… sobie PaÅ„stwo zwrot w jÄ™zyku sportowym „Burnbury stolicy”? Dlaczego o to pytam? Bo tylko przypadek sprawiÅ‚, że najważniejsza gonitwa zostaÅ‚a nazwana Derby, a nie Burnbury. A byÅ‚o to tak. Najznamienitsi angielscy hodowcy i wÅ‚aÅ›ciciele koni wyÅ›cigowych zebrali siÄ™ w posiadÅ‚oÅ›ci 12. Lorda Derby, która to posiadÅ‚ość nazywaÅ‚a siÄ™ The Oaks (DÄ™by). ByÅ‚ rok 1779. WÅ‚aÅ›nie zostaÅ‚a rozegrana po raz pierwszy gonitwa dla 3-letnich klaczy, którÄ… nazwano Oaks Stakes. A nazwano jÄ… tak na cześć gospodarza spotkania, Lorda Derby, jako że u niego na poprzednim spotkaniu wymyÅ›lono tÄ™ gonitwÄ™. Teraz uradzono, że należy stworzyć podobnÄ… gonitwÄ™ dla 3-letnich ogierów (ostatecznie rozgrywa siÄ™ jÄ… i dla ogierów i dla klaczy). I znowu powstaÅ‚ problem nazwy. KtoÅ› zaproponowaÅ‚, aby jÄ… nazwać na cześć gospodarza - Derby. Ten jednak, uhonorowany już Oaksem, rzuciÅ‚ pomysÅ‚, aby jÄ… nazwać na cześć Sir Charlesa Burnbury’ego, drugiej znakomitoÅ›ci owych czasów – byÅ‚ stewardem (czyli jak byÅ›my dziÅ› powiedzieli – prezesem) Jockey Clubu. Sir Burnbury nie zgodziÅ‚ siÄ™ i elegancko zaproponowaÅ‚, aby rzucić monetÄ™. Los wskazaÅ‚ na Lorda Derby. PierwszÄ… gonitwÄ™ Derby wygraÅ‚ jednak koÅ„ należący do Charlesa Burnbury’ego - ogier Diomed. ByÅ‚o to w roku 1780. A jak nazwa tej gonitwy zawÄ™drowaÅ‚a na boiska piÅ‚karskie? Pewnie byÅ‚o tak: jakiÅ› dziennikarz, który wiedziaÅ‚ tylko, że Derby to prestiżowa gonitwa, piszÄ…c o ważnym dla jakiegoÅ› miasta meczu, bo spotykaÅ‚y siÄ™ w nim dwie drużyny z tego miasta, chcÄ…c dodać ważnoÅ›ci temu wydarzeniu, a swoim sÅ‚owom oryginalnoÅ›ci, użyÅ‚ tego okreÅ›lenia: Derby. No i siÄ™ przyjęło. Jak pisaÅ‚ pan Danielewicz, w okresie miÄ™dzywojennym przyjęło siÄ™ okreÅ›lenie Derby warszawskie czy krakowskie dla meczów czoÅ‚owych drużyn piÅ‚karskich z tych miast. PóÅ‚ biedy, kiedy dziennikarz powie czy napisze: w Derby Warszawy Legia zagra z PoloniÄ…. Gorzej, że częściej można usÅ‚yszeć i przeczytać: w derbach Warszawy… Mnie aż skrÄ™ca, bo przecież Derby to po pierwsze sÅ‚owo nieodmienne, a po drugie - należy je pisać z dużej litery. Ale cóż nieuctwo, to nieuctwo. Gorsze sÅ‚owa wypierajÄ… lepsze. Dlatego protestujÄ™, aby sÅ‚owo handicap można już byÅ‚o używać w tym zÅ‚ym znaczeniu: jako przewaga z jakiegoÅ› powodu. Dla mnie może istnieć tylko w pierwotnym, czyli odwrotnym znaczeniu – jako utrudnienie. Marek Szewczyk
|