Sekretarz generalny PZJ

Data 2.03.2016, 17:47:35 | Temat: Felietony

Czy zwrócili Państwo uwagę, że Łukasza Jankowskiego, nie było ani na Cavaliadzie w Poznaniu, ani w Lublinie, a Warszawie mignął dopiero (przynajmniej mnie) w niedzielę. Z punktu widzenia socjotechniki to był dobry ruch. Skoro postać sekretarza generalnego wywołuje takie kontrowersje, i budzi takie emocje (vide grudniowe spotkanie na Torwarze), to lepiej go było schować, aby nie drażnił ludzi, aby swoim widokiem nie przypominał problemów, jakie wiążą się z jego osobą. 


A jakie to problemy. Po pierwsze konflikt interesów, jaki występuje, kiedy sekretarz generalny stawia parkury na polskich zawodach. Pisałem o tym zarówno w tekście „Białoruskie standardy”, jak i „Słowo prezesa”. Przypomnę, że prezes Michał Szubski na pytanie redaktora Sławomira Dudka (a było to w listopadzie 2015 roku):

 

Czy nie widzi Pan konfliktu w sytuacji, w której Sekretarz Generalny pracuje jako budowniczy parkurów na zawodach?

Odpowiedział tak:
Dostrzegam tę sytuację jako niekomfortową dla zarządu i dla mnie jako jego prezesa. Do końca roku nie chciałbym tego burzyć. Ale oceniam ten fakt jako potencjalne pole konfliktu interesów i sumienia Sekretarza Generalnego i dlatego chciałbym pomóc mu uniknąć tego konfliktu.

 

No i pomógł. Łukasz Jankowski napisał płaczliwy list-podanie do zarządu, że bardzo prosi, aby mu umożliwić stawianie parkurów w ramach urlopu i poparł to opinią Komisji Etyki. A ta stwierdziła, że nie „nie zachodzi konflikt interesów”. No i zarząd jednogłośnie się przychylił do prośby Łukasza Jankowskiego.

Prezes wyszedł na gościa. Obiecał, że „pomoże uniknąć konfliktu” i pomógł, z niewielką pomocą Komisji Etyki

Nie wiem, kto jeszcze wchodzi w skład tejże komisji, bo na stronie PZJ nie znalazłem jej składu, ale zarówno jej przewodniczącej Annie Nowickiej-Posłusznej, podpisanej pod pismem, jak i pozostałym, nieznanym mi członkom gratuluję. Jeśli w sytuacji, kiedy wysokiej rangi urzędnik PZJ w ramach urlopu najmuje się do pracy u organizatorów zawodów, którzy potem jemu podlegają jako petenci, nie widzą konfliktu interesów, to trzeba ich wysłać do okulisty. 

Wszystko dokładnie można przeczytać w protokole 3/Z/16 z posiedzenia  zarządu PZJ, jakie miało miejsce 14 lutego w Baborówku oraz 15 lutego w Warszawie. 

Janowski stawia na swoim

W ogóle mamy dziwną sytuację. Ponieważ członkowie zarządu znają się na sporcie, tak jak ja na balecie, „wiszą” na jedynym człowieku, który jako tako się na jeździectwie zna. Jest nim Łukasz Janowski, który choć formalnie zatrudniony na stanowisku sekretarze generalnego (które go notabene przerasta), de facto pełni bardziej rolę dyrektora sportowego. Z kolei członek zarządu, Wojciech Jachymek, został zatrudniony, by go zastąpić na stanowisku przełożonego pracowników biura (bo to jest jedna z ról sekretarza generalnego) i jest de facto dyrektorem biura. A niezbędny członkom zarządu kol. Jankowski zaczyna wykorzystywać swoją niezbędność. Musieli klepnąć, że może parkury stawiać. Zaczyna też dyktować warunki w innych obszarach.

 

Przeforsował, że do Kolegium Sędziów zostały dokooptowane dwie osoby wbrew opinii Pawła Sojeckiego, przewodniczącego tego ciała i większości pozostałych członków KS.

Chodzi o uchwałę U/906/2/Z/2016 z dnia 6.02.2016, która brzmi:

Zarząd PZJ, zgadza się na poszerzenie składu Kolegium Sędziów o:

1. Stanisława Helaka – Przedstawiciela Gospodarzy Torów w Kolegium Sędziów w PZJ,

2. Tomasza Kowalę – Doradca ds. Gospodarza Toru WKKW.

Uchwała przyjęta jednogłośnie.

 

Przewodniczący Kolegium Sędziów był temu przeciwny. Nie mógł się też zgodzić, że powołuje się członków KS wbrew punktowi regulaminu, który mówi, że: członków KS powołuje Zarząd na wniosek Przewodniczącego KS. Zresztą co ja będę streszczał – proszę przeczytać (poniżej) uzasadnienie, jakie napisał Paweł Sojecki, składając rezygnację z funkcji przewodniczącego KS. Nie pierwszy raz Paweł Sojecki zachował się jak mężczyzna, nie pierwszy raz pokazał, że nie będzie ulegał naciskom. Często w przeszłości mieliśmy takie sytuacje, kiedy ktoś się z czymś nie zgadzał, ale brnął nadal w niekomfortową dla siebie sytuację, bo co on mógł biedny zrobić. Ano zawsze można. Zawsze można podać się do dymisji na znak protestu. Pawle - chapeau bas!

 

Ale wróćmy do głównego wątku tego tekstu. Kiepski sekretarz generalny zaczyna dominować nad uzależnionymi od niego, nie mającymi pojęcia o sporcie członkami zarządu. A my na to patrzymy i pozwalamy. No cóż, takich członków zarządu sobie wybraliśmy.

Marek Szewczyk

 

 

Łódź, dnia 29 lutego 2016 r.

 

Pan

Michał Szubski

Prezes Zarządu PZJ

 

Z dniem dzisiejszym składam rezygnację z pełnienia funkcji Przewodniczącego KS PZJ.

Moja rezygnacja spowodowana jest przede wszystkim kolejną ingerencją Zarządu w skład KS PZJ. Zgodnie z nadal obowiązującym Regulaminem Kolegium Sędziów z 6 marca 2012 r. członków KS powołuje Zarząd na wniosek Przewodniczącego KS. W momencie tworzenia aktualnego składu KS zostałem poinformowany, że jeżeli do składu będę chciał włączyć Pana Sławomira Pietrzaka, to Zarząd nie zatwierdzi tego zespołu. W dniu 6 lutego b.r.  Zarząd powołał do KS PZJ kolejnych członków mimo zastrzeżeń, które wyraźnie zgłosiłem Sekretarzowi Generalnemu Panu Łukaszowi Jankowskiemu (autorowi pomysłu,
aby Gospodarze Toru w skokach byli mianowani i licencjonowani przez KS PZJ).

 Poinformowałem również Pana Jankowskiego, że jestem przeciwny procedowaniu jakichkolwiek zmian w przepisach o GT  w przeddzień powołania nowego Menadżera skoków. Mimo to 17 grudnia Zarząd znowelizował te przepisy.  Po powołaniu Pana Macieja Wojciechowskiego na Menadżera uzgodniliśmy, że po opracowaniu i zatwierdzeniu regulaminu dyscypliny, wystąpimy wspólnie o zmianę przepisów o GT.  Reprezentujemy ten sam pogląd, że nadawanie uprawnień oraz szkolenie GT powinno należeć do komisji skoków, która najlepiej jest zorientowana jakie tendencje występują w budowaniu parkurów oraz jakie zadania techniczne na parkurach należy stawiać przed parami zawodnik/koń,
aby się rozwijali i nie odstawali w konkurencji z zawodnikami zagranicznymi.

Kolejna sprawa to bałagan w sprawach związanych z ogłaszaniem list sędziów. Do mnie trafia wiele interwencji, że ludzie pokończyli kursy, wnieśli stosowne opłaty, a nie figurują
w zestawieniu sędziów.

Nie mam zamiaru firmować swoim nazwiskiem różnych decyzji władz  oraz pracy biura PZJ,     niezależnych ode mnie, a dotyczących środowiska sędziowskiego (wszystko co się dzieje, dobre czy złe idzie w dużym stopniu na konto szefa) stąd moja decyzja.

Z poważaniem

 

Paweł Sojecki

 





Ten artykuł pochodzi ze strony HipoLogika Marka Szewczyka
https://hipologika.pl

URL tej publikacji:
https://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=155