Pytanie – w której gminie w Polsce jest najwiÄ™cej oÅ›rodków jeździeckich? Odpowiedź – w ZbrosÅ‚awicach. A gdzie siÄ™ konkretnie zaczęło? W Koźlu. Co Koźle ma wspólnego ze ZbrosÅ‚awicami? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdÄ… PaÅ„stwo w książce Wojciecha Ginki pt. „Jeździecka dolina ZbrosÅ‚awice, o koniach, ludziach i PRL-u”. Książce, którÄ… każdy koniarz powinien przeczytać. 
A zaczęło siÄ™ w 1967 roku od zamiÅ‚owania do jazdy konnej studentów ze Å›lÄ…skich uczelni, którzy trafili do PaÅ„stwowego Stada Ogierów w Koźlu. DyrektorowaÅ‚ mu Marek Roszczynialski (rocznik 1917), absolwent SzkoÅ‚y Podchorążych Kawalerii w GrudziÄ…dzu, olimpijczyk z Rzymu (WKKW). Kiedy już rozsmakowaÅ‚ siÄ™ w trenowaniu studentów, jego kawaleryjska fantazja (ale co konkretnie, to niech PaÅ„stwo sami przeczytajÄ…, nie bÄ™dÄ™ zdradzaÅ‚ tej anegdoty) sprawiÅ‚a, że „przewodnia siÅ‚a narodu” zdjęła go funkcji dyrektora. No i studenci, po dÅ‚ugich poszukiwaniach znaleźli nowÄ… przystaÅ„ w ZbrosÅ‚awicach. Ale to byÅ‚ już ich oÅ›rodek. A opowieść o tym, jak powstawaÅ‚, jak siÄ™ potem rozbudowywaÅ‚, jest z jednej strony ciekawÄ… historiÄ…, jak w siermiężnych czasach socjalizmu trzeba byÅ‚o „kombinować”, aby móc coÅ› sensownego stworzyć, a z drugiej strony kronikÄ… towarzyskÄ…. Przez zbrosÅ‚awicki oÅ›rodek bowiem przewinęło siÄ™ mnóstwo barwnych postaci. Dla ludzi mojego pokolenia (60+) bÄ™dzie ciekawe przypomnieć sobie, jak to w czasach naszej mÅ‚odoÅ›ci bywaÅ‚o, a dla mÅ‚odych, którzy majÄ… to szczęście, że nie mogÄ… pamiÄ™tać socjalizmu, lekcja historii naszej ojczyzny. Tej maÅ‚ej, zbrosÅ‚awicko-koÅ„skiej. A że Wojciech Ginko ma Å›wietne pióro (nawiasem mówiÄ…c to nie pierwsza udana książka jego autorstwa), czyta siÄ™ te historie jednym tchem. Anegdota goni anegdotÄ™. Oto próbki. Rzecz o drugich zawodach miÄ™dzynarodowych dla studentów organizowanych przez liderów zbrosÅ‚awickiego oÅ›rodka (rok 1984): Tym razem oprócz Niemców, Szwedów, Finów i Austriaków zjawili siÄ™ też Kanadyjczycy. Z budki telefonicznej w Gliwicach informowali rodziców, że jest bezpiecznie – niedźwiedzi na drogach mniej niż u nich, a Polacy majÄ… swój wÅ‚asny jÄ™zyk i wcale nie mówiÄ… po rosyjsku. Albo o kontaktach z pogotowiem: Upadków z konia nie da siÄ™ uniknąć i choć sÄ… mniej groźne niż wypadki alpinistów, to lepiej, żeby siÄ™ nie zdarzaÅ‚y. Niestety co jakiÅ› czas odwiedzaÅ‚a nas karetka z Tarnowic Starych. Pewnego razu któryÅ› z wysokich jeźdźców walnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… w belkÄ™, wychodzÄ…c z drewnianej sÅ‚awojki. A że wstyd mu byÅ‚o powiedzieć prawdÄ™, na pytanie, czy to upadek z konia, skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i tym samym podniósÅ‚ nasze statystyki w tarnogórskim pogotowiu. Potem już wszystkie urazy szÅ‚y na konto koni. Fantazja nie byÅ‚a domenÄ… tylko Marka Roszczynialskiego: …kiedyÅ› Karlik (Karol Lekostaj) zaÅ‚ożyÅ‚ masztalerski mundur (Å‚udzÄ…co podobny do munduru wiÄ™ziennego klawisza), przykuÅ‚ sobie do rÄ™ki MÅ‚odego Ginca i chodzili po Tarnowskich Górach od knajpy do knajpy, żeby aresztant mógÅ‚ siÄ™ napić. Bywalcy Å›ciskali dÅ‚oÅ„ klawiszowi, że taki równy z niego gość, i tak im stawiali, że znaleźliÅ›my ich Å›piÄ…cych koÅ‚o torów kolejowych w ZbrosÅ‚awicach (wtedy można byÅ‚o tu dojechać pociÄ…giem). Podobno chcieli, żeby im pociÄ…g te kajdanki przeciÄ…Å‚, ale na szczęście okazaÅ‚o siÄ™, że Karlik przytomnie schowaÅ‚ klucz do buta jeździeckiego. W ZbrosÅ‚awicach bywaÅ‚y też tak znane postaci, jak późniejszy premier Jerzy Buzek czy Daniel Olbrychski, a Joanna Kluzik-Rostkowska, późniejsza minister edukacji narodowej, obecnie posÅ‚anka PO, byÅ‚a jednÄ… ze staÅ‚ych bywalczyÅ„ w ZbrosÅ‚awicach w swoich studenckich czasach. O nich też sÄ… pyszne (a nawet pikantne) anegdoty, których nie bÄ™dÄ™ przytaczaÅ‚, aby nie psuć PaÅ„stwu czytania. Na kartach tej książki o ZbrosÅ‚awicach znajdziemy też ludzi, którzy siÄ™ z tym oÅ›rodkiem zwiÄ…zali na dÅ‚użej, albo siÄ™ przez niego przewinÄ™li, a których nazwiska znaczÄ… coÅ› w polskich jeździectwie, jak Andrzej SaÅ‚acki (z dokÅ‚adnÄ… relacjÄ…, jak wyglÄ…daÅ‚ wystÄ™p przed królowÄ… angielskÄ… na Czcionce bez ogÅ‚owia), JarosÅ‚aw PorÄ™ba, Zbigniew Ciesielski, Wiktor RozpÄ™dek, Ireneusz KozÅ‚owski czy Manfred SÅ‚odczyk. Jest też wiele, wiele nazwisk osób mniej znanych i ich losów, a którzy mogÄ… o sobie powiedzieć tak: „Możesz opuÅ›cić ZbrosÅ‚awice, ale one nie opuszczÄ… ciebie” – Å›wietny tytuÅ‚ caÅ‚ego rozdziaÅ‚u gromadzÄ…cego wspomnienia czÅ‚onków klubu. Wojciech Ginko opisaÅ‚ też to, czym siÄ™ zajmowaÅ‚ po tym, jak przestaÅ‚ szefować zbrosÅ‚awickiemu oÅ›rodkowi. O swoich pionierskich biznesach – budowie pierwszych w Polsce samochodów do przewozu koni, który to zakÅ‚ad przeistoczyÅ‚ siÄ™ potem w ECC – European Carriage Company, czyli zakÅ‚ad produkujÄ…cy Å›wietne maratonówki. Aż wreszcie o swojej kolejnej pasji – jeździectwie naturalnym i imprezach „MyÅ›lÄ…c o koniu”, która poczÄ…tki miaÅ‚a w ZbrosÅ‚awicach, a konkretnie w Stajni na Górce. Do książki dołączony jest katalog wszystkich klubów i oÅ›rodków jeździeckich funkcjonujÄ…cych obecnie w gminie ZbrosÅ‚awice, a jest ich – bagatela – 15! Polecam wspomnienia Wojtka Ginki wszystkim koniarzom, i starszym, i mÅ‚odym, bo to Å›wietnie napisana (i bogato zilustrowana) książka o koniach, ludziach i czasach minionych, choć nie tak odlegÅ‚ych. KawaÅ‚ „koÅ„skiej” i nie tylko historii Polski. A do tego jest bardzo starannie wydana. Twarda oprawa, mnóstwo ilustracji, a wszystko bardzo ciekawie zakomponowane przez grafika po wrocÅ‚awskiej ASP - IzabelÄ™ Åšwierad. MiÅ‚oÅ›nicy wyÅ›cigów konnych powinni pamiÄ™tać tÄ™ osobÄ™, ale z innej strony: Izabela Potempa (to jej panieÅ„skie nazwisko) byÅ‚a czoÅ‚owym jeźdźcem wyÅ›cigowym, prawie dobiÅ‚a tytuÅ‚u ”dżokejka” – zakoÅ„czyÅ‚a karierÄ™ sportowÄ… z 97 wygranymi. Marek Szewczyk KsiążkÄ™ można kupić (57 zÅ‚ + 12,70 zÅ‚ wysyÅ‚ka) zamawiajÄ…c na stronie: jezdzieckadolina.pl, a wpisujÄ…c do wyszukiwarki: „jeździecka dolina ZbrosÅ‚awice” można posÅ‚uchać, jak warszawscy aktorzy i muzycy czytajÄ… fragmenty książki.
|