Źle się dzieje w państwie duńskim

Data 7.07.2014, 14:07:51 | Temat: Felietony

Tak źle jeszcze nigdy nie było. Jestem przede wszystkim obserwatorem, ale także aktywnym uczestnikiem życia środowiska jeździeckiego w Polsce. Obserwuję to życie już od wielu, wielu lat, ale takiej sytuacji nie pamiętam. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek komisja rewizyjna negatywnie oceniła wykonanie budżetu przez zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego!

A taka sytuacja ma właśnie miejsce. Rada Związku, która obecnie pełni m.in. rolę komisji rewizyjnej, negatywnie oceniła wykonanie przez zarząd PZJ budżetu za rok 2013. Można o tym przeczytać na stronie internetowej PZJ w zakładce „Rada Związku”. Są tam zamieszczone protokoły z poszczególnych posiedzeń Rady. Na ostatnim, które miało miejsce 26 czerwca, członkowie Rady dyskutowali nad sprawozdaniem finansowym za rok 2013 i – niejednogłośnie – trzeba to podkreślić – ocenili je negatywnie.

Nawiasem mówiąc, o tym, iż w Radzie są jakieś tarcia, a w każdym razie nie mówi ona jednym głosem, świadczy to, że z tego ostatniego zebrania mamy aż trzy dokumenty zamieszczone w zakładce „Rada”. Trudno się zorientować, który jest stanowiskiem Rady, oficjalnym protokołem. Trzeba przeczytać wszystkie trzy. 

Zostawmy jednak sposób działania Rady, a zajmijmy się liczbami, bo one są w tym wypadku najważniejsze.

 


Bilans za rok 2012, czyli ostatni, kiedy rządził poprzedni, wieloosobowy zarząd pod kierownictwem wieloletniego prezesa, Marcina Szczypiorskiego, zamknął się sumą + 222 550 zł. Rok 2013, czyli pierwszy, kiedy to rządzi nowy, 5-osobowy zarząd pod wodzą nowego prezesa Łukasza Abgarowicza, przyniósł stratę w wysokości – 597 017 zł.

Biorąc pod uwagę „wiano”, jakie miał nowy zarząd w spadku po poprzednim, w ciągu roku doprowadził do ujemnego bilansu w wysokości 819 567 zł! Jeśli się uwzględni, że dotacje z ministerstwa sportu były na poziomie: 2 269 075 zł - w roku 2012 oraz 1 864 040 - w roku 2013 (zmniejszyła się!), to deficyt w wysokości – 597 017 zł jest zatrważający.

Jak sobie nasze środowisko z tą sytuacją poradzi? Słyszałem taką opinię od pewnej poważnej osoby: trzeba będzie na rok-dwa podnieść wszystkie składki dwukrotnie, a może nawet trzykrotnie, aby tę dziurę budżetową załatać. No, chyba, że wysiłki obecnych władz PZJ doprowadzą wreszcie do tego, że w Związku pojawią się duże pieniądze od sponsorów. Co to znaczy „duże”? Teraz mamy już pewien wyznacznik – co najmniej 600 tys. zł rocznie. Do kwestii sponsorzy a PZJ pozwolę sobie wrócić niebawem, teraz zaś kilka szczegółów obrazujących, co doprowadziło w ciągu roku do tak dużego deficytu, a w konsekwencji do negatywnej oceny Rady Związku.

Jestem w posiadaniu szczegółowego bilansu porównawczego za lata 2012 i 2013, ale nie będę tego dokumentu w tym miejscu przytaczał, bo liczba słupków w nim jest olbrzymia i zapewne znudziłaby czytelników. Przytoczę zaś dokument pt. „Wyjaśnienie poniesionej straty”.

 

Nazwa pozycji                                                                             2013              2012

 

Dofinansowanie imprez sportowych                                        40 000                    0

Wydatki marketingowe                                                           183 323                    0

Doradztwo prawne                                                                   57 872            28 080

Umorzenia                                                                                35 565            13 419

Modernizacja biura i sprzętu informatycznego                        57 942            10 272

Stroje i sprzęt sportowy                                                          45 399            18 334

Delegacje i wyjazdy                                                               247 656           101 066

Nie otrzymano planowanych wpływów w budżecie od

organizatora zawodów na Torwarze                                      125 000                    0

Razem                                                                                    792 756           171 171 

    

Przytoczyłem ten dokument, aby każdy zainteresowany mógł sobie sam wyrobić zdanie w kwestii, skąd się wziął ów deficyt. Co się na niego głównie złożyło. Deficyt, który nie jest sprawą tylko obecnego zarządu, ale dotyczy nas wszystkich. Wszystkich, którzy płacą jakiekolwiek składki na rzecz PZJ. Ja się do nich także zaliczam (płacę za swojego konia i za siebie). My wszyscy, prędzej czy później, odczujemy ten deficyt w naszych portfelach. Zwłaszcza, że mamy już połowę roku 2014 i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja finansowa Związku się radykalnie poprawiła. 

Przytoczyłem ów dokument z jeszcze jednego powodu – chodzi o transparentność działania zarządu PZJ. Było to przecież jedno z ważniejszych haseł, jakim się posługiwał Łukasz Abgarowicz w swojej kampanii wyborczej.  A z tą transparentnością nie jest tak, jak powinno być, ale o tym w innym tekście, niebawem.

Marek Szewczyk





Ten artykuł pochodzi ze strony HipoLogika Marka Szewczyka
https://hipologika.pl

URL tej publikacji:
https://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=39