Co innego teoria, co innego praktyka

Data 1.08.2022, 6:54:06 | Temat: Felietony

Ponad rok temu, z inicjatywy Dominika Nowackiego, dyrektora Toru Wyścigowego Służewiec, powstał projekt „Wyścig o folbluty”, czyli cykl internetowych „spotkań poświęconych przyszłości polskich koni pełnej krwi angielskiej” – jak głosił podtytuł tego cyklu. Chodziło o przypomnienie, że konie tej rasy były kiedyś szeroko wykorzystywane w sporcie jeździeckim i w hodowli koni półkrwi przeznaczonych do sportu nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie. I chodziło też o to, a może przede wszystkim o to, aby uzmysłowić hodowcom i tym, którzy użytkują konie, że folbluty nadal się do tych ról nadają. Nadają się też do rekreacji.

  

W niedzielę 31 lipca na służewieckim torze miało miejsce spotkanie, które było kontynuacją tej inicjatywy. Tym razem z zagranicznymi akcentami.


Dwaj goście z zagranicy, uznane autorytety w branży hodowlanej, wygłosili krótkie prelekcje. I tak Jan Greve, lekarz weterynarii z zawodu, a ceniony w Holandii hodowca mówił o: „Dobrych praktykach użytkowania koni pełnej krwi angielskiej w holenderskiej hodowli koni sportowych”, a Wolf Lahr, w przeszłości jeździec, a obecnie hodowca, o „Użyciu koni pełnej krwi angielskiej w hodowli niemieckich koni sportowych”.

 

Z kolei Tomasz Olędzki, członek zarządu Związku Trakeńskiego w Polsce miał prelekcję pt: „Dolew pełnej krwi angielskiej w hodowli trakeńskiej”, a Jarosław Lewandowski, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Koni przedstawił „Formalne aspekty uznania koni pełnej krwi angielskiej w księgach półkrwi”.

 

W wystąpieniach obu zagranicznych gości pobrzmiewały te same akcenty. O tym, że hodowla koni półkrwi przeznaczonych do sportu nie mogłaby się rozpocząć bez dolewu pełnej krwi angielskiej. O tym, że wszystkie cenne linie męskie zaczynały się od ogierów pełnej krwi. O tym, że dolew pełnej krwi wnosi do półkrwi dzielność, dobrą jakość tkanki. Mówili też sporo o tym, w jaki sposób ogiery pełnej krwi były dobierane do półkrwi. Na podstawie kariery wyścigowej i pozycji w generalnym handicapie (GAG) oraz oceny budowy danego kandydata na reproduktora. Zdaniem obu prelegentów używanie ogierów pełnej krwi w hodowli sportowych koni półkrwi jest nadal niezbędny. Jak widać, są to poglądy zbieżne z tymi, które obowiązywały kiedyś w polskiej hodowli.

 

Dawali przykłady rodowodów znanych z osiągnięć sportowych koni i analizowali te rodowody pod kątem ich nasycenia przodkami pełnej krwi. Niestety, okazuje się, że im dalej w głąb rodowodu, tym przodków pełnej krwi można naliczyć więcej, a im bliżej współczesnego konia sportowego, tym jest ich mniej.

W kuluarach rozmawiałem z oboma zagranicznymi prelegentami. Obu zadałem to samo pytanie – jaki procent klaczy jest obecnie kryty ogierami pełnej krwi. Obaj panowie powiedzieli, że niewielki i że z roku na rok jest ten procent się zmniejsza. Niestety, hodowcy nie chcą używać ogierów pełnej krwi. A już ci, którzy produkują konie na rynek ujeżdżeniowy, folblutów boją się jak ognia.

 

Reproduktorów pełnej krwi uznanych do krycia w półkrwi jest coraz mniej. Coraz trudniej o nie. A główny powód tego, że hodowcy nie chcą kryć swoich klaczy folblutami, jest czysto merkantylny. Łatwiej sprzedać konia po znanym ogierze półkrwi, o którym wiadomo, że przekazuje uzdolnienia do sportu, czy to do skoków, czy do ujeżdżenia. Trudniej zaś sprzedać konia po folblucie, bo nie wiadomo, czy będzie przekazywać uzdolnienia do sportu.

I tu jest pies pogrzebany. Hodowcy, nawet jeśli teoretycznie wiedzą, że dolew pełnej krwi jest czymś nieodzownym w półkrwi, nie są chętni, aby ten dolew się odbył na ich klaczach. Bo boją się niższego dochodu.

 

Rozwiązaniem tej kwadratury koła mogłoby być, gdyby ktoś wynalazł sposób, jak sprawdzać, czy dany ogier pełnej krwi, kandydat na reproduktora w którejś z ras półkrwi hodowanych z myślą o sporcie, będzie przekazywał uzdolnienia sportowe.

A może dla takich ogierów-kandydatów, bez względu na to, ile lat trwała ich kariera wyścigowa, jak żelaznym zdrowiem się wykazali, jakie mieli osiągnięcia na torze, jak wysoki był ich generalny handicap w momencie zakończenia kariery, wprowadzić obowiązek sprawdzania ich możliwości skokowych w korytarzu? Techniki skoku, szybkości odbicia od ziemi, potęgi skoku? W końcu to jest najważniejsze we współczesnej hodowli koni sportowych.

Marek Szewczyk

 

 

 

 





Ten artykuł pochodzi ze strony HipoLogika Marka Szewczyka
https://hipologika.pl

URL tej publikacji:
https://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=552