PrzeczytaÅ‚em we „Wprost” artykuÅ‚ pt. „Kumple z NZS” i zrobiÅ‚o mi siÄ™ smutno. W miarÄ™ jak go czytaÅ‚em, coraz bardziej zaczÄ…Å‚em sobie zdawać sprawÄ™, jak opisywana w nim rzeczywistość jest podobna do tego, co siÄ™ dzieje w naszym Å›rodowisku. Nie miaÅ‚em pojÄ™cia, że tacy ludzie, jak: Grzegorz Schetyna, Cezary Grabarczyk, Jacek Protasiewicz, Andrzej Halicki, PaweÅ‚ GraÅ›, PaweÅ‚ Piskorski – z jednej (kiedyÅ›) strony, a Mariusz KamiÅ„ski, Wojciech Szarama, Joanna Kluzik-Rostowska, PrzemysÅ‚aw Gosiewski czy Grzegorz Bierecki z drugiej – dziaÅ‚ali kiedyÅ› zgodnie w NZS. Jak można przeczytać w artykule: Mimo ostrych sporów studenci trzymali siÄ™ jednak razem. Gdy Protasiewicz jechaÅ‚ do Krakowa, nocowaÅ‚ u Grasia, gdy Piskorski odwiedzaÅ‚ WrocÅ‚aw, zatrzymywaÅ‚ siÄ™ u Schetyny. Wszyscy sobie pomagali. Co siÄ™ staÅ‚o z tymi przyjaźniami? PoróżniÅ‚a ich polityka i chęć wÅ‚adzy.
Najpierw zaczÄ™li trafiać do różnych partii. Niektóre z nich z czasem staÅ‚y siÄ™ sobie bardzo wrogie, jak PiS i PO. A nawet jak znaleźli siÄ™ w jednej, to: Lojalność wobec kolegów z NZS obowiÄ…zywaÅ‚a do czasu, kiedy dawni kompani rozpoczÄ™li marsz po wÅ‚adzÄ™. /…/ JednÄ… z pierwszych ofiar staÅ‚ siÄ™ PaweÅ‚ Piskorski, wyrzucony z PO pod pretekstem łączenia polityki z biznesem. W imieniu Tuska egzekucji na Piskorskim dokonaÅ‚ kumpel Schetyna. Ten sam Schetyna na poczÄ…tku rzÄ…dów PO broniÅ‚ Mariusza KamiÅ„skiego, którego premier Tusk chciaÅ‚ pozbawić funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Grzesiek sprawiÅ‚, że Mariusz pozostaÅ‚ w CBA. A potem Mariusz pozbawiÅ‚ GrzeÅ›ka fotela wicepremiera i szefa MSWiA. ChcÄ™ wierzyć, że intencje Mariusza byÅ‚y czyste – mówi wspólny znajomy o skutkach ujawnienia afery hazardowej przez szefa CBA. /…/ KiedyÅ› byli nierozłączni (to o Schetynie i Protasiewiczu), a teraz Grzesiek nie może patrzeć na Jacka i na odwrót. /…/ Co siÄ™ staÅ‚o z naszÄ… klasÄ…? Ot, wÅ‚adza – podsumowuje kolega z NZS. Przy czytanie tego artykuÅ‚u zdaÅ‚em sobie sprawÄ™, jak bardzo obecna sytuacja w naszym Å›rodowisku przypomina tÄ™ opisanÄ… we „Wprost”. KÅ‚ótnia o to, czy obecny zarzÄ…d Polskiego ZwiÄ…zku Jeździeckiego z prezesem na czele należy odwoÅ‚ać w poÅ‚owie ich kadencji, czy nie, podzieliÅ‚a Å›rodowisko. Spór siÄ™ zaostrza. Pojawia siÄ™ coraz wiÄ™cej listów otwartych, coraz wiÄ™cej ludzi zabiera gÅ‚os, czy to pod swoim nazwiskiem, czy anonimowo. Polaryzacja Å›rodowiska pogłębia siÄ™. Czy to warto, aby gÅ‚ównie z tego powodu, że na prezesa wybraliÅ›my polityka, teraz tak siÄ™ kÅ‚ócić? Przecież po zjeździe, bez wzglÄ™du na jego przebieg, bÄ™dziemy musieli nadal żyć w tym samym Å›rodowisku. BÄ™dziemy siÄ™ spotykać na tych samych zawodach. BÄ™dziemy musieli ze sobÄ… rozmawiać. Pewnie nie da siÄ™ pewnych rzeczy odwrócić. Nie da siÄ™ tego pÄ™kniÄ™cia skleić. Ale warto pamiÄ™tać, że walka o wÅ‚adzÄ™ potrafi wzbudzić w ludziach niskie instynkty. Może warto sobie z tego zdać sprawÄ™. Ja w każdym razie gÅ‚oszÄ™ wszem i wobec, że ludzi, którzy majÄ… inne spojrzenie na obecnÄ… sytuacjÄ™ w Å›rodowisku jeździeckim niż ja, traktujÄ™ co najwyżej jako przeciwników w sporze. Nie jako wrogów. Trudno po zakoÅ„czonej walce żyć pod jednym dachem z wrogami. Z przeciwnikami można i to bez wzglÄ™du na to, czy ten przeciwnik wygra, czy przegra. ApelujÄ™, aby o tym pamiÄ™tać podczas zjazdu. Można i należy siÄ™ spierać, ale traktujmy siÄ™ z szacunkiem. ChcÄ™ wierzyć, że wszyscy mamy ten sam cel – dobro polskiego jeździectwa. Tylko mamy inne koncepcje, jakÄ… drogÄ™ wybrać, aby ten cel osiÄ…gnąć. Marek Szewczyk
|