Ręce precz od Janowa! |
Autor: Gość Wysłano: 10.06.2020, 10:01:05 Już brakuje przymiotników, by adekwatnie określić J. K. Ardanowskiego (zaraz po Jurgielu, najgorszego ministra rolnictwa w najnowszej historii Polski), ale raz jeszcze (w podsumowaniu) spróbuje... To człowiek jawiący mi się jako jawnie niepoważny i organicznie nieodpowiedzialny; jako zakłamany i obłudny do granic możliwości; jako cyniczny i impertynencki ponad wszelką miarę; jako niekompetentny, a przy tym mega demagogiczny; jako otwarcie agresywny i wulgarny w formie; wreszcie jako niezdrowo zaangażowany w przedziwny układ (oparty na "zaufaniu") z Chalimoniukiem... Bez zmrużenia okiem (na bezczelnego) jest w stanie zaprzeczyć oczywistym faktom i zakłamać rzeczywistość w najbardziej perfidny (do tego arogancki) sposób. Co też charakterystyczne: widzi zło wszędzie i u każdego, tylko nie u siebie i swych nieudolnych/biernych współpracowników. Teraz, jak już się "mleko rozlało", to "rżnie głupa" i próbuje tłumaczyć, że o niczym nie wiedział i że nie jest w stanie czuwać nad każdym (z 40 zarządów spółek) z osobna. To pierwsze jest ordynarnym kłamstwem, bo docierały do niego sygnały o niekompetencji Czochańskiego w Janowie; o jego nieudolności i szkodnictwie czy łamaniu dobrostanu zwierząt (sam wysłałem w tej sprawie kilka monitujących listów do niego i KOWRu - zawsze czytając w odpowiedzi, że "nie widzą podstaw do jego dymisji"). Po drugie, gdyby nie akceptował procederu usuwania z zarządów spółek (stadnin) ludzi kompetentnych (jak p. Wiszowaty) i wstawiania na ich miejsce różnej maści "pociotków", to dziś nie musiałby się tak głupio tłumaczyć, ani wciskać ludziom ciemnoty, że nie wie dlaczego audyt z 2016 r. nie był dotąd opublikowany... Co znamienne, Ardanowski nie ma też żadnego problemu z zaprzeczaniem samemu sobie. Tyle co (kilka dni temu) mówił, że Czochański generalnie sobie radził, a odszedł z własnej woli, mając w planie założenie rodziny. Dziś twierdzi, iż to on podjął decyzję o jego usunięciu z powodu zaniedbań! Człowieku, weź się w końcu na coś zdecyduj (i wstydu oszczędź), a nie zmieniaj "zeznań" co kilka dni! Nie licz też, że zapomnimy (wybaczymy) wszystkie te błędy, szkody i przekręty, których ofiarą padł Janów przez ostatnie 4 lata, a których połowa idzie już na twoje osobiste konto - panie ministrze Ardanowski! W manipulacje sprawami Janowa wprzęgnięto nawet naukowców (szefów zespołu kontrolnego) z Puław. W efekcie doszło do tego, że ci ostatni, niechybnie pod presją okoliczności (będący na tamtej konferencji gośćmi ministra) posunęli się - w konkluzjach - do zaprzeczenia własnego raportu, już nie mówiąc o oczywistych, dziś już publicznych, faktach (na jeden z takich punktów zwróciła uwagę L. Pawłowska). Nie koniec na tym, gdyż min. Ardanowski chce dziś bezwzględnie wykorzystać jeden z wątków z tego raportu, a mianowicie ten dotyczący "bioasekuracji". Co ciekawe, zrazu - pewnie nie przypadkowo - był on szczególnie (ponad miarę) uwypuklony w owym raporcie - niczym pod określoną tezę. Rzecz wygląda tak, jakby komuś celowo chodziło o "zagospodarowanie" tego wątku (użycia go niczym oręża); w sensie wywołania takiego wrażenia, iż to goście stadniny, miłośnicy koni arabskich odwiedzający Wygodę, są w dużej mierze (największej) winni stwierdzonym zaniedbaniom, tj. brakowi ładu, higieny i porządku na obiekcie (iż to przez gości krowy tak często zapadały na zapalenie wymion, cielaki na zapalenie płuc, a konie nie były strugane po 8 miesięcy, a do tego skarmiano je stęchłym sianem, nie odbierając też ich paszportów z braku kasy). Te wszystkie nonsensy i bzdury ktoś pragnie nam dziś zapodać zupełnie nieprzypadkowo... Nie bez kozery Ardanowski wczoraj mocno odniósł się właśnie do sztucznie (celowo) rozdmuchanego "problemu bioasekuracji", mówiąc, że trzeba będzie uporządkować ruch ludzi na terenie stadniny, bo "to nie Dworzec Centralny"! Wbrew pozorom, to bardzo niebezpieczna zapowiedź, sprowadzająca się docelowo do "okopania Janowa", a tym samym maksymalnego odizolowania stadniny od społeczeństwa. Zobaczmy jak wygląda dziś Sejm i jego okolice; porównując z tym, jak wyglądały jeszcze 5 lat temu - a to ma iść (z Janowem) właśnie w tę stronę... Nie "odkryję Ameryki" kiedy powiem, że PIS lubuje się w wszelkiego rodzaju obostrzeniach, ograniczeniach, zakazach, nakazach (ergo "zamordyzmie"). Ba, jego głównym celem jest odebranie Polakom tyle wolności, ile tylko się da (a nawet więcej), gdyż każdy jej przejaw jest dla nich zagrożeniem. Co też może obchodzić tego czy innego pisiora, że Polacy mają niezbywalne prawo dostępu do dóbr i obiektów stanowiących ich dziedzictwo narodowe? Oni tworzą "nowy świat" (wg PISu) i taką rzeczywistość, w której wszelkie wolności nie będą elementarnym prawem przynależnym każdemu, a reglamentowanym przywilejem dla wybranych (lojalnych)... Mówię więc STOP partyjnemu (pisowskiemu) zawłaszczaniu naszych dóbr kultury i poszczególnych elementów dziedzictwa narodowego. SK w Janowie Podlaskim nie jest niczyim prywatnym folwarkiem! Jest ona polską (nie pisowską ani ardanowską) placówką hodowlaną, i taką ma pozostać, a w tej mierze: otwartą, przyjazną i gościnną dla ludzi (Polaków i wszystkich innych). Można bez większego problemu zadbać tam o ład, porządek i dobrostan zwierząt; bez uciekania się do niecnych prób jej izolacji ("wyrywania" społeczeństwu z powodów zasługujących na szczególne potępienie). Nikt nie będzie się uwłaszczał kosztem Polaków i tej hodowli. Ręce precz od Janowa! R. Raznowiecki |