Przydałaby się wykładnia
Pandemia już od wiosny sprawiała sporo zamieszania w życiu różnych środowisk. A teraz, kiedy jesienią liczba zachorowań narasta niczym fala powodziowa, sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej.
W tym tekście chcę się skupić tylko na jednym zagadnieniu z życia środowiska jeździeckiego, a mianowicie na tym, kiedy i w jakim trybie wybrać delegatów PZJ na zjazd sprawozdawczo-wyborczy, który ma się odbyć po igrzyskach olimpijskich w Tokio, czyli we wrześniu 2021 roku.
Oczywiście na potrzeby tego tekstu załóżmy, że pandemia zostanie w przyszłym roku opanowana i igrzyska w Tokio odbędą się zgodnie planem, który zakłada, że rozegrane zostaną w terminie 23 lipca (otwarcie) – 8 sierpnia (zamknięcie) 2021 roku. Odłóżmy na bok rozważania, co trzeba będzie robić, gdyby się okazało, że to pandemia wygra na całej linii i tokijskie igrzyska trzeba będzie albo po raz kolejny przesuwać, albo odwołać w ogóle.
Przypomnijmy, co o wybieraniu delegatów i ważności ich mandatów mówi statut PZJ. W paragrafie 29, ustęp 9, czytamy:
Mandat delegata wygasa na 30 dni przed terminem następnego zjazdu sprawozdawczo-wyborczego delegatów, kończącego czteroletnią kadencję władz Związku.
W tymże samym paragrafie, w ustępie 3 czytamy:
Wybory delegatów, o których mowa w ust. 2 pkt. 2) odbywają się w terminie i miejscu walnych zjazdów wojewódzkich jeździeckich wymienionych w par. 14, ust. 1, pkt. 1) statutu.
Do tej pory odbywało się to tak, że tej samej jesieni, na którą zaplanowany był zjazd sprawozdawczo-wyborczy PZJ kończący 4-letnią kadencję władz naszego Związku, dwa-trzy miesięcy wcześniej odbywały się zjazdy sprawozdawczo-wyborcze w OZJ-tach, a przy tej okazji także wybór nowych delegatów na zjazd PZJ. A jeśli w niektórych OZJ-tach czteroletnia kadencja zarządu nie pokrywała się z jakichś powodów z czteroleciem władz PZJ, to na krótko (co najmniej miesiąc przed) przed zjazdem wyborczym PZJ, w takim OZJ-cie odbywał się specjalny (nadzwyczajny) zjazd, na którym nie wybierano nowych władz OZJ, a jedynie delegatów na zjazd PZJ.
A jak to będzie teraz? Możliwych jest wiele scenariuszy. Co najmniej cztery.
Jeden wygląda tak. Jesienią jeszcze tego roku odbędzie się zjazd sprawozdawczo-wyborczy danego OZJ. I przy okazji takiego zjazdu dokonany zostanie wybór delegatów na zjazd wyborczy PZJ zaplanowany na wrzesień 2021 roku.
Drugi jest taki, że nawet jeśli w danym OZJ odbędą się niebawem wybory nowych władz, to wybrany zostanie nowy zarząd, nowa komisja rewizyjna, ale wybór delegatów zostanie odłożony do sierpnia-września 2021 r.
Trzeci scenariusz – w tych OZJ-tach, gdzie kadencja władz nie pokrywa się z czteroleciem PZJ, nie ma teraz potrzeby organizowania wyborów, a więc taki zjazd, na którym trzeba będzie wybrać delegatów na zjazd wyborczy PZJ, planowany jest dopiero jesienią 2021 r.
Czwarty scenariusz – (inna wersja III) - w tych OZJ-tach, gdzie kadencja władz nie pokrywa się z czteroleciem PZJ, nie ma więc potrzeby organizowania jesienią tego roku wyborów nowych władz OZJ, a mimo tego obecne władze podejmą decyzję, aby zorganizować zjazd nadzwyczajny, jedynie w celu wyboru delegatów na zjazd PZJ.
Ta ostatnia wersja wydaje mi się najmniej prawdopodobna, ale chyba żadnej nie można wykluczyć, a pewnie znajdą się jeszcze inne. Rozwój pandemii może wymusić jakieś nowe rozwiązania.
Moim zdaniem najistotniejsze w kwestii, kiedy należy wybrać delegatów na zjazd wyborczy PZJ – czy jesienią tego roku, czy jesienią roku 2021 – jest odpowiedź na pytanie, która z tych dat jest logiczniejsza! Bo jedno nie ulega wątpliwości. W znalezieniu odpowiedzi na tak postawione pytanie nie pomoże nam najwnikliwsze studiowanie statutów PZJ i OZJ, ani ustawy o sporcie, bo sytuację mamy nadzwyczajną. Chyba jeszcze nigdy ustawodawca nie wydał rozporządzenia, które daje możliwość – to też bardzo istotne – możliwość, a nie konieczność – przedłużenia kadencji władz związków sportowych o rok!
Ja nie mam wątpliwości. Skoro ustawodawca powiedział A, to trzeba powiedzieć B. Skoro władze PZJ skorzystały z możliwości, jakie dała ustawa covidowska i postanowiły przedłużyć urzędowanie o rok po to, aby zakończyć to urzędowanie po najważniejszym wydarzeniu sportowym, jakim są igrzyska olimpijskie, to i kadencja delegatów powinna ulec przedłużeniu o rok. Delegaci są wybierani na tyle lat, ile trwa kadencja władz. Skoro kadencja władz uległa z nadzwyczajnych powodów przedłużeniu o rok, to i kadencja delegatów powinna ulec przedłużeniu o rok.
Moim zdaniem delegatów na zjazd wyborczy PZJ we wszystkich OZJ-tach (bez względu na to, kiedy będą u nich wybory) powinno się wybierać na ok. 30 dni przed zjazdem sprawozdawczo-wyborczym PZJ, czyli jesienią 2021 r.
Pewnie ktoś się w tym momencie żachnie i powie, a po co organizować dwa zjazdy w OZJ, jeden w tym roku (by wybrać nowe władze), a drugi w przyszłym roku (by wybrać delegatów na zjazd PZJ). Przecież ci obecni delegaci (nazwijmy ich „starzy”) już nie będą musieli jeździć na żaden zjazd. Ostatni, tylko sprawozdawcy już się odbył, a na następny – sprawozdawczo-wyborczy – pojadą już nowi delegaci. Na pierwszy rzut oka jest to logiczne. Jednak trzeba pamiętać, że jak się podejmuje decyzje, które mogą mieć skutki prawne, to trzeba przewidzieć i te – dziś nam nie przychodzące do głowy – sytuacje.
A co się stanie, jak wiosną 2021 roku grupa delegatów zbulwersowana jakąś – nazwijmy to aferą - złoży prawomocny wniosek o zwołanie zjazdu nadzwyczajnego. Którzy delegaci powinni na ten zjazd pojechać – „starzy” czy „nowi”?
A co będzie, jak w niektórych OZJ „nowi” delegaci będą już wybrani (jesienią tego roku), a w innych nie? Na taki nadzwyczajny zjazd pojedzie grupa mieszana - część „starych” a część „nowych”?
Załóżmy, że jednak zapadnie decyzja, że powinni jechać tylko „starzy”. Ale niektórzy z nich, w sytuacji, kiedy w ich OZJ wybrani będą już „nowi”, poczują się zwolnieni z obowiązku bycia delegatem. A ci „nowi” z kolei zaczną się buntować, bo skoro zostali wybrani, to każdy zjazd jest już „ich”. Może być niezły rozgardiasz.
Weźmy pod uwagę jeszcze jeden aspekt. W normalnych czasach, kiedy odbywały się wybory delegatów na zjazd PZJ, a bywało to mniej więcej na miesiąc-dwa przed tymi wyborami, sytuacja personalna się już klarowała, albo już była wyklarowana. W tym sensie, że wiadomo było, kto chce kandydować na prezesa PZJ, a kto do zarządu. No i dla niejednego kandydata na delegata ważną motywacją, by z głosem stanowiącym znaleźć na zjeździe PZJ, było to, że chciał albo kogoś poprzeć, albo zwalczać. A jeśli nowych delegatów zaczniemy wybierać w poszczególnych OZJ jesienią tego roku, to na dziś nie mamy żadnej wiedzy o tym, kto będzie kandydował na prezesa PZJ, a kto do zarządu.
Powie ktoś, że ten, kto chce być delegatem na zjazd PZJ, powinien mieć na uwadze przede wszystkim sprawy merytoryczne, programowe, sportowe, a nie personalne. „Przede wszystkim” tak, ale nie bądźmy hipokrytami. Sprawy personalne też są istotne, Nie udawajmy, że one dla nas nie mają znaczenia.
Kiedy napisałem w lipcu tekst pt. „Kiedy zjazd wyborczy PZJ”, liczyłem na dyskusję w środowisku w kwestii, czy korzystać z możliwości, jaką daje ustawa covidowska i przedłużyć kadencję władz PZJ, czy nie. Jakoś nie było odzewu.
Teraz też liczę na dyskusję. Bo ważne dla środowiska decyzje zawsze powinny być poprzedzane szeroką debatą. Zachęcam więc do zabierania głosu.
A na koniec, z pewną nieśmiałością, zwracam się do obecnego zarządu PZJ – a może przedyskutuje to we własnym gronie, a potem ogłosi jakieś wytyczne? A może zwróci się o takie wytyczne do ministerstwa sportu?
Tak czy inaczej sądzę, że jest potrzeba wypracowania jednego, obowiązującego całe środowisko stanowiska. Inaczej grozi nam niezły rozgardiasz.
Marek Szewczyk
![Wersja do druku](https://hipologika.pl/Frameworks/moduleclasses/icons/16/printer.png)
![Powiadom znajomego o tym artykule](https://hipologika.pl/Frameworks/moduleclasses/icons/16/mail_forward.png)
![Utwórz .pdf](https://hipologika.pl/Frameworks/moduleclasses/icons/16/pdf.png)