Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Poufność a transparentność

Nadesłany przez Marek Szewczyk 16.10.2014, 17:41:58 (3068 odsłon)

Po wczorajszym tekście na blogu (pt. „Kilka pytań) dzisiaj zadzwonił do mnie przewodniczący Rady Związku z pytaniem, który z członków Rady podał mi informację, ile łącznie kosztowało pięć transmisji telewizyjnych z zawodów wchodzących w cykl Grand Prix Wolnej Polski (przy okazji prostuję swój błąd; pięć, a nie sześć, jak napisałem wczoraj). Oczywiście odmówiłem odpowiedzi na tak postawione pytanie. Jako dziennikarz nie mam obowiązku udzielać takich informacji. Mało tego, mam obowiązek i prawo, chronić źródła informacji.

 

Pan Przewodniczący poinformował mnie, że członkowie Rady nie mieli prawa udzielać mi takich informacji, obowiązywała ich poufność. Dodał, że zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje. Śmiechu warte!



Konsekwencje – jakie? Na jakiej podstawie prawnej? Już widzę, jak Pan Prezes przekłada sobie przez kolano jednego po drugim członków Rady Związku i wymierza im po kilka klapsów! Panie Prezesie, Panie Przewodniczący, nie ośmieszajcie się!

 

Poza tym, jak mnie poinformowali ci członkowie Rady Związku, którzy przekazywali mi te informacje, zobowiązali się, aby nie przekazywać szczegółów poszczególnych umów, kwot jednostkowych, ale nakaz poufności miał nie dotyczyć łącznych sum. A więc owi członkowie Rady nie złamali zobowiązania do poufności, które – nawiasem mówiąc – nie ma żadnej podstawy prawnej, nie mówiąc o zdrowym rozsądku.

   

Warto się jednak zatrzymać nad tym przypadkiem. Dlaczego akurat podanie tej liczby – ile kosztowało łącznie pięć transmisji telewizyjnych z GPWP - tak bardzo rozsierdziło Pana Prezesa, że nakazał przewodniczącemu Rady Związku przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie?

 

Odpowiedź leży w trzech liczbach: 350 tys., 270 tys. i 235 tys. zł.

 

270 tys.

Chronologicznie pierwsza padła liczba 270 tys. zł. Wiem nieoficjalnie, z dwóch dobrze poinformowanych źródeł, że PZJ próbował obciążyć spółkę Hipodrom Sopot taką właśnie sumą za transmisję w telewizyjnej Jedynce z konkursu Grand Prix podczas CSIO. Spółka oczywiście odmówiła, bo na jakiej podstawie i dlaczego aż tyle, ale zgodziła się zapłacić ok. 150 tys. zł (zdaje się, że pieniądze nie zostały jeszcze przelane). Pisałem o tym w tekście pt. „Najważniejsze są finanse” 12 września.

  

350 tys.

W tym samym tekście podałem, że łączna suma wszystkich transmisji telewizyjnych z cyklu GPWK kosztowała ok. 350 tys. zł. Taką informację podał mi 12 września prezes Łukasz Abgarowicz, kiedy go o to zapytałem podczas rozmowy telefonicznej.

  

235 tys.

Tymczasem okazuje się, że umowy z Telewizją Polską na 5 transmisji z konkursów GPWK opiewają na łączną sumę 235 tys. zł. Taką informację podali mi członkowie Rady Związku po kontroli, jaką przeprowadzili w biurze PZJ.

  

Co wynika z porównania tych trzech różnych liczb?

  

Jeśli PZJ za wszystkie transmisje zapłacił (ma zapłacić?) 235 tys. zł, to domaganie się, aby pierwszy z czterech organizatorów zapłacił aż 270 tys. zł jest… Tu  każdy z Czytelników może wstawić słowo, jakie jemu przychodzi do głowy, aby określić tę sytuację.

  

Dlaczego Pan Prezes podał mi – nieprawdziwą jak się okazuje – liczbę 350 tys. zł. Łatwo zrozumieć: 270 tys. zł wynosi ok. 77% 350 tys. zł. To dużo, ale suma ta nie przekracza rzekomych kosztów wszystkich transmisji. Tymczasem prawdziwe koszty wszystkich transmisji (235 tys. zł) są mniejsze od sumy (270 tys.), jaką pierwotnie PZJ chciał obciążyć Hipodrom Sopot. Nic więc dziwnego, że Pan Prezes tak się rozsierdził, kiedy te niewygodne dla niego fakty ujrzały światło dzienne.

 

Poufność bronią tych, którzy mają coś do ukrycia

Pan Prezes podczas wyborów i w pierwszych miesiącach swego panowania odmieniał słowo „transparentność” przez wszystkie przypadki. Tymczasem zamiast jawności – ja wolę to stare polskie słowo – ostatnio ciągle słyszmy o konieczności zachowania poufności.

 

O jakiej poufności może być mowa, kiedy stowarzyszenie, jakim jest Polski Związek Jeździecki, zawiera umowy na transmisje telewizyjne (a nie na zakup bomby atomowej) z Telewizją Polską? Czyli telewizją publiczną!

  

Kiedy w 2008 roku doprowadziłem jako prezes Stowarzyszenia „Klub Jeździecki Legia Kozielska” do podpisania umowy na transmisję z MP, jakie rozegrane zostały na hipodromie na Kozielskiej, pamiętam dobrze, że żadnej poufności przedstawiciele telewizji się nie domagali. Wiem, że minęło od tego czasu 16 lat, ale jestem gotów przyjąć zakład, że w tegorocznych umowach TVP nie nakładała na PZJ nakazu poufności.

  

Nie dajmy się zwariować. Poufność – tego pojęcia nadużywają tylko ci, którzy mają coś do ukrycia!

Marek Szewczyk

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5