Śmiać się czy płakać?

Data 7.11.2013, 16:03:51 | Temat: Felietony

PostanowiÅ‚em dowiedzieć siÄ™, co sÅ‚ychać w sprawie Jacka K. Czy sÄ…d zajÄ…Å‚ siÄ™ tÄ… sprawÄ…? Czy zapadÅ‚o już jakieÅ› rozstrzygniÄ™cie? Niestety, w biurze PZJ nikt nic na ten temat nie wiedziaÅ‚. MaÅ‚o tego, powiedziano mi, że skoro nie ma żadnego Å›ladu w dokumentach (?), to zapewne nie ma żadnej sprawy sÄ…dowej. Na szczęście znalazÅ‚em w swojej dokumentacji, którÄ… zabraÅ‚em ze sobÄ… odchodzÄ…c z redakcji „Konia Polskiego”, pismo, z którego wynika czarno na biaÅ‚ym, kiedy sekretarz generalny PZJ, MichaÅ‚ Wróblewski, zÅ‚ożyÅ‚ doniesienie do prokuratury „o podejrzeniu popeÅ‚nienia przestÄ™pstwa z art. 270, par. 1 kk. przez Jacka K.”

Zanim jednak rozwinÄ™ ten wÄ…tek, należaÅ‚oby przypomnieć tym, którzy już nie pamiÄ™tajÄ…, a wyjaÅ›nić tym, którzy nie wiedzÄ… -  o co chodzi. A chodzi o czÅ‚owieka, który używaÅ‚ tytuÅ‚u „trenera klasy mistrzowskiej” na podstawie sfaÅ‚szowanego dokumentu.

SzczegóÅ‚owo ta sprawa zostaÅ‚a opisana w majowym numerze „Konia Polskiego” z 2011 roku w wywiadzie, jaki przeprowadziÅ‚em z Nemezjuszem Kasztelanem, ówczesnym prezesem Lubuskiego ZwiÄ…zku Jeździeckiego. PrzypomnÄ™ zatem w skrócie o co chodziÅ‚o.


Jak to było?

Otóż w 2008 roku PZJ nadaÅ‚ Jackowi K. licencjÄ™ szkoleniowca, a do tego tytuÅ‚ trenera klasy mistrzowskiej. Smaczku tej sprawie dodaje to, że wczeÅ›niej tylko jeden czÅ‚owiek w Polsce miaÅ‚ taki tytuÅ‚. PodstawÄ… do takiego uhonorowania Jacka K. byÅ‚ dyplom rzekomo wystawiony mu przez Bawarskie Ministerstwo Å»ywnoÅ›ci, Rolnictwa i LeÅ›nictwa w grudniu 1996 roku. SzkopuÅ‚ w tym, że Jacek K. dostarczyÅ‚ do PZJ kopiÄ™ tego dokumentu, a nie jego oryginaÅ‚. Mimo tego, PZJ, przy aktywnym poparciu Lubuskiego ZwiÄ…zku Jeździeckiego, nadaÅ‚ Jackowi K. tak wysokie uprawnienia. DziÄ™ki temu Jacek K. nie tylko mógÅ‚ uchodzić za jednego z dwóch najlepiej przygotowanych do zawodu trenera ludzi w Polsce, ale zostaÅ‚ także wybrany na przewodniczÄ…cego Wojewódzkiej Komisji Egzaminacyjnej w Lubuskiem. Teraz zacytujÄ™ część wspomnianego wywiadu:

Tymczasem w 2010 roku PZJ powziÄ…Å‚ podejrzenia co do ważnoÅ›ci tego dyplomu i 9 kwietnia MichaÅ‚ Wróblewski zwróciÅ‚ siÄ™ do Bawarskiego Ministerstwa Å»ywnoÅ›ci, Rolnictwa i LeÅ›nictwa z pismem o potwierdzenie przedstawionego dokumentu. 7 maja nadeszÅ‚a odpowiedź negujÄ…ca autentyczność przedstawionego dyplomu. Co wiÄ™cej, Claudia Kühn-Heydrich, zajmujÄ…ca  siÄ™ wyszkoleniem jeźdźców, trenerów i hodowców koni w wymienionym ministerstwie, zadaÅ‚a sobie trud sprawdzenia w caÅ‚ych Niemczech, czy przypadkiem Jacek K. nie zdobyÅ‚ tytuÅ‚u magistra gospodarki konnej w innym landzie. Definitywnie stwierdziÅ‚a, że nie istnieje żaden Å›lad o zdobyciu jakiegokolwiek wyksztaÅ‚cenia w sprawdzanym przez niÄ… zakresie przez Jacka K. Ona pierwsza użyÅ‚a okreÅ›lenia: „podejrzenie dokonania oszustwa”.

13 maja 2010 roku MichaÅ‚ Wróblewski zażądaÅ‚ na piÅ›mie od Jacka K. dostarczenia oryginaÅ‚u dokumentu lub wyjaÅ›nieÅ„ w tej sprawie. 9 czerwca Jacek K. stawiÅ‚ siÄ™ w biurze PZJ. OczywiÅ›cie żadnego oryginaÅ‚u nie przedstawiÅ‚, a jedynie – tu ponownie cytat ze wspomnianego wywiadu:

...zÅ‚ożyÅ‚ pisemne oÅ›wiadczenie o zawieszeniu swojej dziaÅ‚alnoÅ›ci we wszystkich strukturach PZJ i LZJ do czasu ostatecznego wyjaÅ›nienia spraw dotyczÄ…cych jego uprawnieÅ„ trenerskich, co miaÅ‚o nastÄ…pić najpóźniej do 31 sierpnia. /…/ Ponieważ w wyznaczonym terminie niczego nie wyjaÅ›niÅ‚, 24 wrzeÅ›nia PZJ wysÅ‚aÅ‚ do niego pismo-monit wyznaczajÄ…c termin na ostateczne wyjaÅ›nienie sprawy do koÅ„ca wrzeÅ›nia. 1 października Jacek K. wysÅ‚aÅ‚ do PZJ pismo, w którym wyjaÅ›niÅ‚, że kopiÄ™ przedstawionego dokumentu otrzymaÅ‚ faksem od Klausa Kampsa, wÅ‚aÅ›ciciela stajni sportowej Mühlenhof, i tam wÅ‚aÅ›nie zdobyÅ‚ swoje uprawienia trenerskie.

Decyzje po lini sportowej

Ponieważ nikt już nie mógÅ‚ mieć wÄ…tpliwoÅ›ci, że Jacek K. posÅ‚ugiwaÅ‚ siÄ™ kopiÄ… sfaÅ‚szowanego dokumentu, PZJ podjÄ…Å‚ jedynÄ… decyzjÄ™, jakÄ… już dawno powinien podjąć: 12 października 2010 roku cofnÄ…Å‚ Jackowi K. licencjÄ™ szkoleniowca.

Nemezjusz Kasztelan zaÅ› wziÄ…Å‚ siÄ™ za przeprowadzenie operacji, do jakiej siÄ™ zobowiÄ…zaÅ‚ wobec wÅ‚adz PZJ – usuniÄ™cia oszusta ze struktur Lubuskiego ZwiÄ…zku Jeździeckiego. A nie byÅ‚o to bynajmniej Å‚atwe.

WczeÅ›niej przeprowadziÅ‚ swoje Å›ledztwo. Najpierw porozmawiaÅ‚ telefonicznie ze wspomnianÄ… ClaudiÄ… Kühn-Heydrich z Bawarskiego Ministerstwa Å»ywnoÅ›ci, Rolnictwa i LeÅ›nictwa i uzyskaÅ‚ potwierdzenie, że Ministerstwo żadnego dokumentu Jackowi K. nie wystawiaÅ‚o. NastÄ™pnie zadzwoniÅ‚ do stajni sportowej Mühlenhof. Tu ponownie zacytujÄ™ sÅ‚owa Nemezjusza Kasztelana:

OkazaÅ‚o siÄ™, że Klaus Kamps, który rzeczywiÅ›cie prowadziÅ‚ od 1974 roku nie tyle stajniÄ™ sportowÄ…, co hodowlÄ™ koni w Mühlenhof, zmarÅ‚ na poczÄ…tku 2010 roku. MyÅ›lÄ™, że Jacek K., formuÅ‚ujÄ…c swoje pismo do PZJ z 1 października 2010 roku, musiaÅ‚ o tym wiedzieć.

W efekcie rozmów z wdowÄ… po Klausie Kampsie i jego synem Nermezjusz Kasztelan ustaliÅ‚ kilka ważnych faktów:

Po pierwsze, w stadninie w Mühlenhof nigdy nie pracowaÅ‚ żaden pracownik z Polski. Po drugie, Klaus Kamps nie mógÅ‚ wystawiać jakichkolwiek dokumentów, ponieważ sam nie miaÅ‚ ani odpowiedniego wyksztaÅ‚cenia w tym kierunku, ani uprawnieÅ„ do szkolenia innych. Po trzecie gospodarstwo Mühlenhof leży na terenie Dolnej Saksonii, a dokument, który rzekomo pan Kamps wysÅ‚aÅ‚ faksem Jackowi K., wystawiony zostaÅ‚ w Bawarii!

Kiedy Nemezjusz Kasztelan przedstawiÅ‚ wszystkie te fakty na otwartym zebraniu  Lubuskiego ZwiÄ…zku Jeździeckiego w lutym 2011 roku i oficjalnie zwróciÅ‚ siÄ™  do Jacka K., aby ten zÅ‚ożyÅ‚ rezygnacjÄ™ z funkcji zajmowanych w strukturach LZJ, ten – cytujÄ™: Zdecydowanie odmówiÅ‚, twierdzÄ…c, że nie jest przeciwko niemu prowadzone żadne postÄ™powanie prawne, staÅ‚ siÄ™ niewinnÄ… ofiarÄ… pomówieÅ„ i bezpodstawnych oskarżeÅ„, a stwierdzenie o „nieważnoÅ›ci” posiadanego dokumentu nie przekreÅ›la jego autentycznoÅ›ci (podkreÅ›lenie moje).

W tej sytuacji prezes Kasztelan zwoÅ‚aÅ‚ Nadzwyczajne Walne Zebranie LZJ, które odwoÅ‚aÅ‚o Jacka K. z funkcji przewodniczÄ…cego Komisji Rewizyjnej oraz przewodniczÄ…cego Wojewódzkiej Komisji Egzaminacyjnej. OdbyÅ‚o siÄ™ one 26 marca 2011 roku.

Åšlepa Temida

Tyle faktów z nie tak odlegÅ‚ej przeszÅ‚oÅ›ci. A teraz czas na to, co udaÅ‚o mi siÄ™ ustalić obecnie.

Zawiadomiona przez MichaÅ‚a Wróblewskiego w maju 2011 roku prokuratura wszczęła postÄ™powania, w wyniku którego 24 listopada 2011 roku zÅ‚ożyÅ‚a do SÄ…du w Nowej Soli akt oskarżenia wobec Jacka K. z paragrafu 272 – „wyÅ‚udzenie poÅ›wiadczenia nieprawdy” (sygnatura akt 3D-152/11).  W sÄ…dzie sprawa siÄ™ toczy pod sygnaturÄ… IIK-1525/11.

Ale dlaczego toczy siÄ™ tak dÅ‚ugo? Akt oskarżenia zostaÅ‚ zÅ‚ożony w listopadzie 2011 roku, minęły równo dwa lata i nic. SÄ…d jeszcze sprawy nie rozpatrzyÅ‚! A dlaczego? Jak siÄ™ dowiedziaÅ‚em – bo rozpatrywaÅ‚ wniosek obrony – i tu dochodzimy do clou programu - by zbadać poczytalność umysÅ‚owÄ… Jacka K.!

Nie wiadomo – Å›miać siÄ™ czy pÅ‚akać. SÄ…dy reprezentujÄ… PaÅ„stwo. DziaÅ‚ajÄ… za nasze, podatników pieniÄ…dze. I na co te pieniÄ…dze idÄ…? Czy można poważnie traktować sÄ…d, który na poważnie rozpatruje unik czÅ‚owieka oskarżonego o posÅ‚ugiwanie siÄ™ sfaÅ‚szowanym dokumentem. A unik polega na tricku – nie można mnie skazać, bo jestem chory umysÅ‚owo!

Oszustwo to czÄ™ste w Polsce (i nie tylko w Polsce) przestÄ™pstwo. PrzestÄ™pstwo dość pospolite. To konkretne, o niewielkim ciężarze gatunkowym. Gdyby polski wymiar sprawiedliwoÅ›ci dziaÅ‚aÅ‚ sprawnie, przypadek ten, jako bardzo Å‚atwy i prosty, już dawno powinien zostać rozpatrzony. Oskarżony powinien ponieść karÄ™. Zapewne byÅ‚aby niewielka, a może nawet w zawieszeniu. Chodzi jedynie o potwierdzenie, że byÅ‚o to oszustwo. Å»e Jacek K. jest oszustem. Kuriozalny zaÅ› wniosek obrony, powinien być z punktu odrzucony. Kuriozalny, bo przecież Jacek K. nie jest oskarżony o morderstwo w afekcie. Jest oskarżony o oszustwo. Czy jest normÄ… w polskim sÄ…downictwie, aby przyjmować wnioski o zbadanie poczytalnoÅ›ci osób oskarżonych o posÅ‚ugiwanie siÄ™ sfaÅ‚szowanym dokumentem? Czy to raczej wyjÄ…tek?

 

Widocznie nie tylko ja mam tego typu wÄ…tpliwoÅ›ci, bo – jak mnie poinformowaÅ‚a pani sÄ™dzia Ewa Fliegner, rzecznik prasowy sÄ…du w Zielonej Górze, któremu podlega sÄ…d w Nowej Soli - decyzja o przyjÄ™ciu wniosku obrony o badanie psychiatryczne oskarżonego, zostaÅ‚a zaskarżona. Ostatecznie badania zostaÅ‚y jednak przeprowadzone. W tak zwanym miÄ™dzyczasie nastÄ…piÅ‚a zmiana sÄ™dziego prowadzÄ…cego tÄ™ sprawÄ™. BiegÅ‚y psychiatra orzekÅ‚ zaÅ›, że oskarżony w momencie popeÅ‚niania czynu byÅ‚ poczytalny, a zatem może odpowiadać przed sÄ…dem za popeÅ‚nienie tegoż czynu. I – jak powiedziaÅ‚a pani rzecznik – jeszcze w tym roku (podkreÅ›lenie moje) – sprawa trafi na wokandÄ™. O jej wyniku nie omieszkam poinformować Czytelników mojego blogu.

Jakie konkluzje na koniec?

Po pierwsze - smutne jest to, że Å›mierć MichaÅ‚a Wróblewskiego, sekretarza generalnego PZJ, i zmiana wÅ‚adz sprawia, że PZJ jako instytucja nie interesuje siÄ™ ciÄ…giem dalszym sprawy, która nie tak dawna zbulwersowaÅ‚a Å›rodowisko jeździeckie w Polsce. A przynajmniej jakÄ…Å› jego część, do której i ja siÄ™ zaliczam.

 

Po drugie – smutne jest to, że PZJ nadaÅ‚ bardzo wysokie uprawnienia komuÅ›, kto pokazaÅ‚ tylko kopiÄ™ dokumentu. I to dokumentu, który z miejsca powinien wzbudzić nieufność co do jego autentycznoÅ›ci.

 

Po trzecie – smutno siÄ™ robi, kiedy sobie uÅ›wiadomimy, w jaki sposób doszÅ‚o do ujawnienia tej sprawy. Jak enigmatycznie we wspomnianym wywiadzie napisaÅ‚em: „…w 2010 roku PZJ powziÄ…Å‚ podejrzenia co do ważnoÅ›ci tego dyplomu…” A dlaczego powziÄ…Å‚ te podejrzenia? Bo osoby, które dobrze Jacka K. znaÅ‚y i wiedziaÅ‚y jak to naprawdÄ™ z tym dyplomem byÅ‚o, doniosÅ‚y na niego do PZJ. Ale poinformowaÅ‚y PZJ, że Jacek K. jest oszustem,  dopiero wówczas, kiedy im zalazÅ‚ za skórÄ™.

NajlepszÄ… obronÄ… - atak

Po czwarte – chciaÅ‚em zwrócić uwagÄ™ na metodÄ™, jakÄ… czÄ™sto stosujÄ…  oszuÅ›ci – najlepszÄ… obronÄ… jest atak.

TÄ™ metodÄ™ stosowaÅ‚ najwiÄ™kszy oszust w historii sportu, amerykaÅ„ski kolarz Lance Armstrong. Wszystkich tych, którzy zaczynali gÅ‚oÅ›no mówić bÄ…dź pisać (dziennikarze) o stosowaniu przez niego dopingu, pozywaÅ‚ do sÄ…du. I wygrywaÅ‚! ByÅ‚o to skuteczne, ale do czasu. Do czasu, kiedy prawda zatriumfowaÅ‚a ostatecznie. Do czasu kiedy wreszcie sam Armstrong siÄ™ przyznaÅ‚ (vide sÅ‚ynny wywiad z Oprah Winfrey). Nie czas tu na szczegóÅ‚y. Zainteresowanych tym przypadkiem namawiam do przeczytania tekstu, jaki napisaÅ‚em po owym gÅ‚oÅ›nym wywiadzie, a który ukazaÅ‚ siÄ™ na blogu na stronie internetowej „Konia Polskiego”. Przypominam ten tekst dla uÅ‚atwienia na moim prywatnym blogu. JeÅ›li zaÅ› ktoÅ› chciaÅ‚by dowiedzieć siÄ™, jak to byÅ‚o naprawdÄ™, jak doping w kolarstwie wyglÄ…da od kuchni, to polecam Å›wietnÄ… książkÄ™-spowiedź innego amerykaÅ„skiego kolarza, który przez wiele lat jeździÅ‚ razem z Armstrongiem w jednym zespole. Książka nosi tytuÅ‚ „WyÅ›cig tajemnic”, a jest to spowiedź Tylera Hamiltona spisana przez Daniela Coyla.

 

TÄ™ samÄ… metodÄ™ obrony przez atak zastosowaÅ‚ inny dopingowicz, z naszego Å›rodowiska – Piotr Jacek T. Do tej sprawy niebawem powrócÄ™, bo doczekaÅ‚a siÄ™ ona finaÅ‚u. Niestety, fatalnego dla naszego Å›rodowiska.

 

Teraz wróćmy jednak do sprawy Jacka K. On też stosowaÅ‚ i stosuje metodÄ™ atakowania tych, którzy mówiÄ… i piszÄ… o nim prawdÄ™. Niebawem po tym, jak w „Koniu Polskim” ukazaÅ‚ siÄ™ cytowany przeze mnie wielokrotnie wywiad z Nemezjuszem  Kasztelanem, do redakcji wpÅ‚ynęło pismo od adwokata Jacka K. DomagaÅ‚ siÄ™ w nim zamieszczenia na Å‚amach KP przeprosin i sprostowania oraz - bagatela - 300 tys. zÅ‚ odszkodowania!  A podstawÄ… do takich roszczeÅ„ byÅ‚o to, że – jak napisaÅ‚ adwokat – NieÅ›cisÅ‚ość publikacji przejawia siÄ™ w tym, że autor nie sprawdziÅ‚, czy obecnie toczy siÄ™ oficjalne postÄ™powanie przygotowawcze prowadzone przez ProkuraturÄ™ lub PolicjÄ™ majÄ…ce na celu wyjaÅ›nienie, czy Jacek K. popeÅ‚niÅ‚ przestÄ™pstwo oszustwa. Tymczasem sprawdziÅ‚em to i kiedy powiadomiÅ‚em listownie adwokata o tym, że PZJ wysÅ‚aÅ‚ do prokuratury zawiadomienie  „o podejrzeniu popeÅ‚nienia przestÄ™pstwa z art. 270, par. 1 kk. przez Jacka K.” on i jego „Mandant” zamilkli. 

 

Po piÄ…te i najważniejsze - smutne jest to, że prawo, które powinno sÅ‚użyć obronie ludzi uczciwych, a Å›cigać przestÄ™pców, czÄ™sto tych funkcji nie wykonuje. CzÄ™sto prawo lepiej sÅ‚uży oszustom. SÄ… aktywniejsi, pierwsi siÄ™gajÄ… po rewolwer w postaci zaskarżeniu kogoÅ› do sÄ…du. MajÄ… lepszych adwokatów. UciekajÄ… siÄ™ do różnych wybiegów. PrzeciÄ…gajÄ… sprawy w nieskoÅ„czoność. Dzieje siÄ™ tak w sÄ…dach, które sÄ… opÅ‚acana z naszych podatków, a my na to – jak stado bezwolnych baranów – pozwalamy. Czy tak powinno być? Czy tak musi być? Czy nic nie można na to zaradzić?

Marek Szewczyk 





Ten artykuł pochodzi ze strony HipoLogika Marka Szewczyka
https://hipologika.pl

URL tej publikacji:
https://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=17