Historia zaczyna siÄ™ od arabskiego kindżaÅ‚u. Potem mamy 31 sierpnia 1920, kiedy to polska kawaleria rozbiÅ‚a pod Komarowem konnÄ… armiÄ™ Siemiona Budionnego. W bitwie tej ranny zostaje kozacki ataman Tutkaluk. Pomaga mu siÄ™ ukryć polski chÅ‚op, który dostaje od atamana na przechowanie wÅ‚aÅ›nie ów kindżaÅ‚, a także kulbakÄ™. Skoro do naszych czasów przetrwaÅ‚ kindżaÅ‚, to może i kulbaka. I na poszukiwania tej kulbaki rusza bohater książki, alter ego autora. Znajduje jÄ…, a w niej dziennik pisany po… polsku, gdzie pojawiajÄ… siÄ™ nazwy miejsc znanych z hodowli konia arabskich na kresach oraz zapiski kozackiego zaklinacza konia sprzed lat. SÄ… to recepty, jak postÄ™pować z koÅ„mi, dziwnie bliskie naszemu bohaterowi, który jest znanym w okolicy zaklinaczem koni i miÅ‚oÅ›nikiem arabów czystej krwi. Bohater postanawia rozwikÅ‚ać tÄ™ dziwnÄ… zagadkÄ™. I udaje mu siÄ™.
Aby tego dokonać, musi odbyć wiele podróży i tych w czasie, i tych rzeczywistych na dzisiejszÄ… UkrainÄ™ w poszukiwaniu miejsc i ludzi, którzy hodowali konie arabskie na kresach. I tak na kartach książki pojawiajÄ… siÄ™ nazwiska Polaków, najwiÄ™kszych hodowców koni arabskich sprzed wieków, nazwy ich siedzib rodowych i nazwy historycznych koni. Emir WacÅ‚aw Rzewuski i jego SawraÅ„, Dzieduszyccy i Jarczowce, Sanguszkowie i SÅ‚awuta oraz Gumniska czy Dionizy Trzeciak i Taurów. Hodowla koni arabskich w tych miejscach i przez tych ludzi to historia dobrze znana, udokumentowane. Krzysztof Czarnota wplata je w swojÄ… poszukiwawczÄ… narracjÄ™ beletrystycznÄ…, przez co stajÄ… siÄ™ barwniejsze, ciekawsze dla odbiorców, którzy nie sÄ… „lubownikami” koni arabskich. 
Okazuje siÄ™, że prawie każdemu wielkiemu hodowcy z przeszÅ‚oÅ›ci towarzyszyÅ‚ jakiÅ› Kozak: Rzewuskiemu – SokóÅ‚, Dzieduszyckiemu – MykoÅ‚a, Trzeciakowi – Zohar. Znani byli nie tylko z przywiÄ…zania do swego pana, ale także z tego, że potrafili robić z koÅ„mi to, co innym byÅ‚o niedostÄ™pne. Czy byli „zaklinaczami koni” w dzisiejszym tego sÅ‚owa znaczeniu – tego nie wiemy. Krzysztof Czarnota postanowiÅ‚ jednak zrobić z nich czarodziejów koni. MaÅ‚o tego, doprowadzajÄ…c swojÄ… pasjonujÄ…cÄ… historiÄ™ do koÅ„ca powiÄ…zaÅ‚ ich, a także swego bohatera wÄ™zÅ‚ami rodzinnymi. W ten sposób wspóÅ‚czesny czarodziej koni staÅ‚ siÄ™ nastÄ™pcÄ… kozackich zaklinaczy koni sprzed lat. HistoriÄ™ poszukiwaÅ„ naszego bohater czyta siÄ™ niczym dobry kryminaÅ‚. Styl autora jest zwiÄ™zÅ‚y, przejrzysty. Postaci nakreÅ›lone wyraźnie. Akcja toczy siÄ™ wartko. A beletrystyka miesza siÄ™ z przemyÅ›leniami autora i faktami historycznymi, które warto sobie przypomnieć. KsiążkÄ™ opublikowaÅ‚o wydawnictwo "Zysk i S-KA", a ilustracjami opatrzyli: RafaÅ‚ Walendowski i Weronika KobyliÅ„ska. Marek Szewczyk
|