Czy można jeździć samochodem nie majÄ…c pojÄ™cia, jak dziaÅ‚a silnik, sprzÄ™gÅ‚o i inne mechanizmy? Można. Najwyżej gdy z powodu niewiedzy coÅ› popsujemy, zapÅ‚acimy za tÄ™ niewiedzÄ™ u mechanika. Ci, którzy majÄ… wiÄ™kszÄ… wiedzÄ™, pÅ‚acÄ… mniej, bo rzadziej do mechanika trafiajÄ…. Z koÅ„mi jest inaczej. JeÅ›li z powodu swojej niewiedzy „psujemy” konia, to niestety nie naprawimy tego, jak w samochodzie. Nie pojedziemy do mechanika, zapÅ‚acimy za wymianÄ™ „zepsutej” części i koÅ„ bÄ™dzie funkcjonowaÅ‚, jak nowy. „Psucie” konia bardzo trudno naprawić. CzÄ™sto jest już „popsuty” na zawsze i bÄ™dzie już stale gorzej funkcjonowaÅ‚. Równie czÄ™sto koÅ„czy siÄ™ to koniecznoÅ›ciÄ… kupna nowego egzemplarza, bo ten „popsuty” już nie nadaje siÄ™ w ogóle do użytku. A jeÅ›li nadal bÄ™dziemy popeÅ‚niać te same błędy, to ten nowy egzemplarz za chwilÄ™ też „popsujemy”, a być może jego też trzeba bÄ™dzie wymienić na nowy. Dlatego tak ważne, aby, ci którzy majÄ… ambicjÄ™ nazywać siÄ™ „jeźdźcami”, a nawet „koniarzami”, wiedzieli, jak funkcjonuje koÅ„. Zarówno psychicznie, jak i fizycznie. JeÅ›li chodzi o ten drugi obszar, to z przyjemnoÅ›ciÄ… chciaÅ‚bym polecić Å›wieżo wydanÄ… książkÄ™ doktora Marcina Komosy pt. „Anatomia funkcjonalna konia sportowego” (wydawca Marcin Komosa, Deum Sequere, Krzyszkowo, PoznaÅ„ 2017).
Autor jest nie tylko teoretykiem, ale i praktykiem. Z jednej strony jest adiunktem (doktor habilitowany) ZakÅ‚adu Anatomii ZwierzÄ…t Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, autorem wielu prac i artykuÅ‚ów na temat schorzeÅ„ struktur aparatu ruchu konia, a z drugiej czynnym jeźdźcem o ambicjach sportowych, zawodnikiem w skokach i WKKW (nie wiem, czy nadal?). 
W jaki sposób wiedza o kośćcu, mięśniach i Å›ciÄ™gnach konia może nam pozwolić uniknąć błędów w użytkowaniu tych zwierzÄ…t? Zamiast siÄ™ o tym rozpisywać, przytoczÄ™ kilka przykÅ‚adów. O najwiÄ™kszej trzeszczce, czyli rzepceSytuacjami sprzyjajÄ…cymi (zeÅ›lizgniÄ™ciu siÄ™ rzepki z bloczka koÅ›ci udowej - przyp. M.Sz.)) sÄ… nagÅ‚e zwroty, które mogÄ… siÄ™ przytrafić także przy wypuszczaniu koni na zbyt wÄ…skie padoki. RozpÄ™dzone konie czÄ™sto dość późno wyhamowujÄ… i robiÄ… ostre zwroty na zadzie, zamiast wykonywać Å‚agodniejsze zakrÄ™ty. Warto to mieć na uwadze przy projektowaniu padoków… O „przepuszczalnoÅ›ci”Termin przepuszczalnoÅ›ci w kontekÅ›cie wyżej przedstawionej budowy anatomicznej krÄ™gu szczytowego należy zatem definiować jako zdolność konia do rozluźnienia mięśni powyżej stawu szczytowo-potylicznego (Ryc. II.4). W nastÄ™pstwie warunkuje ona wrażliwość konia na przyjÄ™cie póÅ‚parady, co jeździec odbiera jako brak oporu ze strony pyska konia na przymkniÄ™cie palców dÅ‚oni. Można powiedzieć, że jest to Å‚agodny ciÄ…g reakcji na linii: rÄ™ka jeźdźca – pysk – staw szczytowo-potyliczny. DalszÄ… tego konsekwencjÄ… bÄ™dzie wspomniana aktywizacja caÅ‚ego ciaÅ‚a konia. O rzekomej twardoÅ›ci pyska koniaW tym drugim przypadku o przepuszczalnoÅ›ci nie może być mowy, ponieważ zadzieranie gÅ‚owy angażuje te same mięśnie, które usztywniajÄ… staw szczytowo-potyliczny. Sytuacja ta ma miejsce zwÅ‚aszcza u koni bojÄ…cych siÄ™ o pysk. Konie uchodzÄ…ce za „twarde w pysku” otrzymujÄ… to okreÅ›lenie wÅ‚aÅ›nie ze wzglÄ™du na usztywnienie (napiÄ™cie) mięśni wokóÅ‚ potylicy, gdyż w tej pozycji wÄ™dzidÅ‚o nie uciska podniebienia (Ryc. II.5). Dlatego z anatomicznego punktu widzenia wÅ‚aÅ›ciwszym okreÅ›leniem byÅ‚aby „sztywność w potylicy”. Paradoksalnie, takie konie w ten sposób chroniÄ… wnÄ™trze jamy ustnej, zwÅ‚aszcza podniebienie i jÄ™zyk, rzekoma wiÄ™c twardość pyska nie wynika ze znieczulenia tych struktur. Nacisk odbierany jest w tej pozycji zwÅ‚aszcza przez kÄ…ciki warg i tÄ… część dziÄ…seÅ‚ żuchwy, które leżą bliżej przedtrzonowców, a nawet przez pierwsze przedtrzonowce. KoÅ„ wybiera zatem takÄ… pozycjÄ™ gÅ‚owy, w której czuje siÄ™ choć trochÄ™ lepiej. O szkodliwoÅ›ci rolkuru autor pisze kilka razy, oto jeden z fragmentówPodobna sytuacja (jak przy przeganaszowaniu – przyp. M.Sz.) ma miejsce podczas rolkuru, gdy caÅ‚y krÄ™gosÅ‚up szyjny ulega hiperfleksji, czyli zbyt silnemu zgiÄ™ciu również w okolicy ostatnich krÄ™gów szyjnych. CaÅ‚a szyja nie dość że jest nadmiernie zgiÄ™ta, to także zbyt nisko uÅ‚ożona wzglÄ™dem tuÅ‚owia. Daje to jeźdźcowi pozorne poczucie miÄ™kkoÅ›ci w pysku, ponieważ koÅ„ nie walczy z rÄ™kÄ…. W konsekwencji dochodzi do zaburzenia motoryki konia, ponieważ utrudnione jest podstawienie tylnych koÅ„czyn pod kÅ‚odÄ™ i nadmiernie obciążone sÄ… koÅ„czyny przednie. Podobnych fragmentów, kiedy autor w oparciu o dokÅ‚adnÄ… analizÄ™ pracy ukÅ‚adu jakiegoÅ› fragmentu kośćca i powiÄ…zanych z nim mięśni, wyjaÅ›nia inne jeździeckie terminy i pozwala je lepiej zrozumieć, jest wiele. Nie bÄ™dÄ™ ich wszystkich przytaczać, bo trzeba coÅ› zostawić czytelnikom tego cennego podrÄ™cznika. Powiem tylko, że np. dotyczÄ… one takich zagadnieÅ„, jak pracy na cavaletti, skoków luzem w przypadku bardzo mÅ‚odych koni, dlaczego można, a nawet czasami należy (ale z wyczuciem) „majzlować”, jaka jest różnica miÄ™dzy póÅ‚paradÄ… a cofaniem rÄ™ki, i do czego prowadzi to drugie, szkodliwe dziaÅ‚anie jeźdźca. Jak wspomniaÅ‚em, z przyjemnoÅ›ciÄ… rekomendujÄ™ książkÄ™ Marcina Komosy. Mam też satysfakcjÄ™, gdyż u źródeÅ‚ jej powstania leży cykl artykuÅ‚ów, jaki na nasze zamówienie (bo satysfakcja należy siÄ™ także moim byÅ‚ym wspóÅ‚pracownikom z KP, których przy okazji pozdrawiam) napisaÅ‚ dla „Konia Polskiego” autor, co byÅ‚ uprzejmy zaznaczyć w dedykacji, z jakÄ… przysÅ‚aÅ‚ mi egzemplarz. SatysfakcjÄ™ tym wiÄ™kszÄ…, że to już druga książka, której prapoczÄ…tkiem byÅ‚ cykl artykuÅ‚ów w „Koniu Polskim”. Ta druga, a wÅ‚aÅ›ciwie pierwsza, biorÄ…c pod uwagÄ™ chronologiÄ™, to książka Huberta Szaszkiewicza pt. „Sztuka jazdy konnej”. Jednak do tej beczki miodu muszÄ™ wÅ‚ożyć Å‚yżeczkÄ™ dziegciu. Stare, redaktorskie nawyki sprawiÅ‚y, że trochÄ™ zgrzytaÅ‚em zÄ™bami, czytajÄ…c pracÄ™ Marcina Komosy. ZabrakÅ‚o redaktorskiego oka. Sporo błędów interpunkcyjnych (za maÅ‚o przecinków). Nie „ilość”, a „liczba” koÅ›ci, bo wszystko, co jest policzalne w jÄ™zyku polskim prawidÅ‚owo okreÅ›lamy sÅ‚owem „liczba”! W kilku przypadkach Å‚aciÅ„skie nazwy mięśni czy koÅ›ci nie zostaÅ‚y zapisane kursywÄ…, choć w wiÄ™kszoÅ›ci tak – niekonsekwencja. To sÄ… usterki, których przeciÄ™tny czytelnik zapewne w ogóle nie zauważy. Nie utrudniÄ… mu czytanie tej wartoÅ›ciowej pozycji. Dwie inne jednak mogÄ… to zrobić. MówiÄ™ o drobnym druku i o jej trwaÅ‚oÅ›ci, czyli o klejeniu tzw. grzbietu książki. To nie jest pozycja do jednorazowego przeczytania. To jest pozycja, do której użytkownicy koni powinny siÄ™gać czÄ™sto. A odnoszÄ™ wrażenia, że przy wielokrotnym jej używaniu, szybko siÄ™ rozpadnie. A wiÄ™c tym bardziej trzeba jÄ… choć raz dokÅ‚adnie – nie przeczytać – a przestudiować. Marek Szewczyk
|