Za kilka dni na ekrany polskich kin wejdzie film Jamesa Vanderblita pt. „Norymberga”. Reżyser wraca do procesu, który rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ 20 listopada 1945 roku, a w którym sÄ…dzonych byÅ‚o 22 najbardziej prominentnych (spoÅ›ród żyjÄ…cych) dygnitarzy III Rzeszy. Najcięższy zarzut, jaki na nich ciążyÅ‚, to „zbrodnia przeciwko ludzkoÅ›ci”. ChodziÅ‚o o masowe mordowanie „podludzi”, w tym eksterminacjÄ™ Å»ydów w obozach Å›mierci na skalÄ™ przemysÅ‚owÄ….
We wspomnianym filmie reżyser koncentruje siÄ™ na dwóch osobach. JednÄ… jest marszaÅ‚ek Rzeszy Herman Goering, a drugÄ… amerykaÅ„ski psychiatra wojskowy, Douglas Kelly, który oddelegowany na potrzeby procesu badaÅ‚ uwiÄ™zionych zbrodniarzy hitlerowskich. W sumie amerykaÅ„skich psychiatrów, którzy ich badali, a potem spisali swoje przemyÅ›lenia w książkach, byÅ‚o jeszcze dwóch innych. I wÅ‚aÅ›nie ich obserwacje oraz sam przebieg procesu jest opisany w bardzo ciekawym artykule Krzysztofa Vargi w „Newsweeku” pt. „To nie ja, to Himmler!”. MojÄ… uwagÄ™ przykuÅ‚ ostatni akapit, bÄ™dÄ…cy bardzo ważnÄ… konkluzjÄ… wynikajÄ…cÄ… z historii procesu i z tekstu Krzysztofa Vargi. PozwolÄ™ sobie przytoczyć ten akapit w caÅ‚oÅ›ci. Badania przeprowadzone przez Kelleya i Gilberta, ich rozmowy z nazistami, oraz te Goldenshona, a nawet badania mózgów powieszonych w Norymberdze skazanych pokazaÅ‚y, że co prawda byli oni przepeÅ‚nionymi bezgranicznÄ… ambicjÄ… zrobienia kariery skrajnymi nacjonalistami, mieli sÅ‚abe wyczucie etyki i moralnoÅ›ci, ale zarazem nie byli psychopatami żądnymi mordu, tylko oddanymi pracownikami wielkiej korporacji, jakÄ… byÅ‚a partia nazistowska. A że korporacja wymagaÅ‚a lojalnoÅ›ci, wyznawania ideologii nazistowskiej i prowadzenia wojny totalnej oraz dokonywania masowej eksterminacji tych, których uznano za „podludzi” , to pilni pracownicy korporacji zwanej III RzeszÄ… wykonywali swoje obowiÄ…zki, jak umieli najlepiej. Goering i jego koledzy byli „ludźmi sukcesu”, prawdziwymi pracoholikami w peÅ‚ni oddanymi obowiÄ…zkom. A że akurat masowe zabijanie niewinnych byÅ‚o ich pracÄ…, to już inna sprawa. Dlaczego koÅ„cowe wnioski sÄ… tak ważne? Bo sÄ… nieustajÄ…co aktualne! Czyż nie jest to – wypisz wymaluj – mechanizm dziaÅ‚ajÄ…cy we wszystkich dyktaturach? Mechanizm spajajÄ…cy wszystkich gorliwie sÅ‚użących danej dyktaturze. Swoje poglÄ…dy chowamy głęboko w kieszeni razem z moralnoÅ›ciÄ… i ewentualnymi resztkami sumienia, a potem, nawet jeÅ›li prywatnie nie jesteÅ›my bezkrytycznymi wyznawcami ideologii narzucanej przez danego dyktatora, to sÅ‚użymy mu wiernie i gorliwie, oczekujÄ…c w zamian nagrody w postaci coraz wyższej pozycji w hierarchii danej „korporacji” (jak to okreÅ›liÅ‚ Krzysztof Varga, przybliżajÄ…c nam historiÄ™ do dzisiejszych czasów), czy korzyÅ›ci materialnych. Czyż nie na tej zasadzie RosjÄ… rzÄ…dzi od ponad 20 lat WÅ‚adimir Putin, narzucajÄ…c wszystkim swojÄ… wolÄ™, w tym agresjÄ™ na UkrainÄ™, nawet jeÅ›li rozpÄ™tana przez niego wojna gospodarczo ciÄ…gnie RosjÄ™ w dóÅ‚? Czyż nie na tej zasadzie w USA wielka grupa polityków bezkrytycznie podlizuje siÄ™ PomaraÅ„czowemu, bo wie, że Å‚askotanie jego kosmicznego ego może im przynieść korzyÅ›ci, nawet jeÅ›li dla obywateli w USA może to być niekorzystne? Czyż nie na tej zasadzie wodzuÅ› z Å»oliborza rzÄ…dziÅ‚ PolskÄ… przez 8 lat? Å»eby byÅ‚a jasność. Nie twierdzÄ™, że wodzusiowi udaÅ‚o siÄ™ zaprowadzić u nas dyktaturÄ™. Na szczęście nie. Ale byÅ‚o to jego marzeniem, aby nad Wisłą byÅ‚o tak, jak w Budapeszcie. Bo Viktor Orban, ku zazdroÅ›ci wodzusia, zaszedÅ‚ na drodze do peÅ‚nej dyktatury dalej. Ale marzenie wodzusia ciÄ…gle jest możliwe do speÅ‚nienia. I o tym ciÄ…gle trzeba pamiÄ™tać, tak jak nie można zapomnieć o tych, którzy speÅ‚niali życzenia innego wodza, tego, któremu marzyÅ‚a siÄ™ 1000-letnia Rzesza. Marek Szewczyk
|