Dmuchanie na zimne
Pani Beata Kumanek przysłała mi kolejne przemyślenia. Zatytułowała je "Aukcji i piękna Bambina". Ja bym to raczej nazwał - dmuchanie na zimne. A chodzi o wiarygodność polskiej państwowej hodowli koni arabskich i odbudowanie wiarygodności aukcji Pride of Poland. A pokusy są, bo sytuacja finansowa stadnin, zwłaszcza janowskiej, jest kiepska. Przypominjmy - SK Janów Podlaski ma startę finansową 1,5 mln zł!
Jeśli jednak przyszłoroczna aukcja ma być ponownie uczciwa, poważna i ma być powrotem do poziomu znanego sprzed 19 lutego 2016 roku, nie można pokusom ulegać.
Przychylam się do dmuchania na zimne w wykonaniu pani Kumanek. A szczegóły - poniżej.
Marek Szewczyk
Aukcja i piękna Bambina
Zakończona już aukcja PRIDE OF POLAND 2018 przyniosła jedno wydarzenie, o którym mało się mówi. Chodzi jednak o sprawę bardzo istotną z punktu widzenia kolejnych aukcji oraz zasad sprzedawania przez stadniny państwowe swoich najlepszych koni. Otóż aukcjoner, Marek Grzybowski, wielokrotnie sygnalizował kupcom, iż klacze z oferty Pride of Poland 2018 będą dla nich dostępne jedynie w trakcie tej imprezy. Po aukcji, zakup tych klaczy „ze stajni” nie będzie możliwy, gdyż zasilą hodowlę macierzystych stadnin (do czasu ewentualnego ponownego ich zgłoszenia do kolejnej aukcji). Nie cytując już słów Marka Grzybowskiego, dodam oczywistą oczywistość, że forma sprzedaży aukcyjnej najlepszych koni arabskich jest jedyną uczciwą i w pełni transparentną formą sprzedaży. Wszelka ich sprzedaż z wolnej ręki powoduje znane z niedawnej przeszłości sytuacje, że nie wiemy, za ile koń został sprzedany i w jakich okolicznościach.
Fakt, iż to ważne stwierdzenie padło z ust Marka Grzybowskiego, nie podlega żadnej dyskusji. Wszyscy uczestnicy Pride of Poland 2018 mogli je usłyszeć. Czy się to komuś podoba czy nie, dalsze powodzenie aukcji Pride of Poland wymaga, by te brzemienne w konsekwencje słowa aukcjonera traktować poważnie. Co to oznacza? A więc po pierwsze to, że Bambina nie zostanie sprzedana po aukcji „ze stajni”.
Umieszczenie tej klaczy na liście aukcyjnej budziło wiele kontrowersji i liczne były głosy, że nie powinna zostać wystawiona na sprzedaż. Niezależnie od tych głosów, Bambina stała się „lokomotywą” aukcji. Jednak gdy przyszło co do czego, licytacja tej cudownej klaczy zakończyła się na kwocie 60 tys. euro. Bambina zeszła więc z ringu niesprzedana. Jak mniemam, są osoby zainteresowane kupnem tej klaczy „ze stajni”, licząc zapewne na to, że cena będzie korzystniejsza niż podczas aukcji. Jednak jak rozumiem, Bambina nie jest obecnie na sprzedaż i pozostanie w hodowli janowskiej stadniny. Mnie osobiście bardzo cieszyłby taki obrót sprawy.
Zakładając, iż klacze z oferty aukcji głównej nie będą sprzedawane po aukcji „ze stajni”, oczekiwać należy, iż oferta aukcyjna Pride of Poland nie będzie odtąd już tak rozbudowana jak w przeszłości, kiedy oferowano 30 klaczy i 1 ogiera w aukcji głównej i drugie tyle w aukcji Summer Sale. Wielu znawców powtarza, że światowy rynek koni arabskich jest obecnie przesycony. W tej sytuacji ma sens, jak sądzę, ograniczenie oferty aukcji głównej do 11-12 starannie wyselekcjonowanych klaczy z najwyższej półki, czyli crème de la crème. Jeśli nie osiągną ceny minimalnej, schodzą z ringu niesprzedane i pozostają w hodowli danej stadniny państwowej, przynajmniej do kolejnej aukcji. Dzięki temu potencjalni kupcy będą wiedzieć, że albo kupią upatrzonego konia na aukcji, albo dany koń umyka im sprzed nosa. Żaden poaukcyjny układ z tańszą ceną „ze stajni” nie będzie możliwy. Takie postawienie sprawy z pewnością ożywi licytację i spowoduje wzrost cen na polskie konie arabskie z państwowych stadnin. Albo kupujesz na aukcji, albo nie kupujesz wcale.
Cała sprawa ma jeszcze jeden ważny kontekst, o którym wspomina się tu i ówdzie, lecz nic z tego nie wynika. Otóż państwowe stadniny koni arabskich muszą wreszcie zmienić formę prawną, aby nie być uzależnione od osiągania dodatniego wyniku finansowego na koniec każdego roku. Państwowe stadniny koni arabskich nie mogą być traktowane jak przedsiębiorstwa handlowe ze względów, których nikomu tłumaczyć nie trzeba. Wówczas aukcja Pride of Poland stanie się najlepszą wizytówką polskiej hodowli koni arabskich, nie zaś okazją by za wszelką cenę pozyskać „zastrzyk” finansowy dla stadniny, nawet kosztem wyprzedaży koni. Przestańmy też ciągle odnosić uzyskiwane ceny do rekordowej ceny za Pepitę z 2015 roku, bo takie porównania są pozbawione sensu.
Dopiero za rok odbędzie się jubileuszowa, pięćdziesiąta aukcja Pride of Poland, lecz już teraz trzeba o niej myśleć by zapewnić godną organizację i oprawę tej wyjątkowej imprezy. Minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, winien więc jak najszybciej zrealizować swoje zapowiedzi o powołaniu nowej rady ds. hodowli koni, jak również powołać wreszcie na stanowiska stałych, a nie tymczasowych, prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, i to niekoniecznie w drodze konkursu. W kontekście aukcji chodzi o to, by w atmosferze ustabilizowanej sytuacji organizacyjno-kompetencyjnej oraz przychylności całego środowiska „arabiarzy” przystąpić do przygotowań związanych z kolejną aukcją, której nie można już zawalić. Uważam, że z korzyścią dla sprawy byłoby również włączenie Marka Grzybowskiego do tychże przygotowań.
Na ten moment pozostaje pytanie: na ile prezesi państwowych stadnin koni arabskich przychylą się do zdania Marka Grzybowskiego, iż nie będzie sprzedaży z wolnej ręki niesprzedanych koni aukcyjnych. Przy okazji polecam uwadze tekst Marka Grzybowskiego na stronie http://konsprawapolska.pl zatytułowany „Holding, czyli jak to być powinno”. Najwyższy bowiem czas podjąć wreszcie poważną dyskusję na temat przyszłości państwowej hodowli koni w Polsce.
Beata Kumanek


