Tomasz Chalimoniuk pełnomocnikiem ministra
Tomasz Chalimoniuk, formalnie prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, już od mniej więcej dwóch lat z nieformalnego upoważnienia ministra rolnictwa, Jana Krzysztofa Ardanowskiego, spełniał rolę najważniejszej osoby w sprawach hodowli koni arabskich. Kierował przygotowaniami i nadzorował aukcje Pride of Poland w latach 2018-2019.
Jak widać jego rola ulegnie jeszcze wzmocnieniu, gdyż dziś minister Ardanowski uczynił Tomasza Chalimoniuka oficjalnie swym pełnomocnikiem ds. hodowli koni. Jego zadania będą obejmować nie tylko konie arabskie, ale hodowlę koni w ogóle, bo jak można wyczytać na stronie ministerstwa:
Do zadań Pełnomocnika należeć będzie analiza, ocena i monitorowanie hodowli koni w Polsce i na rynkach światowych. Będzie on też inicjował i wspierał promocję polskich koni w kraju i za granicą. W ramach swoich obowiązków Pełnomocnik będzie współpracował ze środowiskiem hodowców koni i organizacji ich zrzeszających. Będzie również opracowywał rekomendacje w zakresie celów hodowli koni w spółkach o szczególnym znaczeniu dla gospodarki narodowej oraz koordynował programy hodowli koni ras utrzymywanych w spółkach.
Tomasz Chalimoniuk będzie także opracowywał rekomendacje w zakresie kształcenia w zawodach związanych z hodowlą i użytkowaniem koni oraz szkolenia pracowników odpowiedzialnych za hodowlę.
Czy to dobrze, czy źle dla hodowli koni? Chciałoby się wierzyć, że dobrze. Z mojego, dziennikarskiego punktu widzenia pan Chalimoniuk ma jedną bardzo istotną zaletę – jest osobą otwartą i na dialog, i na krytykę. A poza tym intelektem i sprawnością organizacyjną bije o kilka długości – żeby użyć określenia wyścigowego – byłych i obecnych szefów kiedyś ANR, a dziś KOWR. A to jest jednostka, która ma najwięcej do powiedzenia i to nie tylko w państwowej hodowli koni. Jeśli teraz to pan Chalimoniuk będzie miał najwięcej do powiedzenia, to może to przynieść dobre efekty.
Ale poczekajmy – po owocach ich poznacie. W każdym razie – powodzenia na nowej drodze zawodowego życia – panie pełnomocniku!
Marek Szewczyk



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 29.01.2020, 11:53 Uaktualniono: 29.01.2020, 12:29 |
![]() Następnym krokiem będzie powołanie nadpełnomocnika ds. pełnomocników, a potem starszego nadpełnomocnika, sekretarza stanu. Należy tez oczekiwać powołania Głównego Urzędu ds. Produkcji Owsa dla Koni (owies na płatki podlegałby innemu urzędowi.
|
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 29.01.2020, 8:28 Uaktualniono: 29.01.2020, 10:26 |
![]() Państwowa hodowla koni nie tylko nie musi umrzeć, ale wręcz NIE MOŻE umrzeć. Powiem za Rafałem Romanowskim. PSK służą zabezpieczeniu materiału genetycznego polskich ogierow i klaczy celem utrzymania w hodowli rodzin i rodów koni arabskich czystej krwi cennych dla polskiej hodowli. Trzeba zachować niezbędna liczbę koni reprezentująca krajowe rodziny i rody,mogące uczestniczyc w dalszej reprodukcji. Pozwoli to na utrzymanie postępu hodowlanego.
Ta niezbędna dla interesu strategicznego Państwa działalność musi być finansowana że środków budżetowych, czyli z naszych podatków. Nawolywanie do tego, by zaniechac dokapitalizowania PSK jest działaniem na szkodę państwowej hodowli koni arabskich. Postulat by państwowe stadniny działały jedynie w oparciu o prawa rynku to wyrok śmierci dla polskiego konia arabskiego, postępu hodowlanego i bioroznorodnosci. Beata Kumanek |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
marek_szewczyk | Wysłano: 29.01.2020, 7:22 Uaktualniono: 29.01.2020, 7:22 |
Webmaster
![]() ![]() Dołączył: 22.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 666
|
![]() Szanowny Panie,
Podzielam Pana poglądy. Zwłaszcza teza, że skoro trzeba powoływać pełnomocnika, to świadczy, że KOWR nie spełnia swego zadania - jest jak najbardziej słuszna.
Ja już jakiś czas temu obszernie się wypowiedziałem na temat państwowej hodowli. Nie wierzę, żeby ktoś czy coś mogło ją uratować. Musi upaść. To tylko kwestia czasu. Jak Pan to trafnie opisał, jest to dryfowanie bez kapitana, bez steru i zakończy się niebawem na mieliźnie.
Niemniej, aby nie być tylko zatwardziałym pesymistą, próbuję zobaczyć światełko w tunelu. Nie chcę a priori zakładać, że nowa inicjatywa nic nie zmieni. A nuż jednak coś poprawi? Dajmy szansę pełnomocnikowi.
Marek Szewczyk
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 28.01.2020, 22:33 Uaktualniono: 29.01.2020, 7:07 |
![]() Hodowla koni w spółkach KOWR podlega sformalizowanej strukturze z jasno określonym podziałem kompetencji i odpowiedzialności. Skoro mamy do czynienia z faktem totalnej zapaści w tej branży i potrzebą ratowania tego za pomocą instytucji pełnomocnika, trzeba sobie zadać proste pytanie - dlaczego ta struktura nie działa tak, jak powinna? Czy przyczyną jest jej wadliwa konstrukcja, czy indolencja osób w niej zatrudnionych, czy może występują oba te problemy równocześnie ?
Panie Marku, żyjemy w czasach zupełnej pogardy dla wiedzy, fachowości, doświadczenia. W branży końskiej w państwowym wydaniu widać to, przynajmniej dla nas, jak na dłoni. Dziś decydują o niej jacyś traktorzyści, statyści z wideoklipów disco-polo, ratownicy medyczni i wszelkiej maści krewni i znajomi Królika, no może różnych Króliczków. Na pewno oni są sprawni umysłowo i przedsiębiorczy, bo bez tego nie byliby tu, gdzie są. Tylko, że jeśli coś z tego wynika korzystnego, to tylko i wyłącznie dla nich, bo dla hodowli zupełnie nic. Jeśli parę lat temu była ona przeciekającą łajbą, to teraz jest ledwie trzymającym się na powierzchni wrakiem. Jest tylko pytanie - czy dryfuje sobie bezwolny bez steru, żagli i kapitana, by rozsypać się na pierwszej lepszej mieliźnie, czy też jest holowany na z góry upatrzone już miejsce złomowania. Pan Chalimoniuk nie jest hipologiem tej miary co jakiś Grabowski, Pruski czy Schuch, którzy wiedzieliby jak tę łajbę naprawić i jak nią sterować choćby w porcie, bo o światowym oceanie to szkoda nawet marzyć. Prawdopodobnie nie jest w ogóle żadnym hipologiem. Skąd więc ewentualnie pan Chalimoniuk weźmie sobie takich tuzów - nie wiadomo. Mieliśmy już dwie niesławnej pamięci rady hodowlane - jedną złożoną głównie z kilkudziesięciu egzotycznych postaci i drugą, całkowicie bezwolną. Czyżby więc zanosiło się na trzecią ? Nie jest też pan Chalimoniuk postacią nową, wychynął ze światka wyścigowego na szerszy hodowlany akwen już ze trzy lata temu, na konferencji w Janowie. Rzeczywiście sprawiał korzystne wrażenie na tle niejakiego Sutkowskiego, który nie potrafił nawet poprawnie wyłuszczyć przygotowanych mu komunałów, bardzo sugestywnie odegrał rolę "męża opatrznościowego" i na tym się skończyło.Wychynął też po raz drugi, bodajże podczas słynnej burzy mózgów hodowców pana Serafina. Było wielkie tromtadrata i wielkie obietnice i ... nie wynikło z tego kompletnie nic, co zresztą Pan przewidział. W okresie tej trzyletniej, choć nieformalnej, omnipotencji pana Chalimoniuka mieliśmy ciągły, postępujący upadek tej gałęzi, którego detali nie ma co przypominać. Efektem finalnym tego są owe 43 miliony, które ministerstwo musi wpompować w upadające spółki. Przypomnę, że kiedy NIK na wniosek ministra Sawickiego prześwietlił spółki hodujące konie (bo rzekomo było w nich bardzo źle) przyniosły one ogółem w roku 2012 - 11,5 mln, a w 2013 - 7 mln zysku. Nie twierdzę bynajmniej, że pan Chalimoniuk był sprawcą tej degrengolady, jednak nie podzielam optymizmu Pana Marka w najmniejszym stopniu. Będzie dalej tak jak było: hodowlę arabską ustawi nam i wydoi włoski handlarz, w reszcie spółek prezesi dalej będą robili co chcą, a wszystko przyklepie nieśmiertelny, jak go ktoś zgrabnie kiedyś określił, pistolero Wachel. Odetchnie tylko minister Ardanowski, bo wreszcie ten ciężki kamień spadnie mu z serca. Polska hodowla jeśli coś zdziała, to tylko w tym indywidualnym wydaniu, tylko niestety już nie pod biało-czerwoną banderą, ale w ramach westfalsko-oldenburskiej eskadry i na chwałę Bundesrepubliki. Ahoj! |
|
![]() |