Wczoraj (poniedziałek 16 maja) odbyło się pierwsze posiedzenie niedawno powołanej przez ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela Rady ds. Hodowli Koni. Obrady prowadził przewodniczący tejże Rady, wiceminister Zbigniew Babalski. W jej skład wchodzi 36 przedstawicieli nauki, hodowców i ekspertów.

Nie mam złudzeń – to ciało raczej nie stworzy nowej jakości w polskiej hodowli koni, nie mówiąc już o konkretnych programach hodowlanych (bo te przecież są!). Ale nie z powodu składu tego ciała – bo są tam tęgie głowy – ale z innego powodu. Rada nie została powołana, aby coś stworzyć. Została powołana ad hoc, aby uspokoić opinię publiczną, aby pokazać, że ta cała burza wokół stadnin arabskich to jakaś akcja wichrzycieli, bo przecież minister czuwa i sprawy hodowli koni w Polsce leżą mu na sercu. Wszystko będzie dobrze.

Dobrze nie będzie, bo marka polskich koni arabskich została poważnie zepsuta, a ci, którzy teraz kierują perłami w koronie, czyli stadninami w Janowie i Michałowie, nadają się do tego tak, jak ja do baletu. Owszem, tańczyć lubię, ale kudy mi do Wacława Niżyńskiego.

A wracając do Rady – może jednak uda się jej coś pozytywnego wprowadzić do publicznego myślenia o roli koni w Polsce. Oby.

Ale w tym morzu nieszczęść są i dobre wiadomości.

Zacznijmy od tego, że powołano 6 zespołów roboczych. Jakie – można przeczytać na stronie farmer.pl (http://www.farmer.pl/produkcja-zwierz ... -powolala-zespoly-robocze,64447.html).

Z tym, że jest to podział narzucony z góry. Jak członkowie się zjawili na posiedzeniu, to już każdy z nich miał przydział do jednego z owych sześciu zespołów. To istotne zastrzeżenie.

A te dobre wiadomości? Zespołem ds. koni arabskich będzie kierować prof. Krystyna Chmiel. A w skład zespołu wchodzi m.in. Anna Stefaniuk, hodowczyni z SK Janów Podlaski.

Dobrą wiadomością jest też to, że dwie osoby, które odegrały czynną i bardzo niechlubną rolę w odwołaniu Anny Stojanowskiej, Jerzego Białoboka i Marka Treli, a które minister Jurgiel mimo tego powołał w skład Rady, nie weszły do zespołu ds. koni arabskich. Mowa o hodowcy i trenerze koni arabskich Andrzeju Wójtowiczu oraz o dyrektorze Zespołu Właścicielskiego w Agencji Nieruchomości Rolnych Andrzeju Sutkowskim.

Nie wszedł też Mateusz Leniewicz-Jaworski, który dzięki mocno „podrasowanemu” CV został beneficjentem „dobrej zmiany” w Janowie Podlaskim. Wszystkie te trzy mało ciekawe indywidua znalazły się w innych zespołach.

No właśnie? Jak to się stało, że człowiek, który w trakcie pełnienia swoich obowiązków odpowiadał zarówno za tworzenie wizji rozwoju stadnin i zarządzanie, jak również przygotowywanie programów hodowlanych kiedy pracował dla największych stadnin Europy i Bliskiego Wschodu,  teraz nie będzie służył swoim „bogatym doświadczeniem” polskiej hodowli koni arabskich? Coś tu nie gra?

Kłamstwo ma krótkie nogi. Przecież to jest pośrednie przyznanie się ANR i ministerstwa do tego, że nawet oni nie wierzą już w CV Mateuszka-kłamczuszka. Nawet oni nie mają zaufania do jego wiedzy i doświadczenia w hodowli koni arabskich, skoro go nie powołali do tego najważniejszego – z punktu widzenia celu, jaki chciał osiągnąć minister Jurgiel - zespołu Rady.

Marek Szewczyk

PS. Po raz kolejny zwracam się do wiceprezesa ANR Karola Tylendy.

Trzy dni temu wysłałem do rzecznika prasowego ANR poniższy mail. Mam nadzieję, że jednak dostanę jakąś odpowiedź. Jakąkolwiek.

Witold Strobel

Rzecznik prasowy ANR

Szanowny Panie,

Proszę o szczegółowe informacje dotyczące nowych prezesów (p.o.?) w spółkach Stado Ogierów Łąck oraz Stadnina Koni Krasne.

Jakie wykształcenie (uczelnia, wydział) oraz jakie doświadczenie w hodowli koni mają panowie Dariusz Domański i Wojciech Muczyński?

Z poważaniem

Marek Szewczyk