O klaczy Emira, rabinie i kozie
Dziś wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych, Karol Tylenda, na specjalnie w tym celu zwołanej konferencji prasowej obwieścił, jaka klacz będzie gwiazdą tegorocznej aukcji, będzie tzw. Lot Number 0. Będzie nią Emira. Całe środowisko „arabiarzy” odetchnęło z ulgą.
Przede wszystkim dlatego, że nie będzie nią 6-letnia Wieża Mocy, która podbiła USA, ale nie zostawiła jeszcze w Polsce potomstwa, ani 3-letnia Pustynia Kahila, która jeszcze w ogóle nie rodziła. Emira ma 16 lat, urodziła już siedmioro potomków, w tym ogiera czołowego Empire (po Enzo). Wystawienie takiej klaczy na aukcję jest czymś normalnym.
Czymś co praktykowali kiedyś panowie Andrzej Krzyształowicz i Ignacy Jaworowski, a potem ich następcy Marek Trela i Jerzy Białobok. Ludzie, którzy wspaniale utrzymywali równowagę między potrzebą sprzedawania dobrych koni, aby stadniny miały z czego żyć, a koniecznością zachowania wszystkich linii męskich i rodzin żeńskich.
Na konferencji prezes Tylenda powiedział, że nikt nie zamierzał wystawiać Wieży Mocy na aukcję, że była to złośliwa plotka, mająca godzić w dobre imię ANR. Bo przecież nie wyprzedaje się klejnotów narodowych. Trudno polemizować z intencjami, powinno się ustosunkowywać do jedynie do faktów. Jednak powiem tak: dobrze się stało, że całe środowisko „arabiarzy” wsparte portalem „Świata Koni” wykonało wyprzedzający atak. Lepiej dmuchać na zimne.
Na konferencji prasowej – jak wszyscy – poczułem ulgę. Coś w rodzaju poczucia wdzięczności dla Agencji, za tę rozsądną decyzje. Potem się zastanowiłem.
Pamiętają Państwo przypowieść o rabinie, który Żydowi narzekającemu na tłok w jednej izbie, gdzie tłoczyła się cała wielodzietna rodzina, poradził, aby wziął do tej izby jeszcze kozę, a potem ją wyrzucił. Jaką ulgę wówczas poczuł!
My się czujemy tak samo. Oto po „dobrej zmianie” w hodowli koni arabskich w naszym kraju, jesteśmy w sytuacji, że jak pani p.o. prezesa w jednej stadninie „nie sypie piasku w tryby dobrze funkcjonującego mechanizmu”, to już odbieramy to jako coś pozytywnego. Jak zamiast Wieży Mocy wystawiana jest na aukcję 16-letnia, spełniona już w hodowli klacz, to jawi się to nam jako cudowna wiadomość.
Spokojnie, to nic nadzwyczajnego. To tylko normalność. Trudno chwalić za coś, co powinno być normą.
Pochwalić będzie można. Kiedy? Jak Agencja cofnie złą decyzję. Już raz wiceprezes Tylenda cofnął złą decyzję.
Nie, nie mówię o tych najważniejszych decyzjach i o ewentualnym przywróceniu do pracy całej trójki wyrzuconych fachowców, bo jestem realistą. Mówię o innej decyzji – też z obszaru aukcji. Chodzi o wycofanie z listy aukcyjnej ogiera Alert. Obok starzejącego się Piaffa (19 lat) jest to jedyny realny, za mało jeszcze wykorzystany w hodowli przedstawiciel linii męskiej Ilderima. Sprzedaż Alerta może zagrozić ciągłości tej linii.
Wycofanie Alerta z listy aukcyjnej to także okazja do wykazania się samodzielnością dla świeżo powołanego prezesa SK Janów Podlaski, Sławomira Pietrzaka. Dodatkową okolicznością przemawiającą za pozostawieniem w hodowli Alerta jest poziom Świętego Jerzego, jaki osiągnął w ujeżdżeniu. Ponieważ profesor Pietrzak zwraca dużą uwagę na inne niż pokazowe użytkowanie koni arabskich (i słusznie), powinien szczególnie zawalczyć o Alerta.
Wiceprezes Tylenda zapowiedział, że sprawa ewentualnego wycofania Alerta będzie przedmiotem obrad jednego z zespołów Rady ds. Hodowli Koni, którą niedawno powołał do życia minister Krzysztof Jurgiel. Poczekajmy. Może się doczekamy decyzji, którą będzie można z czystym sumieniem pochwalić.
Marek Szewczyk



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 30.06.2016, 18:16 Uaktualniono: 30.06.2016, 18:31 |
![]() Szanowny Panie Redaktorze, proszę zwrócić uwagę na pewną "nieścisłość" - apeluje Pan o samodzielność decyzji do nowego Prezesa SK Janów w sprawie Alerta, a jednocześnie zamieszcza informację, że Agencja oddaje kwestię wystawienia ogiera na aukcję pod rozwagę tzw. Radzie.
Należałoby raczej zaapelować do członków Rady - a mam nadzieję iż będzie to zespół "arabski", pozbawiony osób niefachowych, które weszły do Rady w skutek znanych okoliczności. Co do oczywiście zdrowej oceny sytuacji przez takie osoby jak Pani Profesor Chmiel, Pani Stefaniuk czy Pan Profesor Pietrzak, nie mam najmniejszych wątpliwości. Pytanie tylko czy mamy do czynienia z wolnym głosem tych osób, czy będzie to jedynie fasada służąca umotywowaniu decyzji podjętych już wcześniej, a przecież ktoś niedawno powiedział, że te osoby zaliczają się do nieomylnych.
A co do normalności, za czasów scentralizowanego komunizmu bywało w zwyczaju, że osoba pełniąca funkcję inspektora podejmowała decyzje o sprzedaży ogierów wspólnie z dyrektorami stadnin, a ogier trafiał na sprzedaż jeśli nikt nie reflektował na jego wykorzystanie w hodowli. Oczywiście bywały odstępstwa, kiedy zdarzała się szczególnie wyjątkowa oferta na danego reproduktora, a zostawił już coś w hodowli.
Obecnie powołało się "ciało" które ma zdecydować, czy którakolwiek ze stadnin będzie w ogóle miała jeszcze szansę użyć ogiera - czy tego chce czy nie.
Nie mam wiedzy, na ile to "ciało" jest niezależne w swych decyzjach a na ile decyzje podejmuje się gdzie indziej i Radzie pozostaje je podpisać.
|
|
![]() |