Zafałszowana historia
Okazuje się, że nie jest łatwo wymyślić coś nowego, oryginalnego, czego jeszcze świat nie widział. Mowa o ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Soczi. W trakcie oglądania tego widowiska cały czas przypominało się otwarcie z Londynu. Ten sam pomysł: opowiedzieć historię kraju ruchomymi obrazami. Nie znaczy to, że widowisko z Soczi było nudne czy nieudane. Było bajkowe i kolorowe. Co prawda premier Dmitri Miedwiediew przysypiał podczas tego blisko 3-godzinnego spektaklu – co skwapliwie wychwyciły światowe media - ale to pewnie dlatego, że on to już znał. Znał dobrze scenariusz i widział próbę generalną, a przed otwarciem zapewne musiał pełnić honory jednego z gospodarzy, a w Rosji takie obowiązki, to wiadomo… bez wódki się nie obejdzie.
Każdy – no prawie każdy – mógł też na własne oczy zobaczyć najbardziej spektakularną wpadkę, jak jeden z płatków śniegu nie zamienił się w piąte kółko olimpijskie. Piszę „prawie każdy”, bo Rosjanie, którzy oglądali transmisję w telewizji, tej wpadki nie zobaczyli! Jak to możliwe? Państwowa telewizja zastosowała bowiem starą sztuczkę techniczną, którą za socjalizmu stosowano we wszystkich reżymowych telewizjach przy transmisjach „na żywo”. Chodzi o 15-sekundowe opóźnienie w przesyłaniu sygnału, aby można było zareagować, gdy coś pójdzie nie tak. No i przydało się: u Rosjan w domu na ich ekranach telewizyjnych piąte kółko olimpijskie rozwinęło się, bo… wklejono obrazek z próby generalnej.
"To będzie wizytówka Rosji, podróż w głąb jej historii, od średniowiecza, poprzez carat aż po XX wiek" - zapowiadał na kilka godzin przed ceremonią jej producent Konstantin Ernst. Byłem więc szczególnie ciekawy, jak ta historia Rosji, a przecież i Związku Radzieckiego, będzie wyglądać. Czy wystrzeli Aurora? Jak zostanie pokazana Rewolucja Październikowa? Czy pojawi się Lenin, a potem Stalin, który wszak rządził Rosją Sowiecką przez było nie było aż 24 lata!
Nic z tego. Po ładnej sekwencji obrazującej czasy carskie, pojawiły się czerwone maszyny symbolizujące industrializację. Oczywiście w chłopskim kraju, jakim była Rosja carów, uprzemysłowienie, jakie się dokonało za czasów rządów Robotniczych Rad, było czymś istotnym, ale… Chodziłoby o rozliczenie się z najciemniejszą stroną rządów Bolszewików, z Wielkim Głodem na Ukrainie, z ofiarami Czeka, na czele której to zbrodniczej organizacji stanął Feliks Dzierżyński, niestety nasz rodak, a potem z ofiarami NKWD, z Gułagami, z wielkim terrorem, z kultem jednostki, o którym, podobnie jak o „wypaczeniach” Stalina i stalinizmu Nikita Chruszczow mówił już w swoim słynnym referacie na XX zjeździe KPZR w 1956 roku.
Niczego takiego nie doczekaliśmy, co oczywiście nie jest zaskoczeniem. Za rządów cara Putina to się nie stanie. Może rozliczeń z czasami komunizmu doczekamy się w epoce postputinowskiej. Tylko kiedy ona nastąpi?
Marek Szewczyk



|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 08.02.2014, 15:07 Uaktualniono: 08.02.2014, 15:58 |
![]() Panie Marku, miałam podobne skojarzenia porównując otwarcie w Soczi z tym z Londynu. Rosyjski spektakl był hymnem pochwalnym w rodzaju tych, jakie pamiętamy z czasów komuny. Czy igrzyska w Soczi zapamiętamy jako "Igrzyska Putina" tak jak olimpiadę w Moskwie jako "igrzyska Breżniewa"?
|
|
![]() |