Arabska próba sił w Białce
XXVIII Wiosenny Młodzieżowy Pokaz Koni Czystej Krwi Arabskiej w Białce (2-3 czerwca) rozpoczął tegoroczny sezon pokazowo-aukcyjny w Polsce.
Rozpoczęciu pokazu towarzyszyła dość ciężka atmosfera z powodu czarnych chmur nadciągających z obydwu stron nieboskłonu. Te nadchodzące z prawej strony zwiastowały ulewę, te z lewej - burzę w PZHKA na tle strategii działania Związku w obliczu niejasności związanych z janowską aukcją oraz zasadności apeli zarządu o li tylko dobrą prasę wokół tej imprezy. Na szczęście magia Białki zadziałała. Poza krótkotrwałym opadem deszczu, rywalizacji koni sprzyjała bardzo komfortowa aura dla ludzi i zwierząt. Ponadto, pokłosiem m.in. imprezy w Białce była zapewne decyzja KOWR ogłoszona 4 czerwca, iż hodowcy prywatni będą mogli zgłaszać konie do sierpniowej aukcji głównej w Janowie, która zachowa swoją nazwę „Pride of Poland”.
Czempionat w Białce zgromadził wiele osobistości światka koni arabskich. W namiocie VIP uwagę zwracali negatywni bohaterowie afer z Al Jazeerą i Emirą podczas aukcji Pride of Poland 2016, Irina Stiegler oraz Mateusz Leniewicz-Jaworski. W namiocie STANDARD ton nadawali Urszula i Jerzy Białobokowie, traktowani przez wszystkich z wielką rewerencją.
Młodzież arabska bardzo szybko zawładnęła publicznością. Obserwatorzy białeckiego pokazu twierdzili zgodnie, iż tegoroczna impreza stała na bardzo wysokim poziomie i kiepskich koni było mało. Zdecydowana ich większość uzyskiwała noty łączne powyżej 90 pkt., zaś najwyższą - 93,5 uzyskała przecudownej urody trzyletnia klacz z Janowa, Atakama (Empire –Atma po Ekstern). Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że „matką chrzestną” Atakamy jest Alina Sobieszak, która wymyśliła dla niej to imię inspirowana podróżą do Chile.
Wedle powszechnej opinii, SK Janów Podlaski wspaniale zaprezentowała się w Białce. Dwa ostatnie miesiące ciężkiej pracy janowskiej załogi zaowocowały doskonałym przygotowaniem arabskiej młodzieży z Janowa Podlaskiego. Równie istotny jest fakt, iż doświadczony prezenter, Kamil Biernat, wraz ze zdobywającym prezenterskie szlify Mateuszem Tokarski świetnie wywiązali się ze swego zadania i pięknie zaprezentowali janowskie konie.
Ogier Ascot DD pozostawił w Janowie bardzo obiecujące potomstwo. W rywalizacji ogierów rocznych jego synowie: Erantis (od Eugara po Om El Belissimo) oraz Aplaus (od Alhasa po Ganges) zajęli odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w swoich klasach. Ostatecznie, Erantis zdobył tytuł I Wiceczempiona Ogierów Rocznych.
W bardzo silnej konkurencji klaczy rocznych, doskonale zaprezentowała się cudowna Encarina (Ascot DD – Eneria po QR Marc). Klaczka z Janowa zajęła pierwsze miejsce w klasie oraz tytuł I Wiceczempionki Klaczy Rocznych. Podsumowując osiągnięcia SK Janów Podlaski na pokazie w Białce, nie można zapomnieć o rewelacyjnym występie wyżej wspomnianej klaczy Atakama, której uroda jest wprost zachwycająca. Startując z pierwszego miejsca w klasie, Atakama zdobyła dla swojej macierzystej stadniny tytuł Czempionki Klaczy Młodszych. Jedynym zgrzytem pokazu był sprzeczny z odczuciami publiczności werdykt sędziów pozbawiający tę zjawiskową klacz tytułu najlepszego konia pokazu. Na pewno jednak jeszcze o niej usłyszymy.
Do powyższych osiągnięć SK Janów należy dodać V lokatę klaczy Eduarda (Pogrom – Europia po Pesal), która zajęła pierwsze miejsce w swojej klasie. Doskonałe wrażenie zrobiła również Etruzja (Pogrom – Eteryka po Poganin). Nie zdobyła wprawdzie żadnego tytułu, lecz zaznaczyła swoją obecność drugim miejscem w klasie. Na pewno Etruzja jest klaczą z dużym potencjałem na przyszłość. W klasie klaczy dwuletnich zaprezentowała się również klacz Perlena (Pogrom – Pianova po Eden C) hodowli SK Janów Podlaski, własności Małopolska Hodowla Roślin Sp. z o.o. Dla janowskiej hodowli sprzedaż tej wnuczki Pianissimy przez poprzedniego prezesa jest dużą stratą.
Gospodarz pokazu, stadnina w Białce, również może zaliczyć swój udział w imprezie do udanych. Białka jest najmniejszą z państwowych stadnin koni arabskich, lecz ma znaczne osiągnięcia. Renata Kurzyńska, wieloletni główny hodowca Białki ma swoją własną wizję hodowlaną, którą konsekwentnie realizuje z dużym powodzeniem. Z kolei Jacek Kurzyński jest doskonałym trenerem i prezenterem. Summa summarum, białeckie konie arabskie zawsze prezentują wysoki poziom. Kolejny syn ogiera Ascot DD - Parillus (od Parilla po Enzo) został Czempionem Ogierów Rocznych. Jego stajenny kolega Belmari (El Omari - Bint Ermina po Kabsztad) uplasował się na pozycji II Wiceczempiona Ogierów Rocznych. Parillus został również wybrany przez sędziów najlepszym koniem pokazu.
Ostatnia z państwowych stadnin koni arabskich, SK Michałów, nie może zaliczyć tej pierwszej próby sił koni arabskich do udanych. Tym większa jest to klęska, że przygotowanie kondycyjne michałowskich koni nie budziło zastrzeżeń. Zawiodło jednak przygotowanie pokazowe, co zniweczyło szanse tej renomowanej stadniny na większy sukces. Michałowski prezenter, Piotr Dwojak, wyraźnie nie radził sobie na ringu pokazowym, i to jemu wiele dobrych michałowskich koni może zawdzięczać obniżone noty. Dość powiedzieć, że wspaniała klacz Emanolla (Vitorio TO – Emandoria po Gazal Al Shaqab) przegrała konkurencję z Atakamą i zdobyła jedynie tytuł II Wiceczempionki Klaczy Młodszych. Michałowska Emdrona (Medalion – Elodra po Poganin) została I Wiceczempionką Klaczy Młodszych. Dla michałowskiej stadniny stanowi to bardzo mizerny efekt występu na białeckim pokazie wiosennym. Niestety, można odnieść wrażenie, iż SK Michałów bardziej się zwija niż rozwija. Nie od rzeczy byłoby, gdyby nadzór właścicielski bliżej przyjrzał się poczynaniom obecnych włodarzy tej stadniny, zanim będzie za późno.
Młodzieżowy Pokaz Koni Arabskich w Białce dobitnie pokazał, jak bardzo podniósł się poziom prywatnej hodowli koni arabskich w Polsce. Można śmiało powiedzieć, że hodowla państwowa i hodowla prywatna koni arabskich zaczynają rywalizować na równej stopie, co musi cieszyć miłośników koni arabskich z polskich hodowli. Tytuł Czempionki Klaczy Rocznych powędrował do Chrcynno Pałac za sprawą klaczy Echo Asteria (Psyche Keret - Echo Aurora po Eternity Ibn Navaronne), zaś wszystkie tytuły czempionów ogierów młodszych powędrowały do hodowców prywatnych.
W konkluzji można powiedzieć, iż białecki pokaz stanowi dobry prognostyk na dalszą część sezonu pokazowo-aukcyjnego, zarówno w Polsce jak i zagranicą. Teraz chodzi o to, by nie zaprzepaścić tego potencjału poprzez nieprzemyślane i kontrowersyjne decyzje nadzoru właścicielskiego. Całe szczęście, że KOWR wycofał się z wcześniejszych planów usunięcia nazwy Pride of Poland oraz prywatnych hodowców z sierpniowej aukcji głównej w Janowie. Być może ta nauczka sprawi, że KOWR wreszcie zacznie brać pod uwagę opinię środowiska w kwestiach kluczowych zarówno dla hodowli państwowej, jak i hodowli prywatnej. Pozytywne zmiany w SK Janów Podlaski cieszą, jednak nie można na tym poprzestać. W obecnej chwili pilnego uzdrowienia wymaga sytuacja w SK Michałów, co zapewne decydenci rozumieją już teraz.
Jako wielka zwolenniczka stadniny w Janowie Podlaskim, głośno kibicowałam pojawiającym się na ringu koniom z tej stadniny. Już po ogłoszeniu ostatniego werdyktu „najlepszy koń pokazu” podeszła do mnie hiszpańska sędzina Pilar Cavero Pino ze słowami: „jesteś śmieszną osóbką (you are a funny person), tak gorąco kibicujesz koniom, że chciałam Cię uściskać”. Odebrałam te dwuznaczne w swej wymowie słowa jako komplement i niezaprzeczalny fakt. Tak naprawdę, wśród wszystkich swarów i kłótni, my ludzie jesteśmy w istocie śmieszni, szczególnie w konfrontacji z pięknymi i szlachetnymi zwierzętami jakimi są konie arabskie. Nigdy im nie dorównamy.
Beata Kumanek
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 08.06.2018, 14:39 Uaktualniono: 08.06.2018, 16:50 |
Do pani B i A...
Nigdy nie jest fajnie, gdy przychodzi się tłumaczyć ze słów, których się nie wypowiedziało i z intencji, których się nie miało - tylko dlatego, że ktoś w swym zacietrzewieniu, swej niewiedzy i złej woli odczytał je tak, jak odczytał, to znaczy najgorzej jak tylko mógł...
Wpierw do pani Beaty. Na tak skonstruowaną "replikę", która nią w istocie nie jest (by taką była, to powinna zawierać jakieś wątki merytoryczne, których tu nie było wcale), a tylko pospolitym hejtem (bez żadnej krępacji i choćby cienia refleksji) - nie powinienem nawet odpowiadać. Nie powinienem tego robić także z takiego powodu, że dała tym Pani dowód tego, iż ma niewielką wiedzę o świecie koni arabskich, a jeszcze mniej rozumie Pani reguły nim rządzące. Po trzykroć nie powinienem zniżać się do tej qvasi-repliki z tej przyczyny, iż - w całej swej ignorancji i infantylnej nadgorliwości - posuwa się Pani do oceniania kogoś, kogo tak naprawdę zupełnie Pani nie zna (to wynika wprost z wpisu). Już te trzy punkty dyskwalifikują Panią jako poważnego dyskutanta. Natomiast z tej racji, iż jeszcze niedawno z sympatią czytałem Pani wpisy o Janowie (identyfikując się z nimi) oraz tego, iż tym śladem idzie też Pani Ania - spróbuję odpowiedzieć na ten atak personalny. Nim to jednak uczynię, jedna tylko dygresja: jeśli już pisze się do kogoś w jawnym celu jego poniżenia, zbluzgania i obsobaczenia, to raczej nie powinno się zaczynać od "Szanowny Panie", bo to i śmieszne, i niekonsekwentne, jak też nie bardzo na miejscu. Bardzom ciekaw, w jakim momencie mego merytorycznego wpisu okazałem ów "brak kultury połączony z wysoką samooceną", ale to pewnie tajemnica stanu (więc nie mnie o tym wiedzieć).Intryguje mnie też na podstawie czego - jakich swych prerogatyw - odmawia mi Pani prawa głosu i krytycznej oceny czegokolwiek? Jako piszący od lat o koniach arabskich (nie jest moją winą, że nie ma Pani o tym bladego pojęcia) i jako ten, który widział już dziesiątki pokazów, mam chyba prawo zabrać głos i nawet wyrazić swoją opinię w tej mierze, stąd Pani próba zabronienia mi tego jest wprost żenująca... Pisząc, to co napisałem i zamieściłem u Marka Szewczyka o Białce nie miałem zamiaru kogokolwiek obrazić i tego nie zrobiłem. Te histeryczno-emfatyczne reakcje na pewne fragmenty mego tekstu biorą się zatem stąd, że panie nie rozumieją podstaw i zasad narracji takiegoż materiału, w którym stosuje się pewne skróty myślowe i kody, bez których trudno byłoby zakończyć wpis w określonych ramach. Gdy więc pisałem o Kamilu Bernacie, iż "jest tylko czeladnikiem, nie mając tu ani specjalnych umiejętności, ani inteligencji, ani charyzmy", to nie po to, by go obrazić jako człowieka, a tylko by opisać pewien stan rzeczy mający miejsce. Nie znam bliżej pana Kamila, ale zapewne to miły, porządny i oddany janowskim arabom człowiek. Szanuję jego pracę i wysiłek (jego jako istotę ludzką), gdyż nie mam żadnych podstaw, by w czymkolwiek mu uchybiać. Natomiast, to że oceniam go jak oceniam (niespecjalnie wysoko), jako trenera i prezentera koni, bierze się stąd, iż widziałem już w swym życiu w akcji wielu prezenterów, przez co mam należyte porównanie. W istocie to niełatwy kawałek chleba wymagający wielu zalet i umiejętności, a wszak nie każdy się z nimi rodzi. Pamiętam - z janowskich prezenterów - jeszcze braci Ksiniewiczów, Zbyszka Dziema, młodszego jeszcze, a co za tym idzie bardziej sprawnego Piotra Dwojaka. Pamiętam też najbardziej błyskotliwego (inteligentnego) z owej grupy, tk. Janka Trelę, niewiele mu ustępującego Pawła Kozikowskiego, jak też mistrza w układaniu konia "na stój", tj. Amerykanina Gerarda Paty. Z Michałowa pamiętam jeszcze Tadeusza Wojtala, jak też jego następcę, Mariusza Liśkiewicza, a w międzyczasie jeszcze Scotta Benjamina. W Białce, zawsze odkąd pamiętam owym był Jacek Kurzyński. Nie zapomniałem też o polskich występach utalentowanej Johanny Ulstrom i piekielnie błyskotliwego Francuza (w tym momencie zapomniałem jego nazwiska), który miał fenomenalny kontakt z koniem, a do tego reagował na każdy niuans, mogący uatrakcyjnić jego image. Mając te obrazy i te nazwiska w pamięci, nie mogę więc napisać (niezgodnie z prawdą), iż Kamil Biernat jest fantastycznym prezenterem świetnie pokazującym konie, bo tak po prostu nie jest (z całym szacunkiem do niego)! Niech do niektórych wreszcie dotrze, że nie każda krytyka, z automatu, jest obrażaniem kogoś ("obrzucaniem błotem"). W innym bowiem wypadku nikt na tym świecie nie mógłby nikogo negatywnie ocenić, by nie być narażony na tego typu bzdurne pomówienia (naprawdę aż tak trudno to pojąć?). W moim materiale nikogo nie wyśmiewałem i o nikim nie wyrażałem się z pogardą (proszę mi wskazać choćby jeden taki moment). W przeciwieństwie też do moich adwersarzy nie używałem żadnych epitetów, a tylko starałem się trzeźwo oceniać rzeczywistość. Jacek Kurzyński nigdy nie był jakimś pełnym polotu i fantazji mistrzem w fachu prezentera, ale był i jest tutaj solidnym rzemieślnikiem, i za to należy go cenić. Fakt, iż coraz bardziej zaawansowany wiek i znacząca nadwaga nie są sprzymierzeńcami we wszak dynamicznej (a za tym wymagającej dobrego zdrowia i kondycji) prezentacji koni arabskich nie była żadną przyganą, a tylko stwierdzeniem faktu. To prawda, że nie trzeba być mistrzem olimpijskim w biegu na 100 m, albo na 3 km z przeszkodami, a do tego wycieniowanym jak Usain Bolt, by dobrze pokazywać araby, ale też w miary młody wiek, sprawność fizyczna (brak nadwagi) raczej w tym pomagają, niż przeszkadzają. Coraz bardziej zaawansowany już wiek oraz problemy ze zdrowiem i właśnie nadwagą pana Mariusza Liśkiewicza - sprawiły, iż nie mógł on już dłużej prezentować koni; a gdy to jeszcze robił, to miał ogromne problemy z należytym ukazaniem ich w ruchu. To są obiektywne fakty - niezależnie od tego czy zaraz ktoś zakrzyknie, iż tak oto obraziłem Liśkiewicza. Jestem zażenowany tym, że muszę tłumaczyć tak proste, zdawałoby się, rzeczy. Co do sędziów. W przeciwieństwie do Pani Kumanek wiem co mówię, biorąc odpowiedzialność za swe opinie. Wystarczająco długo analizuję pokazy, by nie rozumieć kiedy taki czy inny sędzia w czymś przesadza (poza tym wystarczy porównać poszczególne noty poszczególnych koni, by mieć pewien obraz sytuacji /natomiast, by to zrobić potrzebna jest jakaś tam wiedza, niektórym niedostępna/). Pani Beato, jak znów kiedyś zarzuci mi Pani obrzucanie kogoś błotem i brak klasy, to niech się wpierw Pani zastanowi, czy czasem sama tego w najlepsze nie uprawia. Zarzucanie braku pokory osobie, która dziesiątki lat strawiła na analizowaniu rasy arabskiej w Polsce, przez kogoś, kto jest zupełnie - jak widać - zielonym w tym temacie, jest po prostu śmieszne (ma Pani dziwne, niezdrowe ciągoty, by ciągle ocierać się o śmieszność).Jako taka jest też Pani bodaj ostatnią osobą, która może decydować o tym, czy jestem godzien patrzeć na konie arabskie, czy nie... A teraz do Pani Ani... Jeśli po odnośnym fragmencie mego wpisu nie potrafi Pani nawet należycie go zrozumieć (zinterpretować), to o czym w ogóle możemy rozmawiać? Naturalnie, znam na pamięć te teorie, które raczyła mi Pani zapodać, że jeśli mi ktoś zarzuci mi jakieś niecne intencje w jakimś punkcie (a decyduje o tym nie to, co tak naprawdę napisałem, a tylko czyjaś interpretacja tegoż), to skreśla to mnie w waszych mądrych i spolegliwych oczach, choćbym - tak w ogóle - pisał nie wiadomo jak mądrze. Tak naprawdę dokładnie o to chodzi: iż jak nie można kogoś "ugryźć merytorycznie", to wystarczy zohydzić na wszelkie sposoby, by cała jego merytoryczność była już nic nie znaczącym elementem w tej grze. Znam to, miałem okazję nieraz się z tym zetknąć (to takie bardzo, typowo polskie - rzekłbym)... |
|
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 07.06.2018, 22:32 Uaktualniono: 07.06.2018, 23:07 |
Jeszcze ad vocem/re
Bardzo chętnie odpowiem na Pana pytanie, zadane z ciekawości (kto pyta - nie błądzi). Otóż pozwoliłem sobie napisać te kilka zdań komentarza odnośnie Białki na Pańskim blogu z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że tu właśnie zamieściła swój tekst pani Beata Kumanek, do którego to zasadniczo nawiązuję. Po drugie dlatego, że jestem wolnym człowiekiem, nie zakontraktowanym do żadnego konkretnego medium, ani też nie opowiadającym się bezrefleksyjnie po żadnej ze stron (w tych dniach zamieściłem też dwie wypowiedzi na facebookowym Araby Magazine). Po trzecie wreszcie dlatego, iż nigdzie nie zaznaczył Pan dotąd, że nie wolno dokonywać tu wpisów Raznowieckiemu - korzystam więc twórczo z wolności słowa i swobody wypowiedzi w jako tako jeszcze wolnym kraju (choć pewnie coraz mniej). Mam nadzieję, że tak oto odpowiedziałem na zadane mi pytanie i zaspokoiłem Pańską ciekawość w tej mierze.
Jako się rzekło, nie utożsamiam się do końca z żadną ze zwalczających się stron, a tylko próbuję - po 35 latach poświęconych hodowli koni arabskich - być głosem pogłębionej analizy i refleksji w zajmujących mnie (ważnych) kwestiach. Jako taki nie mam więc żadnego problemu, by być krytycznym tak wobec poprzedniej, jak też aktualnej władzy hodowlanej (vide mój ostatni wpis u pani Sobieszak). W dobie zajadłości sporów i zasadniczo jednostronnych wpisów - białego, albo czarnego pijaru - staram się tylko byście "pamiętali o ogrodach" (tj. polskiej hodowli arabach /poszczególnych postaciach, nickach, rodzinach, rodach/, w kontekście rodzimej tradycji i filozofii hodowlanej). Oczywiście nie mógł Pan skomentować mego wpisu zamieszczonego na portalu polskiearaby.com w miejscu (ja nie mam żadnego wpływu na to, że komentowanie tamże jest zamknięte), natomiast naturalnie mógł Pan odnieść się do niego choćby na swojej HipoLogice.pl (kto jak kto, ale akurat Pan nie może narzekać na brak środków i możliwości odniesienia się do czegokolwiek w tym kraju). Co więcej, byłem cokolwiek zdziwiony, że Pan tego nie zrobił, gdyż rzecz wszak dotyczyła Pana z imienia i nazwiska... I na koniec - to nie tak, że wszystko co Pan pisze, widzi i uważa mam za coś złego, niewłaściwego, nie na miejscu itp.; ba, pod niektórymi Pańskimi tekstami (punktami widzenia) podpisał bym się obiema rękoma. Natomiast tym jednym, konkretnym materiałem faktycznie mnie Pan "ruszył", stąd wynikła taka, a nie inna moja reakcja. Dziękuję za pozdrowienia i wzajemnie, a przede wszystkim zdrówka życzę, gdyż to - niezmiennie i w każdych okolicznościch - pozostaje najważniejsze. Robert Raznowiecki |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 07.06.2018, 14:42 Uaktualniono: 07.06.2018, 18:00 |
Jeszcze ad vocem
Nie bardzo rozumiem, skąd taki jednostronny przekaz płynący z tegorocznej Białki, brzmiący niemal jak propaganda sukcesu, gdy tymczasem nie wszystko było tam takie fantastyczne i na najwyższym poziomie (zresztą nigdy i nigdzie tak nie ma, by było). Entuzjazm entuzjazmem, ale "pławiąc się w blasku" nie możemy jednak udawać, że nie było cieni (choćby dlatego, by być obiektywnym lub nie narażać się na śmieszność). Stąd osobiście unikałbym takich sformułowań, jak: "obserwatorzy twierdzili zgodnie", "wedle powszechnych opinii", "stała na bardzo wysokim poziomie" itp., gdyż przy takim podejściu robimy się zakładnikami jednej tylko strony medalu, gdy tymczasem ten zawsze ma dwie. W istocie Janów Podlaski nie ma profesjonalnej ekipy do treningu i prezentacji koni (wspomniany Karol Bernat jest tylko czeladnikiem, nie mając tu ani specjalnych umiejętności, ani inteligencji, ani charyzmy), co było widać w wielu przypadkach, jak choćby ogierka Aplaus (zupełnie nie przygotowanego do tego pokazu). Sporo koni z Janowa, a głównie z Michałowa raziło nadmierną tuszą (najbardziej michałowska Emdrona, która wyglądała niczym beczułka), a więc brakiem kondycji pokazowej, natomiast także prezentacja koni z tych stadnin generalnie stała na niskim poziomie, przy czym zupełnie odbiegł od normy Piotr Dwojak, którego mowa ciała zdawała się świadczyć o tym, że albo mu ktoś coś podał, albo się sam czegoś nawąchał (zasadniczo był jakby w innym wymiarze /nie w formie/).
W obecnej chwili żadna ze stadnin państwowych nie ma ludzi na poziomie gwarantującym najlepsze możliwe przygotowanie i zaprezentowanie ichniejszych koni (stąd na miejscu kierownictwa owych ośrodków zabiegałbym o takich ludzi po całej Europie). Bodaj najmniej to było widać po gospodarzach, ale Jacek Kurzyński ma też już swoje lata i nieszczególne warunki fizyczne ku temu, by być jakimś mistrzem w fachu prezentera (zresztą nigdy takim nie był). Co do zaprezentowanego tam materiału, to szczególnie jakość roczniaków nie rzucała na kolana, gdyż praktycznie nie pojawiły się wśród nich jakieś diamenty (co najwyżej kilka perełek). W dodatku bardziej bym się smucił, niż cieszył z faktu, że niemal całą ich czołówkę - tak w grupie ogierków, jak i klaczek - stworzył przychówek jednego tylko reproduktora, gdyż to znaczy, iż nie urodziło się nic ciekawego po wszystkich pozostałych ogierach, stanowiących tam w sezonie 2016. Uważam też, że "ascoty" nie są jakieś specjalnie wyjątkowe, gdyż trochę im brakuje (m.in. w rysunku, harmonii, ruchu), by takimi być. Jeśli więc to one stanowią dzisiaj "pierwszą linię pokazową", w gronie młodzieży, którejś hodowli, to znaczy (moim zdaniem), że nie jest specjalnie dobrze z ową. Za tegoroczną Białkę chciałbym za to pochwalić ogiera, który dotąd nie miał u mnie najlepszych notowań, tj. El Omari. Nie kto inny bowiem, jak właśnie on popisał się w tamtejszym stadzie tak obiecującymi potomkami, jak zwycięzca klasy: Belmari (ten powinien pretendować do roli jego następcy) czy ekscytująca Emanitia. Niestety, nie zaistniał tam prawie wcale Pogrom, potwierdzając tym samym moje zdanie o nim, że jest tylko średniej miary i wartości reproduktorem (bez błysku, który cechuje wybitnie prepotentne ogiery). Z prywatnych potwierdził swoją wartość (klasę) chrcyński Psyche Keret, który na pewno zasługuje na to, by sięgnęła po niego państwowa hodowla. Osobną kwestią było sędziowanie, które w wielu przypadkach można uznać za żenujące (nieskładne, nietrafione, niekonsekwentne). Patrząc na niektóre noty tegorocznego jury, w istocie "niewypały" (ale też ich gusta i preferencje) - wnioskowałbym o wysłanie tych ludzi na elementarne kursy doszkalające w przedmiocie "sędziowanie koni arabskich". W tej mierze wysoce kontrowersyjny (nie tylko zaskakujący) był choćby wybór trzeciego w klasie Parillusa na Championa Ogierków Rocznych oraz Best in Show - w sytuacji, gdy jednym czym się może pochwalić ten jeszcze źrebaczek to małą, sympatyczną, wyrazistą główką (niczym więcej). Zignorowanie tak faktycznie najlepszego konia pokazu, tj. janowskiej zjawiskowej Atakamy było więc czymś więcej, niż tylko nieprzyzwoitością, gdyż przede wszystkim jawnym wyrazem braku profesjonalizmu i dobrego gustu... |
|
|
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
marek_szewczyk | Wysłano: 06.06.2018, 8:40 Uaktualniono: 06.06.2018, 8:41 |
Webmaster
Dołączył: 23.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 630
|
Michałów w Białce
Polemizowałabym ze stwierdzeniem pani Beaty Kumanek, że konie michałowskie były w dobrej kondycji. Jeśli miała na myśli to, że nie były chude, to zgoda. Koń w kondycji pokazowej nie może jednak być gruby - ma być harmonijnie umięśniony. Tymczasem michałowskie roczniaki i starsze konie (np. Emanolla) były za grube. Widać nie zachowano równowagi między ilością wymuszonego ruchu a racjami paszy. Być może do wyglądu koni przyczyniło się też mało ruchu zimą na biegalni, wyjątkowo późne rozpoczęcie sezonu pastwiskowego, bardzo krótki czas przebywania koni na pastwisku (schodzą do stajni już około południa!), a w końcu zmiany w organizacji treningu.
Michałowskie wróble donoszą bowiem, że na stanowisku głównego trenera Mariusza Liśkiewicza zastąpił Piotr Dwojak. On pokazywał większość koni i niestety ich prezentacja pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Najsmutniejszym jej aspektem było to, że w zgodnej opinii obserwatorów konie bały się Piotra Dwojaka i uciekały przed nim przy prezentacji w ruchu. Karcone brutalnym szarpaniem nie dawały się postawić „na stój”. Żaden roczniak nie stanął prawidłowo przed sędziami. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że trening jest zbyt brutalny, czyli mówiąc wprost konie są regularnie bite. Za czasów dyrektora Ignacego Jaworowskiego i Jerzego Białoboka ich dobrostan był w Michałowie priorytetem - już nie jest? Jak ważna jest prezentacja konia było dobitnie widać, gdy w czempionacie Emanollę pokazywał Mariusz Liśkiewicz. To była inna klacz niż tego samego dnia z Piotrem Dwojakiem - tańcząca w kłusie, z pięknie wyciągniętą szyją, gdy jak posąg stała przed sędziami. Kibicom prześlicznej janowskiej Atakamy zadrżało na chwilę serce, że michałowska kasztanka odbierze jej zwycięstwo. W sumie takiej porażki w Białce michałowska stadnina nie odnotowała jak sięgnę pamięcią - żadnej rocznej klaczki w top five, dopiero piąte miejsce rocznego ogierka Wie Pan. Nasuwa się pytanie, na które nie ma odpowiedzi: jaki byłby wynik Michałowa, gdyby startowała sprzedana w grudniu córka Eksterna Dębowa Tarcza i syn Emandorii po Qr Marc roczny Ermitage, który gdzieś „przepadł”. Łyżką miodu w tej beczce dziegciu jest srebro obiecującej gniadej Emdrony po Medalion od Elgora po Poganin. Może uroda tej klaczki sprawi, że hodowcy odwrócą wzrok od dzierżawionych ogierów i łaskawym okiem spojrzą na Medaliona - skarogniadego syna Qr Marca i Mata Hari po Werbum michałowskiej hodowli. Ogier ten jako roczniak złamał nogę, co przekreśliło jego karierę pokazową. Ów niefortunny wypadek pokazał jednak jakim nadzwyczajnym charakterem jest obdarzony Medalion. Jego spokój i ufność do ludzi sprawiły, że skomplikowane wieloodłamkowe złamanie udało się wyleczyć i ogier ocalił życie. Myślę, że w pogoni za urodą zapominamy czasem, że charakter konia jest także bardzo ważny i on, jak wszystkie inne cechy, się dziedziczy. Skoro o ogierach mowa, to należy odnotować, że wiele z nagrodzonej młodzieży, tak ze stadnin państwowych jak i hodowli prywatnej, w tym najlepszy koń pokazu białecki Parillus, to potomstwo sprowadzonego do Polski przez Marka Trelę ogiera Ascott DD. Tegoroczny czempionat pokazał dobitnie jak trafny był to wybór. Reasumując trzeba podkreślić, że prawdziwy sprawdzian koncepcji hodowlanych pani Hanny Sztuka nastąpi za rok. Dopiero wtedy w szranki staną konie jej hodowli i zobaczę, czy mój sceptycyzm, co do krycia bardzo dobrych michałowskich matek ogierem Sahm El Arab był uzasadniony. Opinia po przeglądzie wiosennym jednego z uczestników (a jest obiektywna, bo nie pochodzi ani od obecnego, ani byłego pracownika stadniny) raczej ten sceptycyzm potwierdza. Maluchy jednak rosną, zmieniają się - zobaczymy za rok. Agieszka Bojanowska |
Autor | Wątek |
---|---|
marek_szewczyk | Wysłano: 05.06.2018, 13:00 Uaktualniono: 05.06.2018, 13:00 |
Webmaster
Dołączył: 23.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 630
|
Sprostowanie
Już poprawiam. Marek Szewczyk
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 05.06.2018, 10:59 Uaktualniono: 05.06.2018, 12:58 |
małe sprostowanie
Mam jedną prośbę. Prezenter nazywa się Mateusz Tokarski, a nie Tokarczuk. Czy mogłabym prosić, aby zostało to poprawione? Dziękuję.
|
|