Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

„Kryminaliki”

Nadesłany przez Marek Szewczyk 17.02.2020, 17:24:46 (1429 odsłon)

Mam pewien problem z pisaniem o tej książce. Bo jak już piszę, to o takich pozycjach, które moim zdaniem są wartościowe i z zamiarem zachęcenia, aby Państwo także się z nimi zapoznali. W tym wypadku jest trochę inaczej – pozycja jest smakowita, ale gorzej z zachęcaniem do jej przeczytania. Dlaczego?



Ano dlatego, że Leszek Karpina „Kryminaliki” wydał w mikroskopijnym nakładzie, jedynie w celu rozdania swoim znajomym i przyjaciołom. Nie znajdą Państwo tej pozycji w żadnej księgarni. Więc muszą mi uwierzyć na słowo, że jest to zbiór przezabawnych zdarzeń, niezwykłych, czy wręcz nieprawdopodobnych historii, jakich doświadczył autor w swoim zawodowym życiu. A trzeba wyjaśnić mniej zorientowanym, że Leszek Karpina był prokuratorem.

 

„Był”, bo przeszedł w stan spoczynku. I postanowił spełnić swoje postanowienie, że jak przejdzie na emeryturę, to wyda te prawne perełki, bo gromadzić je – z myślą o tym, żeby się nimi kiedyś podzielić – zaczął niemal od początku swoje zawodowej drogi.

 

Motto otwierające tę cienką książeczkę świetnie oddaje jej treść:

Omnibus felicitatis ius est, autem legis fortuna non omnibus

(każdy ma prawo do szczęścia, ale nie każdy ma szczęście do prawa).

 

Książka jest starannie wydana, w twardej okładce, a do tego oprawiona sympatycznymi rysunkami Tomasza Stępnia i Matyldy Korczak. Napisana językiem jasnym, zwięzłym, bez cienia moralizowania. Czyta się ją jednym tchem, tylko trzeba robić przerwy, bo mięśnie brzucha bolą od śmiechu. Bo choć historyjki są z obszaru łamania prawa, czyli teoretycznie temat powinien być poważny, to autor gromadził głównie te, które były też zabawne. A zabawni i pomysłowi byli nie tylko ci, którzy mieli konflikt z prawem, ale także osądzający ich sędziowie, oskarżający prokuratorzy czy broniący adwokaci.

 

Na mnie największe wrażenie zrobiło „Wezwanie”, jakie kiedyś otrzymał autor, zapewne od jakiegoś „wdzięcznego” skazanego. Pokazuje, jak zatwardziali łamacze prawa doskonale to prawo i język prawniczy znają, a jak się postarają, to potrafią być niezwykle oryginalni.

 

Jaki związek mają „Kryminaliki” z końmi – ktoś zapyta, bo to przecież głównie koniarze czytają mój blog? Ano taki, że Leszek Karpina był przez wiele lat przewodniczącym komisji technicznej na torze wyścigowym Partynice we Wrocławiu. Jeden rozdzialik dotyczy tego właśnie obszaru, a jego puenta – jak to nie warto się samooszukiwać – jest pikantna (z obszaru życia erotycznego). Muszą mi Państwo uwierzyć na słowo, bo nie będę streszczał tego czy innych rozdzialików, bo to nie miałoby sensu. To trzeba przeczytać. A że – jak już napisałem – pewnie nie będzie to możliwe. To trudno. No chyba, żeby komuś się jednak udało pożyczyć „Kriminaliki”. Polecam.

Marek Szewczyk

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5