O艣wiadczenie
W zwi膮zku z incydentem, jaki mia艂 miejsce w Janowie Podlaskim w niedziel臋, w dzie艅 aukcji Pride of Poland, a który wzbudzi艂 zaskakuj膮co du偶e zainteresowanie, a tak偶e dlatego, 偶e ju偶 mi si臋 nie chce t艂umaczy膰 kolejnym dziennikarzom b膮d藕 znajomy, jak to by艂o – o艣wiadczam co nast臋puje:
Tak, potwierdzam, uderzy艂em Mateusza Leniewicz-Jaworskiego. Ale nie dlatego, 偶e jest osob膮, która wyrz膮dzi艂a du偶e szkody w pa艅stwowej hodowli koni arabskich w Polsce, ani dlatego, 偶e go nie lubi臋. Nie bijam osób tylko dlatego, 偶e kogo艣 nie lubi臋, ani nawet nie bijam na co dzie艅 tych, którymi gardz臋. Uderzy艂em, gdy偶 zosta艂em obra偶ony.
A by艂o to tak. Mniej wi臋cej na pó艂 godziny przed rozpocz臋ciem aukcji, na zapleczu namiotu dla VIP-ów i kupców, znienacka natkn膮艂em si臋 na pana Jaworskiego. Min臋li艣my si臋 w odleg艂o艣ci mniej wi臋cej pó艂 metra. On z telefonem komórkowym przy uchu szed艂 w jedn膮 stron臋, a ja w przeciwn膮. Kiedy si臋 mijali艣my, us艂ysza艂em, jak pan Jaworski mówi do osoby, z która prowadzi艂 konwersacj臋 przez telefon, ale bardzo wyra藕nie i g艂o艣no, z intencj膮, abym i ja us艂ysza艂: „w艂a艣nie mijam Szewczyka, t臋 mend臋”.
Komunikat do mnie dotar艂, wi臋c zareagowa艂em. Zawróci艂em i da艂em mu w pysk. Otwart膮 d艂oni膮. Uderzy艂em go wi臋cej ni偶 raz, bodaj偶e trzy razy. Ale nie bi艂em pi臋艣ci膮, bo nie chodzi艂o mi o to, aby uszkodzi膰 cia艂o, ale o oto, aby go zabola艂a dusza. Niech wie, 偶e nie mo偶na mnie bezkarnie obra偶a膰.
Potem do akcji wkroczyli najpierw ochroniarze, a potem policja. Obie s艂u偶by zadzia艂a艂y profesjonalnie i kulturalnie. A po spisaniu przez policjantów naszych zezna艅, obaj wrócili艣my do namiotu VIP, gdzie w艂a艣nie rozpocz臋艂a si臋 aukcja.
Ca艂y incydent mia艂 miejsce na zapleczu namiotu dla VIP-ów i kupców i cho膰 nie mam 100-procentowej pewno艣ci, ale s膮dz臋, 偶e nikt z go艣ci nie widzia艂 tego zaj艣cia i nie mia艂 on wp艂ywu na przebieg aukcji.
To wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat.
Marek Szewczyk



|