Zamieszania z nagrodami za narodowy czempionat c.d.
Od narodowego czempionatu koni arabskich w Janowie Podlaskim minęło już 6 miesięcy, a z obiecywanego przez byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego miliona złotych na nagrody dla właścicieli najlepszych koni do dziś zostało wypłacone tylko 300 tys. zł. Konkretnie pieniądze w takiej wysokości zostały przelane przez KOWR prywatnym właścicielom – ale nie wszystkim – 11 listopada 2020 roku.
Dlaczego tylko 300 tysięcy, skoro konie prywatnych właścicieli wygrały w sumie 453 tys. zł? A co z 532 tys. zł, jakie powinny trafić do państwowych stadnin? Konkretnie: 316 tys. zł do Michałowa, 176 tys. do Janowa Podlaskiego i 40 tys. do Białki.
Zapytałem dziś pana Marka Romańskiego, pełniącego obowiązki prezesa w Michałowie, czy pieniądze za nagrody z narodowego czempionatu trafiły do michałowskiej spółki. Potwierdził, że nie. Użył określenia: „do dziś nie”, ale wyraził nadzieję, że prędzej czy później stadniny te pieniądze dostaną.
O opóźnieniach w wypłacaniu nagród pisałem już wcześniej. Konkretnie 5 listopada ubiegłego roku w tekście pt. „O forsie, zmianie w KOWR i sprawach sądowych”. Wtedy kładłem to na karb zamieszania związanego właśnie ze zmianami kadrowymi – nie tylko z dymisją Ardanowskiego, ale także ze zmianą kierownictwa KOWR. Ale dziś wygląda to inaczej.
Pełnomocnik ministra rolnictwa (i poprzedniego, i obecnego) ds. hodowli koni, Tomasz Chalimoniuk, zapytany przeze mnie, jak wygląda sprawa nagród na dziś, potwierdził, że KOWR wypłacił tylko 300 tys. zł. Na pytanie, dlaczego tylko tyle, padła odpowiedź, że tylko tyle KOWR zabezpieczył w preliminarzu wydatków na narodowy pokaz w rubryce „nagrody”. Ale na pytanie, dlaczego KOWR tylko tyle przeznaczył na nagrody, skoro minister Ardanowski publicznie zapowiedział, że da 1 mln zł , pełnomocnik nie potrafił odpowiedzieć. A przecież obietnica tak wielkiej sumy pieniędzy przeznaczonej na nagrody była powszechnie znana. Wszyscy mogli o tym usłyszeć, bo były minister mówił o tym podczas konferencji prasowej 3 czerwca 2020, poświęconej zbliżającym się wydarzeniom - czempionatowi i aukcji. Sprawa zrobiła się głośna, bo po raz pierwszy zostały zapowiedziane nagrody finansowe - i to w rekordowej wysokości - za sukcesy podczas narodowego pokazu koni arabskich ze strony polskich władz. Potem minister osobiście wręczał wielkie czeki z wypisanymi na nich sumami podczas finałowego dnia narodowego pokazu właścicielom najlepszych koni. Dlaczego więc kolejnych 700 tysięcy zł nie jest wypłacanych?
Skoro pełnomocnik ministra nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć, to ja tym bardziej. Mogę tylko spekulować.
Może to jest świadome ośmieszanie byłego ministra Ardanowskiego, który protestując głośno przeciwko tzw. „Piątce Kaczyńskiego” naraził się prezesowi PiS? A może są to po prostu jakieś urzędnicze niemożności w KOWR?
Możliwe też, że były dyrektor generalny KOWR kazał zabezpieczyć tylko 300 tys. zł na nagrody, gdyż planował wypłacać je tylko właścicielom prywatnym, a założył, że tylko taka część im przypadnie. A pozostałe 700 tys. zł przypadną stadninom państwowym, a tym podmiotom KOWR nie będzie musiał wypłacać, bo to przecież są spółki im podległe. To tylko spekulacje.
Dla tych właścicieli prywatnych, którzy nie dostali 11 listopada pieniędzy, nie „załapali się” na owe 300 tys. zł, mam dobrą wiadomość. Jak mnie poinformował Tomasz Chalimoniuk, pozostałe 153 tys. zł wypłaci Polski Klub Wyścigów Konnych, a więc instytucja, którą zarządza na co dzień pełnomocnik ministra ds. hodowli koni. Określił tę sytuację, że na dziś „wyłoży” te pieniądze, bo przyzwoitość nakazuje, aby właściciele koni dłużej nie czekali. Na dziś „wyłoży”, ale jest przekonany, że kierowana przez niego instytucja je odzyska. „Wyłoży”, ale tylko dla pozostałych prywatnych właścicieli koni. A co ze stadninami?
Gdybyśmy żyli w państwie prawa, to po pierwsze – założenie, że PKWK odzyska pieniądze, które teraz wyłoży za inny podmiot, czyli za KOWR, jest słuszne. I że nie ma w tym ryzyka.
Gdybyśmy żyli w państwie prawa, to nadzieja prezesa SK Michałów (i innych stadnin), że kierowana przez niego spółka „prędzej czy później” dostanie należne jej pieniądze - obiecane przez konstytucyjnego ministra! – jest uzasadniona.
Ponieważ jednak nie żyjemy w państwie prawa, a w kraju, który coraz bardziej upodabnia się do bantustanu rządzonego przez kacyka z Żoliborza, to może się okazać, że szefowi PKWK przyjdzie drogo zapłacić za „wyłożenie pieniędzy”, a nadzieje prezesów stadnin okażą się płonne.
Marek Szewczyk



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 19.02.2021, 13:35 Uaktualniono: 19.02.2021, 13:55 |
![]() Jak nazwać nieudolnych przeciwników 'kacyka', przegrywających większość wyborów? Sieroty?
|
|
![]() |
|
|