Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Pożyteczni idioci

Nadesłany przez Marek Szewczyk 5.02.2014, 14:46:56 (10537 odsłon)

Los zespołu torów wyścigów konnych na Służewcu jest niepewny od 20 lat („zespołu”, bo to nie tylko zielony tor wyścigowy, ale też treningowy, co jest istotne w tym wypadku). Po odejściu w niebyt na początku 1994 roku socjalistycznych Państwowych Torów Wyścigów Konnych, niepewność brała się  głównie z nieporadności organizacyjnej nowej struktury organizacyjnej. Dochodowe wyścigi konne zaczęły przynosić straty! Rzecz nie do pomyślenia w czasach PRL. Kolejne sezony wyścigowe stawały pod znakiem zapytania. Gdyby choć przez rok sezon wyścigowy z regularnymi gonitwami i nagrodami  nie odbył się, to wyścigi niechybnie upadłyby, a unikatowy zespół torów w Warszawie trafiłby w ręce deweloperów. W 2006 roku, kiedy sytuacja była krytyczna, na ratunek rzucił się Michał Wojnarowski, prezes Stada Ogierów w Łącku, które zostało organizatorem wyścigów konnych na Służewcu! Zarówno Stado Ogierów, jak i Michał Wojnarowski zapłacili za to wysoką cenę.



„Niezbywalne prawo własności”

W 2008 roku dzierżawcą (na 30 lat) służewieckiego obiektu został Totalizator Sportowy.

Firma bogata, a co ważne państwowa, która może i powinna realizować nie tylko jeden cel (zysk), ale także politykę państwa wobec horse industry, czyli wobec przemysłu konnego, którego wyścigi są istotną częścią.

Ważnym sygnałem, że jednak państwo polskie postanowiło zachować tor na Służewcu, jest „Ustawa o wyścigach konnych” z 18 stycznia 2001 roku, a zwłaszcza słynny paragraf 12 mówiący o „niezbywalnym prawie własności” Polskiego Klubu Wyścigów Konnych (PKWK) do majątku służewieckiego. Jednym słowem Polski Jockey Club ma być gwarantem, że tor służewiecki jako obszar (a jest tego 138 ha) wraz z jego infrastrukturą (czyli tor zielony, tor treningowy, stajnie, trybuny, itd.), którą z wielkim rozmachem i wyobraźnią powołali do życia mądrzy ludzie w okresie międzywojennym, będzie nadal służył celowi, do jakiego został wybudowany. A na czele PKWK stoi prezes, który ma za zadanie czuwać nie tylko nad przebiegiem wyścigów konnych w Polsce, nad ich rozwojem, ale także, a może przede wszystkim nad tym, aby nikt nie próbował owego „niezbywalnego prawa własności” Polskiego Jockey Clubu pozbawić.

 

Deweloperskie plany TS

Czy ktoś próbuje? Chyba tak. Kto? Totalizator Sportowy (TS).

Ocena roli jaką odegrał i odgrywa TS w życiu wyścigów konnych na Służewcu nie może być jednoznaczna. Z jednej strony TS, który dzierżawi służewiecki tor od 2008 roku, uratował wyścigi – to trzeba powiedzieć wprost. Wkłada wiele wysiłku i pieniędzy, aby wyścigi się rozwijały. Za jego sprawą i dzięki jego zabiegom marketingowym na torze pojawiają się młodzi ludzie, nowi gracze. W dniu wielki gonitw jest tłoczno prawie jak za dawnych lat. Z drugiej jednak strony kolejne zarządy Totalizatora Sportowego ponawiają próby rozbicia „integralności zespołu toru wyścigowego”, czyli mówiąc po ludzku, próbują go podzielić na części. Obecny zarząd TS próbuje przeforsować koncepcję, w myśl której na terenie toru mają być wybudowane nowe obiekty (wielka hala wielofunkcyjna, hotele z parkiem wodnym, własny biurowiec). Gdzie? W miejscach, gdzie są obecnie tor treningowy oraz część stajni (na tzw. dołku).

Nie czas i miejsce, aby roztrząsać wszystkie „za” i „przeciw” tym planom. Trudno też potępiać w czambuł TS za te pomysły, bo jest zrozumiałe, że skoro wykładają tyle pieniędzy, to chcą też coś z tego mieć. Coś więcej niż tylko większe obroty w grze, czy więcej widzów na trybunach. Są jednak i takie głosy, które podpowiadają, że gdyby TS tę energię i pieniądze, które wkłada w  próbę przeforsowania swoich planów, poświęcił na rozbudowę profesjonalnych punktów przyjmowania zakładów poza torem, na lobowanie w sprawie zmiany ustawy hazardowej w tym punkcie, który mówi o zakazie reklamowania zakładów wzajemnych, w sprawie przyjmowania tychże zakładów poprzez internet – to nie musiałby szukać iluzorycznych zysków w czynszach dzierżawnych z nowych obiektów, jakimi ma zamiar zabudować tor.

Moim skromnym zdaniem deweloperskie plany TS są groźne dla przyszłości toru na Służewcu. Dlaczego? Bo jeśli komuś uda się uchylić drzwi i wsadzić stopę, to za chwilę te drzwi zostaną wyważone z hukiem i nic już nie powstrzyma fali, jak się wleje przez pustą framugę. Punkt o „niezbywalnym prawie własności” zniknie, bo to w końcu tylko zapis na papierze. Ludzie go uchwalili i ludzie mogą go zmienić.

 

Piąta kolumna

Sytuacja na dziś jest taka, że TS dąży wszelkimi możliwymi sposobami do realizacji swoich inwestycyjnych planów, a największą przeszkodą jest postawa prezesa PKWK. Nie jest on bohaterem z mojej bajki. Ma wiele grzechów na sumieniu (lenistwo, zaniechania, lekceważenie środowiska), ale obecnie jest przedostatnim okopem (bo tym ostatnim może być ministerstwo rolnictwa) zdolnym powstrzymać natarcie.

Problem w tym, że ma też wrogów na tyłach. Od wielu miesięcy wałkuje się sprawa jego odwołania z funkcji prezesa PKWK. Prawo do skierowania takiego wniosku do ministerstwa rolnictwa ma Rada PKWK. Głosowania, jakie się ostatnio odbywały wskazują, że 25-osobowy ustawowy organ jest w tej materii podzielony. Kwestia odwoływać,  czy nie odwoływać prezesa, spadła z porządku obrad ostatniego posiedzenia rady 21 stycznia przewagą zaledwie jednego głosu!

Rada PKWK to dziwny twór. Powołuje go minister rolnictwa, ale według jakiego klucza – trudno zgadnąć. Nie ma np. w obecnym składzie ani jednego przedstawiciela Stowarzyszenia Trenerów, a za to jest aż dwoje przedstawicieli Polskiego Związku Hodowców Koni, choć do niego nie należą hodowcy koni wyścigowych. Ci zaś są zrzeszeni aż w sześciu (!) innych związkach. Dwa z nich skupiają hodowców koni arabskich, a aż cztery hodowców folblutów. To rozdrobnienie jest charakterystyczne dla nas, Polaków (popatrzmy co się dzieje choćby w polityce, zwłaszcza na prawicy, a teraz także na lewicy). Nie potrafimy się jednoczyć. Nie potrafimy tworzyć wspólnego frontu wobec największego przeciwnika. Zawsze gdzieś znajdziemy swojego, „prywatnego wroga”, z którym będziemy toczyć walkę, nawet kosztem przegranej na najważniejszym froncie. Nawet jeśli są tacy, którzy rozumieją sytuację i próbują stworzyć koalicję ponad podziałami, to i tak znajdą się „pożyteczni idioci”, którzy w imię partykularnych interesów, w imię osobistych niechęci są gotowi zaszkodzić nawet… samym sobie.

Autorstwo sformułowania „pożyteczni idioci” przypisuje się Leninowi, ale to głównie Stalin korzystał z ich usług. Lewicujący intelektualiści z Europy Zachodniej, pisarze, dziennikarze, czy filozofowie, wspierali zbrodniczy system komunistyczny w Rosji Sowieckiej. Kiedy ktoś pisał o Wielkim Głodzie na Ukrainie, twierdzili, że kłamie. Kiedy zaczęły się pojawiać artykuły czy pierwsze książki o czystkach, gułagach, o terrorze, negowali publicznie te fakty, a ich autorów dyskredytowali, nazywając ich kłamcami lub faszystami. Stalin nimi pogardzał, ale zapraszał na Kreml, gościł, wydawał ich książki w Rosji Sowieckiej.

O ich roli  przypomniałem sobie, obserwując ostatnie poczynania Rady PKWK. Jej przewodniczący od października wpisuje do porządku obrad wniosek o odwołanie prezesa PKWK i szuka większości. Kolejna próba sił odbędzie się na posiedzeniu Rady 12 lutego.

TS marzy o zastąpieniu obecnego prezesa  własnym i usłużnym człowiekiem. Na podstawie umowy dzierżawy, z dodanym tajemniczym aneksem, prezes-figurant  może nawet wyprowadzić pół zespołu torów na zewnątrz, z obejściem „niezbywalnego prawa własności”.  Czy o to chodzi „pożytecznym idiotom?”

Marek Szewczyk

 

 

 

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 07.02.2014, 23:20  Uaktualniono: 08.02.2014, 12:34
 Odp.: Pożyteczni idioci
PANIE MARKU REDAKTORZE MA PAN W JEDNYM RACJE STOI PAN JAK ZWYKLE / TKWI PAN W TYM SYSTEMIE JAK CAŁY SŁUŻEWIEC OKOPANY PRZEZ I ZA SOCJALIZMU !?
STARE W TYM PKT. GEOGRAFICZNYM TRZYMA SIĘ MOCNO I NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z WYPROWADZENIEM Z POWOJENNEJ ZAPAŚCI WYŚCIGÓW W POLSCE !!!!
O ILE POLSKE STAĆ NA 2 TORY WYŚCIGOWE 3-CI TO SOPOT NA 2 WEKENDY W ROKU O TYLE WE FRANCJI JEST ICH 247 W ANGLII 150 A CZECHACH 19 !!!!!!!!!!!! TO NIE WSTYD A WRĘCZ HAŃBA DLA KRAJU GDZIE OJCE HODOWLI KONI DYREKTORZY SK I PSO SŁUŻEWIEC ŻĄDAJĄ UTRZYMANIA W/W STANU !!!!
JESTEM CZŁONKIEM RADY PKWK MOŻE MNIE PAN OBRAŻAĆ ,ALE DO SŁUŻEWIECKIEJ KLIKI NIE NALEŻE !
HODUJE I MAM OD 1O LAT PONAD 50 SZT. KONI MAŁOPOLSKICH ... TOCZE BÓJ ABY KONIE PÓŁKRWI POWRÓCIŁY DO WYŚCIGÓW ZGODNIE Z USTAWĄ 4 RASY TJ;OO,XX,XO I KŁUSAKI - WSZYSCY MACIE TO W D...E
REWOLUCJI W SOCJALISTYCZNYM MYŚLENIU PANAPODOBNYM UCZYNIĆ NIE SPOSÓB ALE TRWAĆ W TYM ..... OBECNYM NIE MOGĘ BO PONOSZE ODPOWIEDZIALNOŚĆ !!!!
NIE DOBIJAJCIE RESZTEK NASZYCH POLSKICH KONI aby tylko trwać z osobistymi ambicjami - w klice służewieckiej !!! bez pozdr. soska
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5