Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 
A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Doping i liczby

Nadesłany przez Marek Szewczyk 17.02.2023, 14:40:00 (424 odsłon)

Ten problem narastał od jakiegoś czasu. A konkretnie od ostatniego zjazdu wyborczego Polskiego Związku Jeździeckiego. Z jednej strony jest to największa w historii polskiego jeździectwa liczba pozytywnych wyników badań antydopingowych w jednym roku (konkretnie w 2021), a z drugiej duże perturbacje na ścieżce postępowania, jaka powinna obowiązywać w tych sprawach.

 

W tej pierwszej kwestii wszystko jest jawne – komunikat wisi na stronie internetowej PZJ. W tej drugiej – trudno jest się czegoś dowiedzieć. Ci, którzy się tymi przypadkami powinni zajmować, nie chcą odpowiadać na proste pytania, jakie im zadawałem.



Zacznijmy od liczb. Na stronie internetowej PZJ w zakładce „sport”, jak się wejdzie głębiej, w zakładkę „antydoping”, natrafi się na „listę koni z pozytywnym wynikiem próby antydopingowej”. Wynika z niej, że w roku 2021 Polskie Laboratorium Antydopingowe wykryło obecność niedozwolonych substancji aż u 16 koni biorących udział w rywalizacji sportowej na polskich parkurach. W roku 2022 takich przypadków stwierdzono do tej pory 9. Mimo tego, że lista jest opatrzona informacją „stan na 1 lutego 2023”, jest prawdopodobne, że takich „pozytywnych” przypadków za rok 2022 będzie więcej, bo jeszcze nie wszystkie wyniki prób spłynęły do biura PZJ.

 

Wróćmy do roku 2021 i liczby 16. Tak wielu przypadków stwierdzenia niedozwolonych substancji u startujących na polskich parkurach koni jeszcze nigdy nie było. Czy to oznacza, że zawodnicy (trenerzy, osoby odpowiedzialne za konia) zaczęli znacznie częściej niż kiedyś sięgać po niedozwolone substancje? Czy może jest to wynikiem tego, że przeprowadzanych jest obecnie znacznie więcej niż wcześniej prób antydopingowych i to nie tylko na zawodach wysokiej rangi? Zapewne i jedno i drugie.

 

Tomasz Jaworski, poprzedni rzecznik dyscyplinarny PZJ, kiedy go zapytałem, ile za jego kadencji bywało takich przypadków rocznie, stwierdził, że na ogół 2-3, a najwięcej, bodajże w ostatnim roku jego działalności, to było albo 5, albo 6 (nie był w stanie na poczekaniu sobie dokładnie przypomnieć).

 

Przy okazji, warto jedną rzecz uściślić. „Niedozwolone substancje” to pojęcie szerokie. Obejmuje zarówno środki typowo dopingowe, czyli podawane w celu zwiększenia siły konia bądź jego wydolności, jak i zwykłe lekarstwa, na przykład antyzapalne i przeciwbólowe podawane przy kulawiznach czy infekcjach, np. dróg oddechowych. Lekarstwa te jako takie nie są niczym nagannym. Niedozwolone jest startowanie na koniu, który jest w trakcie takiego leczenia. Musi upłynąć określona liczba dni od zakończenia podawania danego lekarstwa, do momentu startu konia w zawodach. Większość stwierdzanych pozytywnych wyników prób antydopingowych u sportowych koni w Polsce to te drugie przypadki (lekarstwa).

 

Jak powinno wyglądać postępowanie w strukturach PZJ w sytuacji, kiedy z Polskiego Laboratorium Antydopingowego przychodzi pozytywny wynik dla danego konia?

 

Po pierwsze, unieważnienie wyniku osiągniętego przez zawodnika na tym koniu na zawodach, na których pobrano od niego próbę antydopingową. A to oznacza, że zawodnik musi oddać wygraną nagrodę finansową (jeśli była) oraz rzeczową czy honorową. Ma to szczególne znaczenie, kiedy były to zawody rangi mistrzowskiej (niezależnie, czy były to MP, MPMK, OOM czy mistrzostwa regionalne), a zawodnik zdobył medal. Bo to medalowe miejsce „przechodzi” na następnego w klasyfikacji, a pozostali przesuwają się o jedną pozycję w górę w tejże klasyfikacji.

 

Po drugie, zawiadomienie rzecznika dyscyplinarnego, który wszczyna postępowanie. Postępowanie, które gdy już się uprawomocniło, kończyło się na ogół okresowym zawieszeniem zawodnika. Krótszym, jeśli zgadzał się dobrowolnie poddać karze, lub dłuższym jeśli się nie zgadzał.

 

Oba te obowiązki, czyli wszczęcie procedury unieważnienia wyniku, jak i zawiadomienie rzecznika dyscyplinarnego oraz przekazanie mu zgromadzonej dokumentacji, należały do sekretarza generalnego PZJ.

 

Perturbacje na ścieżce takiego postępowania pojawiły się po ostatnim zjeździe sprawozdawczo-wyborczym, który miał miejsce 21 wrześnie 2021 roku. Wybrany na tym zjeździe zarząd PZJ postanowił, że Łukasz Jankowski przestanie pełnić funkcję sekretarza generalnego. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale skutkiem przepychanki między sekretarzem generalnym a zarządem (w tym zaległy urlop, chorobowe) było to, że coś się zacięło w przekazywaniu spraw antydopingowych do rzecznika dyscyplinarnego. Nowego rzecznika, bo na wspomnianym zjeździe wybrana na tę funkcję została Agnieszka Dąbrowska.

 

Kiedy po roku jej urzędowania, na zjeździe sprawozdawczym (14 IX 2022) pytano ją, dlaczego nie wszczyna postępowań w sprawach pozytywnych wyników prób antydopingowych, tłumaczyła, że nie mogła tego czynić, bo nie dostawała oficjalnych zawiadomień od sekretarze generalnego.

 

Z jej bardzo oszczędnego sprawozdania za pierwszy rok jej działalności wynika, że w tym okresie wszczęła postępowania w 3 sprawach. Czy były wśród nich sprawy antydopingowe? Można założyć, że nie, biorąc pod uwagę jej słowa wypowiedziane na zjeździe sprawozdawczym.

Być może były takie sprawy wśród tych, które „odziedziczyła” po poprzedniku. Bo z jej sprawozdania wynika, że 9 spraw zakończyła, a 11 było wówczas w toku.

Aby dowiedzieć się więcej, zwróciłem się do Pani Rzecznik mailowo z takim oto pytaniem:

 

Z Pani sprawozdania na ostatni zjazd sprawozdawczy PZJ wynika, że w okresie od 31 XII 2021 do 30 VIII 2022 wszczęła Pani postępowania w 3 sprawach dyscyplinarnych (niezależnie od tych, które już się toczyły). Czy wśród nich były sprawy związane z pozytywnymi wynikami badań antydopingowych u koni, a jeśli tak, to ile?

A drugie pytanie - ile takich spraw (pozytywne wyniki badań antydopingowych u koni) jest prowadzonych przez Panią obecnie?

  

Dwukrotnie zadawałem te pytania, podkreślając, że zadaje je jako dziennikarz, w trybie prawa prasowego. Niestety, nie otrzymałem odpowiedzi.

  

Jak wiadomo, obecnie w strukturach PZJ nie ma już takiego stanowiska, jak sekretarz generalny. Kto wobec tego przekazuje sprawy antydopingowe do rzecznika dyscyplinarnego? Zadzwoniłem w tej sprawie do prezesa PZJ, Oskara Szrajera. Poinformował mnie, że tą osobą jest obecnie Milena Barszczewska, kierownik wyszkolenia PZJ. A uchwała zarządu w tej sprawie została podjęta 18 października 2022 roku.

 

Zwróciłem się więc do pani Barszczewskiej. Zapytałem ją, ile takich (antydopingowych) spraw przekierowała do rzecznika dyscyplinarnego, od kiedy stało się to jej obowiązkiem? Odpowiedziała, że musi się zapytać dyrektora biura bądź członków zarządu, czy może mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie.

 

Skontaktowałem się więc z dyrektorem biura PZJ, Marcinem Kamińskim. Miło sobie pogawędziliśmy. Przy okazji wyjaśnił mi, że obowiązki sekretarza generalnego członkowie zarządu podzielili między siebie, z wyjątkiem spraw antydopingowych. Nie chcieli tego brać na siebie, bo – jak tłumaczył – albo sami są właścicielami koni startujących, albo członkowie ich najbliższych rodzin są czynnymi zawodnikami. Mógłby więc powstać konflikt interesów. Dlatego obarczono tymi obowiązkami pracownika biura PZJ, czyli szefa wyszkolenia.

 

Powtórzyłem swoje pytanie i poprosiłem, aby to dyrektor biura udzielił na nie odpowiedzi, albo zezwolił pani Barszczewskiej na nie odpowiedzieć. Przypomnę, że nie pytałem o nazwiska czy o nazwy koni. Pytałem tylko o liczbę spraw antydopingowych skierowanych przez szefa wyszkolenia do rzecznika dyscyplinarnego! Pan Kamiński powiedział, że da mi odpowiedź na piśmie, czyli mailowo. Po kilku dniach, kiedy go naciskałem sms-ami, zadzwonił do mnie i oznajmił, że zgodnie z sugestią prawników nie musi mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie.

  

Czy nie musi? Mój blog jest zarejestrowany w sądzie jako „tytuł prasowy”, a ja jestem jego redaktorem naczelnym. Jestem oficjalnie dziennikarzem (a nie osobą prywatną) i mam prawo zadawać pytania w trybie prawa prasowego. A organa państwowe i osoby oficjalne mają obowiązek na nie odpowiadać. Gdybym poszedł z tą sprawą do sądu, zapewne wygrałbym. Ale nie pójdę, bo…

 

Brak odpowiedzi jest także odpowiedzią. Fakt, że ani pani rzecznik dyscyplinarny, ani dyrektor biura PZJ nie chcą odpowiedzieć na proste pytania, świadczy o tym, że coś próbują ukryć. A próbują ukryć, że nawalili w sprawie rozwiązywania spraw antydopingowych. Spraw, które urosły do rekordowych rozmiarów (16). Spraw, w których powstały duże opóźnienia. Spraw, w których doszło do kuriozalnych sytuacji, kiedy zawodnik dosiadający konia, u którego stwierdzono obecność niedozwolonej substancji, zostaje powołany do kadry narodowej w swojej kategorii wiekowej.

 

Cała ta sytuacja może sprawiać wrażenie - hulaj dusza piekła nie ma. Może rozzuchwalać nieuczciwych, bo wiedza, że zawodnicy, których konie zostały złapane dwa lata temu, nadal na nich startują, a zawodników nie spotkały żadne konsekwencje – stała się powszechna.

Czy efekt odstraszający ewentualnej kary (zawieszenia) zostanie osiągnięty w sytuacji, kiedy rzecznik dyscyplinarny rozpatrując sprawę z 2021 roku wdroży postępowanie w roku 2023, a zakończy ją w 2024! Takiego scenariusza nie można wykluczyć.

 

Poza tym na początku 2024 roku zaczną się przedawniać przypadku ujawnione w roku 2021. Mówi o tym art. 11 Przepisów Antydopingowych i Kontroli Leczenia Koni PZJ z 2017 roku. A brzmi on tak:

 

Po upływie trzech lat od dnia, w którym nastąpiło naruszenie niniejszych przepisów żadne działania przeciwko osobie odpowiedzialnej, podejrzanej o to naruszenie, nie mogą zostać podjęte.

 

Czy tak powinna wyglądać walka z dopingiem w polskim jeździectwie?

Marek Szewczyk

 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5