Dwie wiadomości
Mam dla Państwa dwie wiadomości. Obie związane z Andrzejem Wójtowiczem. Jedna jest dobra, druga zła. Od której zacząć?
No dobrze, zacznę od tej dobrej. Andrzej Wójtowicz nie będzie prezesem Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Dlaczego tak sądzę? Bo nie wyobrażam sobie, aby nawet ktoś taki, jak minister Krzysztof Jurgiel, mógł nominować kogoś, kto nie ma wyższego wykształcenia. A Wójtowicz nie ma. Ba, zachodzi nawet podejrzenie, że nie ma matury. Wnioskuję to z faktu, że uporczywie unikał przedstawienia jakiegokolwiek zaświadczenia o wykształceniu, jakie musieli składać trenerzy w PKWK. Proszę sprawdzić w PKWK.
Poza tym Wójtowicz woli być szyją, która kręci głową, niż głową. Zapewne jednym z powodów są owe braki w wykształceniu, a drugi jest taki, że lepiej nie wystawiać się na strzał. Wiadomo, prezesa wszyscy atakują, a jak się rządzi z drugiego szeregu, to się nie obrywa, a swoje cele i tak osiąga.
No to jaka jest ta zła wiadomość? Andrzej Wójtowicz i tak będzie rządził Polskim Klubem Wyścigów Konnych. Tyle, że z drugiego szeregu. Kto będzie tą głową, której będzie szyją? Nietrudno zgadnąć. Wystarczy sobie przypomnieć, kogo popierał Wójtowicz na prezesa PKWK w 2014 roku, kiedy ostatecznie wygrała Agnieszka Marczak (którą potem systematycznie zwalczał). Wówczas jego kandydat nie przeszedł, ale dlatego, że nie zyskał akceptacji większości członków Rady PKWK. Teraz członkowie Rady nie będę mieli w tej kwestii nic do powiedzenia. Decydować będzie minister rolnictwa.
Teraz – czyli, kiedy propozycja zmian w ustawie o wyścigach konnych przejdzie całą procedurę legislacyjną – sejm, senat, podpis prezydenta – a ponieważ maszynka do głosowania działa sprawnie, jest to pewne, jak amen w pacierzu.
Jest jedna sytuacja, kiedy ten scenariusz może się nie doczekać realizacji. Kiedy prezes się wkurzy i zdymisjonuje ministra Jurgiela zanim poprawki do ustawy o wyścigach konnych wejdą w życie. Jaki prezes? Prezes wszystkich prezesów, zwierzchnik wszystkich podwładnych, z prezydentem RP włącznie.
Jestem gotów przyjmować zakłady, że Jurgiel straci stołek jeszcze w tym roku. Tyle, że to nastąpi raczej później niż wcześniej, raczej nie przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. Niestety, poprawki do ustawy o wyścigach konnych wejdą w życie zapewne wcześniej.
Marek Szewczyk