Alfa Romeo a minister
13 kwietnia na wiceprezesa Agencji Nieruchomości Rolnych powołany został Karol Tylenda, z jednym zadaniem – wyciszenia burzy wokół sprawy odwołania prezesów stadnin koni arabskich i dopilnowania tego, aby aukcja w Janowie Podlaskim odbyła się w terminie, a właściwie, aby w ogóle się odbyła. Jeden z pierwszych ruchów, jaki wykonał, był sensowny. Przypomnę wiceprezes Tylenda anulował decyzję dyrektora Zespołu Nadzoru Właścicielskiego Andrzeja Sutkowskiego, który nakazał pani pełniącej obecnie obowiązki prezesa stadniny w Michałowie, aby odebrała michałowskie konie trenerowi Adamowi Wyrzykowi z treningu. Był to w zamierzeniu prymitywny akt zemsty na trenerze Wyrzyku, który ośmielił się wystąpić na zjeździe Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich przeciwko Andrzejowi Wójtowiczowi, z powodu niechlubnej roli, jaką ten ostatni odegrał w „dobrej zmianie” w hodowli koni arabskich. Za tę decyzję wiceprezes Tylenda zyskał w środowisku koniarzy plus. Było to światełko w tunelu, które dawało nadzieję, że być może w ślad za tym pójdą innego sensowne posunięcia. Niestety, światełko zgasło.
Teraz wiceprezes ANR stał się „bohaterem” mediów i facebooka z powodu swojej wypowiedzi. Wypowiedzi, jakiej udzielił kilka dni temu, kiedy wszystkie media obiegła wiadomość, że biegli znaleźli powody śmierci dwóch klaczy należących do Shirley Watts i że nie było to „działanie osób trzecich” – jak sugerował wcześniej minister Krzysztof Jurgiel (pisałem o tym w art. pt. „No i co panie ministrze?”). Biegli stwierdzili, że po prostu klacze padły z powodu skrętu jelit.
Były to przyczyny w zasadzie dla tego konia naturalne. A z tym arabem jest jak z samochodem alfa romeo: piękne na zewnątrz, liche w środku – oto te słynne już słowa Karola Tylendy, które cytują teraz media nie tylko polskie, ale także zagraniczne.
Nie znam się na samochodach, więc nie będę komentował tej wypowiedzi pod kątem „motoryzacyjnym” (być może uczyni to firma Alfa Romeo), ale wiem jedno – kiepska to reklama dla polskich koni arabskich. Kiepska zachęta dla potencjalnych kupców, aby przyjechali na tegoroczną aukcję do Janowa Podlaskiego.
Ale jest jeszcze jeden aspekt tej wypowiedzi, na których chcę zwrócić uwagę. Skoro Preria i Amra padły z powodu swej „lichości w środku”, czyli nie można za to winić obecnego kierownictwa stadniny w Janowie Podlaskim, to rozumiem, że to samo dotyczy Pianissimy. Przypomnijmy, że ta najsłynniejsza i najbardziej utytułowana na świecie janowska klacz padła także na skręt jelit 19 października, kiedy jeszcze prezesem (i hodowcą) w stadninie w Janowie był Marek Trela. Po jego odwołaniu minister Jurgiel podał, że jednym z głównych powodów tej niezrozumiałej dla koniarzy nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie decyzji, był „brak nadzoru weterynaryjnego” co doprowadziło do śmierci Pianissimy i narażenia skarbu państwa na dużą stratę finansową.
Panie prezesie - zwracam się do Karola Tylendy – rozumiem, że teraz, kiedy Pan już wie, że to wewnętrzna lichość Prerii i Amry doprowadziła do tego, że łatwo padły ofiarą skrętu jelit, wie Pan też, że nie inaczej musiało być w przypadku Pianissimy. Bo przecież nadzór weterynaryjny był w janowskiej stadninie taki sam we wszystkich trzech wypadkach, a może nawet w czasie po odwołaniu Treli, ten nadzór był lepszy. Przecież w dozorowanie Amry została zaangażowana klinika SGGW w Warszawie, a mimo tego klacz zdechła. Zdechła, bo licha była wewnątrz.
Rozumiem, że teraz zapisze się Pan na wizytę do ministra Jurgiela i wytłumaczy mu, że się pomylił. Być może nie miał dobrych informacji, być może ktoś go celowo wprowadził w błąd, dość, że Pianissimę dopadł skręt jelit z tych samych powodów – bo była licha wewnątrz. Trzeba więc, aby Pan Minister odwołał swój pochopny zarzut o braku nadzoru weterynaryjnego, przeprosił Marka Trelę i - przede wszystkim – przywrócił go na stanowisko prezesa stadniny w Janowie.
To co Panie Prezesie? Czekamy na informację, kiedy przekaże Pan swoje spostrzeżenia Ministrowi i kiedy Marek Trela zostanie uwolniony od niesprawiedliwego – co teraz widać dzięki Pana diagnozie jak na dłoni – zarzutu o brak nadzoru weterynaryjnego?
Marek Szewczyk
PS1. Światełko zgasło jeszcze z jednego powodu. Kiedy jeszcze losy aukcji były niewiadome, wiceprezes ANR wykonywał pojednawcze gesty w stosunku do środowiska arabiarzy. Kiedy jednak opanowali sytuację i z aukcją – ich zdaniem – jest wszystko w porządku (czy będzie wszystko w porządku, przekonamy się 14 sierpnia), nastąpiło usztywnienie stanowiska. Annie Stojanowskiej zmieniono tryb wypowiedzenia: z trzymiesięcznego, zwykłego wypowiedzenia, na zwolnienie dyscyplinarne. A powodem – wypowiedzi niekorzystne dla ANR. A jakie mogły być, kiedy ANR szkodzi hodowli koni arabskich w Polsce? Kiedy przyczynia się do deprecjacji jednej z niewielu marek, z jakich Polska była sławna na całym świecie?
PS2. Na dzisiejszym zjeździe Polskiego Związku Hodowców Koni przewodniczącym Komisji Rewizyjnej z największą liczbą głosów (i burzą oklasków) został Jerzy Białobok, wyrzucony przez ANR wieloletni prezes stadniny w Michałowie, który w poprzedniej kadencji był przewodniczącym Sądu Koleżeńskiego PZHK. Koniarze potrafią docenić fachowość innych koniarzy. Tylko ANR, władza zwierzchnia nad stadninami i stadami ogierów, nie potrafi. Mało tego – wręcz tępi fachowców. W takim paranoicznym kraju przyszło nam żyć!



Autor | Wątek |
---|---|
marek_szewczyk | Wysłano: 24.05.2016, 12:50 Uaktualniono: 24.05.2016, 13:30 |
Webmaster
![]() ![]() Dołączył: 22.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 666
|
![]() Dziś rano uaktywniłem wpis anonimowej osoby (nie wiem, czy to kobieta czy mężczyzna), do którego postanowiłem się odnieść, bo nie można pozwolić, aby takie treści pozostały bez komentarza. Jednak "napadły" mnie różne poranne czynności i do komputera usiadłem dopiero po kilku godzinach. Zaskoczyło mnie (pozytywnie), jak wiele osób już zdążyło mnie wyręczyć. O który wpis chodzi? Niestety, nie wiem dlaczego pierwszy w kolejności napisania przez osobę komentującą wpis, nie jest teraz ani pierwszy, patrząc od góry, ani od dołu. Można się zatem pogubić. A więc, aby wyjaśnić - ten pierwotny wpis, na który tyle osób zareagowało, pochodzi z godziny 9.26 i ma IP 88.156.227.70
A teraz ad rem. Wiele kwestii wyjaśnili już inni czytelnicy, komentujący ten komentarz. Ja pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden aspekt. Szanowny Czytelniku (Czytelniczko?). Pana słowa - cytuję: "Obiło mi się o uszy, że z 8 młodych mamy w kraju 1 (jedną) klaczkę z tej linii." (chodzi o potomstwo Pianissimy - przyp. M.Sz.) - są najlepszym przykładem, jak działa czarny pijar. Pewien dziennikarz, na podstawie kłamliwych danych dostarczonych mu przez rzecznika prasowego Agencji Nieruchomości Rolnych (powinno się powiedzieć "kłamcę prasowego") napisał te nieprawdziwe słowa o tym, że jakoby tylko jedna córka Pianissimy była własnością stadniny w Janowie Podlaskim. Już jeden z dyskutantów zacytował moje słowa z artykułu pt. "Kolejne przekłamania" z 14 marca. Zachęcam, aby przeczytać cały ten artykuł. Teraz tylko przypomnę - obecnie w Janowie jest już czworo dzieci Pianissimy, a w sumie (z wnukami) 9 sztuk potomstwa tej niezapomnianej klaczy. Twierdzenie o jednej zaledwie córce Pianissimy jest zwykłym kłamstwem puszczonym w obieg, aby szkodzić panu Markowi Treli i rzekomo uzasadniać decyzję o jego zwolnieniu. Mam nadzieję, że Pan (Pani) jest tylko niedoinformowany (bo się Panu obiło o uszy), a nie powtarza Pan tego kłamstwa świadomie i celowo. Z poważaniem Marek Szewczyk |
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 24.05.2016, 11:22 Uaktualniono: 24.05.2016, 12:25 |
![]() Spróbuję podjąć polemikę z poprzednim komentarzem.
Po pierwsze. Nie wiemy czy prezes Trela wychowywał swojego następcę. Wydaje mi się, że tak. Mogę domyślać się jedynie, że była nim Pani, która odeszła ze stadniny, a może została zmuszona do odejścia, po przejęciu sterów rządów w Janowie przez amatorów. Ale to tylko moje domysły. Teraz to i tak nie ważne. W czasie wydarzeń z Pianissimą prezesem odpowiedzialnym za stadninę był Pan Trela i nie widzę powodu, żeby nie miał podejmować decyzji z Włoch, czy z każdego innego miejsca na świecie, z którym jest łączność telefoniczna, internetowa itp. W każdym razie fakt przekazywania przez urzędującego szefa ważnych poleceń przez telefon nie jest automatycznie dowodem na to, że nie wychowywał swego następcy. Moim zdaniem o niczym to nie świadczy.
Po drugie. Wyobrażam sobie jak pomstował by Minister Rolnictwa, gdyby Stadnina w Janowie Podlaskim utrzymywała szpital z personelem, który robi kilka zabiegów rocznie. To przecież marnotrawstwo państwowych pieniędzy. Latanie helikopterami jest bardzo atrakcyjne. Nie wiem tylko czy w Polsce jest wystarczająca ilość helikopterów ratunkowych dla ludzi.
Nie chcąc za bardzo rozwodzić się nad problemem szpitala i latania helikopterami przechodzę do:
Po trzecie. Nie znam się na hodowli koni, więc przytoczę cytat fachowców:
"Na pierwszy rzut oka jak się popatrzy na wykaz potomstwa Pianissimy, to przy nazwach 8 jej dzieci widnieją literki (US), a przy tym ostatnim, klaczce Pamina (córka Pogroma) urodzonej w 2015, tych literek nie ma. Jednak literki US oznaczają jedynie, że dane konie urodziły się w USA, ale to nie jest równoznaczne, że są własnością kogoś z USA.
Prawda zaś jest taka, że na 9 dzieci (bo są już i wnuki, ale o nich za chwilę) Pianissimy, cztery są własnością Stadniny Koni w Janowie Podlaskim. Są to:
• klacz Pia (US), córka ogiera Ganges, urodzona w 2009 r. w USA,
• klacz Pianova (US), córka ogiera Eden C (US), urodzona w 2011 r. w USA,
• ogier Prometeusz (US), syn ogiera FA El Shawan (US), urodzony w 2012 r. w USA,"
Może ten cytat wyjaśni coś autorowi poprzedniego wpisu. Warto dowiedzieć się nieco o temacie dyskusji, zanim oskarży się kogoś.
I jeszcze jedno po drugie. Pan Marek Trela jest znany jako jeden z najlepszych hodowców koni arabskich na świecie (obok Jerzego Białoboka). W związku ze swoją profesją i uznaniem w świecie często wyjeżdżał za granicę. Co to za różnica ile dni w roku przebywał poza krajem. Chyba że ktoś zazdrości.Reprezentował tam nie tylko siebie czy stadninę ale także Polskę. Ciekawe jak tę Polskę będą reprezentować na arenie międzynarodowej obecni włodarze stadniny. A właściwie to nie jest ciekawe tylko bardzo smutne.
|
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 24.05.2016, 10:07 Uaktualniono: 24.05.2016, 12:24 |
![]() Szanowny krytykancie pana Treli i "znafco" przedmiotu, któremu coś się obiło o uszy. Skandalem to jest twoja ignorancja.
Po pierwsze - stadniny to nie są państwa w państwie a ich prezesi to nie dziedzice. To są firmy działające według ustalonych i zatwierdzonych odgórnie programów i kontrolowane na podstawie sprawozdawczości co miesiąc a na podstawie wizytacji i przeglądów kilka razy w roku. Co do nazwiska następcy pana Treli - nikt go o to nie zapytał, czy kogoś wychował i czy kogoś widzi na swym miejscu, bo władza miała już upatrzonego z góry kandydata. Nawet panią Stefaniuk, która w naturalny sposób powinna kontynuować pracę hodowlaną poprzedniego prezesa zupełnie odsunięto od decyzji hodowlanych. O czym świadczy telefoniczne decydowanie pana Treli w sprawie Pianissimy? - o tym że miał cały czas doskonały kontakt z firmą, nawet będąc daleko od niej. A swoją drogą czy on, czy ktokolwiek będący na miejscu podjąłby takie same decyzje.
Po drugie - nie ma żadnej szansy w ciągu dwóch godzin zebrać ekipę operacyjną z kilku osób, dowieźć je z różnych miejsc do lądowiska helikopterów, dotrzeć do Janowa, przeprowadzić niezbędne badania i przygotować operację w ciągu dwóch godzin. To bzdura totalna, choćby z tego powodu, ze żadna klinika nie dysponuje dyżurującym zespołem operacyjnym na wycieczki helikopterowe ani w Polsce, ani nigdzie na świecie. Co do wyjazdów pana Treli - sędziując pokazy, utrzymując kontakty z partnerami, zdobywając wiedzę o tym co robi konkurencja z całego świata( która zresztą ze swymi końmi do Polski nie zjeżdża, tylko pokazuje je na wystawach o światowej renomie) na pewno lepiej mógł poprowadzić swoją hodowlę, bez tej w ten sposób zdobytej wiedzy, doświadczenia i autorytetu byłby tylko prowincjonalnym hodowcą z zadupia, którego nikt nie zna i nikt poważnie nie traktuje.
Co do Pianissimy - w polskiej hodowli są jej trzy córki Pia, Pianova i Pamina, które też już dały potomstwo, więc zamiast sobie obijać uszy pobijaj się człowieku łepetyną o jakąś podstawową wiedzę, to ci może coś do tej łepetyny wskoczy. Dopiero potem szukaj skandali.
|
|
![]() |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 24.05.2016, 8:26 Uaktualniono: 24.05.2016, 12:23 |
![]() Czytając ten komentarz od razu widać ,że "gość" nie jest lekarzem weterynarii i nie ma zielonego pojęcia o temacie . Oczywiście konie z kolką bardzo często udaje się uratować podając leki , ale kolka wywołana skrętem jelit to już inna bajka i niestety większość przypadków jest śmiertelnych. Helikopterowe taksówki przepraszam , ale ma pan bujną wyobraźnię - nie widział Pan chyba konia ze skrętem jelit potrzebny był by wielki helikopter transportowy ,żeby koń się zmieścił i niby jak miał by wylądować przy klinice weterynaryjnej bo z tego co wiem żadna nie ma lądowiska dla helikopterów ;/.
Szpital fajna sprawa , ale finansowo zupełnie nie opłacalna utrzymanie zespołu specjalistów ,którzy są w stanie wykonywać tego typu zabiegi zrujnowało by stadninę ,do tego na czym by mieli doskonalić swoje umiejętności chirurgiczne jeśli teoretycznie w całej stadninie i okolicach pewnie byłoby 5-15 takich przypadków na rok . Ludzie nie wypowiadajcie się w kwestiach ,o których wiecie tyle co ja o budowie akceleratora cząstek.
|
|
![]() |
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 24.05.2016, 7:26 Uaktualniono: 24.05.2016, 7:28 |
![]() Panie redaktorze. Napisze kilka słów będących atakiem na byłego prezesa Janowa. Ogólnie wiadomo, że stadniny koni w Polsce, te państwowe, to swoiste państwa w państwie. Ich dyrektorzy, prezesi czuja się w nich jak właściciele ziemscy, panowie i władcy. Wiadomo również, to nawet mówi Pan Trela, że jest on wychowankiem swojego wielkiego poprzednika, czyli P. Krzyształowicza. To on go nauczył, poprowadził na dobrą drogę hodowli koni arabskich. I tu pojawia się zarzut pierwszy. Proszę mi podać nazwisko człowieka, którego Pan Trela wprowadzał w tajniki hodowli, w tajniki pracy w stadninie. Z wypowiedzi byłego prezesa wiemy, że w czasie, gdy padała Pianissima, prezes był we Włoszech. I z Włoch telefonicznie ,,prowadził" akcję ratunkową. O czym to świadczy? O tym, że w Janowie nie było osoby, która mogłaby podjąć w tej sprawie decyzję!!! Czyli były prezes nie wychował swojego godnego następcy!!! To dobrze?
Po drugie. Wiadomo, że konie ze skrętami jelit, z kolka, da się uratować. Wiadomo też, że ma się na to do 2 godzin czasu.I tu pojawia się większy problem. Najbliższy szpital mogący udzielić chirurgicznej pomocy jest w Warszawie. Nie ma szans zorganizować transportu i dojechać do tego szpitala w przeciągu 2 godzin. Ale jest duża szansa sprowadzenia w ciągu takiego czasu lekarza z Warszawy do Janowa. W czasach, kiedy mamy helikopterowe taksówki jest to bezproblemowe. Mając taki skarb, jak milionowej wartości konie arabskie warto by było zainwestować w szpital w Janowie Podlaskim gotowy do wykonywania skomplikowanych operacji. Podpisać odpowiednie umowy z lekarzami weterynarii, z firma transportu powietrznego. Warto również szkolić personel weterynaryjny, ktory zapewne jest w Janowie, do udziału w takich operacjach i asystowaniu przy nich.Co w tym kierunku zrobił były prezes? I przy okazji - ile dni w roku Pan Trela przebywał poza stadnina? 10%, 25%, 50%, a może ponad 50%? Po trzecie. Klacz Pianissima padła. Największy skarb Janowa Podlaskiego. Pytanie jest proste. Ile przychówku tej klaczy mamy na Swiecie? A ile potomstwa z niej mamy w Polsce? Obiło mi sie o uszy, że z 8 młodych mamy w kraju 1(jedną) klaczkę z tej linii. Czy to nie jest skandal? Kto doprowadził do takiej sytuacji? Czy to już nie jest wystarczającym powodem, żeby dokładniej przyjrzeć się wykonywanej pracy przez Pana Trelę i jego negatywnej oceny. Tym bardziej, że wiemy, jak kruche jest życie tych koni. Dziś mamy jedna klacz z linii, jutro może mieć ja tylko Ameryka. Moim zdaniem to jest skandal. |
|
![]() |
|
|
|
|
|
|