Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Kolacje z sędziami

Nadesłany przez Marek Szewczyk 24.07.2016, 21:34:11 (5554 odsłon)

Środowisko hodowców koni małopolskich zbulwersowane tym, co się wydarzyło przed i w trakcie ostatniego czempionatu koni tej rasy w Białce, zwróciło się do mnie z prośbą o publiczne zajęcie stanowiska w nurtującej ich kwestii. A problem się pojawił, choć wydawałoby się, że nie powinno być żadnych, bo konie są coraz lepsze, coraz lepiej przygotowane, zwłaszcza do skoków w korytarzu, bo to jest stosunkowo młody element oceny na narodowym pokazie, a i gospodarze stanęli na wysokości zadania. A do tego mieliśmy w tym roku, poza sędziami polskimi, aż trzech sędziów z zagranicy, dwóch Francuzów i Szwajcara.  No i nieoczekiwanie właśnie sędziowie zagraniczni swoim zachowaniem sprawili kłopot. O co chodzi?



Sędziowie po przyjeździe do Polski postanowili – jeszcze przed czempionatem - odwiedzić stajnie dwóch hodowców koni małopolskich. Zaniepokojona tym pomysłem pracownica PZHK, która opiekowała się sędziami, zawiadomiła o nim swego przełożonego, a ten poprosił, aby przekazała gościom z zagranicy, że zdaniem PZHK to nie jest dobry pomysł. Goście jednak tę sugestię zignorowali i dwie stanie zwizytowali. Piszę o tym, by w środowisku była wiedza, że dyrektor i pracownicy PZHK próbowali przeciwdziałać takim spotkaniom, mając świadomość, że wywoła to w środowisku niezadowolenie. Może na przyszłość trzeba będzie nie tyle wyrazić sugestię, co postawić sprawę wyraźnie, w kategorii zakazu.

 

Jednak na oglądaniu koni się nie skończyło. Były też zakrapiane kolacje przed czempionatem. Dwie kolacje, w których uczestniczyli niektórzy hodowcy. O tym, że zdawali sobie sprawę, że nie jest to w porządku, może świadczyć fakt, że o ile sędziowie wyszli po kolacji w knajpie normalnie, głównym wyjściem, to ów hodowca opuszczał to pomieszczenie przez kuchnię, ukradkiem.

Czy to fraternizowanie się sędziów (także polskich) z niektórymi hodowcami miało wpływ na wyniki czempionatu? Tak twierdzą niektórzy hodowcy. Wskazują też konkretnie konie, które zostały skrzywdzone oraz te, które sędziowie faworyzowali.

 

Podchodzę do takich podejrzeń bardzo ostrożnie. Wiem z doświadczenia (jestem sędzią w WKKW i ujeżdżenia), że często ci, którzy zostali ocenienie nisko, nie chcą się z tym pogodzić i uważają, że jest to wraże działanie sędziów. Wiem też, że hodowcy mają do swoich koni często stosunek jak rodzice do swoich dziećmi – są wobec nich bezkrytyczni.

Na dodatek w Białce nie byłem, koni nie widziałem, trudno mi więc zajmować stanowisko w tej konkretnej sprawie – czy jakieś konie były faworyzowane, a inne krzywdzone – czy nie. Analiza ocen, jakie wystawiali poszczególni sędziowie (szczegółowy protokół jest dostępny na stronie PZKHM), wskazuje, że rozbieżności między sędziami nie było. Mało tego, w stosunku do tego, co się obserwuje na czworobokach w jeździectwie, trzeba podkreślić, że sędziowanie było bardzo wyrównane. Biorąc to pod uwagę, podejrzenia, że czyjeś konie były faworyzowane, należałoby zdecydowanie odrzucić.

 

Jednak w tej materii co innego daje do myślenia. Otóż 3-letnia w tym roku klacz, która została oceniona najwyżej w swojej klasie wiekowej, była też najwyżej oceniona rok temu. A potem w Pompadour, gdzie polskie konie spotkały się z angloarabami nie tylko z Francji, okazało się nagle, że została oceniona niżej od dwóch polskich klaczek, z którymi wcześniej w Białce wygrała. A należy do jednego z tych hodowców, co to się intensywnie fraternizowali z sędziami (to ten, co to wychodził kuchennymi drzwiami z kolacji z sędziami).

 

Nie podejmuję się stwierdzić, czy w Białce jakieś konie były faworyzowane, a inne „obcinane”, czy nie. Mogę tylko zaapelować do hodowców i do sędziów – nie idźcie tą drogą!

Grono ludzi hodujących konie małopolskie jest niewielkie. Wszyscy członkowie tego grona powinni być świadomi, że niczego się nie da ukryć, że wszyscy widzą i wiedzą o zachowaniu innych wszystko. A zatem apeluję – nie czyńcie bliźniemu, co wam też zapewne byłoby niemiłe.

 

Panowie hodowcy! Nie zapraszajcie do siebie do stajni, czy wieczorami do knajpy sędziów, którzy potem będą oceniać wasze konie. Nie czyńcie tego przed pokazem. To zawsze będzie wzbudzać podejrzenia i niezadowolenie innych. Postępując w ten sposób, przyczyniacie się do skłócenia środowiska.

 

Panowie sędziowie! Nie powinniście przyjmować zaproszeń od hodowców ani na kolacje, ani na oglądanie koni w ich stajniach przed pokazem – z tych samych powodów.

Jeśli chodzi o polskich sędziów, są oni albo pracownikami, albo współpracownikami (i działaczami) PZHK. Mają zatem moralny obowiązek działać na rzecz wszystkich i jak ognia unikać sytuacji, w których dają choćby cień podejrzenia, że mogliby faworyzować czyjeś konie, bo ulegają naciskom, wpływom ich hodowców czy właścicieli.

W przypadku polskich sędziów władze PZHK mają możliwość postawić tę sprawę jasno, np. w postaci wyraźnego zapisu. W przypadku sędziów zagranicznych może być trudniej, ale jest to też do wyegzekwowania.

 

I jeszcze dwie sprawy.

Zwracam się do hodowców – nie przywiązujcie Państwo aż tak dużej wagi do wyników czempionatu. Choć jego formuła się zmieniła i nie jest to już tylko ocena na płycie, to jednak angloaraby mają być hodowane do sportu. Najważniejsza weryfikacja wartości waszych koni nastąpi gdzie indziej: na krosach, parkurach i czworobokach. Podczas Mistrzostw Polski Młodych Konia, a potem – daj Boże – podczas mistrzostw Polski.

 

Panie Tomaszu – zwracam się do Tomasza Nowaka – niech się Pan nie przejmuje, że pańska Hatteria II zajęła 2. miejsce w końcowej klasyfikacji w swoje grupie wiekowej, a nie pierwsze. Jeśli ktoś będzie szukał konia do sportu i będzie ją chciał od Pana kupić, to nie będzie dla niego minusem, że była druga w pokazie, a na pewno będzie wielkim plusem, że była najlepsza w korytarzu. Bo skoki w korytarzu są ważniejszą informacją co do przydatności konia w sporcie niż wyniki na płycie.

 

I na koniec. Nie przystoi, aby prezes najsłynniejszej polskiej stadniny tak się zachowywał. Aby publicznie podważał kompetencje zagranicznych sędziów do oceniania koni, aby wykrzykiwał – cytuję – „jak ich opieprzyłem, to zaczęli właściwie oceniać konie z Janowa Podlaskiego”. Aby wchodzić do korytarza i samowolnie zmieniać odległości między przeszkodami i to wcale nie na korzyść dla koni. Jednym słowem, aby się szarogęsić i dawać wszystkim do zrozumienia, że się na niczym nie znają, a jedynym, który się zna, jest on. Takim zachowaniem szkodzi wizerunkowi stadniny, którą teraz reprezentuje.

Marek Szewczyk

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 03.08.2016, 17:21  Uaktualniono: 03.08.2016, 19:16
 Trochę smutno
Witam serdecznie wszystkich miłośników lub nie koni małopolskich. Od kilku, może kilkunastu lat jeżdżę na czempionat małopolski w Białce. Trochę smutno, że tak małe grono hodowców i miłośników tej rasy coś podzieliło. Przecież znamy się prawie wszyscy choćby z corocznych wizyt właśnie na tym czempionacie. Może do całej opisanej sytuacji by nie doszło gdyby osoby, którym najbardziej zależało na niezależnej ocenie i które zaprosiły sędziów zagranicznych zadbały także o ich czas wolny. Uważam, że rolą gospodarza, który zaprasza gości jest ich właściwe przyjęcie. Widzę tu pole do popisu dla zarządu PZHKM. Nie wszyscy Panowie hodujecie i wystawiacie konie. Dlaczego jako gospodarze i współorganizatorzy nie moglibyście pokazać zagranicznym sędziom części naszego kraju Roztocza czy Zamościa. Może nie z grzbietu konia a autem 4x4? Kolacja, dlaczego nie ale wydelegujcie na nią osoby, które nie wystawiają własnych koni. Wizyty w stajniach, jak najbardziej. Zapytajcie Panowie wszystkich czynnych hodowców czy zechcą pokazać swoje konie gościom i towarzysząc im promujcie tę rasę. Plan wizyty można ustalić wcześniej i wizyty w stajniach zaplanować już po czempionacie. Powiedzmy takie małe "drzwi otwarte". Zadbajcie proszę o to w roku następnym bo PZHKM powstał po to by promować rasę, a do tego potrzebne jest wspólne działanie wszystkich hodowców i miłośników małopolaków. Postawmy sobie inne cele niż zniszczyć ....hodowlę, hodowców, rasę. Nie dzielcie tego środowiska.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.07.2016, 23:12  Uaktualniono: 30.07.2016, 23:16
 małopolaki
p. Marku
Sprawy sędziowania są cały czas poddawane krytyce. Ujeżdzenie jako konkurencja niewymierna jest podatna na plotki i manipulacje. Ale ja chcę zabrać głos w innej sprawie przez Pana poruszonej. KONIE MAŁOPSKIE!
Na zawodach w Bogusławicch wywiązała się dyskusja o przydatności koni angloarbskich do sportu. Dyskusja bardzo nerwowa !!!. Za moje zachowanie p. Bogusława gorąco przepraszam . Ale reasumując uważam że konie małopolskie nie nadaja się do sportu! Dużego sportu. Jako własciciel kilku koni tej rasy (min. Hatteria !!)mogę z całą stanowczościa stwierdzić że małopolaki są dobre do poziomu 1* wkkw, max 2. Moim skromnym zdanie to kundle. Nie wytrzymuja konkurencji z rasami szlachetnymi. Są podatne na kontuzje, zwłaszcza ścięgna. Słabo się ucza. A juZ do rozpaczy przyprawia mnie fakt krycia takimi końmi ja Huzar czy Devin! Jeżeli ja, skromny "hodowca" mogę kryć moją klacz najlepszymi folblutami to tym bardziej może to robić stadnina w Janowie. Małopolakom potrzeba krwi!!I to z najwyższej półki.
p2. Hodowcy koni małopolskich. Panowie , zdajcie sobie sprawę że nie championaty pozwolą Wam zaistnieć na rynku. Dajcie konie zawodnikom w trening!!! Promujcie ich. Weźcie przykład Banderasa. Jeżeli koń wystartuje na ME, czy zawodach 3 lub 4 gwiazdki to do hodowcy ustawią się kolejki po konie!!!
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 31.07.2016, 2:36  Uaktualniono: 31.07.2016, 11:41
 Odp.: małopolaki
Bardzo ciekawe.
Konie małopolskie to nie kundle. to jest rasa o określonym i dziedziczonym freno- i genotypie, związana z konkretnym środowiskiem. Kundlami są konie szlachetnej półkrwi, w której można krzyżować wszystko i ze wszystkim. Jak u bezpańskich burków. To jednak najmniej ważne. Ważniejsze są tu postawione bardzo ciekawe tezy. W związku z tym chciałbym zadać parę prostych pytań.

No więc pytam - jakie konie polskiej hodowli wygrały zawody rangi 3*, pod kim, gdzie i kiedy ?

Do jakiego poziomu dobrzy są nasi zawodnicy ? Jacy polscy zawodnicy na tych wspaniałych koniach zachodnich gdzie i kiedy wygrali zawody 3* ?

Na podstawie jakich badań naukowych, statystyk czy publikacji można wysnuć wniosek, że konie małopolskie są bardziej podatne na kontuzje niż inne konie ?
Jaka jest często np. występuje u koni małopolskich osteochondroza a jak często u innych ras ?

Co to znaczy folbluty z najwyższej półki ? Tapit i Galileo z ceną stanówki 300 000 dolarów czy może Heraldik i Master Imp ?

Najciekawszy jest apel do hodowców. Hodowcy - dajcie konie zawodnikom. Kryjcie swoje klacze za ciężkie pieniądze folblutami z najwyższej półki(jak postuluje autor tego wpisu), wychowujcie konia przez trzy lata a potem go dajcie. Może jeszcze płaćcie zawodnikowi po 2-3 tysiące miesięcznie, za to żeby na tych koniach jeździł ? Gdzie na świecie panuje zwyczaj dawania koni zawodnikom ?

I moja osobista refleksja - jeśli naprawdę chce się pomóc i tej rasie i jej hodowcom, to przede wszystkim przez zaprzestanie wypisywania takich opinii a tym bardziej dawania im wiary. Nie ma to nic wspólnego z prawdą i przynosi najwięcej szkody.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 01.08.2016, 11:54  Uaktualniono: 01.08.2016, 12:04
 Odp.: małopolaki
Jak na razie do największych sukcesów sportowych hodowli Polskiej jest zdobycie ZŁOTEGO MEDALU W SKOKACH PRZEZ PRZESZKODY NA OLIMPIADZIE W MOSKWIE W 1980 ROKU, PRZEZ PARĘ JAN KOWALCZYK I ARTEMOR (EROS- ARTEMIZA/EQUATOR),hod. JANÓW PODLASKI WŁAŚNIE NA KONIU RASY MAŁOPOLSKIEJ. PROSZĘ NIE MÓWIĆ, ŻE TA OLIMPIADA ZOSTAŁA ZBOJKOTOWANA PRZEZ PAŃSTWA ZACHODNIE I NIE BYŁO TAM CZOŁOWYCH SKOCZKÓW, TRZEBA JEDNAK PAMIĘTAĆ,ŻE PARKUR NA OLIMPIADZIE TEJ BYŁ TAK SAMO PRZYGOTOWANY JAK NA INNYCH OLIMPIADACH,WIĘC POZIOM TRUDNOŚCI BYŁ BARDZO WYSOKI.
A TO JUŻ KAŻDY ZAPOMNIAŁ O OGIERZE RAMZES?? KOŃ MAŁOPOLSKI Z LUBELSZCZYZNY WYWIEZIONY W 1944 ROKU DO NIEMIEC. NAJBARDZIEJ ZNANY KOŃ RASY MAŁOPOLSKIEJ NA ŚWIECI, ZAŁOŻYCIEL CENNEJ LINI KONI SPORTOWYCH "R" W NIEMCZECH, Z TEJ LINNI WYWODZĄ SIĘ TAKIE KONIE JAK: RATINA, RAMIRO. OBECNIE W RODOWODACH NAJLEPSZYCH KONI NIEMIECKICH WYSTĘPUJE WŁASNIE RAMZES NIE KIEDY PO KILKA KROĆ. CZY TO NIE JEST NAJLEPSZA WIZYTÓWKA HODOWLI POLSKIEJ JAK I KONIA MAŁOPOLSKIEGO??
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 26.07.2016, 17:56  Uaktualniono: 26.07.2016, 20:50
 Przeprosiny
Tak zapewne zaraz się okaże ze nic się nie stało,nikogo nigdzie nie było, kolacji tez,a może nawet czempionatu nie było!!! bo wpływowi hodowcy goszczący się z komisją sędziowską tuszują jak zwykle rozgłos itp a 90 % uczestników czempionatu wie jak było teraz, jak było na poprzednim czempionacie w 2015 r, gdzie całe Jury jadło kolacje i gdzie nocowało !!! A Zamojscy hodowcy sa bardzo gościnni jak chodzi o poparcie, A LZHK spokojnie na to patrzy
Odpowiedz

Autor Wątek
marek_szewczyk
Wysłano: 25.07.2016, 23:38  Uaktualniono: 25.07.2016, 23:38
Webmaster
Dołączył: 23.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 630
 Prostuję
Muszę sprostować jedną informację podaną w moim tekście. Otóż tę o hodowcy, co miał wychodzić z knajpy tylnymi drzwiami. Okazuje się, że chociaż tę informację przekazywały mi dwie osoby, a więc potraktowałem ją jako sprawdzoną (w myśl starej dziennikarskiej zasady, że co najmniej dwa wiarygodne źródła muszą coś potwierdzić), a tymczasem okazała się nieprawdą. Prostuję więc i przepraszam owego nie wymienionego z nazwiska hodowcę. Nie zmienia to jednak wydźwięku pozostałych zastrzeżeń, a przede wszystkim goszczenia w swojej stajni sędziów przed pokazem. Ten fakt pozostaje "grzechem", który nie powinien mieć miejsca. Marek Szewczyk
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 26.07.2016, 8:31  Uaktualniono: 26.07.2016, 13:26
 Odp.: Prostuję
Nie wiem czy te przeprosiny nie są zbyt pochopne. Jeśli nieprawdą jest, że wychodził przez kuchnię, tylko innym sposobem, to nie zmienia postaci rzeczy. Jeśli tego obrażonego tam nie było, więc pewnie nie o niego chodzi tylko o kogoś innego. Trochę więc nie rozumiem, za co go przepraszać. No chyba, że "uderz w stół a nożyce się odezwą"...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 25.07.2016, 12:02  Uaktualniono: 25.07.2016, 13:48
 aspekt psychologiczny
Panie Marku, z tego wszystkiego wynika, że sędziowie 'jedzący kolacje' oraz 'odwiedzający stajnie' patrzyli nie przychylniejszym okiem na konie, a ich właścicieli których historie końsko-hodowlane podczas takowych wizyt poznali. Całkiem inaczej ocenia się kogoś, kogo się 'już zna', a całkiem inaczej jakiegoś "Witka, co to zza tego tam Buga przyjechał" -> tak działa nasz mózg. I wcale Ci hodowcy nie musieli mieć żadnego wpływu (typu łapówka, czy inne "ja ci dam to, jeśli zrobisz to") na to, jak ocenione były ich konie. I nie stoje po żadnej stronie, tylko staram się to ocenić jak najbardziej neutralnie - nie wiem czy wyszło. Pozdrawiam
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 25.07.2016, 11:55  Uaktualniono: 25.07.2016, 13:47
 Moje dwa grosze
Mam nieco inny pogląd na poruszane sprawy, choć zgadzam się z większością postawionych tez.


Uważam, że sędziowanie w znakomitej większości przypadków było bardzo dobre, zwłaszcza jeśli chodzi o ocenę w korytarzu. Sędziowie byli bardzo wnikliwi i uważni a swoje oceny potrafili bardzo rzeczowo uzasadnić w komentarzach. Co do koni hodowców-biesiadników - były naprawdę dobre i zasługiwaly na wysokie noty ale wcześniejsze biesiady rzuciły na to niepotrzebny cień. Różnice w tej klasie, czyli trzylatków w czołówce były niewielkie i raczej nie można tu mieć wielkich zastrzeżeń.


Zupelnie inaczej wyglądało to w klasie dwuletnich klaczy - oceny dla koni "awanturniczych" zwłaszcza za skoki wywołały spore kontrowersje i rzeczywiście coś tu mogło być na rzeczy, zgodnie zresztą z tym co sam awanturujący się publicznie przyznał ze zdumiewającą szczerością.


Nie zgadzam sie z tezą, że hodowcy są bezkrytyczni ani, że nie powinni przywiązywać wagi do wyników, wręcz wprzeciwnie. Są na pewno bardzo wyczuleni na pewne sprawy. Pracowali na tę imprezę ciężko przez kilkanaście lat, dla wielu dobry wynik to obiekt marzeń i powód do dumy, jest to też dla nich bardzo pierwsza bardzo ważna wskazówka hodowlana, na tej podstawie chcą wiedzieć jak potem planować inwestowanie w karierę konia. Dlatego chcą by wszystko odbywało się fachowo i uczciwie i mają do
tego święte prawo a wpływanie z boku na decyzje sędziów jest po prostu obrzydliwe. Poza tym mają jeszcze dobrze w pamięci czasy PRL-owskich układów i "załatwiania" więc trudno się dziwić protestom.


Natomiast idealnie w ten PRL-owski styl wpisało się zachowanie "awanturnika". Po pierwsze temu panu albo się coś pomyliło, albo woda sodowa uderzyła do głowy. To, że kimś tam jest, coś tam piastuje, coś sędziuje nie ma tu w Białce żadnego znaczenia. Tutaj, do Białki przyjechał na dokładnie takich samych prawach jak każdy inny wystawca i przyjechał po to, by być ocenianym tak jak każdy inny. Chciałbym to bardzo mocno podkreślić - przyjechał tu, by być ocenianym, choć na dobrą sprawę wypinanie
piersi po medale jest trochę przedwczesne, bo jak to się mówi na razie "wjeżdża do sławy na cudzym koniu". Dał poza tym przykład zupełnej amatorszczyzny, bo mierzenie korytarza krokami i ustawianie go według swego widzimisię to można sobie uskuteczniać na swoim podwórku a nie na takiej imprezie, abstrahując od tego, że jest to zupełnie bezprawne i niedopuszczalne. Od tego są sędziowie. Wstyd i żenada.


Mam tylko nadzieję że PZHK wyciągnie z tego odpowiednie wnioski, bo jeśli ktoś ma taką wizję idei i bezstronności sędziowania, to absolutnie nie powinien sędziować na MPNK tym bardziej, że będzie zachodził ewidentny konflikt interesów.


Pan Tomek dostał za Hatterię nagrodę szczególną - poza programową, od kolegów-hodowców i zarazem konkurentów, więc nie są to ludzie bezkrytyczni wobec siebie, potrafią docenić rywala. I ci właśnie hodowcy to jasna strona tej imprezy, coraz bardziej profesjonalni, świadomi celu i konsekwentni. Druga jasna strona to konie - z roku na rok coraz lepsze i lepiej przygotowane. Bardzo zapraszam, Panie Marku w przyszłym roku do Białki bo naprawdę warto, a szczerze powiedziawszy to może nawet dla
prawdziwego koniarza wstyd choć raz nie być.
Odpowiedz

Autor Wątek
marek_szewczyk
Wysłano: 25.07.2016, 9:03  Uaktualniono: 25.07.2016, 9:03
Webmaster
Dołączył: 23.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 630
 To nie on
Zadzwonił do mnie hodowca Tomasz Nowak z prośbą, abym usunął jego nazwisko z tekstu pt. "Kolacje z sędziami". No tak, wymieniam tylko jedno nazwisko, a więc można wysnuć wniosek, że to właśnie ta osoba mnie informowała o całym zajściu. A tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Nazwisk tych, którzy poinformowali mnie o całej sprawie i prosili o interwencję, nie podaję, aby ich nie narazić. To oni sugerowali, że Hatteria II powinna wygrać swoją grupę wiekową. Jak napisałem, nie potrafię ocenić, czy mają rację, ale przy analizie wyników rzucił mi się w oczy świetny wynik Hatterii II w korytarzu, a ponieważ uważam, że użytkowe cechy koni małopolskich są ważniejsze niż wyniki na płycie, stąd to podkreślenie wyników tej klaczy i stąd te słowa pocieszenia do hodowcy wymienionego z nazwiska. Ale podkreślę to jeszcze raz - to nie on był w gronie tych, którzy mnie o wszystkim informowali. Marek Szewczyk
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5